Lojalni wobec kogo?
- Szczegóły
- Kategoria: Państwo
- Odsłony: 3428
Jeśli doniesienia „Naszego Dziennika” są prawdziwe, podważają wiarygodność polskich ekspertów kontaktujących się z rosyjskimi śledczymi.
Wśród kolejnych nowych doniesień dotyczących śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej dwie dzisiejsze wiadomości budzą smutek i poważne zaniepokojenie. Minister sprawiedliwości w ponad sześć miesięcy po tragedii zapowiedział, że śledczy wystosują wniosek o pomoc w ustaleniu, jaka była częstotliwość prądu w Rosji podczas robienia kopii zapisu czarnych skrzynek. Taka informacja jest potrzebna, by wyjaśnić dlaczego pojawiły się na nich zakłócenia. Jak mówią eksperci jakość kopii uniemożliwia dokładne odsłuchanie rozmów. Okazuje się więc, że przez pół roku Polska nie była w stanie wyegzekwować od Rosjan kopii czarnych skrzynek, które miałyby jakąś wartość. Mimo tego od miesięcy prokuratorzy informują, że pracują nad rozszyfrowywaniem zapisów rozmów z Tupolewa. Ciekawe w takim razie, czy dopiero teraz zauważyli buczenie i szumy oraz co robili do tej pory, gdy twierdzili, że próbują odczytać zapisy z czarnych skrzynek?
Sytuacja po raz kolejny pokazuje jak mało wagi polskie państwo przykłada do śledztwa ws. Smoleńska. Ostatnie słowa ministra Kwiatkowskiego świadczą o skandalicznych zaniedbaniach prokuratorów. Gdyby było to pierwsze zaniedbanie, można byłoby się oburzać, mówić, że to skandal. Jednak gdy od pół roku mamy do czynienia z robieniem sobie żartów ze śledztwa, po ujawnieniu wielu zaniedbań, nieprawidłowości oraz ewidentnie widocznym braku woli, by je naprawić i cokolwiek wyjaśnić, słowa polskiego ministra budzą już tylko smutek. Smutek, że polskie państwo w sposób tak jawny jest niszczone przez polskie elity polityczne. Polskie elity, którym przyzwolenie na działania daje społeczeństwo.
Isakowicz-Zaleski: Szkodliwy sojusz tronu i ołtarza
- Szczegóły
- Kategoria: Komentarz polityczny
- Odsłony: 3976
Ks. Małkowskiego znam od 35 lat i mogę zapewnić, że to jest bardzo gorliwy ksiądz, który spełnia wszystkie swoje obowiązki duszpasterskie. Być może jest człowiekiem o nieco niekonwencjonalnym sposobie bycia, ale jako kapłan jest bardzo gorliwy. Całą tą sprawą zrobiono mu wielką krzywdę.
Brakuje w tym wszystkim jasnego stanowiska kurii. Jeżeli biskup ma do niego pretensje, to powinno być to powiedziane. A to, że ks. Małkowski głosi poglądy, które się nie podobają urzędnikom kościelnym to nie jest powód, żeby go karać, bo do tego musi być uzasadnienie zgodne z przepisami prawa kanonicznego.
Jestem przekonany, że w tej sprawie przeważyły naciski polityków na władze kościelne. Powtarza się sytuacja z lat komunistycznych, że Kościół podejmuje decyzje wobec duchownych nie samodzielnie, ale dlatego, że naciskają na niego politycy. A Kościół nie powinien w żaden sposób ulegać jakiejkolwiek presji politycznej, bo może to doprowadzić do absurdu, że np. jakiemuś politykowi z partii rządzącej dany ksiądz się nie podoba i co wtedy? Władze kościelne też będą wtedy ustępowały, przenosiły, karały? O takich sprawach chyba nie politycy powinni decydować.
Czytaj więcej: Isakowicz-Zaleski: Szkodliwy sojusz tronu i ołtarza
Rozbiór
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 6019
Postawa Donalda Tuska jest znamienna. Błyskawicznie poparł Niemcy.
Tematem zastępczym dla otumanienia Polaków stała się walka o idiotyczne kwestie obliczania poziomu deficytu budżetowego. Księgowy Donalda Tuska wpadł na pomysł zachachmęcenia rzeczywistych wydatków państwa poprzez przeklasyfikowanie części wydatków na ubezpieczenia społeczne (refundacja do OFE) z wydatków na rozchody.
Tymczasem forsowany przez Niemcy i Francję mechanizm to otwarcie drzwi do dokonania rozbioru każdego państwa Unii. Wystarczy aby banki z kartelu primary dealers zmontowały spekulacyjny atak na instrumenty dłużne danego państwa. Wzrastają stopy procentowe, żądane od nowych emisji instrumentów dłużnych (np. obligacji) na sfinansowanie bieżącego deficytu budżetowego oraz rolowanie dotychczasowych długów. Rozbujane stopy procentowe powodują wpadnięcie państwa w pułapkę zadłużenia. Trzaskają limity finansowe ustalone przez kierownicze (niemieckie) władze Unii. Prawo głosu państwa zostaje odebrane. I… hulaj dusza.
Z nienawiści do Rosji w objęcia UE...
- Szczegóły
- Kategoria: Komentarz polityczny
- Odsłony: 4888
Po rozlicznych perturbacjach i przeszkodach ze strony szarogęszącej się Unii Europejskiej, udało się wreszcie podpisać tzw. umowę gazową pomiędzy Polską a Rosją. Porozumienie zakłada dostawy gazu do Polski do 2022 r., a tranzyt - do 2019 r. W umowie znalazł się też zapis o tym, że Polska i Rosja będą dążyć do nowego kontraktu na tranzyt - od 2020 do 2045 r. Jakie są jej zasadnicze plusy?
Po pierwsze - zapewniamy sobie dostawę gazu i jego i tranzyt rurociągiem jamalskim. Nie staje się on przez to, przynajmniej na czas obowiązywania umowy, bezużyteczny, niepotrzebny, wobec budowanego gazociągu północnego.
Po drugie - w interesie Polski, z tych samych powodów, leży przedłużenie umowy tranzytowej do 2045 r., a umowa daje taką możliwość. Jeżeli premier Putin wyraził, z całą pewnością nie na skutek przejęzyczenia, opinię, że w istocie kontrakt na tranzyt został przedłużony do 2045 r., to znaczy, że taka jest również wola Rosji.
Należy podkreślić wyraźnie - bardzo dobrze się stało. Jest to sukces nie tylko wicepremiera Waldemara Pawlaka, osobiście zaangażowanego w negocjacje, ale i, w ogóle, polityki zagranicznej rządu Donalda Tuska, która na kierunku rosyjskim wykazuje zdecydowanie więcej pozytywów niż negatywów i jako taka zasługuje na pochwałę. Umowa jest elementem szeroko zakrojonej, w pewnym sensie, nowej polityki wobec Rosji. Przyniosła ona, również szeroki i pozytywny, odzew ze strony Moskwy. W interesie Polski leży jak najszerzej zarysowana współpraca z Rosją na polu gospodarczym. Dotychczasowy bilans handlowy, pomimo stałego wzrostu, jest nadal zdecydowanie niewystarczający i nie odpowiadający możliwościom obu stron. Aby zintensyfikować współpracę obu krajów konieczne są poważne, spektakularne kontrakty. Takim jest umowa gazowa, ale to nie wszystko.
Nieudacznicy u steru czyli za swe wybory trzeba płacić.
- Szczegóły
- Kategoria: Wiadomości
- Odsłony: 3022
Wyprzedziły nas m.in. Białoruś i Namibia. Nasi południowi sąsiedzi, Czesi są na 19. pozycji w klasyfikacji łatwości prowadzenia biznesu. A jeszcze rok temu zajmowali 82. pozycję.
70. miejsce na 183 kraje to bardzo zły wynik. Odstajemy od nowych państw Unii, które szybciej się zmieniają i przyciągają inwestorów.
Np. w Polsce na podłączenie prądu do firmy czeka się średnio 143 dni, w Namibii 55.
Czytaj więcej: Nieudacznicy u steru czyli za swe wybory trzeba płacić.
Strona 933 z 1056
- PILNE! Zaczęły się naloty ABW na niezależne wydawnictwa. Konfiskują nakłady książek. 451° Fahrenheita.
- Niezwyciężona. Marzenie o polskiej armii. Geopolityka.
- Apel do Rodziców małych dzieci! – wygłoszony przez dr. Roberta Malone i podpisany przez 15 tysięcy lekarzy, naukowców
- Przesłanie Arcybiskupa Viganò na Boże Narodzenie
- Boże Narodzenie - Teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu
- Ofiary szczepień
- Jak bronić się przed terrorem. Przykłady listów do pracodawcy nakazującego zaszczepienie się
- Sprawa najwyższej wagi
- Kościoły i kaplice w Polsce, w których Msza Święta Wszechczasów była, jest i będzie.
- Sensacyjny wywiad abpa Viganò o twórcach i celach pandemii!
- BlackRock – najpotężniejszy koncern, którego prawie nikt nie zna
- Bestia znaczy swoich za zgodą Watykanu?
RadioMaryja.pl
17 styczeń 2025
Katolicki Głos w Twoim domu- Prognoza pogody 17.01.2025
- Rakieta Starship rozpadła się podczas siódmego lotu testowego
- Nikaragua: parlament wprowadził do konstytucji zapis o pozbawianiu obywatelstwa „zdrajców ojczyzny”
- W II połowie ub.r. liczba zadłużonych przedsiębiorstw wzrosła do blisko 267 tys.
- Serwis informacyjny, godz. 02.00
- Serwis informacyjny: Skrót informacji z kraju i ze świata
- Polski Punkt Widzenia: Marcin Perłowski (16.01.2025)
- Rząd ugiął się pod presją rodziców. W 2025 r. edukacja zdrowotna nie będzie obowiązkowa
- Głos Polski – pos. Antoni Macierewicz
- Prezydent Ukrainy ingeruje w kampanię wyborczą w Polsce
- Rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej czekają na kluczowy dokument. Za kilka tygodni ma być gotowe tłumaczenie opinii międzynarodowego zespołu biegłych
- Niemcy: islamiści grożą atakami terrorystycznymi. Celem m.in. karnawał w Wenecji