Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Szanowni Państwo!
Wprawdzie od wejścia w życie traktatu lizbońskiego minął dopiero tydzień, ale już można gołym okiem zauważyć pierwsze następstwa. Polegają one na przekazywaniu przez rząd tajnym służbom coraz to nowych segmentów gospodarki i państwa. Na przykład Sejm w stachanowskim tempie przeforsował ustawę hazardową, która ustanawia na tajnych służb faktyczny monopol w tej dziedzinie. Podobnie przeforsowanie rozdziału funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, w istniejących warunkach oznacza, że tajne służby, za pośrednictwem swoich konfidentów, przejmą ręczne sterowanie całym pionem prokuratury - żeby już nie było żadnych nieprzyjemnych niespodzianek.

I chociaż jeszcze światło nie zostało oddzielone od ciemności, to znaczy – jeszcze prokurator generalny nie został przez pana prezydenta mianowany – a już widać, jak nie tylko prokuratura, ale nawet niezawisłe sądy, w podskokach realizują zaordynowaną kurację przeczyszczającą. Przybiera ona postać umarzania postępowań karnych w takich głośnych sprawach, jak na przykład, tajemniczy przeciek w tak zwanej „aferze gruntowej”. Jak wiadomo, prokuratura nie dopatrzyła się niczego podejrzanego w nocnej wycieczce ministra spraw wewnętrznych w rządzie premiera Kaczyńskiego – Janusza Kaczmarka do warszawskiego „Marriotta”, ani w telefonicznych rozmowach pana Kornatowskiego, podówczas Komendanta Policji. Podobnie umorzone zostało postępowanie przeciwko agentom ABW, którzy tak mocno przestraszyli panią Barbarę Blidę, że aż się zastrzeliła na śmierć. Już choćby na podstawie tych przykładów widać, że państwo nasze znowu powraca na nieubłagany grunt najświętszej konstytucyjnej zasady III Rzeczypospolitej: „my nie ruszamy waszych – wy nie ruszacie naszych”. A przecież na tym nie koniec.

Oto niezawisły sąd nakazał redaktorowi Sumlińskiemu przeproszenie pana Waldemara Chrostowskiego, ongiś kierowcy księdza Jerzego Popiełuszki, między innymi za to, że napisał, iż pan Chrostowski dostał od MSW prawie 2 miliony złotych, na podstawie ugody wynegocjowanej przez jego pełnomocnika, mecenasa Edwarda Wende. W uzasadnieniu wyroku niezawisły sąd podkreślił, że w tej sprawie niepodobna poznać prawdy. No proszę! Okazuje się, że nawet sprawdzenie, czy taka ugoda rzeczywiście została zawarta i czy pan Chrostowski wziął te pieniądze, przekracza możliwości umysłu ludzkiego! No, ale jak jest rozkaz, żeby przekraczała, to przekracza i nic na to poradzic nie można.

W tej sytuacji nikogo też nie dziwi, że prokuratura umorzyła postępowanie wobec prezydenta Sopotu pana Karnowskiego, zaś do Sejmu zdecydował się powrócić „Zbycho”, czyli pan poseł Zbigniew Chlebowski, jeden z bohaterów afery hazardowej. Widocznie dowiedział się od „Rycha”, że już jest bezpiecznie i że komisja śledcza, skąd właśnie usunięci zostali posłowie Prawa i Sprawiedliwości, zakończy swoją pracę wesołym oberkiem.

Cała ta kuracja przeczyszczająca ma na celu zwiększenie tak zwanej „przewidywalności” naszej młodej demokracji. Kiedy bowiem nasza młoda demokracja stanie się „przewidywalna”, to Nasza Złota Pani Aniela nie będzie miała żadnych kłopotów ani niespodzianek podczas ostatecznego rozwiązywania kwestii polskiej w Europie – bo zarówno prokuratura, jak i niezawisłe sądy, nie mówiąc już o razwiedce – będą chodzić jak w zegarku, więc nikt nawet nie piśnie, ani nie jęknie.

W tej sytuacji możemy już spokojnie przygotowywać się do święta naszych okupantów, które w tym roku przypada akurat w najbliższą niedzielę. W ogóle, to w ciągu roku mamy aż dwa święta naszych okupantów. Pierwsze – wiosenne, przypadające w dniu 1 maja. Jak wiadomo, świętowanie 1 maja zostało na ziemiach polskich nakazane po raz pierwszy w roku 1940 – na Kresach Wschodnich przez Związek Radziecki, a w Generalnym Gubernatorstwie – przez Rzeszę Niemiecką. W III Rzeczypospolitej to święto naszych okupantów zostało utrzymane, no a teraz, po wejściu w życie traktatu lizbońskiego, nawet nietaktownie byłoby je kasować, bo Nasza Złota Pani Aniela mogłaby poczuć się dotknięta. Więc raczej przeciwnie – pewnie zwiększy się ranga drugiego święta naszych okupantów – święta zimowego, które przypada, jak wiadomo, 13 grudnia.

Składają się na to aż dwie przyczyny. Po pierwsze – że 13 grudnia 1981 roku generał Wojciech Jaruzelski wprowadził stan wojenny, dzięki czemu oszczędził fatygi Leonidowi Breżniewowi, za co premier Putin do dzisiaj nie może się go nachwalić. Drugim powodem, dla którego dzień 13 grudnia powinien być obchodzony jako święto naszych okupantów, jest podpisanie tego dnia 2007 roku w Lizbonie słynnego traktatu, który właśnie wszedł w życie 1 grudnia. Jak pamiętamy, pan premier Donald Tusk podpisał ten traktat bez czytania. Bo też – powiedzmy sobie szczerze – po cóż miałby go czytać, skoro starsi i mądrzejsi uznali, że jest dobry?

W nowej sytuacji, w jakiej znalazło się nasze państwo po wejściu w życie traktatu lizbońskiego, wydaje się konieczne nie tyle stworzenie, co poszerzenie i pogłębienie nowej, świeckiej tradycji – właśnie poprzez wzbogacenie jej o dodatkowe święto naszych okupantów w dniu 13 grudnia. Jestem przekonany, że kiedy tylko „neutralni politycznie historycy”, o których wspominał pan premier Tusk, przejmą kuratelę nad Instytutem Pamięci Narodowej, to natychmiast zakrzątną się nie tylko wokół podtrzymania dawnych bajek, to znaczy, przepraszam – dawnych legend, na przykład – legendy byłego prezydenta naszego państwa Lecha Wałęsy – ale również kreowaniem legend nowych, na przykład – legendy drugiego byłego prezydenta naszego państwa Aleksandra Kwaśniewskiego, który ostatnio oraz częściej przypomina sobie, że tak naprawdę, to przecież walczył z komunistycznym reżymem i to w pierwszym szeregu płomiennych bojowników. Co tu dużo mówić – będziemy chyba musieli przyzwyczaić się nie tylko do nowych świąt, ot – choćby w postaci święta naszych okupantów w dniu 13 grudnia, ale również – do zupełnie nowej wersji historii naszego kraju, a także – do nowych bohaterów narodowych – bo czyż wypada wchodzić do Unii Europejskiej ze starą wersją historii i ze starymi bohaterami?

Mówił Stanisław Michalkiewicz

Felieton  •  Radio Maryja  •  10 grudnia 2009
Stanisław Michalkiewicz

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza z cyklu „Myśląc Ojczyzna” jest emitowany w Radiu Maryja w każdą środę o godz. 20.50 i powtarzany w czwartek. Komentarze nie są emitowane podczas przerwy wakacyjnej w lipcu i sierpniu.

Za: http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1051