Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Walka ludzkości, a zwłaszcza – postępowej jej części ze złowrogim klimatem nasila się z roku na rok, niczym walka klasowa w miarę postępów socjalizmu.

Naukowcy za granty, którymi przekupują ich przedstawiciele zainteresowanych korporacji, dwoją się i troją, wymyślając coraz to nowe mrożące krew w żyłach scenariusze katastrofy ostatecznej, kombinują coraz to nowe remedia, no i oczywiście – przytłaczają autorytetem wszystkich, którzy wobec ogłaszanych przez nich zbawiennych prawd podnoszą jakieś bezczelne wątpliwości.

Ostatnio obowiązuje rozkaz, by drastycznie zmniejszyć emisję dwutlenku węgla, który najbardziej szkodzi klimatowi. Dwutlenek węgla, jak wiadomo, powstaje wskutek spalania węgla, a nawet drewna – bo drzewa absorbują dwutlenek węgla w dzień, przekształcając go w drodze fotosyntezy w cukier, który zawiera bardzo dużo węgla i wodoru (C 12, H 22 i O 11), więc nic dziwnego, że kiedy się takie drewno spala, dajmy na to, w długie zimowe wieczory w kominku, to cząsteczki dwutlenku węgla latają wokół, jak chrabąszcze, od czego klimat doświadcza niewymownych cierpień i katiuszy.

Ale nie tylko o spalanie chodzi, bo żeby udobruchać rozgniewany klimat, ludzkość powinna się odpowiednio odżywiać. To nie jest sprawa prosta, jakby się z pozoru wydawało, o czym wspomina francuski pisarz Edmund Rostand, jak to Diogenes „pierdząc po marchwi, którą się karmił, wzdychał do…” – no mniejsza z tym.

W tak zwanych „wiatrach”, nazywanych potocznie „pierdzeniem”, znajduje się dużo metanu, który też jest węglowodorem (CH4), w związku z czym nawet jeśli intencje mamy szlachetne, trzeba uważać, by nie przedobrzyć.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Cóż, życie pisze coraz to ciekawsze scenariusze. W kampanii wyborczej Demokratom niespodziewanie wybiło szambo! Na światło dzienne wypływa potężny skandal odnoszący się do podobno niesamowicie skorumpowanej rodziny Bidenów.

Ponad rok temu do biznesu naprawiającego komputery w stanie Delaware przyszedł klient z uszkodzonym wodą laptopem (podobno był nim Hunter Biden, 50-letni syn byłego wiceprezydenta Joe Bidena). Według zapisu umowy, jeżeli klient nie odbierze pozostawionego sprzętu i nie zapłaci, po 90 dniach rzecz staje się własnością tegoż biznesu.

Po dokonaniu naprawy właściciel biznesu dzwonił i czekał, ale nikt się nie zgłaszał aby laptop odebrać, wobec tego zajrzał do zawartości twardego dysku. Momentalnie zorientował się, że (zresztą zgodnie z naklejką) rzecz należy do rodziny Bidena. Co gorsze, w mediach wrzało właśnie o impeachmencie prezydenta Trumpa z powodu jego wywoływania presji w rozmowie telefonicznej z nowym prezydentem Ukrainy, Zełeńskim.

Sprawa wybuchła mimo, że pojawiło się nagranie wideo z Bidenem, który z niesamowitą satysfakcją rozprawiał o tym jak w marcu 2016 r. będąc na Ukrainie (za którą odpowiadał w administracji Obamy) zażądał natychmiastowego usunięcia Prokuratora Generalnego Wiktora Szokina. Dlaczego? Otóż Szokin rozpoczął dochodzenie w sprawie korupcji w spółce naftowej Burisma, gdzie w radzie dyrektorów zasiadał syn Bidena, Hunter (otrzymywał miesięcznie od 50 do 83 tysięcy USD). Oczywiście (od 2014 r.) był zatrudniony jako tarcza ochronna, jako syn wiceprezydenta USA.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Przez Amerykę przewalają się rasowe rozruchy nieznane od dziesięcioleci. Pretekstem (oprócz chińskiego wirusa) okazała się śmierć czarnoskórego mieszkańca Minneapolis. Na ich czele stanął radykalny, komunizujący ruch Black Lives Matter, który uznaje USA za reżim apartheidu, a białą większość za rasistów. O rasizm oskarża nie tylko Black Lives Matter. Według byłych, żydowskiego pochodzenia współpracowników Donalda Trumpa, o rasizmie prezydenta mają świadczyć słowa o członkach Kongresu („Żydzi myślą tylko o swoich interesach […] trzymają się zawsze w kupie”). A także cięta riposta zadana imigrantce z Somalii: „podpowiada nam jak mamy rządzić tym krajem. A jak to robiłaś w kraju, z którego pochodzisz. Jak wtedy twój kraj wyglądał?

4 lipca, na tle wykutych w skale Mount Rushmore ogromnych pomników Waszyngtona, Jeffersona, Roosevelta i Lincolna, Amerykanie odkryli innego prezydenta niż ten, którego znali. Trump wystąpił, jako obrońca historycznej spuścizny USA, jako prezydent, który chce zjednoczyć wszystkich Amerykanów. Świetnie wyczuł, że opatrzność podsuwa mu kartę, którą wygra drugą kadencję - strach białej Ameryki przed próbującymi przejąć władzę radykalnymi i komunizującymi mniejszościami etnicznymi.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla „Gazety Polskiej” buńczucznie zapowiedział, że w razie prób Unii Europejskiej finansowego karania Polski za walkę z ideologią LGBT, Polska zawetuje budżet Unii.

W tej wypowiedzi są dwa aspekty. Pierwszy jest oczywisty, a drugi żałosny. Oczywiste jest to, że tą wypowiedzią wicepremier Kaczyński pokazuje, kto faktycznie kieruje rządem. Żałosne jest, że Kaczyński tylko udaje twardziela.

Jednak jak przyjdzie co do czego, to wiadomo, że – jak mawiał zbójnik Kwiczoł w serialu „Janosik” – pomaluśku, pocichuśku podporządkują się decyzjom Unii, a na potrzeby czytelników „Gazety Polskiej” w teatralnym geście rozłożą ręce i – niczym burgrabia z tegoż serialu – powiedzą; jak lwy walczyliśmy, ale się nie dało.

Jak wygląda twarda postawa polityków PiS-u pokazał premier (nie mylić z kierującym rządem) Mateusz Morawiecki, który „udał się” na kwarantannę akurat w dniu, w którym w Warszawie miała miejsce kilkudziesięciotysięczna manifestacja rolników, protestująca przeciwko ustawie zwanej „piątką Kaczyńskiego”. Zresztą z tej „piątki” prawie nic nie zostało, a „twardą” postawę Kaczyńskiego i PiS-u rozmył strach przed rolnikami i wpływy lobby wspomagającego finansowo różne inicjatywy rządzącej partii.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Chciałbym w niniejszym cyklu zatytułowanym „Covidowe jeże” przypomnieć to, o czym pisałem w jednej z moich książek, w roku 2008. Z czasem dojdę do tytułowych jeży.

Wraz z zakończeniem wojny skończyło się oficjalne poparcie dla skompromitowanej eugeniki. Naukowcy zeszli do podziemia i podjęli działania maskujące. Wielu z nich zostało antropologami, biologami i wziętymi genetykami. Od tej chwili eugenika stała się Biologią Społeczną. Dotychczasowa „Liga Kontroli Urodzeń” została przemianowana na „Planowanie Rodziny”[1]. Wyrażenia „higiena rasowa” i „darwinizm społeczny” zastąpiono nowymi kluczami-wytrychami, w rodzaju: „kontrola populacji”, czy „ochrona środowiska”. Szef ONZ[2] i eugenik, Julian Huxley, doszedł do wniosku, że skoro eugenicy zakładają ruchy ekologiczne, to należy je wykorzystać do wsparcia idei tworzenia Ogólnoświatowego Rządu. Wspólnie z założycielami Klubu Bilderberg, o którym więcej piszę w rozdziale NAFTA,  byłym oficerem SS – holenderskim księciem Bernhardem i księciem Filipem[3] z Anglii, utworzył fundusz WWF[4]. W ten prosty sposób miś panda z logo funduszu wszedł w kolaborację z globalistami. A towarzystwo ma szczególne. Według DPA[5], w sierpniu 1988 roku, książę Filip powiedział:
 
- Gdybym mógł się zreinkarnować, chciałbym wrócić jako śmiertelny wirus, by rozwiązać problem przeludnienia.
 
Czyż nie jest zupełnie fantastycznym tak cudowny zbieg okoliczności, jak przypadająca dokładnie 11 września 2001 roku, 40 rocznica powstania tego tworu? Ach, ta magia liczb!
 
Śmiertelne wirusy są jednak wszechobecne i nie musimy czekać do śmierci księcia Filipa, by dostrzec ich niszczycielską siłę. Boimy się ich, ale czy rozumiemy skąd się biorą i czy naprawdę nie ma na nie leku?