Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
10 kroków do wolności
 
1. Zdecyduj, że od dzisiaj nie chcesz już być niewolnikiem i przestań się bać

2. Bądź nieposłuszny wobec władzy, która Cie gnębi, wykorzystuje i okrada

3. Uwierz, że możemy zwyciężyć i rozpocznij współpracę z innymi, którzy myślą podobnie

4. Przerwij współpracę z Systemem i zacznij "sypać piach" w jego tryby

5. Edukuj siebie i innych, wskaż im drogę

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Dobroczynność to ogromny przemysł korzystający z wszelkich technik manipulacyjnych i marketingowych

 Izabela Brodacka

Pani Barbara Jackiewicz, matka mężczyzny, który od 25 lat leży w śpiączce, występując z apelem o eutanazję dla syna uzyskała od władz pewną pomoc. Można powiedzieć, że pani Barbara na własnej skórze poznała, czym różni się pomoc odświętna od codziennej. Dziennikarze, politycy i przedstawiciele organizacji charytatywnych ustawiali się do niej przez kilka dni w kolejce.

Przez 25 lat pani Barbara była pozbawiona zarówno z ich strony, jak i powołanych do tego służb, które finansujemy przecież z naszych podatków, najmniejszego zainteresowania. Była również pogardliwie odprawiana w wielu instytucjach i organizacjach pozarządowych, w tym w fundacjach takich jak fundacja Dymnej czy fundacja „ Budzik”.

 Fundacja „Budzik” buduje za pieniądze z publicznej zbiórki szpital dla kilkorga dzieci w śpiączce, w tym dla dziecka założycielki. To znana aktorka, którą spotkało wielkie nieszczęście i nie widzę nic złego w tym, że troszczy się o własne dziecko. Jak to zresztą z prostacką bezpośredniością wyraził kiedyś Pawlak, pomoc dla własnej rodziny i przyjaciół jest najistotniejszym zadaniem każdego, w tym każdego polityka. A najlepiej pomagając innym, pomagać sobie. Dobrze to rozumiał senator Misiak, który pomagał stoczniowcom zlikwidować ich miejsca pracy, żeby móc ofiarnie im pomagać w znalezieniu następnych. Oczywiście za wielkie pieniądze.

Można również chyba przyjąć, że osoby, które dobrowolnie wspomagają fundację „ Budzik” wiedzą, co robią, choć niewątpliwie wysyłając, w ramach odświętnej dobroczynności, swoją złotówkę przez telefon, budują najdroższe łóżka szpitalne świata.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Grabarze idei katolickiej Polski w pośpiechu wrzucili ją do wapiennego dołu, przykrywając grubą warstwą kłamstw i kalumnii. Spokoju jednak nie zaznali. Ze strachem obserwują każdego, kto odważy pochylić się nad tą ideą, by zapalić jej znicz pamięci. Dobrze wiedzą, że od jednego niekontrolowanego płomienia tylko krok do wielkiego pożaru. Pożaru, który spopieli ich chory świat.

Choć Polacy nie wyszli jeszcze na ulice, to już ich październikowa świadoma nieobecność przy urnach wyborczych musi być odczytana jako bezkompromisowe żądanie zmian. I to zmian nie w obrębie kalekiej klasy politycznej, która wciąż robi dobrą minę do złej gry i tylko udaje ideologiczno-programową wielobarwność, ale zmian systemowych, dotyczących wszystkich – coraz bardziej gnijących – obszarów życia zbiorowego. Smrodu rozkładającego się organizmu państwa polskiego nie zdoła bowiem ukryć żadna propaganda, a jego trupiej bladości nie zamaskują partyjni hochsztaplerzy. Polacy już wiedzą, że każdy zmarnowany dzień przybliża nas do wielkiego upadku. Nie są to tylko nasze doświadczenia. Rosnący chaos polityczny i równoległy do niego kryzys gospodarczy ujawniają bankructwo patologicznej wizji świata opartego na bezbożnym liberalizmie, ekonomicznie zniewalającym jednostki i całe narody. Za chwilę wytworzy się ideowa próżnia, którą wielu zapragnie wypełnić. Nie czekajmy dłużej i poczyńmy kroki zmierzające do wprowadzenia w Polsce ustroju społeczno-gospodarczego realizującego zasady państwa katolickiego.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Ks. Stanisław Małkowski, grudzień 2011,  Warszawska Gazeta

Los i przyszłość Polski zależy od Boga i od Polaków. Komu chcemy służyć? Na to kluczowe pytanie odpowiadamy wraz z Jozuem - „ja i mój dom chcemy służyć Panu” (Jozue 24,15).

Pamiętam młodych ludzi, którzy trzydzieści lat temu mówili - za Polskę i solidarność gotów jestem oddać życie. I wielu życie oddało. Ta ofiara naszej przeszłości niedawnej i dawniejszej jest darem i zobowiązaniem dla dzisiejszych pokoleń Polaków. Kto myśli, że można tak żyć aby nie służyć nikomu i niczemu, jest w błędzie.

 W naszym hymnie narodowym śpiewamy słowa:

Dla Ojczyny ratowania

               wrócim się przez morze”.

Rzucimy się przez morze nie po to, aby w nim utonąć ale po to, by szczęśliwie osiągnąć drugo brzeg Polski wolnej, niepodległej, suwerennej i sprawiedliwej. W ten sposób chcemy uratować Ojczyznę. Polska wybije się na niepodległość pod warunkiem odważnego rzucenia się przez morze, przekroczenia i pokonania morza.

W Piśmie Świętym morze jest symbolem chaosu. Z chaosu morza Bóg - Stwórca wyprowadza mocą swojego Ducha, który unosił się nad wodami, kosmos, czyli piękne kształty stworzenia.

Bóg - Zbawca zwycięża chaos morza, które oznacza wybrany i zawiniony przez grzesznych ludzi niszczycielski żywioł. Chrystus Zbawiciel chodzi po morzu i nie tonie, jak czytamy w Ewangelii (Mt.14, 25-33). Święty Piotr Apostoł również ma władzę kroczenia po morzu ale przez chwilę tonie, gdy boi się wzburzonych fal; woła jednak do Jezusa - „Panie, ratuj!” i Jezus od razu bierze za rękę tonącego Piotra. Tak jest i z nami. Czy utoniemy, czy osiągniemy drugi brzeg zależy od naszej postawy i od Jezusa, który gotów jest wyciągnąć do nas swoją rękę, gdy o to prosimy.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Komentarz    „Dziennik Polski” (Kraków)    4 stycznia 2012

Adam Grzymała-Siedlecki wspomina, jak to, kiedy po śmierci Leona XIII konklawe przez kilka tygodni nie mogło wybrać nowego papieża, mecenas Leo Belmont zaczął okazywać objawy chorobliwego zdenerwowania. Zaczepiał znajomych na ulicy, zadręczając ich pytaniem: „kiedyż wreszcie będziemy mieli Ojca Świętego?” Warto dodać, że mec. Belmont z metryki był wyznania mojżeszowego, a z przekonań - ateistą.

Musi to być jakaś genetyczna skłonność, bo teraz, kiedy do katolików księża chodzą po kolędzie, akurat „Gazeta Wyborcza” martwi się, ile włożyć do koperty, urządza wśród swoich czytelników głosowanie, a nawet udziela instrukcji zakamuflowanej pod postacią informacji, że „niektórzy” wręczają koperty puste, albo wypełnione odpowiednio przyciętymi kawałkami papieru.