Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna


Felieton  ·  „Nasz Dziennik”  ·  2009-03-28 

Źle się dzieje w państwie duń... to znaczy, pardon – w jakim tam państwie duńskim, kiedy oczywiście w państwie polskim! W państwie duńskim nie może źle się dziać, skoro jeden z Duńczyków, pan Rasmussen, jest faworytem w wyścigu do fotela Sekretarza Generalnego NATO. Znaczy, że Dania ma nie tylko właściwy stosunek do Związku Ra... to znaczy – oczywiście do Rosji, na co zwrócił uwagę Leszek Miller, nieubłaganym palcem wytykając ministrowi Sikorskiemu skłonności antyradzieckie - ale i do Niemiec, których znowuż czepiają się nie wiadomo o co bracia Kaczyńscy. Kiedyś, gdy Leszek Miller stał jeszcze na nieubłaganym gruncie nierozerwalnego sojuszu z bratnią Armią Radziecką, brak entuzjazmu do Związku Radzieckiego nie był w NATO źle widziany, ale teraz czasy nastały inne i najlepszym kandydatem na I sekretarza NATO byłby jeśli nie Leszek Miller, to Włodzimierz Cimoszewicz, albo nawet – Józef Oleksy. Przewidział to Adam Mickiewicz pisząc w „Dziadach”, że „kto nie dotknął ziemi ni razu, ten nigdy nie może być w niebie”. Od razu widać, że o ile w państwie duńskim dzieje się dobrze, to w polskim – odwrotnie.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Premier Tusk składał poza granicami Polski odważne deklaracje zaspokajania mieniem polskim roszczeń obcych obywateli i instytucji. Padły nawet groźne terminy spełnienia obietnic, a miłośnicy międzynarodowych odszkodowań ogłosili „dobrą współpracę z rządem w Polsce”. W napięciu obserwujemy gotowość prezydenta Kaczyńskiego do podpisania traktatu lizbońskiego; gdyby tak się stało, sprawa wyglądać będzie dla Polski jeszcze gorzej, niż teraz. A już teraz wygląda źle.

Polskie rodziny państwa Moskalików i Głowackich do połowy kwietnia br. mają się wyprowadzić z domu we wsi Narty w Warmińsko-Mazurskim. Dom ma wrócić do dawnej właścicielki, byłej Polki, obecnie obywatelki niemieckiej, Agnes Trawny.
       Rozwija się proceder wywłaszczania Polaków z ich domostw przez Niemców – rodziny Moskalików i Głowackich są tego dowodem. Wielu z dzisiejszych Niemców, opuszczając Polskę w ubiegłym wieku zostawiło tu rozmaitą własność, której zrzekli się wraz ze zrzeknięciem się polskiego obywatelstwa na rzecz obywatelstwa niemieckiego. Otrzymywali za to odszkodowania. Po wejściu Polski do UE, obywatele niemieccy rodem z Warmii, Mazur, Zachodniego Pomorza, Lubuskiego, czy Śląska Dolnego i Górnego, którzy kiedyś wyrzekali się polskiego obywatelstwa w ramach programu tzw. „łączenia rodzin” w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, teraz zapałali miłością do dawnej własności i przed polskimi sądami próbują dowodzić swoich praw. Wynajmują do tego polskich adwokatów, którzy dla pieniędzy penetrują nędzny dorobek prawny kolejnych rządów, niedbałych o polską własność.
       I Niemcy wygrywają przed polskimi sądami! To znaczy, w ich imieniu wygrywają pełnomocnicy, zachowujący się często, jak szmalcownicy przełomu XX i XXI wieku! Bo polskie prawo nie bierze w obronę Polaków i nie zabrania działań na ich szkodę.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Poglądy młodzieży niemieckiej radykalizują się z każdym miesiącem.  Pierwsze poważne badania przeprowadzone na 53-tysięcznej próbie uczniów w 61 wybranych losowo powiatach wykazały, że 19 proc. chłopców wrogo nastawionych jest do cudzoziemców, których chętnie obrzucają wyzwiskami i oskarżają o wewnętrzne problemy Niemiec. 30 proc. uczniów uważa, że w „Niemczech jest zbyt wielu obcokrajowców”. Tendencja radykalizowania się poglądów niemieckiej młodzieży ma trwałą tendencję wzrostową.

Gdyby nie fakt, że znamy podobne inklinacje naszych zachodnich sąsiadów z historii, można by powiedzieć: nie nasza sprawa. Siła szowinizmu niemieckiego oparta jest o tradycję tego narodu, wyrażoną w pieśni „Deutschland Deutschland uber alles...”. Wielokrotnie w przeszłości mieliśmy sposobność poznać skutki niemieckiego wychowania młodzieży.
       Nie dziwię się Niemcom, a co na to Państwo Polskie? Wychowuje młodzież w duchu indyferencji, usuwa z lektur narodowe dzieła literatury zastępując je zajęciami z różdżkarstwa, astrologii, żył wodnych i lewitacji. Czy taki jest konstytucyjny plan rządu polskiego na historyczny moment, w którym żyjemy? Czy edukacja dzieci i młodzieży traktowana jest przez rządzących, jako sfera bezmyślnych i eksperymentalnych rajdów donikąd?

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Jerzy Urban powiedział, że znany biznesmen Aleksander Gudzowaty traktowany był przez polityków SLD jak papież przez katolików. W tym sformułowaniu Urban chcąc nie chcąc oddał całą istotę lewicy w Polsce. Partia, która teoretycznie z nazwy miała być socjalna i bronić ludzi pracy oraz tych, którzy nie potrafili odnaleźć się w nowej rzeczywistości po 1989 r. chodziła na pasku czołowego kapitalisty w Polsce i pilnowała jego interesów. Jan Maria Rokita w swojej książce „Alfabet Rokity” pisze: „Za rządów Buzka toczył się ostry spór o kontrakty gazowe z Rosją. Miller (Leszek Miller- przyp. stańczyk) był w tej tematyce niesłychanie precyzyjnie przygotowany.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Komentarz  ·  „Dziennik Polski” (Kraków)  ·  2009-03-20 

Podobno rząd zamierza zwiększyć polski kontyngent wojskowy w Afganistanie o dodatkowych 400 żołnierzy, których liczba osiągnie w ten sposób 2 tysiące. Jako przyczynę generałowie podają wzmożoną aktywność talibów, na którą zamierzają odpowiedzieć „bardziej ofensywnie”. Ponieważ w sytuacji, gdy polski kontyngent w Afganistanie był o połowę mniejszy, koszty jego wyposażenia i funkcjonowania wynosiły ok. 300 mln złotych, wypada zapytać, o cele wojenne, jakie Rzeczpospolita Polska ma w Afganistanie. Za taki cel nie można bowiem uznać ani chęci zabawy w wojnę, jaką mógł odczuwać Radosław Sikorski, jeszcze jako minister obrony narodowej w rządzie premiera Kaczyńskiego, ani też pragnienia objęcia funkcji sekretarza generalnego NATO, jaką odczuwa będąc ministrem spraw zagranicznych w rządzie premiera Tuska.