Po raz kolejny niemieccy politycy rozbudzają historyczny żal narodów Europy, że zwycięska Armia Czerwona nie doszła w 1945 roku aż do Renu, a zakończyła swój pochód na Szprewie. Gdyby sowieci sięgnęli granicy Francji, z pewnością nie wysłuchiwalibyśmy dzisiaj bezczelnych żądań niemieckich o „międzynarodowym potępieniu wypędzeń”.
Wypędzenia bowiem, w myśl „nowej polityki historycznej” Niemiec, polegają na zwróceniu uwagi kogo się da, że głównymi poszkodowanymi w II wojnie światowej byli …Niemcy – naród, który w demokratycznych wyborach oddał władzę Hitlerowi, uwierzył w dziejową misję i w ponad 90 proc. zaufał mu dozgonnie.
Ci sami Niemcy, którzy budowali obozy koncentracyjne, bestialsko i systemowo mordowali miliony Polaków i obywateli innych podbitych państw, ci Niemcy, którzy rozkradali dorobek kultur podbitych narodów, którzy bombardowali ludność cywilną i uśmiercili 40 mln ludzi, którzy skazywali na śmierć całe rodziny Polaków za kromkę chleba podaną Żydowi przez jednego z nich – oni żądają napiętnowania przesiedleń wojennych, którym poddani zostali, jak najeźdźcy.
Politycy w Polsce poddają ten fakt ostrej krytyce – bo zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego. Każdy Polak, który posyła dzieci do szkoły powinien wiedzieć, że obecne w Sejmie partie polityczne popierały w różnym czasie mezalians rządów Polski i Niemiec polegający na fałszowaniu historii obu państw, skazujący Polskę na infamię i banicję z grona narodów poszkodowanych przez okupantów w II wojnie światowej. Ani niewiedza, ani głupota nie tłumaczy ich haniebnych często uczynków w przeszłości. Teraz chcą do PE, aby tam znów zgiąć karki przed Niemcem, a Rodakom tłumaczyć na czym polegają korzyści płynące ze szkód zadawanych dobremu imieniu własnego Narodu.
Mirosław Orzechowski
http://miroslaw-orzechowski.blog.onet.pl/