Warto przeczytać
Wojciech Właźliński: PIERESTROJKA
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 4743
W każdej z nich społeczeństwo w szerszym lub węższym zakresie spełniało istotną rolę będąc nieświadome tej roli. Roli narzędzia w ręku wroga tego społeczeństwa.
Przykładów jest wiele choćby tylko z terenu Polski, ale zjawisko "Solidarność" w Polsce jest klasycznym tego przykładem, także ważnym ze względu na wielkość, zakres, efekty i konsekwencje.
Innym terminem, współczesnym, ważnym ze względu na zakres działania jest "globalizacja" znana już w Europie oraz w tym co przez jakiś czas było znane jako USA a teraz jako US. „Globalizacja” i wplątany w to znak NOW (New World Order) jest bardziej jawnym określeniem celu w porównaniu do względnie lokalnych "pierestrojek" w których znaczenie, z czego - na co, było ukryte, przynajmniej dla ogromniej większości społeczeństwa. Spełniało ono nieodzowną role, lecz nieświadome faktycznej roli, działając ze szlachetnych pobudek ponosiło ofiary życia i materialne. Z czego – na co i dlaczego stawało się ewidentne dla tego społeczeństwa dopiero po jakimś czasie, jeśli w ogóle ono dociekało tego.
Podobnie z Solidarnością, kiedy dopiero po długim czasie i to tylko nieliczni zdali sobie sprawę z tego czyja to była solidarność która w końcu przeważyła.
Nie tylko to. Słynne „Nie lękajcie się”, choć wypowiedziane na terenie Polski było przyjmowane przez rożne nacje, mające rożne cele.
Panowanie nad społeczeństwami we współczesnych „demokracjach” zachodnich państw różni się od „demokracji” w byłym bloku sowieckim. W tymże bloku był Komitet Centralny złożony z paru osób który decydował o wszystkim. Że tą grupą kierowała inna grupa, także złożona z kilku osób nie było tajemnicą.
Do przeprowadzenia niektórych zmian w satelickich „demokracjach” nie wystarczała jednak władza Komitetu Centralnego (KC). Do przeprowadzenia tych zmian było potrzebne społeczeństwo jako narzędzie pomocnicze. Sprowokowanie jego udziału i kierowanie nim nie było problemem.
W „zachodnich demokracjach” łącznie z „amerykańską demokracją” przeprowadzanie takich zmian jest trudniejsze, trwa dłużej, zawiera wiele niepewności.
Mimo rozwiniętych do monstrualnych rozmiarów aparatów rządowym mających w swojej gestii wszystkie potężne oficjalne narzędzia administracyjne łącznie z wojskiem i nieoficjalny, zorganizowany na mafijnych zasadach aparat terroru, użycie społeczeństwa jako narzędzia (podobnie jak w „demoludach) do realizacji celów „niewidzialnej ręki” stanie się koniecznością, jeśli w międzyczasie nie zostanie sprowokowana totalna wojna, w co osobiście nie wierze, przynajmniej w obecnym układzie sił.
Te połączone aparaty poszerzone o instytucje i organizacje pozarządowe posiadają bezprecedensową siłę i możliwości, może poza ZSSR i hitlerowskimi Niemcami, do panowania nad społeczeństwem.
Niewielka liczba osób na strategicznych pozycjach w tym aparacie wsparta zagranicznymi relacjami, siłami i środkami, uzupełniona osobami na kluczowych taktycznych pozycjach rządowych i pozarządowych, całkowicie podporządkowana strategicznym organom tego systemu jest w stanie panować całkowicie nad społeczeństwem. W wypadku nie dawania sobie z tym rady w myśl zagranicznych relacji następuje jeden z przykładów jakim była Jugosławia a ściślej Serbia, nie mówiąc już o Iraku, Afganistanie a wcześniej w wielu innych małych państwach.
Staus Quo nie trwa jednak nigdy długo, choćby tylko ze względu na „panta rei” i okazję do wykorzystywanie tego zjawiska w specyficznych celach, finansowych lub innych, niemożliwych do przeprowadzania w warunkach „status quo”.
Obecny stan polityczny wraz z gospodarczym w państwach tak zwanego „demokratycznego zachodu”, szczególnie USA, poprzez długi okres przygotowań dojrzewa do realizacji skryptu scenariusza w którym społeczeństwu państwa a w tym wypadku państw przypisana jest określona rola. Rola narzędzia na tych samych zasadach jakie wypróbowano wielokrotnie w „demoludach”. Ten rozdział scenariusza rozpoczyna się od tytułu „Wrzenia społeczne.”
Powodów do spontanicznych wrzeń jest już dużo, przybywa ich z miesiąca na miesiąc, we współczesnym tempie. Jest ich jeszcze za mało i odpowiednio wielkich żeby przejąć nad nimi sterowanie, spotęgować je i przystąpić do następnego rozdziału scenariusza.
Że coś takiego nastąpi nie mam wątpliwości. Także nie ma wątpliwości Dawid Rockefeller z przygotowanym do tego scenariuszem. „Wszystko co potrzebujemy to odpowiedni wielki kryzys i wtedy narody zaakceptują Nowy Porządek Świata”. 23 wrzesień 1994, United Nations Ambassadors’ dinner.
Pozostaje więc tylko kwestia czasu.
Na pożyczanych pieniądzach można żyć przez jakiś, nawet dosyć długi czas mając stałe wartości dawane w zastaw nie mogąc spłacać procentów powiększając tym swoje zadłużenie i uzależnienie. (Współczesne państwa, mimo kolosalnych zadłużeń, mają jeszcze dosyć dużo państwowych wartości.) W końcu pieniądze trzeba oddać, popełnić honorowe samobójstwo jeśli nie ma się co oddać lub nie pozostało już nic co możnaby oddać w zastaw, być „usamobójstwionym” lub być zamordowanym w mafijnych „zgodnych z prawem” warunkach, oddać się w całkowity stan niewolnictwa w pełnej definicji tego słowa ubranego w jakieś słowne „kolorowe piórka” żeby to nie wyglądało brutalnie.
O potędze Bin Ladena, wręcz pozaziemskiej, przekonaliśmy się. Był w stanie w sposób spektakularny zamordować błyskawicznie prawie 3000 osób, zburzyć także błyskawicznie dwa ogromne stalowe wieżowce niezniszczalne bez zastosowania super technologii oraz trzeci nieco mniejszy;
opanować cały system obronny największej potęgi militarnej i zaatakować skutecznie jego centrum militarne, (nie użył w tym ładunku atomowego chyba tylko przez arabską litość, ale bardziej prawdopodobne było to, że to centrum wypracuje jemu przyszłe militarne wynalazki );
spenetrować i opanować niekwestionowane potęgi wywiadowcze wszystkich państw łącznie z CIA I MOSAD na czele;
spenetrować i opanować cały system cywilnej obsługi lotniczej najpotężniejszego państwa.
Do tego jeszcze dochodzi to, że potrafił zamknąć usta na ten temat 300 milionom obywateli tego państwa a pośrednio obywatelom innych państw.
Teraz Bin Laden ukrywa jeszcze, że to on zabił, także błyskawicznie, setki tysięcy ludzi na Haiti.
Cóż więc za trudność dla Bin Ladena stworzenie w Ameryce warunków o które chodzi Dawidowi Rockefellerowi jeśli go o to poprosi, oczywiście dla dobra ludzkości.
Wojciech Właźliński
26. II. 2010
RadioMaryja.pl
17 listopad 2024
Katolicki Głos w Twoim domu- Raport: blisko 2,6 mln Polaków zalega z płatnościami o łącznej wartości 86,5 mld złotych
- Serwis informacyjny, godz. 02.00
- Ewangelia na niedzielę: triumf Chrystusa jest pewny
- Czas zmienić opony na zimowe
- Serwis informacyjny: Skrót informacji z kraju i ze świata
- Polski punkt widzenia: Maciej Wąsik (16.11.2024)
- Grecja: były premier Antonis Samaras wyrzucony z partii za krytykę rządu m.in. w sprawie zalegalizowania małżeństw osób tej samej płci
- W Łapach odbyła się uroczystość poświęcenia kaplicy Matki Miłosierdzia
- Myśląc Ojczyzna – prof. Mieczysław Ryba
- W Szczytnie odbyły się uroczystości pogrzebowe brutalnie zamordowanego ks. Lecha Lachowicza
- Były rektor Collegium Humanum opuścił areszt
- Powodzianie dalej czekają na pomoc ze strony rządu „Koalicji 13 grudnia”