Od początku przekazów medialnych dotyczących tzw. katastrofy samolotu pod Smoleńskiem, podaje się godzinę
8:56 rano czasu polskiego jako moment tragedii. W dodatku prawnym dziennika “Dziennik”, ukazała się informacja o tym, że “Dziennik – Gazeta Prawna” (DGP) ustalił, że “do tragedii pod Smoleńskiem doszło ok. 10 minut wcześniej, niż do tej pory podawano”.
DGP twierdzi, że podawana wszem i wobec godzina 8:56 to jedynie “godzina włączenia syren alarmowych” na lotnisku.
Jak informuje DGP, “członkowie polsko-rosyjskiej komisji, do których dotarliśmy, kwestionują tę godzinę jako moment katastrofy. Ich zdaniem musiało to nastąpić wcześniej – około 10 minut”.
Ten fakt ma potwierdzać symulacja przeprowadzona na zlecenie DGP firma FDS OPS, która uważa, że jeśli samolot Tu-154M, którego całkowity lot z Warszawy do Smoleńska miał trwać 62 minuty, to powinien on wylądować na lotnisku pod Smoleńskiem o 8:25 czasu polskiego.
Kluczący w całej sprawie i zajmujący oburzające, graniczące z antypolską działalnością i zdradą interesów państwa, Naczelny prokurator wojskowy Krzysztof Parulski i jego rzecznik, płk Zbigniew Rzepa, nie wyraził chęci rozmowy na ten temat z dziennikarzami. Obaj prokuratorzy, którzy właśnie wrócili z Moskwy, pomimo wcześniejszych zapowiedzi, nie ujawnili nawet stenogramu z zapisu rozmów nagranych w kabinie pilotów. Według prokuratora generalnego Andrzeja Seremata, którego działania – a właściwie ich brak – również kwalifikują do podstawienia zarzutów o zdradę stanu, stwierdził, że Rosjanie mają przekazać Polsce zapisy w ciągu dwóch tygodni, jednak zaznaczono od razu, że przekazane będą jedynie zapisy, a nie same “czarne skrzynki”. Rejestratory te, należące przecież do państwa polskiego, znalazły się bezprawnie w rękach rosyjskich. Aby dopełnić tragi-komiczną sytuację wytworzonę przez bezsilne aparaty państwa polskiego – albo świadomie i z premedytacją współpracujące ze stroną rosyjską w zaciemnianiu przebiegu katastrofy i mataczeniu – oświadczono, że nawet gdyby strona rosyjska dostarczyła Polsce jakieś materiały (stenogram zapisu ostatnich 30 minut lotu, cyfrową kopię nagrania czy oryginalne taśmy), to prokuratorzy nie potrafili powiedzieć, czy nagrania te zostaną ujawnione opinii publicznej.
Ustalenie dokładnego momentu katastrofy jest zawsze niezwykle istotne w każdym wypadku, lecz w obliczu tak wielkiej tragedii każdy szczegół jest niezwykłej wagi. Pomimo tego niektóre siły, najczęściej wrogie polskiej racji stanu, próbują dokonywać potężnej manipulacji. Na propagandową wersję ustalonej z góry godziny “8:56″, wskazuje również materiał korespondenta Polsatu, Wiktora Batera, który w swojej bezpośredniej telewizyjnej relacji mówił, że otrzymał pierwszą informację o katastrofie “na cztery minuty przed godziną 8:40″, a więc katastrofa mogła nastąpić nie tylko 10 minut wcześniej, ale nawet 20 minut wcześniej, czyli o 8:36 rano.
Jeśli samolot leciał zgodnie z planowaną trasą, a o godzinie 8:20 przebywał już głęboko nad terytorium Rosji zbliżając się do Smoleńska (o tej porze Prezydent dzwonił z samolotu do swojego brata), gdzie planowane lądowanie miało nastąpić o 8:25, to jak można wytłumaczyć 31 brakujących minut? Przecież zgodnie z oficjalną teorią samolot podchodził do lądowania tylko raz i nie okrążał lotniska, lecz leciał w lini prostej, bezpośrednio z Polski.
Śledczy nabierają wody w usta, strona rosyjska niechętnie dzieli się informacjami, na zapisy czarnych skrzynek jest “zapis” – to wszystko potwierdza, że istnieje inna, być może jeszcze bardziej makabryczna wersja wydarzeń.