Młoda dwudziestoletnia Włoszka, zaszła w ciąże. Pochodzi z biednej rodziny. Trudno byłoby jej samej na godnym poziomie zaopiekować się dzieckiem, które nosi pod sercem. Zatroskana więc o dobro dziecka puka do drzwi pomocy społecznej, z zapytaniem czy istnieją jakieś fundusze, zapomogi z których po narodzinach dziecka mogła by skorzystać. Urzędnicy włoskiej pomocy społecznej badają jej sytuacje i stwierdzają że ta dziewczyna jest za biedna by mieć dziecko. Jedynym więc, słusznym wyjściem z tej beznadziejnej sytuacji jest aborcja.
Taką radę dziewczyna jednak odrzuca. Rodzi to dziecko. Odpowiedzią machiny sądowo-urzędniczej jest odebranie dziecka matce i przekazanie do adopcji. Nie znam szczegółowych powodów. Doniesienia prasowe, które czytałem informują jedynie, że decyzję o odebraniu dziecka matce Sąd uzasadnił tylko sytuacją majątkową kobiety.
Nie wiem jak jest we Włoszech, ale w Polsce na pierwszym miejscu w przepisach kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, dotyczących władzy rodzicielskiej i opieki nad dziećmi wysunięte jest tak zwane „dobro dziecka”. Podejrzewam, że we Włoszech będzie podobnie. Oczywiście to pojęcie „dobro dziecka” jest pojęciem dość abstrakcyjnym i może być różnie rozumiane i interpretowane przez Sąd i urzędników. Nie mniej jednak odebranie dziecka matce, tylko w wyjątkowych sytuacja służy dobru dziecka. Jeśli jest patologia, maltretowanie, jeśli dziecko pozostawiane jest bez opieki, samemu sobie- na pastwę losu. W innym wypadku taka decyzja, nawet patrząc na zdrowy rozsądek jest sprzeczna z dobrem dziecka. Urzędnicy powinni zrobić co tylko jest w ich mocy by dziecko zostało przy matce i na pewno nie mogą uzasadniać decyzji o pozbawieniu władzy rodzicielskiej nad dzieckiem złą sytuacją materialną rodziców. Dziecku z nikim nie będzie lepiej jak tylko z swoją rodzoną matką czy ojcem, nawet jeśli ta matka jest biedna, albo nie jest doskonała.
Zachowanie włoskiego wymiaru sprawiedliwości nie jest prawem, nie służy dobru dziecka, ani dobru matki. Jest zwykłą bezczelnością i chamstwem, którego skutki uderzą nie tylko w dobro tego konkretnego dziecka i tej konkretnej matki, ale w dobro wielu anonimowych dzieci. Bo po takim wyroku czy rodzice tak szybko zgłoszą się po pomoc do Państwa, czy różnych fundacji, z uwagi na ich zła sytuacje materialną? Zamiast tego, albo zrezygnują z dziecka, albo jeśli już się pojawi, by zapewnić mu byt nie cofną się przed niczym, nawet przed działaniami wykraczającymi poza porządek prawny i łamiącymi ten porządek.
W tej sprawie bulwersuje, jeszcze coś innego. Gdzie były różne fundacje, organizacje społeczne, tak w innych okolicznościach aktywne? Gdzie były organizacje antyaborcyjne, kościelne? Dlaczego pozostawiono tą kobietę samą sobie?
Inną jeszcze sprawą jest fakt iż w dobie gdy w interesie starzejącej się Europy jest by rodziło się jak najwięcej dzieci Państwo namawia matkę, która chce urodzić dziecko, tyle że z troski o to dziecko szuka pomocy, do jego zabójstwa. Logiczne to nie jest.
Tekst w oparciu m in. o ten artykuł.