Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Ileż niespodzianek pojawiło się na polskiej scenie politycznej, kiedy tylko dr Andrzej Olechowski, człowiek w czepku urodzony, w którego rękach, niczym pod dotknięciem króla Midasa, wszystko zamienia się w złoto, zgłosił swoje wystąpienie z Platformy Obywatelskiej! Do tej pory byliśmy najlepiej przygotowani na kryzys gospodarczy, do tego stopnia, że właściwie nie było żadnego kryzysu , w związku z czym cała Europa, ba – cały świat, nie mógł na nasz widok wyjść z podziwu, a tu – patrzcie Państwo! – okazało się, że pojawiła się budżetowa dziura astronomicznych rozmiarów 50 miliardów, której, na domiar złego, nie ma czym zatkać.

Premieru Tusku przyszedł do głowy pomysł, żeby na zatkanie dziury Narodowy Bank Polski oddał mu 10 miliardów złotych z zysku, a tu prezes NBP oświadczył, że tegoroczny zysk Banku wyniesie okrągłe zero! Ajajajajajajaj! Jak trwoga, to wiadomo – do ekonomistów – ale dr Ryszard Petru, co to nosil teczkę jeszcze za Leszkiem Balcerowiczem wyraził przypuszczenie, że premieru Tusku chodziło pewnie o tzw. rezerwę rewaluacyjną, którą chciał roztrwonić jeszcze Andrzej Lepper. „A pula nie jest do kradzieży, pula się cała nam należy!”, ale nie o to w tej chwili chodzi. Chodzi o to, że dotychczas do Andrzeja Leppera można było porównywać tylko Romana Gietycha, a co najwyżej – Jarosława Kaczyńskiego, a tu – sam premier Tusk! Co za hańba, co za wstyd! („Popatrz matko, popatrz ojcze: oto idą dwaj folksdojcze. Co za hańba, co za wstyd! Jeden Polak, drugi Żyd!”). I wszystko przez to, że dr Andrzej Olechowski zerwał z Platformą Obywatelską. Bo przecież gdyby nie zerwał, to albo nigdy byśmy się o tym nie dowiedzieli, albo niezależne media wytłumaczyłyby, że tak własnie trzeba, że dziura jest dobra na wszystko, a już specjalnie – na wszechświatowy kryzys finansowy. Ameryka ma dziurę, to i my mamy; jak solidarność, to solidarność.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Po raz kolejny przychodzi podjąć temat zapłodnienia in vitro na łamach „Przewodnika Katolickiego”, a powodem tego jest wejście w kolejną fazę publicznej debaty na ten temat.

Stronami tej debaty są politycy, etycy, teologowie, a ostatnio także księża biskupi. Oczywiście nie zasługują na posłuchanie i przekonywanie ci, którzy uważają, że z jakichś tam - przez siebie określonych powodów - biskupi czy kapłani nie mają w tej sprawie prawa głosu. Interesujące jest to, że tych argumentów nie słychać w przypadku zbieżnych z kościelnymi poglądów. Ale przejdźmy do rzeczy.

In vitro w pigułce

Chociaż o tej technice powiedziano już i napisano bardzo dużo, to jednak trzeba i w tym miejscu przypomnieć najważniejsze elementy techniki i problemy, jakie ze sobą niesie. Technika in vitro polega na połączeniu - poza organizmem matki - plemnika i komórki jajowej, co prowadzi do laboratoryjnego wykreowania embrionu. Ten - po odpowiednim przygotowaniu - implantuje się do macicy matki, gdzie rozwija się w 9-miesięcznym życiu prenatalnym. Należy nadmienić, że materiał genetyczny (komórki rozrodcze) wykorzystany do kreowania embrionu może pochodzić zarówno od małżonków, jak i od osób niezwiązanych węzłem małżeńskim, a nawet dla siebie zupełnie obcych i sobie nieznanych.

Ocena użytkowników: 1 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

PRZEDMOWA
     Poniższy tekst ukazał się na łamach nie istniejacego już wrocławskiego periodyku „Stańczyk”, w numerze 1/2 (38/39) 2003 wkrótce po zdobyciu Bagdadu przez wojska amerykańskie. Powstał pod kierunkiem redaktora naczelnego pisma Tomasza Gabisia. Redakcję tworzyli: Przemysław Gębala, Adam Gwiazda, Arkadiusz Karbowiak, Mariusz Krzyszkowski, Artur Ławniczak, Andrzej Maśnica, Aleksander Popiel, oraz współpracownicy: Jacek Lewicki (USA), Jarosław Zadencki (Szwecja), Andrzej Fiderkiewicz, Mariusz Pawelec, Tomasz Troczyński, Piotr Kosmala.
    „Raport...” przedstawia nam pogłębiony opis źródeł, motywów i determinantów nie tylko samego ataku na Irak w 2003 roku (a także na Afganistan dwa lata wcześniej), lecz polityki amerykańskiej w ogóle na przestrzeni ostatnich dekad. Mało tego, tekst ów próbuje ukazać obiektywne uwarunkowania każdej polityki na progu XXI wieku, nawiązując do poglądów Tomasza Gabisia wyłuszczonych w tekście „Imperium mundi – polityczna forma globalizacji” (....). Redakcja „Stańczyka” wskazuje więc na tych, którzy dziś aspirują (i są najbliżej realizacji tych aspiracji) do rangi elity rządzącej imperium mundi – udzielając nam szczegółowej odpowiedzi kim są, jak i w imię czego działają.
    Tekst ów, nawet jeśli ktoś może nie zgodzić się z niektórymi jego załozeniami czy wnioskami, pozytywie wyróżnia się na tle „analiz politologicznych” z którymi mozemy spotkać się zazwyczaj w mediach czy na katedrach uczelni. Tomasz Gabiś postanowił zajrzeć za maski i kurtyny współczesnej światowej polityki, starannie oddzielając medialny szum, propagandę od rzeczywistych motywów, inaczej niż mainstreamowe media, postanowił ukazać bardzo złożoną siatkę przyczyn kryjących się za inwazją Afganistanu i Iraku. Inaczej niż większość polskich dziennikarzy, publicystów, „politologów”, traktujących jak słowo objawione to co usłyszą w CNN, FoxTV, czy za pośrednictwem tym podobnych politycznych tub, redakcja „Stańczyka” przeprowadziła szeroko zakrojoną kwerendę informacji, enuncjacji i wypowiedzi różnorakich środków masowego przekazu, intelektualistów, polityków z całego świata. „Raport...” jest więc nie tylko opisem konkretnej rzeczywistości politycznej, ale także doskonałą szkołą myślenia o polityce... polityce realnej.

                                Karol Kaźmierczak

Tomasz Gabiś
          RAPORT O WOJNIE W IRAKU

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Jak to się wszystko zmienia w zależności od etapu! Żyją przecież jeszcze ludzie pamiętający, jak to komuniści wychwalali pod niebiosa tak zwaną „nienawiść klasową”. Wielu doświadczyło zresztą tej nienawiści na własnej skórze, a niektórzy nawet te eksperymenty przeżyli. Nienawiść klasowa, jak pamiętamy, polegała na dostarczeniu „naukowego”, jakże by inaczej - emocjonalnego uzasadnienia dla rabunku cudzej własności. Sławny teoretyk i praktyk komunistycznego ludobójstwa Włodzimierz Eljaszowicz Uljanow „Lenin”, podobnie jak kolejny sławny teoretyk i praktyk komunistycznego ludobójstwa, Lejba Bronstein „Trocki” ekscytowanie „nienawiści klasowej” w tak zwanych masach ludowych uważali za istotny warunek powodzenia komunistycznej rewolucji, która polegała na radykalnej zmianie stosunków własnościowych, czyli „zagrabieniu zagrabionego”. Terror był konsekwencją rabunku, bo wiadomo, że niektórzy ludzie swojej własności bronią, więc na wszelki wypadek trzeba było wszystkich przestraszyć tak, by do szczęścia wystarczało im, że żywi i zdrowi.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Redakcja krakowskiego dwumiesięcznika "Arcana" zwróciła sie do Teresy Bochwic, Józefa Darskiego, Marka Hasa, Witolda Kieżuna, Krzysztofa Kłopotowskiego, Aleksandra Kopińskiego, Piotra Legutki, Jerzego Surdykowskiego, Ewy Thompson, Macieja Wierzyńskiego, Dominika Zdorta, Rafała Ziemkiewicza, Andrzeja Zybertowicza i Stanisława Michalkiewicza z propozycją odpowiedzi na trzy następujące pytania:

1. Czy wielkie media - jak np. w Polsce TVN czy „Gazeta Wyborcza” - pożarły już ostatecznie politykę Kto, co rządzi mediami? Materialny interes? Czy popycha je ideologiczny prąd? Gdzie biją jego źródła?

2. Czy istnieje świat publiczny, przestrzeń publiczna poza mediami? Czy można, warto ją budować? Jak?

3. Czy w świecie zdominowanym przez media (ulotna rozrywka/manipulacja/infotainment) możliwe jest przywrócenie wychowawczej funkcji kultury (uprawianie, pielęgnowanie i rozwijanie tego, co najbardziej wartościowe w dorobku poprzednich pokoleń)?

A oto wypowiedź Stanisława Michalkiewicza