Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Stanisław L. Krowicki

    Jeśli nie chcemy nowych żwirowisk, kolejnych bitew sił "Polski Zawsze Wiernej" z "demoliberalną międzynarodówką paszkwilantów", musimy zmienić system edukacyjny. Kto wie, czy to nie w nim tkwi klucz do ponurej zagadki trwałości polskiego antysemityzmu. Dokumenty, nauki papieża i biskupów, praca historyków, publicystów i dziennikarzy, konferencje, odczyty  to wszystko  jak widać, za mało, by ten demon przepadł raz na zawsze... - tak zaczyna swój tekst w "Polityce" (nr 16 z 21 kwietnia br.) Adam Szostkiewicz o potrzebie wydania polskiego podręcznika nauczania o historii i zagładzie Żydów na lekcjach przedmiotów humanistycznych w szkołach ponadpodstawowych.

To "za mało" autor stara się ponadto zminimalizować, przytaczając pogląd katolickiego duchownego filosemickiego, ks. Stanisława Musiała: Dlaczego Kościół w Polsce nie przesyła Żydom życzeń z okazji żydowskiego Nowego Roku. Taki gest miałby większą wymowę niż niejeden teologicznie słuszny, ale abstrakcyjny dokument. Jakby tego było mało, dziennikarz "Polityki" przywołuje jeszcze słowa polskiego księdza katolickiego, pochodzenia żydowskiego, Romualda Wekslera-Waszkinela: Leczenie z antysemickiej "infekcji" jest potrzebne Kościołowi na całej ziemi, zwłaszcza Kościołowi w Europie, szczególnie Kościołowi w Polsce.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
W demokracji politycznej wiedza o tym, kto podejmuje decyzje i kto wydaje polecenia pierwszorzędnym fachowcom od uszczelniania politycznej sceny, nie tylko jest zakazana, ale kwestionowane jest samo jej istnienie. Każdy, kto uważa odwrotnie, staje się podejrzany o przypadłość, którą wracze radzieccy określali mianem „schizofrenii bezobjawowej”.

Ludność świata liczy już prawie 7 miliardów. Wprawdzie tu i ówdzie spotykamy dyktatury, niekiedy nawet niczym nie maskowane, niekiedy maskowane „demokracją ludową”, ale większość państw świata skłania się ku demokracji politycznej, a w każdym razie – udaje, że się skłania. A w demokracji politycznej jedną z najważniejszych spraw staje się sposób rekrutowania ludzi do aparatu władzy, czyli wyłonienia z masy „obywateli” ich „przedstawicieli”. Nie chodzi mi w tym miejscu o systemy wyborcze, przy pomocy których nie tylko można wyselekcjonować grupę przedstawicieli, ale i skutecznie zablokować możliwość przedostania się do tego grona elementów niepożądanych. Na przykład system wyborczy we Francji skutecznie blokuje dostęp do Zgromadzenia Narodowego tamtejszemu Frontowi Narodowemu. Co Front Narodowy zawinił i komu – tego dokładnie nikt nie wie, a jeśli nawet wie – to nie powie, niemniej faktem jest, że blokowaniem tej grupie dostępu do ośrodków władzy muszą zajmować się pierwszorzędni fachowcy. Kiedy bowiem pewnego razu kandydat Frontu z departamentu Var w Prowansji, Jan Maria Le Chevallier, przedarł się przez wszystkie zapory i w swoim okręgu wygrał, to Sąd Najwyższy unieważnił w tym okręgu wybory. Znaczy – jak jest rozkaz, że Front ma nie przejść, to nie przejdzie, żeby tam nie wiem co. I to właśnie jest w demokracji politycznej najciekawsze – kto mianowicie takie decyzje podejmuje i kto wydaje polecenia owym pierwszorzędnym fachowcom.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Przypominamy tekst z 2003-01-31
Nie masz w państwie nic boleśniejszego ponad to, kiedy ludzie sprytni uchodzą za mądrych. (Francis Bacon)

Zwracamy uwagę na wybrane chwyty propagandy unijnej, które mają na celu przekonać Polaków do powiedzenia TAK w referendum. Są to zwykłe kłamstwa, bajki lub "łagodne przeinaczenia". Często mają po prostu ośmieszyć przeciwników UE, aby większość Polaków nie chciała przekonać się do argumentów na NIE. Traktują nas jak szarą masę idiotów, którym wszystko da się wmówić. Musimy być świadomi tej manipulacji zupełnie tak samo, jak w czasach PRL-u: oni mówią swoje, a my swoje wiemy!
Ciemnogród, oszołomy, ksenofoby, nacjonaliści i antysemici ?

Tradycyjne epitety pod adresem przeciwników UE, którzy dobro Polski i Narodu polskiego cenią sobie wyżej niż obce, globalistyczne interesy. Prościej mówiąc: chcą nas "uleczyć" z patriotyzmu, który mamy we krwi.

Sukces w negocjacjach ?

Żałosna akcja medialna miała nas przekonać, że Unia spełniła wszystkie nasze postulaty, a z czasem okazało się, że faktycznie przyjęliśmy na kolanach wszystkie warunki podyktowane przez Brukselę. Unia zrobiła na rozszerzeniu dobry interes: zagarnia 10 krajów za cenę aż 4 razy niższą niż przewidywała!

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Do zdrajców, łotrów,...

 

 

folksdojczy, ..."europejczyków" , zaprzańców,

polonofobów, wyrodnych kanalii, liberałów, "tolerantów",

zwyrodnialców, ... "postępowców", jasnogrodzian,

"demokratów", renegatów, dywersantów, oszczerców,

wszelkiego lewactwa i komuchów, żydolubów,

agentów i kolaborantów, masonów, ...itd.

do żydokomuny i katolewicy...

oraz do oportunistów i ignorantów...


Napaście tym widokiem wasze krwawe oczy,
O wy wszyscy, jej zbójcy, rodzie gadów smoczy,
Wy chytrych zdrad sąsiedzkich służalce nikczemni,
Błędu, dumy, prywaty, krzykacze najemni,
Wy wszyscy, coście różne larwy przybierali,
I zgubą Waszej matki ręce pomazali.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Niektórzy Czytelnicy i Słuchacze kierują do mnie pretensje, że dzielę państwa na poważne i pozostałe. Po pierwsze – powiadają – wszystkie państwa są poważne, a po drugie – nawet gdyby tak nie było, to nie trzeba o tym głośno mówić, bo takie mówienie tylko odbiera ludziom resztki nadziei.

Ja oczywiście z takimi zarzutami się nie zgadzam. Państwa jak najbardziej można podzielić na poważne i pozostałe, podobnie jak można je podzielić na silne i słabe. Państwo silne, jak wiadomo, to takie, które ma sąsiadów słabszych od siebie. Państwo słabe – odwrotnie; sąsiadów ma silniejszych. Zatem jeszcze raz przypominam, że państwa poważne potrafią zdefiniować własny interes, a kiedy już raz to zrobią, to realizują go bez względu na okoliczności. Państwa pozostałe nie potrafią ani zdefiniować własnego interesu, ani – tym bardziej – go realizować. A oto ilustracja.