Stanisław Bulza
Część I.
Eleuzyńska „Księga umarłych”
Demeter ustanawia wtajemniczenia
Eleusis uchodziło w starożytnej Grecji za najważniejszą obok Aten miejscowość, leżąca na płn. wybrzeżu zatoki Eleuzyńskiej. Istniały tu świątynie, w których odbywały się tajne obrzędy religijne ku czci Demeter, Kory (Persefony) i Dionizosa. Pierwsza świątynia została zbudowana w Eleusis w XV w. przed Chrystusem, a więc jeszcze przed wojną trojańską, w której brali udział greccy herosi wtajemniczeni w Eleusis lub brali udział w podobnych wtajemniczeniach. Według legendy, Achilles był wtajemniczony na odludziu przez mistrzów zamaskowanych lub ukazujących się w formach zwierzęcych, poddany był próbie ognia i wody, ubrany w dziewczęce stroje, przebywał przez pewien czas wśród dziewcząt.
Demeter, bóstwo ziemi uprawnej była boginią zbóż. Mity jej dotyczące powstały we wszystkich krainach świata greckiego, wszędzie tam, gdzie rosła pszenica. Zarówno w podaniach, jak i w kulcie, Demeter pozostaje w ścisłym związku ze swą córką Korą. Używa się imienia Kory, gdy mowa jest o córce Demeter, a Persefony, kiedy chodzi o małżonkę Hadesa.
Córka Demeter została porwana przez Hadesa, boga podziemi. Po porwaniu córki, Demeter staje się wzorem boleści macierzyńskiej. Przez dziewięć dni nie jedząc, nie pijąc, nie myjąc się i nie strojąc, bogini błądziła po świecie, trzymając w obu rękach płonące pochodnie. W dziewiątym dniu spotyka Hekatę, która słyszała krzyk Kory, ale nie wie, kto ją porwał. Obie przychodzą wreszcie do słońca, które widzi wszystko i wyjawia im imię winowajcy. Był to Hades. Rozgniewana bogini postanowiła nie pokazywać się na Olimpie i pozostać na ziemi, wyrzekając się pełnienia swych boskich obowiązków tak długo, dopóki córka nie zostanie jej zwrócona.
W końcu przybyła do Eleusis i usiadła na kamieniu nad źródłem. Kamień, na którym usiadła smutna Demeter od tej pory nosił nazwę „kamienia pozbawionego radości”. Zapytana przez córki króla Keleosa, bogini oświadczyła, że nazywa się Doso i właśnie uciekła piratom, którzy ją porwali z Krety. Przyjęła zaproszenie królowej Metaniry, ofiarującej jej opiekę nad swym nowonarodzonym dzieckiem. W hymnie „Do Demeter” jest mowa, że „Demeter odmówiła wypicia pucharu wina, który podała jej królowa, a poprosiła o kykeon, miksturę zrobioną z mąki jęczmiennej, wody i mięty”.
Hymn „Do Demeter” jest przypisywany Homerowi, ale poeta w „Iliadzie” podaje inny skład mikstury, więc autorem hymnu nie jest Homer. Oto skład tej mikstury:
„Inny by z ciężkim trudem mógł dźwignąć ten puchar ze stołu,
W nim Hekamede, boginiom podobna, ów napój mieszała
Z wina z Pramny i sera koziego, tartego spiżowym
Nożem, i z jęczmion białych, wsypanych jeszcze do środka”.
Demeter nie nakarmiła piersią małego dziecka Demoofonta, ale natarła go ambrozją, a nocą jak żagiew ukryła w ogniu. Dziecko coraz bardziej upodobniało się do boga. Demeter bowiem pragnęła uczynić go nieśmiertelnym i wiecznie młodym. Jednakże pewnej nocy ujrzała go w ogniu królowa i zapłakała. Demeter w porywie gniewu wykrzyknęła: „O bezrozumni, niezdolni przeniknąć ni złego, ni dobrego losu, śmiertelnicy”. Nie mogła już wyrwać dziecka śmierci. Objawiła się w boskim majestacie, postać jej emanowała światłem i zażądała wzniesienia wielkiej świątyni, a w niej ołtarza, gdzie sama nauczy istoty ludzkie jej rytów. To, co Demeter chciała uczynić z małego Demoofonta, Izyda próbowała dla dziecka Arsinoe, a Tetyda i Medea z własnymi dziećmi. Wszystkie te próby nie powiodły się.
Tymczasem dobrowolne wygnanie Demeter uczyniło ziemię bezpłodną i zakłóciło porządek świata do tego stopnia, że Zeus rozkazał Hadesowi zwrócić Persefonę. Niestety, było to już niewykonalne. Persefona w świecie podziemnym nie dochowała postu i zjadła ziarno granatu. Musiano pójść na kompromis: Demeter zajmie z powrotem swoje miejsce na Olimpie, a Persefona będzie dzieliła rok między światem podziemnym a matką. Persefona wiosną opuszczała boga podziemi, gdy pierwsze kiełki wychodziły z ziemi, a na zimę wracała do boga podziemi. Tak długo, jak Persefona pozostawała z dala od Demeter, ziemia jest bezpłodna i trwa smutna pora roku, zima.
Według hymnu „Do Demeter” który ukazuje mit o Demeter i Persefonie i opisuje ustanowienie misteriów eleuzyńskich, wielką świątynię i ołtarz w Eleusis kazała zbudować Demeter. Cechą charakterystyczną świątyni były dwie kolumny.
Demeter ukryła się we wnętrzu, potem wróciła między bogów. Zanim odeszła na Olimp, objawiła ryty kapłanom w świątyni eleuzyńskiej i nauczyła ich tych boskich rytów, których „niepodobna pogwałcić, zgnębić ani wydać, bowiem szacunek wobec bogiń jest tak wielki, że więzi głos w gardle” (Fragmenty hymnu „Do Demeter” za: Mircea Eliade, „Historia wierzeń i idei religijnych”, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1988).
Sekty orfickie, które powstały około VII w. przed Chrystusem, wywarły znaczny wpływ na nauki eleuzyńskie i pomogły się im rozwinąć. Orfici i pitagorejczycy kładli silny nacisk na wegetarianizm. Doktryna orfizmu jest ściśle związana z filozofią pitagorejską. Orfeusz, poeta, muzyk, filozof, po wejściu do piekieł przyniósł pouczenie o sposobie osiągnięcia tej krainy. Ustanowił misteria oparte na doświadczeniach zdobytych w zaświatach. Wierzono, że Orfeusz odkrył doskonałość bogów (telete).
Charakterystyczną cechą orfizmu i pitagoreizmu była wiara w reinkarnację. Orficy wierzyli, że dusza ludzka zamknięta jest w ciele ziemskim za karę, wskutek grzechu popełnionego w poprzednim życiu, ale nie była nieśmiertelna. Dopiero później filozofowie doszli do wiary w nieśmiertelność duszy. Zrodziła się wiara w życie pozagrobowe oraz powstała teoria reinkarnacji. Chociaż misteria orfickie były odrębne od eleuzyńskich, ale uważano Orfeusza wraz z Dionizosem za ich twórcę. We wtajemniczeniach istniał tzw. ryt dionizyjski. Inicjacyjny charakter tego rytu nawiązywał do Dionizosa Zagreusa i wiązał się z tajemnicą odrodzenia o mistycznym charakterze. Inne charakterystyczne cechy rytu dionizyjskiego to upojenie alkoholowe, erotyzm, szamanizm i doświadczenie mniej lub bardziej gwałtownego szału, mania. Pitagoras i Platon również wywarli duży wpływ na nauki eleuzyńskie.
Aż do zburzenia Eleusis przez cesarza Alaryka w 396 r. po Chrystusie hierofanci i wszyscy celebransi wywodzili się tylko z dwóch rodów. Czyli przez prawie 2000 lat świątynia była zarządzana przez Eumolpidów i Keryków. Istotą wtajemniczeń była wiara w reinkarnację. W misteriach przedstawiano metempsychozy, tzn. przechodzenie duszy w różne ciała zwierząt i ludzi. Dusza wtajemniczonego musiała się poddawać tym obrzędom, w których utożsamiała się z różnymi zwierzętami. Jest możliwe, że imiona tych kapłanów były ich tytułami, i że się reinkarnowali jako szereg następujących po sobie ludzkich indywiduów. Współcześnie takimi osobami są w buddyzmie tybetańskim Dalaj Lama i Karmapa, przywódca sekty Kagiu. Każdy kolejny Dalej Lama jest przywódcą politycznym i duchowym Tybetańczyków. Uchodzi on za nowonarodzonego bodhisattwa Awalokiteśwara, który ustawicznie wciela się w małe dziecię. Obecny Dalaj Lama jest czternastym wcieleniem bodhisattwy Awalokiteśwary. Poszukiwania najważniejszego wcielenia przeszłego Dalaj Lamy, zajmuje się wróżbita, który również sam uchodzi za inkarnację poprzedniego wróżbity. Jest on strażnikiem doktryny, przepowiada przyszłość i ustala, jakie bóstwo lub święty wcielił się w określone nowo narodzone dziecko.
W Eleusis z Keryków wywodzili się celebransi: noszący światło, herold ceremonii oraz kapłan odprawiający rytuały przy ołtarzu. Świątynia w Eleusis miała wyznaczone cele polityczne i religijne. Cele polityczne kapłanów eleuzyńskich były w rękach Eumolpidów.
Znaczenie wtajemniczeń eleuzyńskich
Budowle, jakie zaczęły powstawać w Eleusis za rządów tyrana ateńskiego Pizystrata (600-528 przed Chrystusem) i później, oraz rekonstrukcja wskazują na rosnący prestiż i żywotność obrzędów i wtajemniczeń. Sąsiedztwo i opieka Aten oraz następnie cesarzy rzymskich uczyniły z Eleusis centrum życia religijnego całej Hellady, a później cesarstwa rzymskiego i nie tylko, gdyż wtajemniczani tam byli również hinduscy bramini, lub hindusi, którzy po wtajemniczeniu zupełnym zostawali braminami, i tworzyli w Indiach zakon kapłański. Nazywani byli „dwakroć urodzeni”, gdyż zostali dopuszczeni do wiedzy.
Właśnie Dionizos miał miano „dwukrotnie urodzonego”, gdyż był urodzony dwukrotnie. Mity mówią, że podbił Indie w wyprawie pół wojennej, pół boskiej, ujarzmiając kraj siłą oręża swych wojsk i mistyczną władzą swego czaru (Pierre Grimal „ Słownik mitologii greckiej i rzymskiej”). Hindusi wierzą w reinkarnację, która była najważniejszą doktryną we wtajemniczeniach eleuzyńskich, jest więc możliwe, że hindusi brali udział we wtajemniczeniach eleuzyńskich.
Wpływ misteriów eleuzyńskich na cały świat grecko-rzymski był ogromny. Aby sobie wyrobić pojęcie o tym, czym były wtajemniczenia eleuzyńskie, to trzeba wiedzieć, że cesarze rzymscy byli wtajemniczeni w Eleusis, oprócz Nerona, gdyż był jawnym zabójcą, choć zwrócił wolność Grekom. Zbrodniarzy nie dopuszczano do misteriów.
Rola kapłanów eleuzyńskich była taka sama jak rola kapłanów egipskich, którzy wtajemniczali faraonów. Swetoniusz w „Żywocie cezarów” podaje, że cesarz August został wtajemniczony w Eleusis i „gdy później w Rzymie przed jego trybunałem rozpoznawana była sprawa dotycząca przywileju kapłanów attyckiej Cerery i pewne tajemnice mogły ulec ujawnieniu usunął cała asystę sędziowską, tłum publiczności i sam rozpatrywał spór”. Natomiast cesarz Klaudiusz eleuzyńskie misteria kazał przenieść z Attyki do Rzymu. Rzymska Cerera, Ceres, była grecką Demeter.
Cechą wspólną wtajemniczeń eleuzyńskich i buddyzmu tybetańskiego jest egipska „Księga umarłych”. Można porównać misteria eleuzyńskie i ceremonie tybetańskie, będące metodą tajemną do wyzwolenia się z kręgu ustawicznych wcieleń, z „Księgą umarłych” u Egipcjan, zbiorem świętych formułek, które pozwalają duszy uniknąć wszelkiego potknięcia się po przekroczeniu bram piekielnych. Mircea Eliade podaje, że Paul Foucart opierając się na opinii Herodota (II, 49 str. 146) stwierdził egipskie pochodzenie misteriów eleuzyńskich. Natomiast Platon w „Fedonie” pisze, że męki grzeszników w Hadesie i obraz łąki sprawiedliwych wprowadził Orfeusz pod wpływem pogrzebowych obyczajów egipskich. Wtajemniczeni dochodzili do pojęcia, że po ciemnościach śmierci następuje przyszłe życie szczęśliwe. W świecie podziemnym będą oni wybrańcami, ponieważ dusze ich, zdaniem Platona, będą oglądały bogów, będą żyć i mieszkać z nimi.
W starożytności wszystkie świątynie na świecie poświęcone były bóstwom piekielnym. Misteria eleuzyńskie, przesiąknięte takimi ideami jak zasługa i grzech, nagroda i kara, wpłynęły na rozwój powszechnych wierzeń w Grecji. Wtajemniczenia w Eleusis były jednak dla wąskiej grupy ludzi, natomiast wiara w Hades, będący miejscem pobytu zmarłych, istniała już w czasach Homera.
Koncepcja greckiej sprawiedliwości działała po śmierci. Hades miał pod swymi rozkazami trzech sędziów piekielnych: Minosa, Eaka i Radamantysa. W misteriach eleuzyńskich wprowadzono czwartego sędziego. Był nim Tryptolem.
Starożytni Grecy nie znali systemu wartości takich jakie przyniosło chrześcijaństwo. Dla nich zło to była nędza, żałoba, starość. Jedynym możliwym dla nich pocieszeniem była wojna i sława, czy też uciechy kupione za złoto. Dobrem nazywano wszystko to, co dla człowieka było dobre, a więc sława, bogactwo, zdrowie. Mircea Eliade pisze, że starożytny „człowiek odkrywa i udoskonala religijny sens „radości życia”, sakramentalną wartość przeżycia erotycznego i „piękno ludzkiego ciała”. Religijny sens „doskonałości ludzkiego ciała”, piękna fizycznego, harmonii ruchów, pokoju, równowagi – znajdzie wyraz w artystycznym kanonie”. Natomiast prawdą był Hades.
Poeci greccy, którzy byli wtajemniczeni w Eleusis, nie ujawnili tajemnic, ale je opiewali, Sofokles pisał: „Po trzykroć szczęśliwi ci śmiertelni, którzy udadzą się do Hadesu po kontemplacji tych misteriów. Tylko ci będą żywi. Dla innych wszystko jest cierpieniem”. Pindar wołał: „ Szczęśliwy, kto to widział przed zejściem w podziemia! Zna on koniec życia! Zna też początek dany przez Zeusa”. O misteriach wzmiankują Herodot, Platon, Plutarch i Pauzaniusz, lecz nikt nie ujawnił tajemnicy. Androkides został oskarżony z powodu powtarzania słów, których nie wolno było głosić publicznie. Ksenofont w „Historii greckiej” pisze, że Alkibiades, który sparodiował tajemne ceremonie, musiał udać się na wygnanie, a jego wspólnicy zostali schwytani i skazani na karę śmierci (Mircea Eliade, „Historia wierzeń i idei religijnych”).
Elizjum
Starożytni łączyli Eleusis z Elizjum, królestwem zmarłych, miejscem gdzie po śmierci przebywali niektórzy herosi. Według Wergiliusza, który w „Eneidzie” opisał wędrówkę Eneasza po zakamarkach piekieł, Elizjum to kraina bezkresna, gdzie nieliczni tylko przebywają, ale najpierw każdy musi ponieść kary jego manom przeznaczone w Krainie Cieni, miejsce pobytu zmarłych, gdzie władcą jest Hades. Wergiliusz pisze, że kiedy Eneasz zstąpił do piekieł doszedł do skrzyżowania: „Oto miejsce, gdzie się droga rozdwaja: ta na prawo wiedzie do grodu Plutona i do Elizjum, gdzie nasz cel – lewa jest dla grzeszników, skazanych na kary w otchłani Tartaru”. Pluton to grecki Hades. Ze względu na tych, którzy dostąpili wtajemniczeń eleuzyńskich, Elizjum nazywane jest też Wyspą Błogosławionych i Szczęśliwych. Wtajemniczenia eleuzyńskie miały wtajemniczonym pomóc osiągnąć Elizjum.
We Francji nazwą Elisii Campi (łac. pola elizejskie) określano starochrześcijańskie cmentarzysko wielkich rozmiarów nad dolnym Rodanem, które z czasem zaczęto uważać za pole walk, stoczonych w tym miejscu z Saracenami. Stanowi ono wątek popularnej francuskiej epopei bohaterskiej, nazwanej Aliscans, wysławiającej czyny Wilhelma z Orange (Akwitania). We Francji w 1848 roku Pałacem Elizejskim nazwano siedzibę prezydentów. Został on zbudowany w 1718 roku. Jedna z głównych ulic Paryża nazywa się Aleją Pól Elizejskich.
Demeter pod imieniem Izydy
Odtworzone świątynie eleuzyńskie istniały w całym grecko-rzymskim świecie. W Pergamonie założona została świątynia eleuzyńska już w III w. przed Chrystusem. Zapewne tę świątynię miał na myśli św. Jan, o której wspomina w Apokalipsie: „Wiem, gdzie mieszkasz, tam gdzie wznosi się tron szatana”. Autor Apokalipsy nazwał „tronem szatana” wielki ołtarz Zeusa w świątyni pergamońskiej. Studnia, przy której córki Keleosa spotkały zrozpaczoną boginię w misteriach eleuzyńskich odgrywała dużą rolę. Nazywana była „studnią wesołą”. W Pergamonie, gdzie zbudowano świątynię na wzór eleuzyńskiej, znajdowała się monumentalna studnia, i była ona również naśladownictwem Eleusis. Podobna świątynia była również w Aleksandrii. Misteria eleuzyńskie ku czci Demeter wprowadził do Aleksandrii Tymoteusz z Eleusis. Pochodził on z kapłańskiego rodu Eumolpidów. Jednak Demeter była obca dla Egipcjan, więc by utożsamić ją z egipską Izydą, kapłani nadali greckiej bogini imię Izydy. Obrzędy eleuzyńskie stały się obrzędami egipskimi. I tak Demeter pod imieniem Izydy zapanowała nad całym światem grecko-rzymskim. Na wzór świątyni aleksandryjskiej, w całym świecie, wznoszone były świątynie Izydy, ale pod tym imieniem czczono Demeter (Tadeusz Zieliński, „Rzeczpospolita Rzymska”).
W Rzymie kult Izydy zaczął się szerzyć w I w. przed ur. Chrystusa i stopniowo dochodził do wielkiego znaczenia, zyskując prawo obywatelstwa. Cesarz Hadrian nawet wybił monetę z wizerunkiem Izydy. Kapłani Izydy musieli prowadzić surowy tryb życia, występować w zwykłych, lnianych, rytualnych szatach z grzechotką w ręku. Izydę przedstawiano jako kobietę z rogami krowy na głowie. Świątynia Izydy była również w Pompejach. Kultowi towarzyszyły tajne obrzędy i wtajemniczenia. Kult Izydy rozwinął się również na południu Galii, najpierw w Massalii (Marsylia), a później w Arelato (Arles), w Nemausus (Nimes) i w Glanum (Saint-Remy-de-Provence). Kościół Saint-Sulpice w Paryżu został wybudowany na ruinach starożytnej świątyni poświęconej bogini Izydzie.
Wtajemniczenia w małe misteria
Udział w misteriach brały ogromne rzesze ludzi, lecz ich prawdziwy sens znali tylko nieliczni. W epoce klasycznej misteria stanowiły jakby religię w religii. Same uroczystości religijne były dla wszystkich ludzi, ale tajne ryty były zastrzeżone tylko dla wtajemniczonych. Henri de Vibraye pisze, że „Jest rzeczą możliwą, że z początku kult eleuzyński był jakimś rodzajem religii płodności: świętowano powrót pór roku i tajemnicze przebywanie w łonie ziemi pierwiastka życia, zawartego w nasionach roślin. Dopiero później zaczęto szukać symbolu w tym odnawianiu się roślinności, a wreszcie wytworzono dogmaty, dotyczące przejścia od życia ludzkiego do śmierci”. Później filozofowie doszli do wiary w nieśmiertelność duszy, a następnie do metempsychoz, czyli różnych wcieleń duszy. Doktryna ta został utajniona. Wyjawienie wtajemniczonemu prawd, utrzymywanych przed innym w tajemnicy, zapewniało mu szczęście pośmiertne.
Istniał długi szereg stopni wtajemniczenia w tajnych obrzędach religijnych. Można je podzielić na trzy kategorie. W pierwszej mieści się wtajemniczenie do małych misteriów, czyli oczyszczenie, wtajemniczenie do wielkich misteriów, czyli doskonałość i kontemplacja. Do drugiej należą: wtajemniczenie, które pozwala oczyszczać, wtajemniczenie kapłańskie, przez które uzyskuje się kapłaństwo, czyli ukoronowanie oraz wtajemniczenie królewskie. W trzeciej kategorii, umieszczonej na szczycie tych obrzędów, wtajemniczony był dopuszczony do najwyższej szczęśliwości, stawał się bogiem.
Wtajemniczenie w małe misteria (katharmos, oczyszczenie) odbywało się w Agra, osadzie sąsiadującej z Atenami, nad brzegiem Ilissosu, na przełomie stycznia i lutego. Rozpoczynało się ono od badania kandydatów, którzy byli przyjmowani przy wejściu do świątyni zamkniętej przez kapłana Eleusis, Keryka, który był heroldem obrzędów. Adepci nazywali się mistami a prowadzący ich mistagogami. Funkcja kapłanów polegała na „opiewaniu na tym padole nędz rozkoszy bytowania niebiańskiego i nauczaniu sposobów znalezienia drogi do niego”.
Po wstępnych czynnościach herold, upodobniony do Hermesa, prowadził mistów do świątyni, która była poświęcona Persefonie. Na jej schodach stały ustawione rzędem kapłanki świątyni. Zwracając się do mistów, wypowiadały następujące słowa:
„O, przyszli adepci misteriów, stanęliście u progu Persefony. Wszystko, co będziecie oglądać, wprawi was w zdumienie. Dowiecie się, że wasze obecne życie jest splątane tkaniną ułudnych rojeń. Sen, który otacza was strefą mroków, uniesie na swojej fali rojenia i dni wasze, niby płynące szczątki ostatnie, które rozwiewają się w oczach. Poza strefą mroków wszelako jest strefa wiekuistej miłości. Niech sprzyja wam Persefona i niech nauczy was, jak przebyć rzekę ciemności i dostać się do Demeter” (Edward Schure, „Wielcy wtajemniczeni”, Tom I i II. Interart TEDAR, Warszawa 1995).
Gdy kapłanki kończyły swą przemowę, prorokini zstępowała ze schodów i rzucając pełne grozy spojrzenie, wypowiadała następujące przekleństwo:
„Lecz biada tym, którzy przyszli, aby pokalać misteria! Bogini bowiem prześladować będzie te przewrotne serca przez ich całe życie i w królestwie cieni nie wypuści ona swojej ofiary”. Wtajemniczani musieli złożyć przysięgę, że nie zdradzą tajemnic (Edward Schure, „Wielcy wtajemniczeni”, Tom I i II. Interart TEDAR, Warszawa 1995).
Mistowie byli następnie poddawani oczyszczeniu katharmos, które polegało głównie na nacieraniu mistów gliną i mąką. W końcu kapłan podnosił leżącego na ziemi mista, i następnie musiał on powtarzać formułę: „Uciekłem od zła i znalazłem lepsze”. Mircea Eliade pisze, że w archaicznych rytuałach inicjacyjnych: „nowicjusze nacierają twarze pudrem lub popiołem, by upodobnić się do upiorów; inaczej mówiąc doświadczają rytualnej śmierci”.
Potem mistowie stawali boso na zwłokach zwierzęcia, które było poświęcone Zeusowi i kapłani pokrapiali ich wodą z Ilissosu. Wtajemniczenie te wiązało się z ofiarą i ze spożywaniem surowego mięsa oraz z piciem mistycznego napoju, wina zmieszanego z krwią. Łączność z bogiem osiągano poprzez ofiarowanie stworzeń rozdartych na strzępy (sparagmos) i spożycie surowego mięsa (omofagia). Rozszarpywane i pożerane zwierzęta były wcieleniami Dionizosa. Diodor Sycylijski pisze, ż Orfeusz przyniósł do misteriów ceremonię rozszarpania na kawałki Dionizosa (Mircea Eliade, „Historia wierzeń i idei religijnych”, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1988). Orfeusz, gdy był w Tracji, rzuciły się na niego bachantki, które były wściekłe na niego za to, że nimi wzgardził, i rozszarpały go na sztuki. Mircea Iliade pisze, że jak inne ludy pierwotne, tak i również Grecy składali ofiary ludzkie. Z rozmaitych powodów zastąpienie człowieka przez zwierzę ma swe odpowiedniki w ofiarach ludzkich istot utożsamianych rytualnie z ofiarami zwierzęcymi.
Następnie na głowę mistom wkładano wieńce z kopru i gałęzi białodrzewu, a kapłanka wachlowała ich, co miało oznaczać oczyszczenie powietrzem. Następnego dnia odbywała się procesja a prowadzący mistów mistagodzy tańczyli w koło nich, grając na dźwięcznych instrumentach spiżowych.
Wtajemniczenie to miało miejsce po lekturze tajnych ksiąg. Mistowie pobierali również nauki w akademii platońskiej. Następnie mistowie udawali się do namiotów, przy czym nie wolno im było mieć przy sobie rzeczy, której wartość przekraczałaby sto drahm srebrnych. Posiadaną nadwyżkę musieli złożyć w ofierze bogom. Przygotowywali się na osiągnięcie ekstazy. Był tu praktykowany ryt dionizojski. Dionizos był patronem najbardziej wyuzdanego pijaństwa. Wtajemniczani musieli wyjść sami z siebie, by popaść w pewien rodzaj szału. Herodot, który był wtajemniczony w Eleusis, opowiada, że król Scytów był wtajemniczony w ryt Dionizosa. Podczas tego obrzędu (telete) nawiedzony przez Dionizosa król stał się szaleńcem. Opis ten odnosi się do procesji, w której wtajemniczeni doprowadzali się do ekstazy. Ulegali tej ekstazie, która przez wielu, jak i przez nich samych uważana była za szał (mania).
Aby osiągnąć ekstazę, używano wszelkich środków podniecających zmysły: tańców, śpiewów, różnych napojów, hałaśliwej muzyki, cymbałów, fletów frygijskich, wreszcie ekscytacji erotycznej. Wszystko to wprawiało ich w ekstazę. Zmęczeni zasypiali potem snem mistycznym, spowodowanym zapewne przez alkohol, ale również przez liście i kwiaty narkotyczne, na których leżeli. Sen był dalszym oczyszczeniem, gdyż uważano go za wtajemniczenie do śmierci. Z tego snu mistycznego muzy budziły ich muzyką, którą uważano za zespolenie wszystkich sztuk pięknych. Muzyka miała wpływać dobroczynnie na wszystkie te zmysły człowieka, które nie podlegają jego woli ani rozumowi.
Prześladowania Dionizosa
Homer w „Iliadzie” ukazał Dionizosa, i jest to najstarsza o nim wzmianka. Brzmi następująco:
„Toć nawet Likurg potężny, Dryasa latorośl, niedługo
Cieszył się życiem od czasu swej zwady z boskimi niebiany
Gnał on kiedyś przed sobą przez boskie Nysejon piastunki
Dionizosa jętego szaleństwem, a te pod ciosami
Topora do bicia wołów, co Likurg nim siekł mężobójca
Święte naczynie bakchiczne na ziem upuściły. I wtedy
Skrył się Dioniz w ucieczce pod fale morskie, gdzie Tetis
Przygarnęła do łona go, bowiem strwożony był srodze
Groźnym rykiem Likurga. Lecz bogi beztrosko żyjące
Gniewem zawrzały i oto Kronida oślepił Likurga.
Krótko też żył, bo ściągnął na siebie wszech niebian nienawiść” (Homer „Iliada”, ks. VI, wiersze 127-132).
Likurg był królem trackim, przeciwstawiał się wprowadzeniu kultu Dionizosa, za co został ukarany szaleństwem. Mircea Eliade pisze, że przeciw Dionizosowi wyruszył ze swą armią Perseusz, by strącić go i towarzyszące mu „kobiety morza” na dno lerneńskiego jeziora. Te prześladowania Dionizosa był dramatycznym wyrazem sprzeciwu wobec religijnego orędzia i jego sposobu bycia. Również król Teb, Penteus, zakazał praktykowania kultu Dionizosa i mimo rady, którą otrzymał, pozostawał nieprzejednany. Później dał się namówić do szpiegowania kobiet w trakcie ich orgiastycznych obrzędów. Tam odkryły jego obecność kobiety, które były w szale i rozerwały go na strzępy. Jego matka Agawe, przyniosła głowę syna w tryumfie, wierząc, że niesie głowę lwa. Dionizos więc był również bogiem zemsty.
W Agrze główną cześć oddawano Demeter, Persefonie i Dionizosowi. Po oczyszczeniu mistów symbolizowano ich odrodzenie, podnosząc posąg Dionizosa, który uprzednio był położony i wyobrażał umarłego.
Wtajemniczenie w wielkie misteria - telete
Sakramentalny posiłek
Po sześciomiesięcznej przerwie, na przełomie sierpnia i września obchodzono wielkie misteria, czyli Eleuzynie. Mistowie udawali się najpierw z Aten do Eleusis, a następnie wracali, niosąc przedmioty święte nazwane hiera, i je zostawili. Udawali się nad morze. W tym wtajemniczeniu mistowie naśladowali Dionizosa, który uciekając przed Likurgiem, królem trackim, schronił się w morzu. Potem na okrzyk „mistowie do morza”, każdy z nich wchodził do wody, niosąc w ręku prosiaka, którego obmywał i potem składał go na ofiarę bogom (Henri de Vibraye, „Mitologia”).
Prosiak był symbolem Dionizosa Zagreusa. Symbolicznie ofiara prosiaka znaczyła uśmiercenie młodej dziewczyny. Mircea Eliade powołując się na Berkerta, pisze że termin grecki oznaczający „prosiaka” (choiros) było wulgarną nazwą żeńskiego organu płciowego. W starożytnej Grecji ofiarowanie bogom zwierzęcia oznaczało przelanie krwi, popełnieniem prawdziwego morderstwa. Ofiara zwierzęcia uważana była za zmazę. W tym wypadku zmaza spowodowana zbrodnią była zmyta przez ofiarę prosiaka.
Grecy składali ofiary z młodych dziewcząt, i tak na przykład po bitwie o Troję, Grecy złożyli w ofierze Polyksenę. W momencie, gdy Agamemnon wsiadł na okręt, ukazał mu się duch Achillesa, który starał się go powstrzymać. Duch Achillesa przepowiadał mu wszystkie przyszłe nieszczęścia. Jednocześnie duch domagał się złożenia w ofierze jednej z córek Priama, Polykseny. Była ona jedną z córek Priama i Hekabe. Nie występuje w „Iliadzie”, lecz w późniejszych eposach w związku z Achillesem. Polyksena miała zostać u Achillesa jako niewolnica. Rzecznikiem praw Achillesa był równie gwałtowny jego syn Pyrrus. On to głównie domagał się złożenia krwawej ofiary. Agamemnon nie przeciwstawiał się gwałtownym atakom Pyrrusa, i chociaż ocenia ją jako zbrodnię, lecz nie zapobiegał śmierci Polykseny. O celowości złożenia ludzkiej ofiary przekonywał greckich wodzów również Odyseusz. Polyksena zginęła złożona w ofierze na grobie Achillesa. Ofiara ta miała zapewnić szczęśliwy powrót okrętom greckim, i podobnie jak ofiara Ifigenii przed wyruszeniem do Troi, sprowadzić szczęśliwe wiatry dla okrętów armii Agamemnona.
Później sprowadzano z powrotem do Eleusis hiera, w tym również posąg Dionizosa, który we wtajemniczeniach nazywał się Jakchos. Dionizos był synem Zeusa i Semele. W epoce, gdy doktryny orfickie zaczęły wywierać wpływ w Grecji, powstała legenda o Dionizosie Zagreusie. Zrobiono wówczas Dionizosa synem Demeter i Zeusa. Służył on za pośrednika między dwiema wielkimi boginiami a ich wyznawcami i przewodził nocnym obrzędom, które odbywały się w drodze z Aten do Eleusis:
„Jakchu, we wspaniałym władnący chramie,
Jakchu, o Jakchu!
Ku drużynie ci oddanej
wstąp na łąkę kwietną w tany
wieniec wstrząsając mirtowy,
który buja w krąg twej głowy
pełen jagód, - a stopą rytm nam klaszcz godowy
i w swawolne korowody
stań sam, Charyt wiecznie młody
do pląsów zbożnych razem z nami,
nie skażonymi mistami.
Wstrząsaj, niech płonie żagiew światłoplenna,
Jakchu, o Jakchu!
Nocnego święta gwiazdo promienna!”
(Arystofanes „Żaby”, przekład Butrymowicza)
Pochód, w środku nocy, zatrzymywał się kolejno przy różnych świątyniach, i wreszcie przybywał do Eleusis. Wtajemniczenie przy pomocy posągu Jakchosa nabierało cech rytu dionizojskiego. We wtajemniczeniach eleuzyńskich ryt ten miał miejsce po wypiciu napoju kykeon. Wtajemniczeni pili go kolejno ze świętego kielicha, z którego miała go pić rzekomo sama bogini, aby ściślej zespolić się z nią. Później spożywano sakramentalny posiłek, który miał miejsce na początku wtajemniczeń.
Posiłek ten wiązał się z Dionizosem Zagreusem. Kapłani wysyłali mistów, by zwabili zabawkami małe dziecko, i go porywali. Następnie zabijali go, rozrywali na kawałki, gotowali w kotle i zjadali. Fakt ten był znany ze wszystkimi szczegółami jeszcze w IV wieku. Przypominano go w związku z kolejnymi obchodami misteriów. Gotowanie w kotle lub przejście przez ogień było rytem, który miał zapewnić nieśmiertelność (Mircea Eliade, „Historia wierzeń i idei religijnych”). Nawiązywano w tym rycie do epizodu Demeter i Demoofonta
Nieśmiertelność również chciał uzyskać król beocki, Atamos, który zabił swego młodszego syna Learchosa, a następnie wrzucił go do kotła z gorącą wodą. Atamos został ogarnięty szałem z powodu drugiego syna Friksosa, który był wychowywany na Dionizosa Zagreusa i miał być złożony w ofierze, lecz matka go uratowała. Atamos więc zabił Leartesa (Pierre Grimal, „Słownik mitologii greckiej i rzymskiej).
Mircea Eliade, cytując pisarzy chrześcijańskich, o porwaniu dziecka pisze: „Hera, piszą, wysyła tytanów, by zwabili zabawkami (grzechotkami, „crepundia”, lusterkiem, kośćmi do gry, piłką, bąkiem, buczkiem) małego Dionizosa Zagreusa”. Następni zabijają go, rozrywają na kawałki, gotują w kotle i - jak twierdzą niektórzy zjadają. Któraś bogini – Atena, Rea lub Demeter – otrzymuje lub ocala serce i kładzie je do skrzyni. Poinformowany o zbrodni Zeus razi tytanów piorunem”. Dalej Mircea Eliade pisze: „Co zaś się tyczy zbrodni tytanów, Pauzaniasz (VII, 37,5), przekazał nam informację, która mimo sceptycyzmu Williamowitza i innych wydaje się niezwykle cenna: żyjący w VI w. wAtenach Onomakritos napisał na ten temat wiersz” „wziąwszy imię tytanów od Homera, tworzył „orgia” Dionizosa, czyniąc tytanów sprawcami boskiego cierpienia”. Według tego mitu, tytani zbliżyli się do boskiego dziecięcia umazani gipsem, by nie byli rozpoznani. W misteriach Sabaziosa, obchodzących w Atenach, jeden z rytów inicjacyjnych polegał na umazaniu kandydatów pudrem lub gipsem”.
Tarzanie w błocie, podziemny labirynt i kapłan frygijski
Po spożyciu sakramentalnego posiłku rozpoczynał się obchód właściwych misteriów. Hierofant wołał: „Święta Brimo, zrodziła święte dziecię Brimos”, co miało oznaczać, że bogini śmierci zrodziła w ogniu syna. Imię Brimo oznaczało królową zmarłych i można je odnieść do Demeter. Natomiast Brymos to Jakchos, zwany powszechnie Dionizosem. W tych obrzędach brali licznie udział kapłani, którzy należeli do dwóch rodzin: Eumolpidów i Keryków. Mistom nakazywano milczenie, po czym odnawiali oni przysięgę zachowania tajemnicy, a wreszcie poddawano ich rozmaitym próbom.
Zdejmowali z siebie szaty, co miało symbolizować śmierć i następnie wchodzili do błota, w którym się tarzali, co wyobrażało pogrzeb. Potem myli się i wchodzili do ciemnego podziemia, mając każdy przy sobie mistagoga. Nie powinni się przy tym odwracać do tyłu pod karą ponownego zanurzenia się w błocie przez erynie, boginie zemsty. We wtajemniczeniach wyobrażały one namiętności poddające z powrotem duszę pod władzę ciała.
Następnie hierofant zwracając się do mistów mówił: Oto jesteście u podziemnego progu Persefony. Ażby zrozumieć życie przyszłe i wasze obecne położenie, należy przejść przez państwo śmierci; to wypróbowanie wtajemniczonych. Należy umieć stawić czoło mrokom, aby skorzystać ze światła. Po tym wstępie mistowie wkładali na siebie skórę jelonka, symbol udręczenia i rozdarcia duszy pogrążonej w życie cielesne, gaszono pochodnie i lampy i wchodzono do podziemnego labiryntu.
W labiryncie mistom ukazywały się widma, a w szczególności Empusa, rodzaj demona, przybierającego przeróżne postacie: osła, wołu, kobiety, konia. Zjawy te były tak nagłe i przelotne, że nie starczało czasu, by zauważyć ich sztuczne wywołanie. Buchające płomienie, grzmoty i błyskawice, potęgowały lęk mistów, których pośród tych strachów wzywano do pożądania telete, czyli doskonałości. Po błyskach następowała zupełna ciemność, która potęgowała grozę. Próba ta polegała na przezwyciężeniu strachu. Plutarch porównuje uczucie strachu, jakim przejmowały te wizje, do stanu człowieka na łożu śmierci. Najgorsze jednak było dopiero przed nimi.
Edward Schure opisując dalszą część tego wtajemniczenia przedstawia kapłana frygijskiego, ale nie potwierdzają tego inni autorzy, by w obrzędach brał udział kapłan frygijski. Jedynie Mircea Eliade powołuje się na chrześcijańskiego pisarza Hipolita i pisze: „Hipolit jednakże stwierdza, że ścięty kłos był uważany przez Frygijczyków za misterium, które potem przejęli Ateńczycy”. Prawdopodobnie Ateńczycy poszli na kompromis, i w tym wtajemniczeniu główną rolę odgrywał kapłan frygijski. Próba polegała na zapomnieniu żywota cielesnego w śnie narkotycznym.
Mistowie dochodzili do krypty, w której frygijski kapłan, w azjatyckiej szacie w podłużne czerwone i czarne pasy, stał przed miedzianym naczyniem z rozżarzonymi węglami. Stanowczym gestem zmuszał wchodzących do zajęcie miejsca przy wejściu i rzucał na palenisko duże garście narkotycznych kadzideł. Po chwili salę zaczęły wypełnić gęste kłęby dymu, w których rozróżnić można było splątane, kłębiące się, nieustannie zmieniające kształty zwierzęce i ludzkie. Wielkie węże, wydłużające się syreny, czasem wygięte lubieżnie biusty nimf z wyciągniętymi ramionami, czarujące głowy młodzieńców z psimi pyskami. Kapłan frygijski wołał: Idźcie dalej! Mistowie podnosili się i wchodzili w krąg. Niektórzy z nich czuli się muskani w dziwny sposób; inni doznawali nagłych dotknięć niewidzialnych rąk lub czuli, że ktoś ich gwałtownie powala na ziemię. Niektórzy cofali się przerażeni i wracali, skąd przyszli. Jedynie najodważniejsi przechodzili, ponawiając próby kilkakrotnie. Oni wchodzili do wielkiej, okrągłej sali, oświetlonej ponurym światłem nielicznych świeczników. Pośrodku stała kolumna, drzewo z brązu, którego metaliczne listowie rozkłada się po całej powale. To drzewo snów, wspomniane przez Wergiliusza przy zstępowaniu Eneasza do piekieł. (Wergiliusz, Eneida, ks. VI). Pod tym drzewem zasiada na wspaniałym tronie władca piekieł, a obok jego żona Persefona. Mistowie klękają i składają u jej stóp wieńce z narcyzów. Potem Mistowie wychodzą przez wejście do podziemi, gdzie oczekuje ich Hermes oraz niosący pochodnie. Zdejmują z nich skóry jelenie i skrapiają ich wodą lustralną, czyli wodą do obmywań.
Po zakończeniu tej próby stawali przed trybunałem, który ich karał za błędy i oczyszczał. W tym momencie przyszli wtajemniczeni, będąc nago, otrzymywali szaty, bowiem byli już godni brać udział w orszaku boskim, i przyłączali się do uprzednio wtajemniczonych (Henri de Vibraye, „Mitologia”).
----------------------------------------
Empusa była widmem z otoczenia Hekaty. Należała do świata podziemnego i przepełniała grozą noce. Przybierała rozmaite kształty, aby przerażać przede wszystkim kobiety i dzieci. Mówiono, że miała stopę z brązu. Żywiła się ciałem ludzkim i często, aby wabić ofiary przybierała postać pięknej kobiety.
Wtajemniczenie w epopteję
Po tych pierwszych wtajemniczeniach dopiero po upływie roku można było zostać dopuszczonym do epoptei (kontemplacji). Ceremonia wtajemniczenia polegała na przechodzeniu przez ciemności, co symbolizowało śmierć, przez którą myśl odłączała się od duszy, by dojść do jakiegoś życia boskiego. Krocząc w ciemnościach musiał on słuchać dawanych mu wskazówek i z zawiązanymi oczami iść tą drogą a nie inną. W pewnym momencie zdejmowano mu przepaskę z oczu i widział on drzewo życia, z którego miał zerwać owoc. Spostrzegał on wówczas światło płynące z góry i mógł on wreszcie oglądać symbol boga, którym był kłos pszenicy. Kłos dojrzałej pszenicy zostawał zastąpiony innym symbolem, który był jego dalszym ciągiem, a mianowicie podniesionym fallusem. Fallus, wzniesiony do góry, gotowy do zapłodnienia, symbolizował Dionizosa i Demeter i oznaczać miał logos utworzony przez myśl i duszę. Ceremonia kończyła się sceną, w której łączyli się publicznie na łożu hierofant i kapłanka Demeter (Henri de Vibraye, „Mitologia”). Do świętych przedmiotów zaliczała się kopia macicy (kteis). Mystowie wierzyli, że dotykając „kteis” swym organem płciowym odrodzą się jako dzieci Demeter.
W tym wtajemniczeniu, jako kolejny stopień, przedstawiano metempsychozy, tzn., przechodzenie duszy w różne ciała zwierząt i ludzi. Dusza wtajemniczanego musiała poddawać się tym obrzędom, w których utożsamiała się, zgodnie z cechami swego charakteru ze zwierzętami. Mistowie ubierali się w skóry tych zwierząt, a następnie byli zapędzani do stajni.
Według nauki eleuzyńskiej człowiek składa się z trzech pierwiastków: myśli, duszy i ciała. Śmierć rozdziela te trzy pierwiastki, lecz myśl musi sprawić ich ponowne połączenie. Dusza, pierwotnie doskonała i wolna, zamieszkiwała w niebie. Stąd zeszła na świat widzialny, przechodząc różne sfery, a więc gwiazd, księżyca, atmosfery ziemskiej, aż przybyła na ziemię. W wędrówkach swych przyłączyła sobie najpierw myśl, a potem ciało. W sferach eteru (próżni) dusza otrzymuje tchnienie myśli, a w sferze księżyca, tchnienie życia. Przybywając na ziemię wchodzi w ciało człowieka. Wtajemniczeni, dochodząc do doskonałości, mieli posiadać myśl, duszę i ciało jednakowo doskonałe. Miało to oznaczać koniec metempsychoz, czyli różnych wcieleń duszy. Ta doskonałość oznaczała przede wszystkim przekroczenie ludzkiej kondycji, przekroczenie psychologicznych barier, co w rezultacie oznaczać miało wyzwolenie się z zakazów i nakazów i uzyskanie całkowitej wolności. Platon nauki głoszone przez kapłanów o metempsychozie zmodyfikował i następnie je opisał.
Reinkarnacja według Platona
Platon w „Fajdrosie” przedstawił teorię reinkarnacji. Oto ona: „W tych wszystkich oto wcieleniach ci, którzy by się dobrze prowadzili, otrzymują lepszy los, ci natomiast, którzy byli niegodziwie, gorszy. Do tego samego stanu żadna dusza nie wróci przed upływem dziesięciu tysięcy lat, gdyż w ciągu tego czasu dusza nie zostanie uskrzydlona, chyba, że ktoś bez obłudy oddawał się szukaniu mądrości. Te dusze po trzecim okresie tysiąclecia, gdy przybrały takie życie jedno po drugim trzy razy, tak właśnie uskrzydlone w roku trzechtysięcznym odchodzą. Inne zaś, gdy ukończą bieg pierwszego żywota, stają przed sądem, i jedne osądzone odchodzą do podziemnego miejsca kary, aby zadośćuczynić sprawiedliwości, inne zaś uniesione po wyroku do pewnego miejsca w niebie, żyją zgodnie z tym, jak przeżyli życie w postaci człowieczej. Po tysiącu lat jedne i drugie przychodząc - po wylosowaniu czy też po wyborze - do powtórnego wcielenia, wybierają, każda to, jakie chce. Wtedy dusza człowiecza wchodzi nawet w życie zwierzęce, a ze zwierzęcego, które kiedyś było człowiekiem, znów wraca w człowieka”. Dalej:
„Dusza bowiem, która nigdy nie ujrzała prawdy, nie znajdzie się w tym to kształcie. Trzeba bowiem, aby człowiek dochodził do wrażeń pojęciowych, przechodząc od mnogości wrażeń zmysłowych do jednego pojęcia myślowego. Na tym zaś polega przypominanie sobie tego, co kiedyś widziała nasza dusza, gdy towarzyszyła bogom w podróży i spoglądała z lekceważeniem na to, o czym teraz mówimy, że jest, i podnosiła głowę ku bytowi rzeczywistemu. Dlatego więc słusznie jedynie umysł miłośnika mądrości otrzymuje skrzydła. Pamięć bowiem w miarę możności zatapia się zawsze w tym, w czym nawet bóg, istota boska, się zatapia. Ale właśnie jedynie mąż, który w sposób właściwy odnawia te wspomnienie i wciąż doskonałych dokonuje wtajemniczeń, staje się naprawdę doskonałym. Wyzwolony od ludzkiej krzątaniny, a oddany temu, co boskie, spotyka się z zarzutem wielu, że jest marzycielem, gdyż wielu nie pojmuje tego, że on napełniony jest duchem bóstwa”.
cdn.
"Wierni, którzy należą do stowarzyszeń masońskich, są w stanie grzechu ciężkiego i nie mogą przystępować do Komunii Świętej" - z deklaracji Kongregacji Nauki Wiary z 26.XI.1983 r.). (przyp. red. WSP)