Kancelaria Prezydenta
Rzeczypospolitej Polskiej
Sprawujący Urząd Prezydenta - Lech Kaczyński
Warszawa - Polska
"... I daliby nam wszystko, swobodę, swawolę
Każdy, co za rzecznika nam jest i doradcę,
Wygrzebałby myśl zbawczą w zmarszczkach na swym czole,
Byleśmy się zgodzili mieć tę wolność w klatce..."
W przypadającą dziś 91. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, w kontekście ratyfikowania przez urzędującego prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej tak zwanego traktatu lizbońskiego, jako reprezentanci tej części Polonii amerykańskiej, której drogie są ideały walki "za wolność waszą i naszą", zarówno z wielkim niepokojem, jak i z wielkim oburzeniem odbieramy i przyjmujemy ową decyzję podporządkowania państwa polskiego tworzonemu 'tworowi' europejskiemu, który z dniem 1 grudnia stanowić będzie mitteleuropę z wyrażną dominacją apodyktycznego narzucania wizji silniejszego.'
Przypominamy zarazem, iż Polonia nowojorska, która zazwyczaj zawsze opowiada się w wyborach parlamentarnych i prezydenckich po stronie osób - kandydatów reprezentujących poglądy prawicowe, lub do prawicowych zbliżone, nie tylko udzieliła Panu walnego poparcia w roku 2005, ale jednocześnie zaufała, iż dochowa Pan wierności tym wszystkim wartościom, za które praojcowie przez wieki ponosili wszelkie trudy, łącznie z przelewem krwi, by Ojczyzna raz odzyskawszy niepodległość, nigdy ponownie jej nie utraciła.
Obecnie, swoim podpisem pod traktatem, który śmiało można nazwać sprzedajnym aktem suwerenności państwowych na rzecz demonokratycznego superpaństwa, wpisuje się Pan w poczet tych, o których arcybiskup Lwowa Józef Teofil Teodorowicz mówił: "... nie masz mężnych i odważnych, co u steru czuwają, a ci co są - bezmyślnie i z bojażni dają sobie narzucić i ster i przodownictwo...".
Niniejszym nie oceniamy i nie krytykujemy, gdyż świadomi jesteśmy, iż nie dysponujemy tak rozległą wiedzą, informacją i wszelkimi przesłankami, które jedynie głowie państwa i niektórym jeszcze urzędnikom - przedstawicielom najwyższych władz Rzeczypospolitej przysługują.
Niemniej, nie zmienia to faktu, iż nawet za cenę zrzeczenia się urzędu, pewnych aktów prawnych się nie podpisuje, jak swego czasu uczynił to koronowany władca Belgii, a raczej Belgów, król Albert Charles Baudouin I.
Wydaje się też dalece niestosownym, by w tak zaistniałej rzeczywistości społeczno - politycznej celebrować kolejną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, gdy de facto Polska tę niezawisłość państwową, na własne życzenie ponownie traci.
Bardziej jeszcze niestosownym będzie wygłaszanie patetycznych przemówień i karmienie społeczeństwa czczą, pełną frazesów propagandą, nie mającą żadnego odniesienia do zaistniałego, w konsekwencji ratyfikowania traktatu, stanu rzeczy.
"Dałbym coś za to, by dokładnie wiedzieć, dla kogo właściwie zostały dokonane te czyny, o których publiczności mówi się: dla ojczyzny".
Dlatego Polonia amerykańska, zrzeszona i sympatyzująca zarówno z Patriotyczną Ligą, jak też z ugrupowaniem Polskiej Jedności Narodowej z siedzibą w Nowym Jorku, zdając sobie w pełni sprawę ze współczesnego zagrożenia jakie niesie ze sobą nowy moloch polityczny pod nazwą Unia Europejska, która "przygnieciona niewolą i nieszczęścia bryłą daje (nam) taką wolność, by w naszej ojczyżnie, oprócz nas wszystkich, innym wszystko wolno było" - dołącza do Śpiewów nabożnych warszawskich manifestantów z roku 1861:
"... ale nas zbaw ode złego.
Od niewolniczej sromoty,
Od zdrajców kraju naszego,
Daj bojażń Bożą i cnoty..."
Krzysztof Koczwara
Prezes Patriotycznej Ligi i Jedności Narodowej
Dystrykt - Nowy Jork
Za: http://suwerennosc.blogspot.com/