Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Amerykanie są w takim samym stopniu odpowiedzialni za politykę swego kraju, to znaczy swoich rządów,
w jakim Rosjanie byli niegdyś odpowiedzialni za rewolucję bolszewicką, jej ludobójczy terror i późniejszy stalinizm.


Rządziła i rządzi Ameryką wszechwładna diaspora żydowska. Każdy kierunek polityki USA, każde wydarzenie polityczne o charakterze międzynarodowym, inspirowane przez rząd "amerykański", jest przedtem ocenzurowane interesem żydostwa amerykańskiego i międzynarodowego. Jego oczkiem w głowie jest państwo Izrael.

Usuwanie niepokornych prezydentów

Tak było i tak jest od dwóch wieków. Każdy kolejny prezydent USA, który ośmielił się wyrazić dezaprobatę dla żydowskiego dyktatu w USA, wkrótce spadał z fotela. Bolesnym jego przykładem był np. prezydent William Howard Taft, który miał odwagę przeciwstawić się żydowskim planom finansowym i rewolucyjnym wobec Rosji carskiej. W dniu 15 lutego 1911 r. przybyła do Białego Domu grupa żydowskiej oligarchii finansowej, handlowej i przemysłowej USA. Byli to: Jakub B. Schiff, który wkrótce miał finansować rewolucję żydowską w Rosji, a także Jakub Furth, Louis Marshall, Adolf Kraus i wszechwładny sędzia Henryk M. Goldfogle. Opór prezydenta zdumiał ich i rozwścieczył. Schiff, wychodząc z narady, odmówił podania ręki prezydentowi. Miał powód: prezydent odmówił mu zgody na rewolucyjne unicestwienie Rosji. Powołał się na amerykańską neutralność. Na traktat handlowy USA z Rosją z 1832 r., którego zerwania żądali jego goście.

Narada odbywała się w lutym, a w grudniu tego samego 1911 roku Taft został obalony.

Pisze o tym słynny potentat samochodowy Henry Ford w swej książce Międzynarodowy żyd, opublikowanej w 1920 r. Zmasowane ataki żydowskich potęg na autora sprawiły, że Ford musiał się ukorzyć i odwołać swoje oskarżenia przeciwko Żydom amerykańskim.

Większość amerykańskich prezydentów była pochodzenia żydowskiego, na czele z późniejszymi masonami Rooseveltem i Trumanem. Każdy z prezydentów wiedział, że sprzeciw wobec żydostwa oznaczać będzie rychły kres jego prezydentury albo w wyniku zamachu (Kennedy), albo jakiegoś Watergate (Nixon).

Żydowski rząd Ameryki

Wie o tym Bill Clinton, tak nadgorliwy w swej służalczości wobec narodu panów świata i Ameryki, że amerykański rząd jego drugiej prezydentury jest w gruncie rzeczy rządem żydowskim. Oto jego kluczowe figury:

- Madalaine Albright - minister spraw zagranicznych

- Robert Rubin - minister skarbu

- William Cohen - minister obrony

- Alan Greenspan - prezes Federalnego Banku Rezerw

- Dan Glickman - minister rolnictwa

- George Tenet - szef CIA

- Samuel Berger - szef Narodowej Rady Bezpieczeństwa

- Evelyn Lieberman - prezes Radia (Heads Voice of America Radio)

- Stuart Eisenstat - podsekretarz stanu ds. Europy

- Charlene Barshewsky - przedstawiciel ds. rynku USA

- Susan Thomases - reprezentantka Pierwszej Damy (Hilary Clinton)

- Gene Sperling - szef Narodowej Rady Ekonomicznej

- Ira Magaziner - szef Narodowej Opieki Zdrowotnej

- Peter Tarnoff - deputowany sekretarz stanu

- Alice Rivlin - Komisja Doradztwa Ekonomicznego

- Janet Yellen - Komisja Doradztwa Ekonomicznego

- Rahm Emanuel - doradca polityczny prezydenta

- Doug Sosnik - konsultant prezydenta

- Jim Steinberg - członek Narodowej Rady Bezpieczeństwa

- Stuart Eizenstat - zastępca M. Albright ds. ekonomicznych i restytucji mienia żydowskiego w Europie Wschodniej

- Robert Weiner - koordynator polityki ds. leków

- Jay Footlik - specjalny łącznik z diasporą żydowską (Special Liaison to Jewish Community)

- Robert Nash - szef personelu prezydenta

- Jane Sherburne - szef ochrony prezydenta

- Mark Penn - ekspert Rady Bezpieczeństwa Narodowego ds. Azji

- Sandy Kristoff - szef opieki zdrowotnej (Health Care Chief)

- Robert Boorstine - ministerstwo komunikacji

- Keith Boykin - ministerstwo komunikacji

- Jeff Eller - specjalny asystent prezydenta

- Tom Epstein - Narodowa Opieka Zdrowotna (doradca)

- Judith Feder - członek Narodowej Rady Bezpieczeństwa

- Richard Feinberg - specjalista asystent ds. kombatantów

- Hershel Gober - szef Head of Food and Drug Adm. (do spraw żywności i leków)

- Steve Kessler - doradca Białego Domu

- Ron Klein - asystent sekretarza ds. edukacji

- Margaret Hamburg - rzecznik prasowy prezydenta

- Karen Alder - dyrektor policji stanowej

- Samuel Lewis - członek Rady Bezpieczeństwa Narodowego

- Stanley Ross - członek Rady Bezpieczeństwa Narodowego

- Dan Schifter - szef Korpusu Pokoju

- Eli Segal - Deputy Chief of Staff

- Jack Lew - dyrektor ds. zarządzania i budżetu

- James P. Rubin - rzecznik Departamentu Stanu

- Dennis Ross - współkierownik zespołu ds. polityki wschodniej

- Aaron Miller - współkierownik zespołu ds. polityki wschodniej

- David Lipton - podsekretarz stanu (Under Secretary of The Treasury)

- Lanny P. Breuer - specjalny doradca prezydenta

- Richard Holbrooke - przedstawiciel ds. NATO

- Kenneth Apfel - szef opieki socjalnej

- Joel Klein - doradca Białego Domu

- Sidney Blumenthal - specjalny doradca Pierwszej Damy

- David Kessler - szef ds. administracji żywności i leków

- Seth Waxman - Pierwszy Radca Prawny

- Howard Shapiro - doradca generalny ds. FBI

- Lanny Davis - specjalny doradca Białego Domu

- Sally Katzen - sekretarz ds. zarządzania i budżetu

- Kathleen Koch - ds. FBI (Heads FBI Equal Opportunity Office)

- John Podesta - Deputy Chief of Staff wicwszef ds. perspnelu

- Alan Blinder - zastępca szefa Rezerwy Federalnej

- Ron Klain - szef biura wiceprezydenta Ala Gore'a.

Tak więc Biały Dom oraz rząd Stanów Zjednoczonych, pod administracją Clintona są niepodzielnymi bastionami diaspory żydowskiej. Ponadto, chociaż Żydzi stanowią tylko 3 proc. ludności USA, mają 42 swych przedstawicieli w Izbie Reprezentantów i 10 senatorów. Im także przypada ponad 20 proc. miejsc w renomowanych uczelniach. Niemal całkowicie zawładnęli adwokaturą i medycyną, zwłaszcza w jej intratnych specjalnościach, takich jak chirurgia, okulistyka, onkologia, ginekologia, stomatologia.

Prasa

Dobitnym, wręcz karykaturalnym przykładem nadgorliwości Clintona wobec diaspory żydowskiej jest aktualna obsada stanowisk ambasadorów w 164 krajach świata, w których USA posiada swe przedstawicielstwa. We wszystkich ważnych krajach i kontynentach ambasadorami są Żydzi. Tacy Żydzi, z których każdy jest jednocześnie członkiem jakiejś ważnej wpływowej organizacji żydowskiej lub biznesu. Przegląd tych nominacji jest lekcją wielce pouczającą. Pozwala stwierdzić, że międzynarodowe żydostwo na bieżąco steruje światową polityką, biznesem. Każdy z tych ambasadorów jest w pierwszej kolejności reprezentantem interesów amerykańskiej i światowej diaspory, a dopiero potem przedstawicielem USA. To żydowskie wpływy i pochodzenie wyniosły ich na te stanowiska, a nie predyspozycje dyplomatyczne lub suwerenne decyzje rządu USA i prezydenta Clintona.

Oto ich lista na tle krajów, w których ubijają interesy żydowskie za pieniądze amerykańskich podatników. Takiego spisu nie znajdziemy nigdy w żadnych mediach amerykańskich. Jego opublikowanie równałoby się samobójstwu finansowemu pisma czy stacji telewizyjnej.

Trzy największe sieci telewizyjne, sterujące umysłami Amerykanów są w ich rękach. Są to: CBS - założona przez rosyjskiego imigranta Paleya, zarządzana obecnie przez L. Tischa; NBC - założona także przez rosyjskiego imigranta Davida Sarnoffa, obecnie zarządzana przez jego syna Roberta; ABC - założona przez Leonarda Goldensona.

Żydzi są właścicielami wszystkich największych, opiniotwórczych dzienników i tygodników. "New York Times" wydaje wnuk założyciela - Arthura Ochs Sulzbergera: dyrektorem jest Max Frankel, a redaktorem naczelnym Joseph Lelyveld.

Właścicielem i wydawcą "Washington Post" jest Katherine Meyer Graham - zarazem właścicielka "Newsweeka".

Właścicielem "Wall Street Journal" jest Peter R. Kann.

Wydawcą "Timesa" jest Gerald Levin, a wydawcą "U.S. news and World Report" - Mortimer Zuckerman. To z tych potęg prasowych i telewizyjnych wyszła i trwa zmasowana nagonka na Polskę, polskość i Polaków, oskarżanych o współudział w mordowaniu Żydów podczas ostatniej wojny, o dziki, endemiczny antysemityzm.

Ambasadorzy

Powróćmy jednak i zakończmy ten spacer po żydowskiej kolonii pod nazwą USA - przeglądem listy ambasadorów w ważnych państwach i punktach świata.

Niemcy: ambasadorem jest John C. Kornblum. Nie trzeba przekonywać, jak Żydzi pilnie dbają o swoje interesy w tym centralnym państwie Europy, pilotującym żydowsko-niemiecką inwazję na Polskę i pozostałe państwa Europy Środkowej po rozpadzie ZSRR.

Francja: ambasador - Felix Rohatyn, były udziałowiec "Jewish Lazard Freres Inwestment Bank". Kiedy francuskie przedsiębiorstwo paliwowe "Total" postanowiło we wrześniu ubiegłego roku zainwestować dwa miliardy dolarów w produkcję oleju w Iranie, F. Rohatyn robił wszystko, aby nie dopuścić do tej inwestycji. Iran jest potęgą naftową w świecie arabskim i "ortodoksyjnym" wrogiem Izraela.

Indie: funkcję ambasadora pełni Frank G. Wisner. Indie to ekonomiczna, demograficzna i nuklearna potęga, kraj przyszłości, posiadający długą granicę z Arabami, wrogimi Izraelowi. Wymaga ścisłej syjonistycznej kontroli.

Egipt: ambasador - Daniel C. Kurtzer. Egipt jest drugim krajem co do rozmiarów amerykańskiej pomocy finansowej. Pierwszym jest Izrael, który otrzymuje trzecią część wszystkich form pomocy USA dla krajów świata. Dotacje są olbrzymie i słane pod wieloma pretekstami. Ostatnio Izrael łaskawie zgodził się na odstąpienie Palestyńczykom 13 proc. okupowanych terenów z 9 proc. przez siebie ustalonych. Ustąpił w zamian za miliard dolarów amerykańskiej dotacji, będącej niczym innym jak okupem. "Pomocą ekonomiczną" dla Egiptu syjonizm trzyma w posłuszeństwie tego niedawnego wroga.

Węgry: ambasador - Donald M. Blinken. Budapeszt posiada największą po Paryżu populację żydowską w Europie - 120 tysięcy, a Węgrzy uchodzą w oczach Żydów za "antysemitów", to znaczy próbujących opierać się ich dominacji w tym kraju, z miernym zresztą skutkiem, jak wszędzie, m.in. w Polsce.

Rumunia: ambasadorem jest Alfred H. Moses. Jego nominacji sprzeciwiło się sześciu rumuńskich senatorów, w tym trzech duchownych. Motywowali to zażyłymi więzami Mosesa z upadłym reżimem Ceaucescu. Protesty nic nie dały.

Belgia: ambasador - Alan J. Blinken. Belgia jest nazywana diamentowym sklepem świata - tam skupia się większość obróbki i handlu diamentami. Obie te dziedziny są całkowicie opanowane przez Żydów i tak jest już od prawie dwóch stuleci. Ponadto Belgia jest "stolicą" Unii Europejskiej, krajem całkowicie bezwolnym, opanowanym przez żydomasonerię spod znaku Rządu Światowego, NATO i UE. Blinken jest blisko spokrewniony z ambasadorem Węgier Donaldem M. Blinkenem.

Południowa Afryka (RPA): ambasador - James A Joseph. Przeskok z Belgii - "diamentowego sklepu świata" do tego "rogu Afryki" jest w tym kontekście konieczny. Południowa Afryka, to gigant wydobywczy diamentów i złota. Tam się je wydobywa, w Belgii głównie obrabia. Południowa Afryka, to zresztą niemal cała tablica Mendelejewa: byłoby czymś niepojętym, gdyby Żydzi nie kontrolowali dyplomatycznie i ekonomicznie tego kraju. Do niedawna czynili to pośrednio m.in. przy pomocy komunistów, na czele z Nelsonem Mandelą.

Szwajcaria: ambasador - Madaleine M. Kunin. Szwajcaria, to z kolei najbardziej stabilne zagłębie bankowe świata: dyskrecja, neutralność polityczna. Zadaniem żydowskiego ambasadora jest rzucić Szwajcarów na kolana w kontekście złota i depozytów hitlerowskich, a w dalszej perspektywie - podbój bankowości szwajcarskiej. Czyni się to w akompaniamencie wściekłej nagonki żydowskich mediów USA i Europy.

Norwegia: ambasador - David B. Hermelin. Jest on multimilionerem w handlu nieruchomościami, prezesem światowego związku ORC. Jest właścicielem (w Michigan) "pałacu sportu i rozrywki", teatru, etc.

Białoruś: ambasador - Kenneth S. Yalowitz. Kraj ten miał olbrzymią populację żydowską w czasach przedwojennych w ramach II RP i ZSRR. Zadania żydowskiego ambasadora w tym wasalu Rosji, to głównie rewindykacja własności pożydowskiej i na tej bazie odbudowa wpływowej diaspory. Po wchłonięciu Polski przez Unię Germano-Europejską, Białoruś stanie się państwem buforowym UE i Euroazji.

Kanada: ambasador - Gordon Giffin. Kraj ogromny terytorialnie, ważny graniczny partner handlowy.

Meksyk: równie ważny sąsiad. Clinton posłał tam Jeffreya Davidowa. Davidow był niegdyś asystentem M. Albright, sekretarza stanu ds. Afryki Południowej.

Kuba: ambasador Michael G. Kozak. Można było nieśmiało oczekiwać, że do tego wasala ZSRR, ale kraju katolickiego, zamieszkanego przez Hiszpanów Clinton desygnuje jakiegoś nie-żyda. W kontekście rychłego krachu reżimu Fidela Castro, zainstalował żydowskiego ambasadora, aby czuwał nad "właściwym" rozwojem wydarzeń.

Polska: ambasador Daniel Fried. Clinton odrzucił kontrkandydaturę Chestera Grabowskiego, wydawcy o polskich korzeniach. D. Fried, dowiedziawszy się o swojej nominacji, zażartował: Będę musiał wygładzić swój język (polszczyznę).

Nowa Zelandia: ambasador Josiah (Józek?) H. Beeman.

Szwecja: Thomas L. Siebert

Maroko: Marc C. Ginsberg

Singapur: Timothy A. Chorba

Zambia: Arlene Render

Brazylia: Melvyn Levitsky

Bolivia: Curt W. Kamman

Dania: Edward E. Elson

Clinton nie mógł mianować 100 proc. Żydów, czyli 164 ambasadorów. Byłaby to już kpina i groteska. Brazylia to nieprzebrane bogactwa naturalne, a władza państwowa skorumpowana, niewydajna, nie panująca nad życiem tego wielkiego obszaru. Albo maleńka Dania: wasal eurokratów spod znaku UE, Banku Światowego, MFW, ONZ.

Henryk Pająk, Nasza Polska, 1998-06-16


USA pod okupacją żydowską
Henryk Pająk, Nasza Polska Nr 25/142 z 16.06.1998


Za: http://www.naszawitryna.pl/przewodnia_sila_16.html

Nadesłał: Jacek