- Ten proces przebiegał zbyt wolno, więc postanowiono przyspieszyć. Brytyjczycy powiedzieli „nie”, bo chcieli pozostać sobą. Dzięki temu mamy teraz możliwość przeprowadzenia kontrrewolucji kulturalnej. To wielki moment. My uważamy, że struktura człowieka się nie zmieniła, że tożsamość narodowa i religijna wciąż ma wielkie znaczenie i nie ma takiej tożsamości, która mogłaby ją zastąpić – mówił premier Węgier.
Jak dodał, nie ma czegoś takiego jak „naród europejski”, bo są Polacy, Węgrzy, Niemcy..., a im silniejsze są owe tożsamości klasyczne, tym „skuteczniejsi będziemy w kolejnych dekadach”. - Uważam, że wy Polacy jesteście bardziej skuteczni niż Węgrzy, bo wasza tradycyjna tożsamość jest silniejsza niż nasza. To dlatego w minionych latach osiągaliście lepsze efekty. Nie ma tu innej przyczyny jak tylko ta, że polska tożsamość, wiara jest silna. Wierzę w to, że waśnie to decyduje o konkurencyjności – mówił.
Zdaniem Orbana, dziś nastała sposobność, by zmieniać Europę. - Mamy znakomitą okazję, by teraz, kiedy Europa musi spojrzeć w oczy swoim błędom, powiedzieć, że ważna jest tożsamość, wartości narodowe i religijne. Trzeba je chronić i wpisać w dokumenty europejskie – wskazał. Premier Węgier zaznaczył przy tym, że kryzys migracyjny w UE umacnia tę argumentację, bo widać wyraźnie, że imigranci mający silną tożsamość, przeważającą nad „średnią europejską”, nie asymilują się w Europie, ale tworzą „wyspy społeczne, które się rozrastają i zaczynają wypychać tradycyjne grupy”. - To się już dzieje w kilku krajach Europy – dodał.
Zdaniem Orbana, jeżeli takie kraje jak Polska, Węgry będą odważnie działać, to wolno nam będzie rozwinąć w Europie kontrrewolucję kulturalną. - Osiągamy sukcesy gospodarcze, mamy tożsamość, mamy spojrzenie europejskie i możemy z Europy Środkowej zapoczątkować przekształcenie intelektualne, dzięki któremu cała Europa będzie bardziej konkurencyjna niż teraz. Widzę tę szansę, ale jest jeden problem. Węgry są 10 mln krajem. To się nie uda w pojedynkę. Polska ma prawie 40 mln obywateli. Dlatego namawiam, by czynić to razem. Grupa V4 to już 65 mln obywateli. To już jest coś. Jeśli doliczymy tu jeszcze kilka krajów, w których ta tradycyjna tożsamość została zachowana, to jest nas 100 mln. To jest już siła. Razem możemy zacząć kierować kulturę europejską do źródeł – dodał.
Po tak żarliwym wystąpieniu Jarosław Kaczyński gratulował Orbanowi odważnego wystąpienia, szczególnie że jak zauważył prezes PiS „kontrrewolucja” w UE jest słowem „mało powiedzieć wyklętym”.
MA