Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
St. Michalkiewicz o III RP, naszych okupantach, suwerenności, Niemcach i UE (mp3)

Prelekcja  ·  serwis „pro Kapitalizm” (www.prokapitalizm.pl)  ·  2009-04-01  

Prezentujemy Państwu prelekcję Stanisława Michalkiewicza wygłoszoną w dniu 24 maja 2007 roku w auli Akademii Świętokrzyskiej w Piotrkowie Trybunalskim. Pan Michalkiewicz porusza w niej szereg tematów, zarówno historycznych, jak i bieżących, dotyczących Polski i nie tylko. Choć jest to już materiał historyczny, nic nie traci na aktualności. Wystąpienie pana Michalkiewicza zapisane jest w formacie mp3.

Prelekcja znajduje się w serwisie „pro Kapitalizm” pod adresem:

http://www.prokapitalizm.pl/st-michalkiewicz-o-iii-rp-naszych-okupantach-suwerennosci-niemcach-i-ue.html.

 Pobierz plik cz. 1 …  (mp3, 7 MB)

Pobierz plik cz. 2 …  (mp3, 7 MB)

 Stanisław Michalkiewicz
  www.michalkiewicz.pl

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Felieton  ·  tygodnik „Nasza Polska”  ·  2009-03-31  

Patrz Kościuszko na nas z nieba – raz Polak skandował. I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował” – twierdzi poeta. Jeśli to prawda, to nie ulega wątpliwości, że owym Polakiem, co to wzywał Kościuszki, musiał być jakiś parlamentarzysta – ktoś w rodzaju wicemarszałka Niesiołowskiego, albo kogoś podobnego. Obserwując działalność Sejmu niepodobna powściągnąć odruchu obrzydzenia, który u osób bardziej wrażliwych mogą nawet przybrać postać odruchów wymiotnych. Jest to zresztą zgodne z tradycją naszego parlamentaryzmu, zwłaszcza z epoki saskiej, kiedy to polscy parlamentarzyści jeśli zajmowali się państwem, to tylko dlatego, że je rozkradali, zgodnie ze wskazówkami tych ambasadorów, od których akurat pobierali jurgielt. Ponieważ ambasadorowie reprezentowali kraje, między którymi w Polsce dochodziło niekiedy do konfliktu interesów, stąd też wśród polskich parlamentarzystów też dochodziło do konfliktów i sporów. Były to jednak spory jedynie o różnicę łajdactwa, gdyż łajdactwo stanowiło podówczas organiczną właściwość parlamentarzysty. Do tego ideału dzisiejszy parlament zbliża się w szybkim tempie, więc można powiedzieć, że na tym odcinku mamy do czynienia z recydywą saską w całej pełni.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna


Felieton  ·  „Nasz Dziennik”  ·  2009-03-28 

Źle się dzieje w państwie duń... to znaczy, pardon – w jakim tam państwie duńskim, kiedy oczywiście w państwie polskim! W państwie duńskim nie może źle się dziać, skoro jeden z Duńczyków, pan Rasmussen, jest faworytem w wyścigu do fotela Sekretarza Generalnego NATO. Znaczy, że Dania ma nie tylko właściwy stosunek do Związku Ra... to znaczy – oczywiście do Rosji, na co zwrócił uwagę Leszek Miller, nieubłaganym palcem wytykając ministrowi Sikorskiemu skłonności antyradzieckie - ale i do Niemiec, których znowuż czepiają się nie wiadomo o co bracia Kaczyńscy. Kiedyś, gdy Leszek Miller stał jeszcze na nieubłaganym gruncie nierozerwalnego sojuszu z bratnią Armią Radziecką, brak entuzjazmu do Związku Radzieckiego nie był w NATO źle widziany, ale teraz czasy nastały inne i najlepszym kandydatem na I sekretarza NATO byłby jeśli nie Leszek Miller, to Włodzimierz Cimoszewicz, albo nawet – Józef Oleksy. Przewidział to Adam Mickiewicz pisząc w „Dziadach”, że „kto nie dotknął ziemi ni razu, ten nigdy nie może być w niebie”. Od razu widać, że o ile w państwie duńskim dzieje się dobrze, to w polskim – odwrotnie.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Komentarz  ·  tygodnik „Goniec” (Toronto)  ·  2009-03-29  


Ach, czyżby Pan Bóg wreszcie zdecydował się przejść u nas na ręczne sterowanie? Po ludzku tego właśnie należałoby oczekiwać, zwłaszcza w sytuacji, gdy Episkopat zdecydował się ignorować wszelkie rewelacje na temat współpracy duchowieństwa z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa – a akurat ukazała się informacja nie tylko o Krzysztofie Zanussim, ale i o zarejestrowaniu trzech biskupów: Romaniuka, Orszulika i Dąbrowskiego oraz księdza prałata Henryka Jankowskiego, a poza tym amerykańscy naukowcy odwołali globalne ocieplenie, a zaraz za nimi to samo zrobiła Polska Akademia Nauk. Więc kiedy okazało się, że zarówno pani Hanna Lisowa, która odmówiła przeprowadzenia wywiadu z szefem partii „Libertas” Declanem Ganleyem, jak i red. Piotr Kraśko, który wywiad wprawdzie z rozpędu przeprowadził, ale zaraz potem się zreflektował i przeciwko temu wywiadowi zaprotestował, nagle przeszli na zwolnienia lekarskie, wśród eurosceptyków zapanowało ożywienie w przekonaniu, że oto w ramach przejścia w Polsce na ręczne sterowanie Pan Bóg tknął oboje redaktorów sprawiedliwym palcem, od czego rozwinie im się co najmniej długotrwała grypa z licznymi powikłaniami. Jak pamiętamy, coś podobnego przytrafiło się również księciu Bogusławowi Radziwiłłowi, kiedy próbował nastawać na cnotę Oleńki Billewiczównej, więc nikt nie może mówić, że jest zaskoczony.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Premier Tusk składał poza granicami Polski odważne deklaracje zaspokajania mieniem polskim roszczeń obcych obywateli i instytucji. Padły nawet groźne terminy spełnienia obietnic, a miłośnicy międzynarodowych odszkodowań ogłosili „dobrą współpracę z rządem w Polsce”. W napięciu obserwujemy gotowość prezydenta Kaczyńskiego do podpisania traktatu lizbońskiego; gdyby tak się stało, sprawa wyglądać będzie dla Polski jeszcze gorzej, niż teraz. A już teraz wygląda źle.

Polskie rodziny państwa Moskalików i Głowackich do połowy kwietnia br. mają się wyprowadzić z domu we wsi Narty w Warmińsko-Mazurskim. Dom ma wrócić do dawnej właścicielki, byłej Polki, obecnie obywatelki niemieckiej, Agnes Trawny.
       Rozwija się proceder wywłaszczania Polaków z ich domostw przez Niemców – rodziny Moskalików i Głowackich są tego dowodem. Wielu z dzisiejszych Niemców, opuszczając Polskę w ubiegłym wieku zostawiło tu rozmaitą własność, której zrzekli się wraz ze zrzeknięciem się polskiego obywatelstwa na rzecz obywatelstwa niemieckiego. Otrzymywali za to odszkodowania. Po wejściu Polski do UE, obywatele niemieccy rodem z Warmii, Mazur, Zachodniego Pomorza, Lubuskiego, czy Śląska Dolnego i Górnego, którzy kiedyś wyrzekali się polskiego obywatelstwa w ramach programu tzw. „łączenia rodzin” w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, teraz zapałali miłością do dawnej własności i przed polskimi sądami próbują dowodzić swoich praw. Wynajmują do tego polskich adwokatów, którzy dla pieniędzy penetrują nędzny dorobek prawny kolejnych rządów, niedbałych o polską własność.
       I Niemcy wygrywają przed polskimi sądami! To znaczy, w ich imieniu wygrywają pełnomocnicy, zachowujący się często, jak szmalcownicy przełomu XX i XXI wieku! Bo polskie prawo nie bierze w obronę Polaków i nie zabrania działań na ich szkodę.