Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Stanisław Bulza

Część II

Eleuzyńska „Księga umarłych”

 Próba ognia

Mircea Eliade pisze, że końcowe doświadczenie epopteia miało miejsce w oślepiającym świetle. Kilku autorów antycznych mówi o ogniu palącym sie w małym budynku (Anaktoron); płomienie i dym uchodzący przez otwór w dachu widoczne były z daleka. Prawdopodobnie tam przeprowadzano próbę ognia.

Kilku mistów w tej próbie się spaliło. Cesarz August ponownie przebywał w Eleuzis w 20 r. przed Chrystusem w celu wtajemniczenia. W tym samym czasie przebywał tam bramin Zarmaros by przejść próbę ognia. Po wzięciu udziału w epopteia (kontemplacja) wszedł w ogień i został spalony. Istnieje przypuszczenie, że niektórzy wtajemniczani nie wytrzymując próby ognia zostali spaleni na dziedzińcu świątyni.

Przejście przez ogień było rytem inicjacyjnym zapewniającym nieśmiertelność. Wtajemniczenie miało na celu uczynienie przemiany człowieka w boga. Ogień lub przypiekanie mista stanowiły w misteriach środki uznane. Wszelkie doświadczenia jak niezwykła siła fizyczna, odporność ciała na ogień i rany zadane orężem możliwe były dzięki osiągnięciu ekstazy, identyfikacji z bogiem.

W papirusie z czasów Hadriana, Herakles tak mówił do hierofanta: „Byłem wtajemniczony dawno temu (albo gdzie indziej)... [Widziałem] ogień... i widziałem Korę” (Za Mircea Eliade). Wszystkie mity o Heraklesie mówią, że spłonął w ogniu. Dzięki ogniu Herakles miał się oczyścić z elementów śmiertelnych, które odziedziczył po swojej matce, Alkmenie. Także i Tetyda usiłowała w ten sposób oczyścić Achillesa: by zapewnić mu nieśmiertelność trzymała go w płomieniach ognia.

Dramat o Persefonie

Wieczorem wtajemniczani zbierali się w najtajniejszym miejscu i oglądali przedstawienie, w którym odgrywano sceny z życia Demeter i jej córki Persefony. Legenda o Demeter i Persefonie stanowiła ośrodek kultu eleuzyńskiego. Kandydat oglądał przedstawienie, podczas którego nie wolno było mu się odwrócić. Miał zdawać sobie sprawę, że to co oglądał, nie jest tym, czego poszukiwał. Porzucając wszelkie rodzaje czysto ludzkiego rozmyślania, miał dochodzić do kontemplacji boga, którego pragnął odnaleźć.

Hermes (herold misteriów) mówił do obecnych: Demeter darzy nas dwoma świetnymi darami: owocami, abyśmy nie żyli jak zwierzęta, i wtajemniczeniem, które daje nadzieję zarówno na kres życia doczesnego, jak i na całą wieczność, tym, którzy w nim uczestniczą. Baczcie pilnie na słowa, jakie usłyszycie, i na rzeczy, jakie będziecie oglądali.

Po zakończeniu przedstawienia Hermes mówił do adeptów: O przyszli adepci tajników, których życie przyćmiewają jeszcze opary złego życia - oto wasze dzieje. Zachowajcie w pamięci słowa Empedoklesa i rozważcie je dobrze; płodzenie jest straszliwym niszczeniem, które sprawia, iż żywi przeistaczają się w zmarłych. Niegdyś żyliście życiem prawdziwym, a potem pociągnięci mrokiem, wpadliście w przepaść ziemską, pokonani przez ciało, oddani w jego moc. Wasza teraźniejszość jest tylko bolesnym snem. Jedynie, co istnieje prawdziwie to przeszłość. Nauczcie się przypominać sobie, nauczcie się przewidywać. Przedstawienie o Persefonie dokładnie opisał Edward Schure w książce „Wielcy wtajemniczeni”.

Herold przebrany za Hermesa objaśniał adeptom platońską teorią o idei. Według Platona świat, który dostrzegamy zmysłami, jest niestały i zmienny, dlatego pojęcia nie mogą pochodzić z niego, lecz muszą być odbiciem jakichś przedmiotów, równie jak pojęcia, wiecznych, stałych i niezmiennych. Te przedmioty razem tworzą świat „idei”, który Platon umieszcza ponad najwyższą sferą niebieską. Świat „idei” jest wzorem, według którego Demiurg uformował z bezkształtnej masy nasz świat zmysłowy. Wiedzę pojęciową, która jest odbiciem świata „idei”, posiadamy dzięki temu, że dusza ludzka żyła dawniej w świecie „idei”, skąd za jakieś popełnione tam winy została strącona i wtłoczona w ciało. Więc poznanie pojęciowe nie jest wynikiem jakiegoś procesu twórczego, lecz odtwórczego tzn. polega ono na przypominaniu sobie tego, co dusza kiedyś w świecie „idei” widziała.

Wtajemniczenie zupełne, holokleria 

Kandydaci, którzy otrzymali wtajemniczenie zupełne, uzyskiwali nie tylko boską myśl, ale i boską duszę, którą mogli oddziaływać na dusze ludzkie w charakterze przywódców religijnych i politycznych. Ich godłem był wieniec laurowy. Wtajemniczany był zamknięty w obwodzie koła, które wyobrażało świat podlegający życiu i śmierci. Otrzymywał on jakąś karę. Następnie dostawał napój pozwalający mu zapomnieć o tym kole, z którego uciekał na skrzydłach miłości. Biegł więc po obiecany wieniec i zagłębiał się w łono Persefony, którego obrazem jest ciemny korytarz. Zobaczył wieniec, porywa go, lecz musiał go porzucić. Po chwili mu go oddają i zostawał przyjęty między wtajemniczonych. Po tym wtajemniczeniu stawał się Bachusem, czyli wyobrażał Dionizosa. Każdy Bachus był natchniony podczas wykonywania swej funkcji (Henri de Vibraye, „Mitologia”).

 

Wtajemniczenie kapłańskie

 

Jaskinia Platona

 

Był to drugi stopień hierarchii wyższej. Dawało ono godność daduchosa, czyli nosiciela pochodni oczyszczającej podczas obrzędów; odznaką jego był strofion (przepaska). Neofita siedział w ciemnym miejscu, i był odwrócony plecami do światła: przedstawiał on noos-nus (myśl), która opuściwszy świat intelektu zamieszkuje świat zmysłowy, wyobrażony przez jaskinię (Henri de Vibraye, „Mitologia”). Przebywanie neofity w jaskini wyobrażało pobyt Orfeusza w piekle, który przed wyjściem na światło dzienne miał się do tyłu nie odwracać. Platon w „Fajdrosie” pisze, że „gdy dusze ukończą bieg pierwszego żywota, stają przed sądem, i jedne osądzone odchodzą do podziemnego miejsca kary, aby zadośćuczynić sprawiedliwość”. Wergiliusz w„Eneidzie opisuje zstąpienie Eneasza do piekieł. Z opisu wynika, że ci, którzy mieli miejsce najbliżej światła, pierwsi opuszczą piekło. W Eleusis wyobrażeniem piekła była jaskinia, w której przebywali mistowie.

Platon w „Państwie” w ks. VII przedstawia dialog Sokratesa z Glaukonem. Filozof opisuje jaskinię zamieszkałą przez ludzi zakutych w kajdany: Do groty prowadzi od góry wejście zwrócone ku światłu, szerokie na całą szerokość jaskini. W niej oni siedzą od dziecięcych lat w kajdanach; przykute mają nogi i szyje tak, że trwają na miejscu i patrzą tylko przed siebie; okowy nie pozwalają im obracać głów. Z góry i z daleka pada na nich światło ognia, który się pali za ich plecami, a pomiędzy ogniem i ludźmi przykutymi biegnie górą ścieżka, wzdłuż której widzisz murek zbudowany równolegle do niej, podobnie jak u kuglarzy przed publicznością stoi przepierzenie, nad którym oni pokazują swoje sztuczki.

Według nauki eleuzyńskiej człowiek składa się z trzech pierwiastków: myśli, duszy i ciała. Śmierć rozdziela te trzy pierwiastki, lecz myśl (rozum) musi sprawić ich ponowne połączenie. Stąd mistowie w jaskini musieli doskonalić myśl.

W tym wtajemniczeniu neofita potrzebował pomocy istoty kochanej. Wsiadał do wozu przez siebie kierowanego, a zaprzęgniętego w dwa konie: Thymos, popęd życiowy i Epithymia, zmysł czucia i pożądania (Henri de Vibraye, „Mitologia”).

 

„Umiłowany”

 

Platon w „Fajdrosie” zaprzęg koni wyjaśnia następująco: „Jeżeli przeto zapał tych, którzy naprawdę miłują, i wtajemniczenie, o którym mówię, dokonują rzeczywiście tego, czego gorąco pragną, wówczas pod wpływem wielbiciela opanowanego przez Erosa pięknie i uszczęśliwiający staje się udziałem umiłowanego, jeśli jest wybrany. Wybrany zaś ulega przeto w taki sposób.

Jakem na początku tej oto mowy wyróżniał w duszy trzy części, a mianowicie dwie w postaci niejako koni, trzecią zaś w postaci woźnicy, tak i teraz jeszcze przy tym pozostań. Otóż z koni jeden jest, mówimy, dobry, drugi zaś nie. Nie wyjaśnialiśmy jednak na czym polegają cnoty dobrego lub złego, teraz jednak trzeba wyjaśnić. A więc ten z nich, który się znajduje po lepszej stronie, ma postać prostą, ukształtowaną, podniesiony kark, chrapy zaokrąglone, białą maść, czarne oko, dbały o dobre imię w połączeniu z panowaniem nad sobą i poczuciem godności, zwolennik słusznej sprawy, nie wymagający bata, prowadzony jedynie rozkazem i słowem. Ten drugi zaś przeciwnie: jest sękaty, duży, byle jak sklecony, twardego karku, krępy, chrapy zadarte, czarna sierść, błyskające nabiegłe krwią oczy, skłonny do buty i chełpliwości, wokół uszu kudłaty, tępy, uderzeniu bata z ościeniem ledwo ulega.

Gdy więc woźnica na widok przedmiotu miłości rozpalającego całą duszę uczuciem, napełnia się żądłami łaskotania i tęsknoty, wówczas ten z koni, który ulega woźnicy, zawsze i wtedy również pod wpływem czci, poskramia siebie, aby nie rzucić się na umiłowanego. Drugi zaś nie robi sobie już nic z ościenia, ani z bicz woźnicy, lecz krnąbrny pędzi gwałtem, i robiąc wszystko na przekór drugiemu z zaprzęgu i woźnicy zmusza ich iść ku umiłowanemu i przypomnieć o rozkoszach Afrodyty. Ci dwaj wprawdzie z początku oburzeni sprzeciwiają się, że się ich zmusza do okropnego bezprawia. W końcu jednak, gdy zło nie ma końca, dając się prowadzić idą za nim, ustępują i zgadzają się czynić to, czego się domagano. I zbliżają się do niego i widzą jaśniejące oblicze umiłowanego...”.

Platon o „umiłowanym” pisze: „Każdy więc wybiera sobie umiłowanego z pośród pięknych zgodnie z usposobieniem i mając go za jakby samo bóstwo pracuje nad nim jakby nad posągiem i przyozdabia go, czcząc go i świętując”. Dalej jednak zdradza, że tym umiłowanym jest młodzieniec: „Nie odnoszą się do młodzieńca z zazdrością czy nikczemną niechęcią, lecz postępują tak, iżby przez jak najbardziej usilne zabiegi, aby doprowadzić go do pełnego upodobania się do nich i do bóstwa, które czczą”. Orfeusz, który wywarł znaczny wpływ na nauki eleuzyńskie, nie poprzestawał na miłości do „półbogiń” i kobiet ziemskich, ale kochał się również z młodzieńcami. „Umiłowany” młodzieniec był więc partnerem seksualnym dla wtajemniczonego.

Jeden z greckich mitów opowiada, że Lajos, syn Labdakosa, króla Teb i prawnuk Kadmosa, przebywał u Pelopsa. Tam obudziła się w nim namiętność do młodego chłopca Chrysipposa, i wynalazł w ten sposób – zdaniem niektórych – miłość wbrew naturze. Porwał młodzieńca i został przeklęty przez Pelopsa, syna Tantala (Pierre Grimal, „Słownik mitologii greckiej i rzymskiej). Lajos był ojcem Edypa. Miłość wbrew naturze była prawdopodobnie w obrzędach eleuzyńskich tajna, tak jak i wszystkie stopnie wtajemniczeń. Porwanie Chrysipposa, syna Pelopsa, stało się głośne, dlatego całą rodzinę Lajosa spotkał tragiczny los. Mówiły o tym legendy tebańskie na podstawie których Sofokles napisał dramat „Król Teb”.

W inny jeszcze sposób wtajemniczany może wznieść się do świata intelektu, a mianowicie wskakuje on do wody, aby się obmyć z wszelkich namiętności ludzkich, następnie przy pomocy ukochanego, wsiada do łodzi, przepływa nią na drugi brzeg. Tam rozpoczyna wspinaczkę na szczyt, który jest jego celem. W świątyni na szczycie góry znajduje on zjednoczenie z bóstwem i zostaje mu objawiona tajemnica.

 

Wtajemniczenie królewskie

 

Królem nazywano władcę państwa, a basileusem głową jakiejś religii. Wtajemniczenie to polegało na tym, że kandydat przebywał w samotności. Ubierał się w skóry różnych zwierząt, których siłę ich miał sobie przyswoić. Następnie musiał przepłynąć rzekę, częściowo wpław, a częściowo pośród bałwanów krwi (przewrót lub rewolucja). Aby zostać dopuszczonym do tego wtajemniczenia, wtajemniczany musiał brać udział w jakiejś bitwie, wojnie, na której wsławił się odwagą.

Później ponownie przybywał do świątyni, w której nauczano go obowiązków króla. Otrzymywał tam ubiór i godła swej godności, majestatu i zasiadał na tronie. Otrzymywał nowe imię, bo prawdziwego nie powinno się było od tej pory wymawiać (Henri de Vibraye, „Mitologia”).

 

Wtajemniczenie najwyższe

 

Ten ostatni stopień wtajemniczenia pozwalał kandydatowi przekroczyć godność basileusa i króla, bogom czynił go równym, Aby być godnym tego najwyższego stopnia, trzeba było nawet będąc królem dać dowody niezwykłych zalet. Trzeba było następnie poddać się nowym próbom i wyrzec się nawet oglądania piękności świata. Król, pragnący stać się bogiem, rozbierał się z szat. Stopy jego kapłani zanurzali w wodzie, reszta ciała pozostawała nad wodą, co oznaczało, że już tylko część jego istoty zawarta jest w ciele. Następnie król obracał się wokół środka, co oznaczało, że od tej chwili jego majestat stanowi centrum (środek) świata. Każdy kolejny cesarz rzymski był wtajemniczony w Eleusis. Po przejściu wtajemniczenia najwyższego w zasadzie każdy cesarz ogłaszał się najwyższym kapłanem i bogiem (Henri de Vibraye, „Mitologia”).

 

Nowe imię

 

Po przejściu szeregu stopni wtajemniczenia wtajemniczeni w Eleusis otrzymywali nowe imię (pseudonim), bo prawdziwego nie powinno się było od tej pory znać. Prawdziwe imiona kapłanów i innych dostojników państwowych, którzy byli wtajemniczeni, nie mogły być wymawiane za ich życia. Wymienienie takiego imienia było przestępstwem karanym przez prawo. Z dwóch napisów znalezionych w Eleusis wynika, że prawdziwe imiona kapłanów ryto na tabliczkach z brązu lub ołowiu, i następnie topiono je w głębokich wodach zatoki Salamis (James George Frazer, „Złota gałąź, PIW). Dlatego właśnie Weishaupt przyjął pseudonim Spartakus, a Aristokles przyjął pseudonim Platon.

 

Rewolucja na Sycylii

 

Platon i jego uczniowie byli wtajemniczeni w Eleusis. Filozof w „Liście VII” o przyjaźni jego uczniów pisze: „ Dion potem w drodze powrotnej do domu zabiera z sobą z Aten dwóch braci (Ateńczyków Kallipposa i Filostratosa), przyjaźń z nimi nie powstała na podstawie zgodnych przekonań filozoficznych, ale z pospolitych i zwykłych uczuć koleżeństwa, jak to bywa u większości przyjaciół, oraz z tego zżycia się, które się wytwarza przy stole biesiadnym, ceremoniach wtajemniczenia i wspólnym uczestniczeniu w misteriach”. Platon o momentach swojego wtajemniczenia w „prawdy najwyższe” pisał: (...) nagle, jakby pod wpływem przebiegającej iskry zapala się w duszy światło i płonie już odtąd samo siebie podsycając” (List VII 344 b).

Platon założył akademię, w której byli kształceni ludzie, a po jej ukończeniu wywierali istotny wpływ na politykę w różnych państwach. Plutarch podaje, że Platon wysyłał swoich uczniów dla zorganizowania państw: Arystonimosa do Arkadii, Formiona do Elidy, Menedomosa do miasta Pyrra na wyspie Lesbos i wielu innych w różnych zakątkach ówczesnego świata. Dion uczeń Platona na Sycylii wywołał krwawą rewolucję. Wielu z nich było tyranami.

W 357 r. przed Chrystusem na Sycylii, za sprawą Platona (427-347 r. przed ur. Chrystusa), wybuchła straszliwa rewolucja, której sprawcami byli jego uczniowie, którzy byli wtajemniczeni w misteriach eleuzyńskich i pitagorejczycy. Platon żył w Atenach, w czasach największego ich rozkwitu, pochodził ze znakomitego rodu i odebrał w domu staranne wychowanie. Jego prawdziwe imię brzmiało Arystokles, a „Platon” prawdopodobnie zostało przyjęte po odbyciu wtajemniczeń eleuzyńskich. Studia filozoficzne odbył najpierw pod kierunkiem Kratyla, zwolennikiem Heraklita, potem przez osiem lat był uczniem Sokratesa. Odbył podróż do Egiptu, gdzie trwający od wieków wpływ kapłanów-mędrców na rządy i życie kraju potwierdzały możliwość zrealizowania jego ideału państwa opartego na rządach mędrców. Z Egipty podążył do Kyreny, a stamtąd do pitagorejczyków w Italii południowej. Grecki filozof Proklos (410-485), neoplatonik, twierdził, że to co nauczał Orfeusz pod osłoną ciemnych alegorii i co wykładał Pitagoras po przejściu wtajemniczenia orfickiego, tego Platon dokładną zdobył znajomość z pism orfickich i pitagorejskich. Platon przebywał u pitagorejczyków w Krotonie. Pragnął działać w dziedzinie polityki praktycznie, jako reformator państwa.

Filozof swój ideał państwa zamierzał urzeczywistnić, a za teren swych doświadczeń wybrał Syrakuzy. Było to wówczas najbogatsze państwo greckie, rządzone przez króla Dionisiosa II Młodszego, który rządził całą Sycylią, a jego wpływy sięgały aż Italii południowej. Król zawierał przyjazne stosunki z Lukanią, Ilirią, Spartą. Był władcą potężnego państwa. Na swój dwór ściągał poetów i uczonych. Gościli u niego poeci Timoteos z Miletu i Filoksenons z Cytery, filozof Arystyp i historyk Filistos. Platon trzy razy przebywał na Sycylii, i usiłował przekonać władcę do swoich planów. Plan jednak się nie udał, gdyż podejrzliwy król kazał Platona wydalić i sprzedać w niewolę, z której został wykupiony przez Annikerlasa. W 387 r. przed ur. Chrystusa powrócił do Aten, gdzie założył swą Akademię.

Na czele rewolucji na Sycylii stał Dion, przyjaciel Platona, który w jednym z listów do Diona pisał: „Sądzę, że widoczna była przez cały czas moja życzliwość wobec wydarzeń, które się rozegrały, i to, że wiele było z mej strony gorliwej troski w sprawie doprowadzenia podjętej akcji do końca przede wszystkim ze względu na upragniony przeze mnie triumf tego, co szlachetne”. Dion wypędził z Syrakuz króla Dionisiosa II Młodszego, lecz wkrótce zostaje zamordowany w 354 r. przed ur. Chrystusa przez braci Kallipposa i Filostratosa. Taka to była między nimi przyjaźń. Następnie Kallippos zginął z rąk pitagorejczyka Leptinesa. Po zamordowaniu Diona na czele rewolucji stanął Hipparynos, który w 353 r. zdobył Syrakuzy

Król Dionisios II Młodszy w 343 r. przed Chrystusem ostatecznie ustąpił przed Tymoleonem, który wprowadził rządy liberalnej oligarchii z radą sześciuset i zgromadzeniem ludowym. Po tej rewolucji Syrakuzy już się nigdy nie podniosły.

 

Orfizm i pitagoreizm

 

Orfeusz twórcą wszelkich wtajemniczeń

 

Orfeusz był synem Eagrosa, króla trackiego, oraz muzy Kaliopy, najwyżej postawionej w hierarchii dziewięciu muz. Orfeusz był śpiewakiem, muzykiem i poetą. Niektóre mity czynią go królem Traków.

Do najbardziej znanych mitów dotyczących Orfeusza to opowieść o zstąpieniu jego do piekieł z miłości do żony Eurydyki, która była nimfą, bądź córką Apollona. Została ona ukąszona przez węża i zmarła. Orfeusz po jej śmierci, nie mogąc żyć bez niej poszedł jej szukać do piekieł. Śpiewał tam tak pięknie, że wzruszył samego Hadesa i ten zgodził się zwrócić mu żonę pod jednym warunkiem, że Orfeusz przed wyjściem na światło dzienne nie obejrzy się. Był jednak spragniony widoku żony, nie wytrzymał i obejrzał się. Stracił żonę na zawsze. Orfeusz po powrocie z piekieł ustanowił misteria oparte na zdobytych tam doświadczeniach. Dostęp do nich mieli tylko mężczyźni, nie mogły być do nich dopuszczone kobiety. Mówiono, że Orfeusz po powrocie z piekieł nie chciał w ogóle obcować z kobietami. Żył z młodzieńcami. Pewnego razu w Tracji bachantki, wściekłe na niego za to, że nimi wzgardził, rzuciły się na niego i rozszarpały go na sztuki.

Teologia orficka skrystalizowała się wokół mitu o Orfeuszu i Dionizosie. Orfeusz jest uważany za reformatora dionizyjskich wtajemniczeń, dlatego te wtajemniczenia zwane są też orfickimi. Orfeusz został ogłoszony „prorokiem Dionizosa” i twórcą wszystkich wtajemniczeń i obrzędów z nimi związanymi. Mistrzem Orfeusza był sam Apollon, który uchodził za patrona szamanów znających przyszłość dzięki ekstazie, w której mają wizje, zesłane przez Apollona. Właśnie trans powodowany śpiewem i biciem w bębny wprowadza szamanów w trans.

Symbolem Apollona jest słońce, dlatego Orfeusz często wstępował na górę Pangajon, by witać pierwsze promienie słońca i oddać hołd Apollonowi. W V w. przed Chrystusem Orfeusz został ogłoszony twórcą wszelkich wtajemniczeń.

W orfizmie bogowie byli raczej ubóstwionymi symbolami niż istotami samoistnymi. Zeus oznaczał rozum a Posejdon „morze białopieniste”, stał się on bogiem żywiołu płynnego we wszystkich jego przejawach, również ludzkiego. Natomiast Glaukosa, syna Posejdona, tak określił Renan: „Pomieszajmy razem wszystkie pojęcia ludzi, powiążmy rozsypane gałęzie marzeń, oto będziemy mieli mit Glaukosa: smętek, ciężkie i potworne sny, wieczny niepokój, wszędzie niebezpieczeństwo, niepewność jutra, silne poczucie fatalności”.

Nauki tajemne Orfeusza zostały następnie zmodyfikowane przez pitagorejczyków i stały się ich główną filozofią.

 

Pitagoras najwyższym kapłanem

 

Pitagoras (582 - 492 przed Chrystusem) był założycielem sekt orfickich w Krotonie, Metapontianie, Tarencie w płd. Italii. Bractwa pitagorejskie nazywały się heterie, które były tajnymi związkami politycznymi i religijnymi. Ich współczesnym odpowiednikiem są loże masońskie. Bractwa te rozszerzyły się z Krotonu, gdzie była hetaria macierzysta, na wszystkie miasta ówczesnej Grecji, w których wywierały potężny wpływ na bieg polityki. Bractwo Pitagorejskie dążyło do objęcia władzy w całej południowej Italii. Rozgałęzienia jego sięgały Tarentu, Heraklei, Metapontu, Regium, Himery, Katany, Arygentu, Sybarysu.

Członków obowiązywało bezwzględne posłuszeństwo dla mistrza i jego nauczania. Adeptom nakazywano milczenie, po czym musieli składać przysięgę zachowania w tajemnicy nauk i wiele symbolicznych przepisów. Orficy wierzyli w reinkarnację. Pitagoras twierdził, że pamięta swoje poprzednie wcielenia. W jednym z nich miał być Apollonem. Sekta miała wyznaczone cele religijne i polityczne. Przez długi czas orficy odgrywali wielką rolę polityczną i religijną w płd. Italii i na Sycylii. Orficy wywarli ogromny wpływ na nauki eleuzyńskie. Zajmowali się również magią. W jej zakres wchodziło panowanie nad zjawiskami przyrody, wywoływanie nadzwyczajnych wrażeń lub skutków przy pomocy sił tajemniczych, rzucanie i odczynianie uroków, ale przede wszystkim ujarzmianie woli osób drugich.

Pitagoras był mistrzem pierwszego króla Rzymu, Numy. Jak można wnosić z zachowania króla, to pitagorejczycy do orfizmu wprowadzili magię i szarlatanizm. Numa posiadał moc czarodziejską. Był bezwzględnie posłuszny wskazaniom mistrza, który kierował jego polityką i sprawami religijnymi. Król wprowadził wielką liczbę bóstw. Rozpoczął od oddawania czci boskiej Romulusowi pod imieniem Kwirnusa. Zapoczątkował kult Jowisza z przydomkiem Elicius i Terminus, bogini Fidea, bóstwa Dius Fidius i kult bogów sabińskich. Dał Rzymianom święte tarcze i Palladium, mistyczne oznaki panowania oraz wprowadził Janusa o dwóch obliczach, symbol pokoju i wojny (Michael Grant, „Mity rzymskie”, przełożył Zygmunt Kubiak, PIW, Warszawa 1978).

W Krotonie Pitagoras stworzył porządek społeczny, który oparty był na surowym systemie spartańskim (arystokratyczno-niewolniczym) i wprowadził do niego wtajemniczenia. W ciągu dwudziestu lat zyskał tak wielką władzę, że został nazwany półbogiem. Kroton, osada achajska, miał rząd oligarchiczny. Na czele stała RADA TRZYSTU. Członkowie byli najwyżej wtajemniczeni i piastowali równie wysokie stanowiska jak kapłani egipscy. Wprowadził żywioł wtajemniczenia do rządów państwowych. Połączył zasadę demokratyczną, a więc obieralności, z zasadą rządu opartego na ludziach wtajemniczonych. RADA TRZYSTU tworzyła zatem rodzaj zakonu politycznego i religijnego, na którego czele stanął z natury rzeczy sam Pitagoras. Niżej była RADA TYSIĄCA, złożona z przedstawicieli wielkich rodów. Sprawowała ona władzę prawodawczą i rozciągała pieczę nad władzą wykonawczą. Istniały również zgromadzenia ludowe, jednak władza ich była ograniczona. Panowanie pitagorejczyków trwało 25 lat Wymordowanie pitagorejczyków było hasłem do przewrotu w Krotonie i w zatoce Tarenckiej. Jedno z podań mówi, że Pitagoras zginął wraz z trzydziestoma uczniami w budynku, który został podpalony przez tłum. Miasta italskie skazały pozostałych pitagorejczyków na wygnanie. Bractwo zostało rozproszone, jego niedobitki rozpierzchły się po Sycylii i Grecji (Edward Schure, „Wielcy wtajemniczeni”, Tom I i II. Interart TEDAR, Warszawa 1995). Współcześnie odpowiednikiem Rady Trzystu jest rząd światowy o nazwie Klub 300. Członkowie tego komitetu nazywają siebie Olimpianami.

 

Spisek pitagorejczyków w Rzymie

 

Jedna z doktryn orfizmu mówi, że runie stary świat w niszczącym przedodrodzeniowym ogniu. Na zgliszczach świata ma wyrosnąć nowy świat, w którym zapanuje nowy ład, nowy porządek i wieczny pokój. Tadeusz Zieliński w swojej książce „Rzeczpospolita Rzymska pisze, że w 183 r. przed Chrystusem w Rzymie wybuchła panika. Było to równe tysiąc lat po zburzeniu Troi. Wierzono wówczas, że po tym okresie nastąpi odnowienie całego świata, lecz będzie go poprzedzała zagłada starego. Księgi Sybilii, które odgrywały istotną rolę w starożytnym Rzymie, mówiły, że „Forum pokryje się namiotami”, ogień pochłonie gród na siedmiu wzgórzach. Oczywiście, że doktryna filozoficzna, nauka o powszechnym spopieleniu, zasadniczo różniła się od proroctwa Sybilii o przeznaczeniu, które zawisło nad miastem, to je jednak połączono, zwłaszcza za pomocą astrologii.

Rzeczywiście, jedno i drugie mogło się spełnić. Przypadek sprawił, że senator Katon wykrył wielki spisek pitagorejczyków, którzy po rozgromieniu w Tarencie, zaczęli odgrywać dużą rolę w Rzymie. Fama ludowa przypisywała im wszystkie okropności dostępne ludzkiej wyobraźni: nieograniczone pijaństwo, nienaturalną rozpustę, najrozmaitsze przestępstwa przeciwko życiu obywateli i państwa. Członkowie sekty na swoich zebraniach, które były tajne czcili Bachusa, rzymskie imię greckiego Dionizosa. Stąd zebrania ich zwane były bachanaliami. Spisek okazał się bardzo niebezpieczny i rozgałęziony. Zaszła potrzeba stworzenia specjalnego śledztwa pod przewodnictwem konsulów, których zaopatrzono w specjalne pełnomocnictwa, by spisek udaremnić. Skazanych zostało ponad siedem tysięcy ludzi. Większość z nich skazano na karę śmierci. Po wykryciu rzymskiego gniazda wyszły na jaw różne oddziały pitagorejczyków rozsiane po całej Italii. Liczba skazanych ciągle rosła. Po tym niespokojnym roku nadeszły dla Rzymu lata spokoju.

W 181 r. przed Chrystusem pewien człowiek pochodzący z Tarentu oświadczył, że znalazł na wzgórzu Janikulum w Rzymie dwie kamienne skrzynie. W jednej z nich była trumna, która dawniej zawierała zwłoki króla rzymskiego Numy, żyjącego w czasach Pitagorasa, lecz była już pusta. W drugiej znajdowało się dwanaście ksiąg napisanych przez Numę, niektóre z nich dotyczyły filozofii pitagorejskiej. Król Numa przyjaźnił się z Pitagorasem i znajdował się pod dużym wpływem tego filozofa. Księgi przyniesiono przed oblicze rzymskiego pretora, a ten kazał je natychmiast spalić. Przyczyną, dla której zniszczono owe księgi było to, że dzieła pitagorejskie uznano za teksty wywrotowe (Michael Grant, „Mity rzymskie”, przełożył Zygmunt Kubiak, PIW, Warszawa 1978).

 

Odnowienie wtajemniczeń

 

Eleusis było symbolem pogańskich wierzeń. Zakazanie wtajemniczeń i spalenie świątyni było kresem pogaństwa. Jednak nie oznaczało to całkowitego zniesienia pogaństwa, a jedynie jego przysłonięcie.

1 maja 1776 r. powstała najwyższa loża o nazwie Zakon Iluminatów (Order of Illuminist). Założyciel A. Weishaupt, który przybrał pseudonim Spartakus, dla miasta Inglstadt, które było stolicą tej loży, nadał nazwę Eleuzis, również dla miast niemieckich nadawał nazwy greckie. Działalność tej loży rozciągała się na całą Europę, i należeli do niej ludzie polityki, nauki, kultury. Jeżeli Weishaupt nadawał miastom niemieckim nazwy greckie, to i wtajemniczenia iluminatów musiały być eleuzyńskie.

W „Popiołach” w rozdziale „Gnosis” Stefan Żeromski opisuje pobyt Rafała Olbromskiego u księcia Gintułta. Obecny jest tam też major wojsk pruskich. Oficer ten zrobił Rafałowi wykład o Eleusis, Demeter, Persefonie i Dionizosie.

Oto fragment: „Demeter szuka swej córki po całej ziemi przez dni dziewięć, a dziesiątego przybywa do Eleuzis… - mówił major, coraz bardziej zwrócony do księcia i zapominając zupełnie o obecności Rafała. – Niesie w ręku swych dwie pochodnie, znak widomy oczyszczającej siły ognia. Spoczywa w Eleusis i łamie długotrwały post przez popijanie napoju z wody i miodu, zwanego kykeon. To wszystko działo się przed nocą tajemnic. Ci, którzy są mystaj, bez różnicy płci pozostają sami, oddzieleni od profanów. Z pochodniami w ręku zwiedzają miejsca boleści Demeter, więc zdrój Antion i Smutny Kamień. Tajemniczą część uroczystości zwiastował głos hierokeryksa, nakazujący tym, którzy są mystaj, zupełne milczenie… Milczenie, milczenie…”.

Później Rafał został wtajemniczony. Według L. Chajna „Wolnomularstwo w II Rzeczypospolitej” Stefan Żeromski był masonem.

 

Reinkarnacja według Wergiliusza

 

Tysiącletni okres przebywania dusz w świecie podziemnym, o którym pisze Platon, ukazał Wergiliusz w „Eneidzie”. Poeta opisał wędrówkę Eneasza po świecie podziemnym. Przewodnikiem jego była Sybilla i Anchiz, ojciec Eneasza. Wergiliusz ustami Anchiza opowiada następującą historię: „Każdy z nas musi ponieść kary jego manom przeznaczone, potem nas wiodą w bezkresne Elizjum, gdzie na radosnych błoniach nieliczni tylko mieszkają wybrańcy, reszta zaś czeka, aż po długich lat obiegu czas się dopełni i zmaże z nich plamy win, aż się ostanie czysta myśl, duch niebiański, ogień elementarny. A kiedy tysiąc lat się przetoczy na kole czasu, wezwie bóg wielką rzeszę nad brzeg rzeki Lety, aby przyszłości niepomne, znów mogły oglądać niebieskie sklepienie i z tęsknotą na ziemię powrócić w nowe obleczone ciało”. Wergiliusz był pitagorejczykiem.

 

Św. Jan o upadku szatana

 

Pismo Święte Nowego Testamentu w sposób jednoznaczny wyjaśnia owe „powroty” i tysiącletnie przebywanie dusz w podziemnym świecie. Święty Jan w Apokalipsie przedstawia sąd nad szatanem: „Ujrzałem anioła zstępującego z nieba. W ręku trzymał klucze do przepaści i łańcuch wielki. Pochwycił smoka, węża starego, którym jest szatan i diabeł, związał go na tysiąc lat i wrzucił go do przepaści. Potem zamknął ją i położył pieczęć na niej. Nie miał on więcej zwodzić narodów, dopóki nie upłynie owych tysiąc lat. A potem ma być spuszczony z łańcucha na krótki czas”. O upadku szatana Święty Jan pisze: „A kiedy upłynie owych tysiąc lat, szatan zostanie zwolniony ze swego więzienia. Wówczas wyruszy, by zwodzić narody na czterech krańcach ziemi, Goga i Magoga, i aby zebrać je do walki. A liczba ich jak piasek morski. Idą poprzez świat szeroki i okrążają obóz świętych i miasto umiłowane. Lecz ogień spada z nieba i pochłania ich. A diabeł, który ich zwodził, zostanie strącony do jeziora ognia i siarki, gdzie znajduje się także bestia i fałszywy prorok; a męki ich trwać będą dzień i noc, przez całą wieczność”.

 

Prezydenci USA o reinkarnacji i upadłych aniołach

 

W czasach nowożytnych pojawili się myśliciele, którzy wierzyli w nieśmiertelność świadomości i wędrówkę dusz. Teorią reinkarnacji było zafascynowanych wielu prezydentów USA. Beniamin Franklin, wyrażając swoją zdecydowaną wiarę napisał: „Widząc siebie istniejącego w tym świecie, wierzę, że w takiej czy innej postaci będę istniał zawsze” (list do George’a Whatlya, 23 maj 1785 „Dzieła zebrane Benjamina Franklina”. Za: Coming Back, Tajemnice reinkarnacji, The Bhaktivedanta Book Trust 1990).

Inny prezydent USA, John Adams, w 1914 r. napisał list do innego byłego prezydenta, „mędrca z Monticello”, Thomasa Jeffersona, w którym wyłożył w sposób bardzo prosty platońską doktrynę reinkarnacji:

„W efekcie buntu przeciw Najwyższej istocie, niektóre dusze zostały strącone w dół do regionów całkowitej ciemności. Następnie po zwolnieniu z tego więzienia, otrzymały one pozwolenie na zstąpienie na ziemię i migrację w ciała różnych zwierząt, gadów, ptaków, bydląt, ludzi, zgodnie z ich zaszeregowaniem i charakterem. Jeśli przeszły ją bez zastrzeżeń, otrzymały pozwolenie na wcielenie się w krowy i ludzi” (list do Thomasa Jeffersona, marzec 1814. „Korespondencja Johna Adamsa”. Za: Coming Back, Tajemnice reinkarnacji, The Bhaktivedanta Book Trust 1990).

 

„Stary Testament” o upadku szatana

 

W Księdze Izajasza jest taki fragment, w którym znajduje się przepowiednia upadku Babilonu, a o samym mieście i jego despotycznym królu prorok powiada: „Jakże to spadłeś z niebios, Jaśniejący, Synu Jutrzenki? Jakże runąłeś na ziemię, ty, który podbijałeś narody?” (Iz 14,12). „Jutrzenka” – Gwiazda Poranna (planeta Wenus), do niej tutaj jest porównywany tyran. Ojcowie Kościoła widzieli tu typ i obraz upadku z nieba wodza zbuntowanych aniołów (Biblia Tysiąclecia, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań – Warszawa 1988). Lucyfer, łac. Lucifer, nosiciel światła, który nazywany jest gwiazdą zaranną, planetą Wenus, nazywaną też „Jutrzenką”. Św. Łukasz o szatanie mówi: „Wtedy Chrystus rzekł do nich: Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika” (Ew. wg. Łuk. 10,18). Później spadająca dzienna gwiazda (Wenus) otrzymała przydomek „zwiastunki światła”, a po przetłumaczeniu na łacinę i nadaniu jej rodzaju męskiego stała się Lucyferem. Tak więc u świętego Hieronima Lucyfer pojawia się jako Jaśniejący syn Wenus, podobnie jak 1400 lat później w „Raju utraconym” Johna Miltona:

(...) siedziby dumnej Lucyfera

Tak nazwanego, aby go przyrównać

Do owej gwiazdy promienistej, którą

Miał przypominać Szatana (..)

Żeńska Wenus ma dwa imiona męskie: Fosforos i Hesperos. Fosforos z gr. „phosphoros” „noszący światło” odnosi się do Lucyfera. Fosforos Wenus jako gwiazda zaranna, a Hesperos jako gwiazda wieczorna widoczna nad horyzontem po zachodzie słońca.

 

„Non serviam - Nie będę służył”

 

Pierwszy grzech powstał, jak mówi Objawienie Boże, w niebie. Nie było zapewne wówczas jeszcze ziemi, słońca i gwiazd, a tylko „Duch Boży unosił się nad wodami”. Bóg nigdy nie był samotny. Był jednym w Trójcy Przenajświętszej. Zanim stworzył ziemię i człowieka, stworzył w hierarchii bytowej istoty wyższe, lepsze i doskonalsze od człowieka, nazwanych aniołami. Byli oni podzieleni na dziewięć chórów anielskich. Niestety, część aniołów, zaślepiona własnym blaskiem, uniosła się straszliwą pychą i rzuciła bluźniercze słowa: „Non serviam - Nie będę służył”.

Na czele buntowników stał jeden z najpiękniejszych i najwspanialszych, pełen blasku, anioł nazwany Lucyferem czyli Cherubinem zapalającym złocistą jutrzenkę. Część zbuntowanych aniołów uczyniła, jak byśmy dzisiaj powiedzieli „przewrót pałacowy” w niebie. Zamierzała zdetronizować samego Boga. Do walki z buntownikami stanął Archanioł Michał, który z okrzykiem: „Któż jak Bóg?” wypędził buntowników z nieba i od tej chwili wzięło początek miejsce zatracenia i odrzucenia stworzenia przez Boga, nazwane piekłem (Ks. Bronisław Miller, „Osiem dni z księdzem Michałem Kozalem, Caritas 1987”). Zbuntowane anioły zostały do niego strącone, skąd „na krótki czas” wychodzą na ziemię (Apokalipsa św. Jana, XX).

Na wskutek buntu utracili łaskę Bożą, której symbolem są skrzydła. Platon wyraźnie o nich pisze w „Fajdrosie”: „Do tego samego stanu żadna dusza nie wróci przed upływem dziesięciu tysięcy lat, gdyż w ciągu tego czasu dusza nie zostanie uskrzydlona, chyba, że ktoś bez obłudy oddawał się szukaniu mądrości”. Dalej: „Dlatego więc słusznie jedynie umysł miłośnika mądrości otrzymuje skrzydła”.

Szatan działa przez małpowanie Boga. Ks. Józef Warszawski TJ w książce „Garabandal - Objawienie Boże czy mamienie szatańskie” wykazał jak Szatan w Garabandal próbował przez naśladownictwo objawień fatimskich je zdyskredytować. Objawienia w Garabandal nie zostały uznane przez Kościół.

Działanie Księcia Ciemności i jego zastępów to działanie programowo odwrotne boskiemu. Wciąż wypaczają idealną linię życia nakreśloną przez Boga. Kiedy, mówią, że budują raj na ziemi, zawsze będzie to piekło jak np. nazizm i komunizm. Upadła dusza to ktoś i coś zarazem więcej niż „człowiek grzechu”, to syn zatracenia, który się sprzeciwia i wynosi ponad Boga. Choć niewiedzą o tym, że myślą odwrotnie, to jednak chcą odzyskać łaskę Bożą (skrzydła) poprzez wtajemniczenia, w których również czynią wszystko na odwrót. W latach 80. XX w. Leszek Kołakowski, jeden z ideologów marksistowskich, napisał książkę, „Czy diabeł może być zbawiony” z przedmową ks. Józefa Tischnera (1931-2000). W książce tej twierdzi się, że diabeł może być zbawiony.

 

Teoria wiecznych powrotów

 

Fryderyk Nietzsche wierzył w teorię wiecznych powrotów. Nie chodziło mu o jakieś powracające ciągle od nowa podobieństwo stosunków ludzkich, lecz o rzeczywisty powrót tych samych ludzi i warunków ich życia, identyczny aż do najdrobniejszych szczegółów i pozornie przypadkowych wydarzeń. Największy wstręt miał do wartości chrześcijańskich, gdyż według niego, owe zakazy i nakazy krępują ludzi, społeczeństwa i są obrazem najwstrętniejszego objawu życia. Twierdził, że nad tym wszystkim panuje jednak prawo wiecznego powrotu. Myśl wiecznego powrotu upajała duszę Nietzschego. Czuł się władcą nad niezmierzonymi okresami czasu i dumny był z wielkości zadania, które mu przypadło w udziale. W uniesieniu wołał: „O, i jakżebym miał ku wieczności żądzą nie pałać i ku weselnemu pierścieniowi pierścieni, ku pierścieniowi powrotu” (J.N Szuman, „Nietzsche”, Lwów – MCMV, Nakładem Księgarni Polskiej B. Połonieckiego). Teoria ta nie jest nowa, gdyż już w starożytności w nią wierzono, a ślady jej są już u Heraklita, Pitagorasa, pitagorejczyków i stoików. Bogiem, który ciągle powracał był Dionizos. Owe zniknięcia i ukrycia się Dionizosa, były mitologicznym wyrazem zstąpienia do piekła. Pitagoras również twierdził, że pamięta swoje poprzednie wcielenia. W jednym z nich miał być Apollonem. Często w Delfach odwiedzał jego grób.

W reinkarnację wierzył cieszący się najgorszą sławą poza Hitlerem, zbrodniarz wojenny reichsfuhrer SS Heinrich Himmler, który uważał się za wcielenie Henryka Ptasznika (875-936), monarchy, założyciela domu Saksonii. Henryk Ptasznik został obrany królem w 919 r. Zmusił książąt szwabskiego i bawarskiego do uznania swego zwierzchnictwa. W 923 r odzyskał Lotaryngię. Od 933 r. rozpoczął walkę ze Słowianami połabskimi. Himmler czcił jego pamięć i w tysiącletnią rocznicę jego śmierci złożył ślubowanie, że będzie kontynuował jego „misję cywilizacyjną na Wschodzie”. Często medytował on nad grobem Henryka. Uważał, że grób ten jest „świętym miejscem, do którego my, Niemcy, udajemy się na pielgrzymkę” (Francis King, „Szatan i swastyka. Okultyzm w partii nazistowskiej”, Wydawnictwo Axis, Poznań 1996).

 

Materiały źródłowe

 

Nie ma żadnego opracowania, w którym zostałyby opisane szczegółowo stopnie wtajemniczeń eleuzyńskich. Przypuszczam ,że nawet nie ma ich masoneria. Tajne obrzędy w Eleusis znali tylko wtajemniczeni, a oni byli związani straszną przysięgą. Nieliczni autorzy tylko o nich wzmiankowali. Jeden autor przedstawiał jakiś opis, następny inny, jak na przykład James George Frazer w książce „Złota gałąź”, napisał tylko krótką informację o tym, że po przejściu szeregu stopni wtajemniczenia adepci w Eleusis otrzymywali nowe imię. Inni autorzy w ogóle o tym nie wzmiankują, natomiast piszą o innych rzeczach. Jan Parandowski w swojej „Mitologii” pisze bardzo krótko o misteriach.

W opracowaniu powyższego materiału korzystałem z następujących książek:

Henri de Vibraye w „Mitologii” w rozdziale XIV zamieścił „Misteria eleuzyńskie”. Autor pisze, że jego opracowanie jest streszczeniem nauki eleuzyńskiej zaczerpniętej z książki Wiktora Magnien „Les Mysteres d’Eleusis”. H. de Vibraye wyjaśnił sens misteriów i krótko przedstawił stopnie wtajemniczenia. Jest chyba jedynym autorem, który je uporządkował i opisał. Wspomniał też, że cesarze rzymscy byli wtajemniczeni w Eleusis.

Mircea Eliade w swoim dziele „Historia wierzeń i idei religijnych” na stronach 205 do 211 opisał misteria. We wstępie zamieścił hymn „Do Demeter”. Natomiast o inicjacjach pisze tylko w zarysie. Więcej interesujących szczegółów zamieścił na końcu książki w rozdziale „Stań badań. Bibliografie krytyczne” o misteriach na stronach 320 do 324. Porwanie dziecka, zabicie go i ugotowanie w kotle opisał w rozdziale XV „Dionizos czyli błogostan odnaleziony”.

Edward Schure w swoje książce „Wielcy wtajemniczeni” pisze dość dużo o niektórych stopniach wtajemniczenia, i opisał całe przedstawienie, w którym odgrywano sceny z życia Demeter i jej córki Persefony.

 

Bibliografia

 

Henri de Vibraye, „Mitologia”, Wydawnictwo Trzaska, Evert i Michalski S.A., Warszawa. Brak daty wydania, ale na pewno została wydana w latach 30. XX w.

Mircea Eliade, „Historia wierzeń i idei religijnych”, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1988.

Gajus Swetoniusz Trankwillus, „Żywoty cezarów”, Ossolineum 1987.

Tadeusz Zieliński, „Rzeczpospolita Rzymska”, Książka i Wiedza, Warszawa 1958.

Edward Schure, „Wielcy wtajemniczeni”, Tom I i II. Interart TEDAR, Warszawa 1995.

Coming Back, Tajemnice reinkarnacji, The Bhaktivedanta Book Trust 1990.

Wergiliusz „Eneida”, przełożyła Wanda Markowska, Instytut Wydawniczy „Nasza Księgarnia”, Warszawa 1987.

Platon, „Pochwała Erosa” z dialogu „Fajdros”, przełożył Leopold Regner, Meander 1988.

Michael Grant, „Mity rzymskie”, przełożył Zygmunt Kubiak, PIW, Warszawa 1978.

Pierre Grimal, „Słownik mitologii greckiej i rzymskiej”, Ossolineum 1987.

Homer „Iliada”, przełożył Ignacy Wieniewski, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1984. Tekst według wydania Londyn 1961.