Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

W Polsce toczy się wojna, wojna domowa w sferze komunikacji, a jej instrumenty mają jeden mianownik - ukrycie prawdy. Prawdy o rzeczywistej sytuacji Polski, jej zwasalizowaniu, o tym że kolejne pokolenia Polaków zmuszane są do emigracji, a na ich miejsce osiedlane miliony obcych. Ostrzegają przed cyberatakami Rosji, tymczasem wojnę przeciwko Polakom prowadzą oni sami, a jej podstawową bronią jest konspirowanie. Przypomnijmy: u zarania III RP Jaruzelski udzielił utajnionej pomocy w przerzuceniu Żydów sowieckich do Izraela. Sprowadzało to ogromne zagrożenia dla Polski, tymczasem Jaruzelski wolał zostać bohaterem świata żydowskiego, a nie bohaterem Polaków zagrożonych odwetem Arabów.

A propos - Bagsik, który finansował operację z ukradzionych przez Art-B pieniędzy, w swych zapiskach utrzymuje, że akcja była prowadzona w tajemnicy nie dlatego, że lękano się reakcji Palestyńczyków, ale dlatego, że obawiano się ciągle żywych antysemickich nastrojów. Przypomnijmy: w apogeum kryzysu, po zgodzie Kopacz na przyjęcie 7 tysięcy uchodźców, anonimowe źródło w ABW zdradziło: „służby chcą mieć pewność, że nie trafi do naszego kraju nikt związany z Państwem Islamskim; każdy przybysz będzie weryfikowany pod względem bezpieczeństwa; każdego arabskiego przybysza przesłucha Mosad, który w tych sprawach ma wyjątkową intuicję i wyjątkowe doświadczenie”.

I jeszcze jedno - premier Netanyahu w tym samym czasie zapowiedział, że nie przyjmie żadnych uchodźców. A najciekawsze było uzasadnienie: „służby Izraela nie będą w stanie oddzielić uchodźców od terrorystów”. Czyli u siebie nie potrafią, ale Polsce pomogą, i to z ochotą. Jedynym, który zachowała się trzeźwo był Macierewicz - informacje, że Polsce bezpieczeństwo zapewni Mosad, określił jako szaleństwo, które powinno skutkować dymisją osoby, która głosi takie tezy.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
W kilka dni po „rekonstrukcji rządu” nadeszła niepokojąca wieść. Ojciec nowego premiera rzekł: całą swoją sylwetką, swoim doświadczeniem zawodowym jest bliższy elektoratu PO niż premier Beata Szydło, a to łagodzi ten najpoważniejszy problem Polski jakim jest konflikt obu stron. Konflikt pomiędzy tymi, którzy rządzili przez osiem lat, a tymi, którzy teraz formalnie rządzą. Dziś to oni też mają tylko częściową władzę, bo tamta strona ma duże stosunki, wielkie pieniądze i zagraniczne poparcie. Wybór Mateusza idzie w kierunku redukcji tego niepokojącego zjawiska.

Dalej mówił: […] jego przeszłość, jego praca w korporacjach, sytuuje go zasadniczo bliżej tych ludzi, którzy nazywają się totalną opozycją albo tą totalną opozycję popierają. I to jest bardzo korzystny trend i coś z tego dobrego wyniknie. Czyli - pozbawili Szydło stanowiska, bo nie podobała się opozycji. Wkrótce po tym nowy premier zawołał: „Czas odrzucić te zabójcze podziały. Jesteśmy biało-czerwoni. Wszyscy Polacy jesteśmy biało-czerwoną drużyną ”Złowrogi scenariusz potwierdził Kaczyński: „jeszcze przed wyborami PiS przedstawi propozycję porozumienia, które zakończy wojnę na polskiej scenie politycznej”.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
„Dobra zmiana” odtrąbiła sukces. Amerykanie dołożą 1 tysiąc żołnierzy na teren Polski, przy czym 4,5 tysiąca już ich tu jest. Czy ten tysiąc odgrywa tak naprawdę wielkie znaczenie?

Jak zwykle mamy do czynienia z teatrzykiem, w którym główne role odgrywają naprawdę wielcy, tj. USA i Rosja, rolę statystów gra natomiast Polska, z prezydentem III RP na czele. Wizyta naszej głowy państwa w Waszyngtonie pokazała po raz kolejny, że Polska nie ma wiele do powiedzenia w kwestii polityki zagranicznej. Owszem, możemy robić przedwyborcze transfery socjalne dla różnych grup społeczeństwa, jednak tam gdzie chodzi o nasze losy na mapie świata, do powiedzenia mamy niewiele, albo nic.

Gdy podczas konferencji prasowej prezydent Duda zapytany o relacje Polski z Rosją, odpowiedział mocno antyrosyjskim przekazem i odnieść można było wrażenie, że z pleców niemalże wyrastają mu huzarskie pióra, po chwili, prezydent Trump, w sposób spokojny i wyważony, przypomniał mu, kto tak naprawdę o tych sprawach decyduje. Gdy Duda pohukiwał, że Rosja to agresor, wróg i w ogóle… (co zresztą w znacznej mierze jest prawdą), Trump przejął po chwili mikrofon i powiedział: „Zapewniam, że już wkrótce Polska będzie miała bardzo dobre relacje z Rosją, jak również z Niemcami”.

    Znaczy to, że prezydent USA wie o przyszłości Polski znacznie więcej, niż prezydent Duda

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
„W ramach „niejawnej” polityki spełniania życzeń naszych przyjaciół otrzymamy obiecane wizy jako kolorowe paciorki dla tubylczej ludności. Niech pożegnają swoje lasy, wody, bogate złoża etc. i swobodnie wyjeżdżają nie tylko do UE ale i za wielką wodę”.

W to, że wybory wygra PIS czyli Dobra Zmiana nie wątpię.

Przypuszczam jednak, że wraz z wielką wygraną a szczególnie w razie osiągnięcia większości konstytucyjnej nastąpi w Polsce inna zmiana, nazwana przeze mnie „Lepszą Zmianą”. Myślę o wpisaniu do nowej Konstytucji przynależności do Unii Europejskiej. Wtedy przyjmiemy w 100%, bez żadnych sprzeciwów prawo unijne wraz z wytycznymi LGBT +, gender itp. a usypiające kłamstwa kierowane dziś do Polaków o niezależności i suwerenności państwa staną się zwykłym bajaniem dla naiwnych. To, co mamy dziś czyli jawna poddańcza zależność od USA i Izraela zostanie „wzmocniona” o miłosny uścisk tęczowej Brukseli.

A raczkująca dzisiaj brukselska „Tęczowa Zaraza” bez żadnych przeszkód ze strony popiskujących patriotycznie polityków PIS opanuje Polskę.

I tak stopniowo „Lepsza Zmiana” zastąpi tę dobrą. Wtedy, przypuszczam, Polacy bezgranicznie ufający prezesowi i jego akolitom, dziś skutecznie usypiani patriotyczną kołysanką ockną się ze snu o „europejskim poziomie życia” (czytaj: europejskim stylu życia) i zamarzą o obiecanej a na dobre utraconej suwerenności. Nie ma bowiem nic za darmo, za poziom życia trzeba będzie zapłacić banksterom a lewackim stylem życia dorównać „Europejczykom”.  Już dziś widzimy, jak rządzący kłaniają się Niemcom, co jeszcze niedawno wytykali totalnym. „Lepsza zmiana” już puka u drzwi…

Na poparcie moich podejrzeń zacytuję wypowiedzi bezsilnego i ponoć niezależnego prezesa PIS, mieniącego się katolickim patriotą :

„Jarosław Kaczyński: Dla Polski nie ma innej alternatywy niż UE”

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Gdzie jest Ministerstwo Spraw Zagranicznych? – pytaliśmy, gdy Polska była opluwana, gdy Israel Katz mówił o Polakach, że „antysemityzm wyssali z mlekiem matki”? Takie pytanie ciśnie się na usta, gdy słyszymy o „polskich obozach”. Dlaczego polscy dyplomaci nie walczą z kłamstwami, nie odpierają dyplomatycznych machinacji Izraela? Powód jest prosty – w urzędzie do tego powołanym, głos mają ci, którzy kłamstwa wytwarzają. Powód jest też inny – polityką zagraniczną zajmują się wszyscy, tylko nie MSZ. Polskę dwukrotnie zaatakowano. Przyglądając się, jak z dnia na dzień daliśmy się uwikłać w izraelską kombinację dyplomatyczną, nie trudno było dostrzec nędzy polskiej dyplomacji. Z Warszawy zaczął wychodzić chaotyczny, wzajemnie wykluczający się wielogłos. Polityką zagraniczną zajmowali się wszyscy z wyjątkiem... ministra spraw zagranicznych.

Gdy Polskę brutalnie atakowano Jacek Czaputowicz skupił się na pacyfikowaniu głosów krytyki i oburzenia w Polsce. Dezercja MSZ była tym bardziej naganna, że od samego początku wiadomo było, że celem działań Izraela nie jest bynajmniej „prawda historyczna”, lecz grabież polskiego mienia, że chodziło o precedens otwierający drogę do kolejnych aktów kapitulacji, o rezygnację z resztek suwerenności i uchwalenie, przy pomocy takiej samej kombinacji dyplomatycznej, ustawy reprywatyzacyjnej. Dlaczego MSZ nie informowało, że to taktyka negocjacyjna Żydów? Dlaczego nie uprzedziło na czas o zbliżającej się nawałnicy? Jak to możliwe, że z ambasady w Tel Awiwie nie docierały sygnały, że Izrael coś szykuje? Zamiast spełniać swe konstytucyjne obowiązki, szef MSZ merdał ogonkiem; kłamał, że jedynym powodem napięć jest „problem w komunikacji”, że nie postrzega tego jako świadomej akcji Państwa Izrael.