Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Według broszury opublikowanej przez brytyjską agencję rządową – ludzie, którzy mają obawy wobec przyznawania parom homoseksualnym prawa do opieki nad dziećmi, są „upośledzonymi homofobami”.
Brytyjskie Stowarzyszenie ds. Adopcji i Rodzin Zastępczych (The British Association for Adoption and Fostering - BAAF), utrzymywane przez rząd Wielkiej Brytanii, nazwało „upośledzonymi homofobami” („retarded homophobes”) wszystkich, którzy nie są w stanie zaaprobować pomysłu adopcji dziecka przez parę gejów lub lesbijek. Podobnie określono konserwatywnych posłów, Kościół rzymskokatolicki oraz przywódców Kościoła anglikańskiego, kontestujących działalność ruchów homoseksualnych.
Słowa te padły w broszurze pt. Różowy przewodnik po adopcji dla lesbijek i gejów, wydanej przez BAAF. Potencjalni „rodzice”-homoseksualiści mogli w niej m.in. przeczytać: „Nie martw się o społeczeństwo. Dzieci potrzebują dobrych rodziców o wiele bardziej niż upośledzeni homofobowie pretekstu do narzekania, nie pozwól więc, aby obawy przed reakcją społeczeństwa zagłuszyły twoje pragnienia i utrudniły stworzenie dziecku kochającego, opiekuńczego domu”.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
We wrześniu w Sejmie RP rozpoczęły się prace nad regulacjami prawnymi dotyczącymi procedury "in vitro". Jako naukowcy i nauczyciele akademiccy pragniemy zabrać głos w tej ważnej kwestii społecznej. Życie człowieka rozpoczyna się w momencie poczęcia - to fakt biologiczny, naukowo stwierdzony. Procedura "in vitro", mająca służyć przekazywaniu życia ludzkiego, jest nieodłącznie związana z niszczeniem życia człowieka w fazie prenatalnego rozwoju, jest więc głęboko nieetyczna i jej stosowanie winno być prawnie zakazane. Z publikowanych danych - z różnych ośrodków medycznych stosujących "in vitro" - wynika, że w trakcie tej procedury ginie 60-80% poczętych istot ludzkich (z brytyjskich informacji wynika, że nawet 95%).

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Burzliwe, a w wielu momentach tragiczne dzieje naszego narodu nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że jedną z naczelnych wartości była zawsze dla naszych przodków suwerenność Polski. To za wolność kraju, tak często zagrożoną, tak często odbieraną przez bezwzględnych agresorów, ginęli rodacy. To dla wolności wychowywano młodzież w polskich domach i szkołach, w tym duchu tworzono też dzieła artystyczne mające w najtrudniejszych okresach pokrzepiać serca.

Dziś mamy wiek XXI i inne jest myślenie – także nad Wisłą. Nowe są priorytety. Pojęcie narodu stopniowo eliminuje się ze świadomości, nie śpiewa się już też Żeby Polska była Polską. Po wejściu w życie Traktatu Lizbońskiego„nowoczesność” polegać ma m.in. na tym, by za najwłaściwszą uznać w Europie suwerenność podzieloną, ograniczoną, której – co musi pobudzić od razu do głębszego zastanowienia się – jedynie Niemcy potrafiły się przeciwstawić zachowując u siebie zasadę wyższości ustawodawstwa własnego parlamentu nad ustawodawstwem unijnym.
Dla pełnej akceptacji tej nowej sytuacji politycznej potrzebny jest „nowy Polak”. Taki, który za dużo nie myśli i do którego nie pasowałby już nawet sam tytuł książki Jana Pawła II: Pamięć i tożsamość.
Takiego nowego Polaka należy odpowiednio wychować, ukształtować, najlepiej jeszcze w trakcie nauki szkolnej. Miał rację Jan Zamoyski pisząc: zawsze takie Rzeczypospolite będą, jakie ich młodzieży chowanie. A więc wychowuje się młodzież na nową modłę. Ogranicza się do dużo skromniejszych, niż kiedyś, wymiarów naukę historii i innych przedmiotów humanistycznych, odpowiednio formuje adresowane do młodego pokolenia przekazy medialne. A z tego, że większość mediów nie należy już do Polaków duża część obywateli, m.in. tych młodych właśnie, nawet nie zdaje sobie sprawy.

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Wiele już razy pisałem (m.in. tutaj), dlaczego nie podoba mi się przedsięwzięcie Jerzego Owsiaka. Część z tych powodów oględnie przedstawił dzisiaj na swoim blogu Krzysiek Leski. Ja tak oględny nie jestem i sądzę, że należy przypominać, jakiej manipulacji dokonał w ciągu wielu już lat funkcjonowania WOŚP Owsiak oraz środowisko, które najbardziej go wspiera.
W przypadku Owsiaka mamy do czynienia z często stosowaną metodą tworzenia iluzji pozapolityczności osoby i przedsięwzięcia, które pozapolityczne wcale nie są. Owsiak nie jest osobą „pozaideologiczną”, stojącą w jakiś sposób poza sporem politycznym. Przeciwnie – jest osobą o bardzo wyrazistych poglądach, które uzewnętrzniają się od czasu do czasu w postaci zapowiedzi „dawania z baśki” tym, którzy ośmielają się badać życiorys Wałęsy, w wypowiedziach na temat Radia Maryja albo w usuwaniu sprzed wejścia na Przystanek Woodstock (podkreślam: z terenu publicznego) wystawy antyaborcyjnej.
 
Jednak dla środowiska, mówiąc ogólnie, „Gazety Wyborczej” jest Owsiak authority of last resort – kimś, po kogo się sięga w nadzwyczajnych sytuacjach. Owsiak jest niezwykle wygodny, ponieważ jego charytatywna działalność pozwala tworzyć wrażenie, iż jest osobą niezaangażowaną politycznie, a więc to, co mówi, mówi niejako z pozycji „pozapolitycznych”. (O stosowaniu tej metody w pierwszym dziesięcioleciu III RP bardzo ciekawie pisał Zdzisław Krasnodębski w eseju „Filozofia III RP, czyli od »antypolityki« do »postpolityczności«” w zbiorze „Rzeczpospolita 1989-2009”, wydanym przez krakowski Ośrodek Myśli Politycznej.) Słuchacze odbierają poglądy Owsiaka nie jako poglądy uczestnika politycznej wojny, ale kogoś spoza nielubianego środowiska polityków, a tym samym nadają im większą wagę. Na tym polega wielkie oszustwo Owsiaka, którego on sam, jak sądzę w pełni świadomie, nie chce wyjaśnić, np. poprzez oficjalne poparcie konkretnej partii politycznej. Wziąwszy to pod uwagę, absolutnie zasadne było umieszczenie w noworocznej szopce przez Marcina Wolskiego m.in. Owsiaka właśnie w loży celebrytów, przyklaskujących oczywiście opcji jedynie słusznej.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Caritas przez cały rok pomaga setkom tysięcy ludzi w Polsce.
Nie jest o nich tak głośno, jak o Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, ale zbierają dziesięć razy więcej pieniędzy i pomagają setkom tysięcy osób.

W 2007 roku Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zebrała 30 377 334, 95 złotych. To dużo - jednak w tym samym roku wpływy Caritas Polska wyniosły 331 671 122,10 złotych, czyli 11 razy więcej. Przez cały rok, bez gigantycznej reklamy w mediach, katolicka organizacja charytatywna pomaga chorym dzieciom, niepełnosprawnym, bezdomnym, uchodźcom i osobom pozbawionym dorobku całego życia przez klęski żywiołowe. Caritas nie funduje swoim wolontariuszom festiwalu rockowego, darczyńcom nie wręcza serduszek, a i tak współpracuje z nim prawdziwa armia wolontariuszy - ponad 80 tys. osób. Organizacja działa z wielkim rozmachem. Opisanie wszystkich projektów Caritasu nie jest możliwe w niewielkim artykule, ale wspomnijmy przynajmniej o kilku inicjatywach.