Niestrudzony w deklaracjach poparcia i pomocy w dziele odbudowy Polin, prezydent Duda balansuje na cienkiej granicy pomiędzy polską a żydowską racją stanu. Nie po raz pierwszy, i obawiam się, że nie po raz ostatni, Andrzej Duda odleciał do urojonej krainy, lub jak kto woli, powtórzył niezgodną w wielu punktach z prawdą historyczną, żydowską narrację.
Historyczne fałsze
Od początku swojej prezydentury Andrzej Duda zdążył wielokrotnie powtórzyć bajkę o 1000 lat wspólnej historii dwóch narodów – polskiego i żydowskiego, żyjących przez tysiąc lat w zgodzie i wspólnocie.
Dla wszystkich, którzy znają historię Polski powyższe rewelacje powtarzane w dobrej lub złej wierze przez Andrzeja Dudę, mają się nijak do faktów. Trudno bowiem żydowskich handlarzy niewolników, przejeżdżających przez tereny dawnej Polski, zaliczyć do osiadłego narodu żyjącego na tych terenach. Tak się niefortunnie składa, że w niechlubnej roli handlarzy niewolników nasi sprytniejsi bracia zostali uwiecznieni na pochodzących z drugiej połowy XII wieku słynnych drzwiach katedry gnieźnieńskiej. Na lewym skrzydle, w scenie ósmej ukazano biskupa Wojciecha oskarżającego Żydów o handel niewolnikami chrześcijańskimi przed księciem czeskim Bolesławem II Pobożnym. /Św. Wojciech przyprowadza do księcia Bolesława Żydów handlujących niewolnikami/.
Według relacji kronikarza Anonima zwanego Gallem księżna Judyta, żona Władysława Hermana, za własne pieniądze wykupywała chrześcijan przebywających w niewoli u Żydów. Źródło
Czytaj więcej: Polska dla Polaków czy „Rzeczpospolita przyjaciół”?