Pamięć Walka i Męczeństwo
- Szczegóły
- Kategoria: Pamięć Walka i Męczeństwo
- Odsłony: 2671
Współpraca Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów z sowieckim NKWD
Polacy nie chcą samostijności
Ukrainy, bo wiedzą, że tylko
Ukraina może im zadać
śmiertelny cios i rozwalić Polskę.
Stepan Bandera 1939 r.
-
Agresja ukraińskich nacjonalistów na Polskę we wrześniu 1939 roku
Niewielu młodych (ale nie tylko młodych) Polaków wie, że we wrześniu 1939 roku w agresji na Polskę u boku wojsk niemieckich udział wzięły wojska słowackie i ukraińskie. Były to oddziały współpracującego z Niemcami rządu ks. Józefa Tiso, które maszerując bez walk przez nie broniony teren Bieszczadów w Baligrodzie dołączyły już do wojsk niemieckich, oraz sformowany przez Abwehrę Legion Ukraińskich Nacjonalistów pod dowództwem członków prowidu OUN Romana Suszki i Osypa Bojdunyka. Składał się on z dwóch batalionów (kureni) i liczył około 600 żołnierzy, a jeden z jego pododdziałów dotarł aż pod Lwów. Kureniami dowodzili: por. Osyp Karaczewśkyj „Swoboda” oraz por. Jewhenij Hutowicz „Norim”.
Zwykle, gdy odnośnie wydarzeń kampanii wrześniowej 1939 roku używane jest określenie ,,cios nożem w plecy’’, mamy na myśli agresję ZSRR na Polskę 17 września 1939 roku. Niestety do świadomości społecznej, do dzisiaj nie przebiła się wiedza na temat innego ciosu w plecy, który przyszedł od południa 1 września 1939 roku. Zadała go faszystowska Słowacja księdza Józefa Tiso. Cios ten był o wiele bardziej dotkliwszy od tego, który zadał Stalin 17 września, ponieważ uderzenie od południa wojsk niemieckich i słowackich całkowicie zdezorganizowało polską obronę i z góry przesądziło o polskiej klęsce we wrześniu 1939 roku. O tym niewiele się mówi, przemilczając i bagatelizując znaczenie ciosu w plecy zadanego zza południowej granicy. W agresji na Polskę z terytorium Słowacji, oprócz niemieckiej 14 Armii i słowackiej Armii Polowej ,,Bernolak’’, wzięli także udział nacjonaliści ukraińscy. Oni również zadali Polsce cios w plecy zanim przyszedł on ze Wschodu. Daty 1 i 17 września 1939 roku są także początkiem realizacji programu Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów z 1929 roku, a mianowicie wprowadzeniem w czyn fizycznej eksterminacji ludności polskiej na Kresach, która już wtedy, w jej początkowej fazie miała cechy zbrodni ludobójstwa, której późniejszą kulminacją było już przez nikogo nie powstrzymywane, masowe ludobójstwo Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w latach 1943-1944.
Czytaj więcej: Jacek Boki - Współpraca Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów z sowieckim NKWD
- Szczegóły
- Kategoria: Pamięć Walka i Męczeństwo
- Odsłony: 2648
Przypominamy tekst z roku 2011
"Poznański Czerwiec był pierwszym buntem narodu przeciwko władzy komunistycznej w Polsce."
We wtorek, 28 czerwca 2011 roku, obchodzić będziemy 55 rocznicę wydarzeń Poznańskiego Czerwca. Warto więc przypomnieć to zdarzenie, jedno z najważniejszych nie tylko w dziejach miasta, ale w ogóle w historii Polski XX wieku. Problemem jest jednak sama nazwa. Czy w odniesieniu do wydarzeń Poznańskich nazwa powstanie jest właściwa? Według słownikowej definicji, powstanie to „zbrojne wystąpienie ludności państwa, miasta, lub pewnego obszaru, skierowane przeciw dotychczasowej władzy lub władzy okupacyjnej”. W Poznaniu 28 czerwca 1956 roku doszło rzeczywiście do zbrojnej walki, ale nie było to zamierzeniem robotników. Oni demonstrowali swoje niezadowolenie ze złej sytuacji w kraju, ale nie zamierzali wzniecać zbrojnego powstania, a przynajmniej nie ma na to dowodów. W toku wydarzeń, owszem, doszło do walki, ale nie z inicjatywy robotników. Nie ma dowodów na to, że robotnicy protestujący wówczas, dążyli do zbrojnej konfrontacji z władzą. Wydarzenia poznańskie miały zupełnie inny charakter, niż powstania narodowe XIX wieku, Powstanie Wielkopolskie, Powstania Śląskie, czy choćby Powstanie Warszawskie.
Tamte wystąpienia zbrojne były przygotowywane (mniej, lub bardziej), miały określony cel, a powstańcy mieli jasność co do tego, o co walczą. Trudno więc Poznański Czerwiec uznać za powstanie, co nie oznacza, że jego uczestnikom nie należy się szacunek i wdzięczność, czy też godne upamiętnienie tego wydarzenia. Nie umniejszając z żadnym razie rangi wydarzeń poznańskich, nie będę ich jednak nazywał powstaniem.
Od początku lat pięćdziesiątych następowało znacznie pogarszanie się warunków życia w Polsce i innych krajach „bloku wschodniego”. Głoszona przez władze komunistyczne potrzeba szybkiego uprzemysłowienia Polski, czego wyrazem miał być tzw. „plan sześcioletni”, realizowany w latach 1950 – 1955, skończyła się obniżaniem stopy życiowej, poprzez zmniejszenie zarobków, obcinanie premii i dodatków i zwiększaniem norm produkcyjnych. Zakłady przemysłowe były fatalnie zarządzane, czemu trudno się dziwić, skoro na stanowiskach dyrektorskich zasiadali przedstawiciele aparatu władzy, a nie ludzie znający się na tym. Do tego doszły braki w zaopatrzeniu, zwłaszcza w żywność. Brakowało mięsa, masła i węgla. Ludzie stali w długich, upokarzających kolejkach, podczas, gdy aparat władzy miał wszystkiego pod dostatkiem. Na straży „praworządności” stał potężny aparat bezpieczeństwa. Co prawda, po śmierci Stalina (5 marca 1953 roku), terror nieco zelżał, to jednak trudno mówić o liberalizacji systemu. Większość Polaków przywiązana była do Kościoła katolickiego, z tym większym oburzeniem przyjmowano prześladowanie tej instytucji przez władze, czego wyrazem było zwłaszcza internowanie Prymasa Stefana Wyszyńskiego.
- Szczegóły
- Kategoria: Pamięć Walka i Męczeństwo
- Odsłony: 2632
Dwóch byłych prezydentów Ukrainy Leonid Krawczuk i Wiktor Juszczenko, hierarchowie ukraińskich Kościołów: grekokatolickiego Swiatosław i prawosławnego Filaret tudzież grono intelektualistów wystosowali apel do polskich władz, nawołując w nim Polaków o powstrzymanie się od nierozważnych deklaracji związanych z rocznicą „tragedii wołyńskiej” - pisze publicysta czołowego portalu Polaków na Litwie L24.lt Tadeusz Andrzejewski.
Apel został napisany w konwencji historycznego listu polskich biskupów do biskupów niemieckich, gdzie padły słynne słowa „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Ukraińscy autorzy listu przestrzegają polityków obydwu państw przed mową nienawiści i wrogością. Apelują do polskich władz państwowych i parlamentarzystów, by powstrzymali się – jak czytamy – od jakichkolwiek nierozważnych politycznych deklaracji, których uchwalenie nie zatamuje bólu, ale może być wykorzystane przez wspólnych naszych wrogów.
Nie odbierając sygnatariuszom apelu prawa do dobrych intencji, nie można jednak równocześnie przemilczeć jego oczywistych mankamentów, ani tym bardziej zawoalowanego w piśmie – nazywajmy rzeczy po imieniu – szantażu.
Gdy polscy biskupi pisali do niemieckich list, przebaczając w nim Niemcom za zbrodnie dokonane na narodzie polskim podczas II wojny światowej, to czynili to – zauważmy – z pozycji ofiary, która po chrześcijańsku przebacza swemu katowi. Hierarchowie Kościoła polskiego, świadomi też, że nie ma na świecie ludzi bezgrzesznych, prosili swych niemieckich odpowiedników o przebaczenie. List, do którego moralne prawo ma tylko ofiara, napisany uczciwie i ze szczerą intencją stał się w przyszłości pomostem do pojednania obydwu narodów.
- Szczegóły
- Kategoria: Pamięć Walka i Męczeństwo
- Odsłony: 4032
"Warto pamiętać, że wśród członków UPA, nie ma ludzi "niewinnych", bo wzorem nazistów, przed wstąpieniem do organizacji trzeba było przejść "chrzest", umożliwiający wtajemniczenie. Było to dokonanie zbrodni."
Czytaj więcej: To nie to samo! Nie daj zrobić z siebie debila!
- Szczegóły
- Kategoria: Pamięć Walka i Męczeństwo
- Odsłony: 3106
"W obozie mordowano głównie Polaków, a czynili to najczęściej nie Niemcy, ale okoliczni volksdeutsche. Za to w przypadku Żydów niechlubną rolą zasłynął żydowski kat o nazwisku Majloch."
W Polsce, na Mazowszu, w Forcie III w Pomiechówku istniał obóz koncentracyjny, w którym zginęło ok. 65 tys. osób. Tym razem głównie Polaków, a nie Żydów. To także szczególne miejsce martyrologii polskiego duchowieństwa. Owszem, byli tu także bestialsko mordowani Żydzi z getta nowodworskiego czy warszawskiego, a ich głównym oprawcą był kapo, Żyd, o nazwisku Majloch, ale tym razem to nie oni byli główną nacją zgładzoną przez Niemców.
Skala terroru była tu podobna do takich obozów jak KL Majdanek, jednak o miejscu kaźni w Forcie III w Pomiechówku przez lata nikt nie mówił, co idealnie wpisywało się w zawłaszczanie zagłady przez jeden tylko naród. Anonimowość miejsca ma jeszcze inne źródła. Po wojnie obiekt forteczny wchodzący w skład Twierdzy Modlin należał do wojska i był objęty tajemnicą wojskową. Nie bez znaczenia jest też fakt, że poza nieliczną obsadą gestapowców, na forcie torturami, gwałtami (był tam osobny barak gwałtów) i eksterminacją zajmowali się volksdeutsche z Nowego Dworu Mazowieckiego, kolonii Modlin i okolic, których rodziny do dzisiaj tam zamieszkują.
Czytaj więcej: Celowo zapomniany obóz zagłady Polaków. Skala terroru była tam przerażająca!
Strona 15 z 90
Historia
Myśl Narodowa
Popularne
WSP
"Myśli nowoczesnego Polaka"
"Kościół, Naród i Państwo"
„Mamy sytuację dzisiejszą. Herezja i apostazja jest faktem. Nie widzi tego chyba tylko ten, kto nie ma pojęcia o tym, co to jest i jaką jest wiara katolicka”.
"Eksperci od bezpieczeństwa przewidują, że jeszcze kilka tysięcy obywateli Unii europejskiej padnie ofiarami przemocy i terroru ze strony migrantów, zanim fala, która powoli się podnosi we wszystkich krajach Unii europejskiej, zmyje tych wszystkich cynicznych polityków, którzy wciąż stoją murem za szaloną kanclerzycą Merkel."
- monsieurb
Chrześcijaństwo cierpi prześladowania !
Chrześcijanie stanowią około 30% mieszkańców Ziemi. Spośród około 1,8 mld wyznawców tej religii około 200 milionów jest prześladowanych, a corocznie ginie za wiarę blisko 90 tysięcy.. (w roku 2012 przyp.red.)
"Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować."
- Ewangelia wg św. Łukasza
Komentarze należą do osób które je zamieściły. Nie bierzemy odpowiedzialności za ich treść. Odpowiedzialność za zawartość zewnętrznych połączeń z siecią www spoczywa na osobach lub instytucjach, które oddały je do publicznej elektronicznej dyspozycji.
„Jedna jest Polska jak Bóg jeden w niebie,
Wszystkie me siły jej składam w ofierze
Na całe życie, które wziąłem z Ciebie
Cały do Ciebie, Ojczyzno, należę...”.
- Jan Lechoń
Nie mam swoich dzieci, ale walczę o Polskę dla Twoich!
„Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć” – George Orwell
"Neoliberalny kapitalizm to gwóźdź do trumny narodu – ludzie wycieńczeni walką o przetrwanie, związanie końca z końcem, stracą z pola widzenia dobro innych Polaków – i całego narodu. To droga do zniewolenia i klęski."
- „Polska Myśl Narodowa”
„Solon twierdzi, że kiedy państwo jest podzielone na dwa przeciwne obozy, to obywatel, nie chcący należeć do żadnego, winien być karany jako zdrajca narodu. Mogło to być prawdą za czasów Solona, kiedy nieomylny zakon z Nieba nie był jeszcze dany. Dziś jednak, kiedy kraj dzieli się na dwa stronnictwa, z których każde stoi pod fałszywym sztandarem, obowiązkiem prawego obywatela, który poznał prawdę absolutną, jest zatknąć trzecią chorągiew i nawoływać obydwa obozy, by się pod nią zjednoczyły, a zaniechawszy bezpłodnych waśni, wspólnie zabrały się do zbudowania narodowego gmachu na niezłomnym fundamencie wiekuistej Prawdy”.
- Zygmunt Krasiński (z „Pamiętników” Zygmunta Szczęsnego Felińskiego s. 275)
(...) „Nie jest możliwe, by ci, którzy naruszyli doktrynę Kościoła w odniesieniu do rozwodów, homoseksualizmu i aborcji, mogli być powitani w Kościele bez głębokiego nawrócenia. To nie jest nauka akademicka. To słowo Boże” – przypomniał duchowny. – Nie możemy być jak partie polityczne i zmieniać nasz program jedynie w celu uzyskania dobrej opinii i głosów wyborców. Nie jesteśmy kandydatami na prezydenta – ks. kard. Gerhard Ludwig Müller