Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Rząd nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa polskim obywatelom i liczy na pomoc funkcjonariuszy służb z innych państw – tak opozycja ocenia projekt ustawy o udziale zagranicznych funkcjonariuszy w operacjach na terytorium Polski. To grozi też zwiększeniem inwigilacji Polski ze strony obcych służb specjalnych.

Kontrowersyjna ustawa ma dać prawo zagranicznym policjantom, strażakom, strażnikom granicznym i funkcjonariuszom innych służb do prowadzenia działań na terytorium Polski. I to wzbudza protesty Prawa i Sprawiedliwości i Solidarnej Polski.

Poparcie dla projektu zadeklarowały za to koalicja PO – PSL i SLD. Partie te wskazują, że de facto formalizuje on współpracę polskich i zagranicznych funkcjonariuszy. Koronnym argumentem rządu za wprowadzeniem ustawy jest dostosowanie polskiego porządku prawnego do przepisów UE.
Dotyczy to sytuacji, w których nasz kraj potrzebowałby międzynarodowej pomocy tych służb „w przypadkach ochrony porządku i bezpieczeństwa publicznego, zapobiegania przestępczości, w trakcie zgromadzeń, imprez masowych, klęsk żywiołowych, katastrof oraz innych poważnych zdarzeń”.

Decyzja Rady UE implementuje do prawodawstwa wszystkich państw Unii postanowienia konwencji z Prüm zawartej między siedmioma krajami: Belgią, RFN, Hiszpanią, Francją, Luksemburgiem, Holandią i Austrią. Konwencja dotyczyła wymiany informacji wrażliwych, w tym m.in. danych daktyloskopijnych czy numerów rejestracyjnych. Jej celem było przede wszystkim przeciwdziałanie terroryzmowi i szybka koordynacja działań między sygnatariuszami.
Parawan prawa unijnego

Jednak zdaniem posłów PiS i SP, projekt rządowy daleko wykracza poza zakres prawa unijnego.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

 

W klubie Ronina odbyło się spotkanie z prof. Witoldem Kieżunem. Z tym wybitnym polskim ekonomistą, teoretykiem zarządzania, przedstawicielem polskiej szkoły prakseologicznej rozmawiał Igor Janke.

Warto przypomnieć, że właśnie ukazało się wydanie drugie uzupełnione książki prof. Kieżuna "Patologia transformacji", która, jak stwierdził Igor Janke, jest nasycona faktami i inspirująca.

Prof. Witold Kieżun mówił o swoich doświadczeniach związanych z 10-letnim pobytem i pracą w Burundi - państwie afrykańskim powstałym w 1962 roku, dawnej kolonii belgijskiej. Jak wyjaśnił ekonomista, po uniezależnieniu się politycznym Burundi, w latach 80. nastąpił "atak wielkiego kapitału" na to państwo.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

 "O tych mówi biskup Zwerger (1884): "Kto daje pieniądze na złą prasę, ten prowadzi wojnę przeciwko Kościołowi i nie może zwać się prawdziwym katolikiem", a biskup moguncki Ketteler posuwa się dalej i twierdzi, że kto względem prasy jest obojętny, ten nie ma prawa zwać się wiernym synem Kościoła.."



Gazety uchodzące za prorządowe otrzymują spory strumień ministerialnych pieniędzy. Reszta może tylko pomarzyć

Jakie gazety rząd wspiera hojnymi sumami za publikowanie ogłoszeń i komunikatów, a jakie omija szerokim łukiem, mimo ich sporej poczytności i ogólnokrajowym zasięgu? Poniżej precyzyjne wskazania na podstawie raportu Parlamentarnego Zespołu ds. Obrony Wolności Słowa. 

Rządowe i ministerialne wydatki na reklamy, ogłoszenia i komunikaty w dziennikach i tygodnikach opinii w latach 2008-2012:

 

Gazeta Wyborcza - 5.903.945,74 zł
Rzeczpospolita - 4.020.453,59 zł
Dziennik & Dziennik Gazeta Prawna - 646.911,59 zł
Polityka - 592.268,80 zł
Newsweek - 562.277,60 zł
Super Ekspres - 243.685,89 zł

Wprost - 106.033,40 zł
Polska The Times - 50.382,54 zł
Nasz Dziennik - 11.525,39 zł
Gość Niedzielny - 0,00 zł
Uważam Rze - 0,00 zł
Gazeta Polska - 0,00 zł
Najwyższy Czas - 0,00 zł
Gazeta Polska Codziennie - 0,00 zł

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Polska pozbawiona ziem wschodnich przestaje być nawet aspirantem do narodu historycznego, jakimi są w Europie Anglicy, Niemcy, Francuzi, Rosjanie, Żydzi, Włosi i Hiszpanie, staje się materiałem etnograficznym, staje się „narodowością” poszukującą dla siebie jakiegoś twardszego oparcia o większy, przez kogoś innego rządzony organizm polityczny.

Stanisław Cat-Mackiewicz

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Przypominamy

Co by tu jeszcze spieprzyć, "panowie"?

"Rząd, który utworzę, nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą dziedziczy. Ma ona jednak wpływ na okoliczności, w których przychodzi nam działać. Przeszłość odkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania" - mówił "pierwszy niekomunistyczny premier", Tadeusz Mazowiecki, startując w 1989 roku do dzieła "wydobycia Polski ze stanu załamania".
Analizę dokonań premiera Mazowieckiego i niemal wszystkich jego następców stanowi wydana przez Klub Inteligencji Polskiej przy Społecznej Fundacji Pamięci Narodu Polskiego praca zbiorowa pt. "Bilans piętnastu lat rządów". Oto fragmenty tekstów zaczerpniętych z tej publikacji, której autorami są wybitni polscy ekonomiści i publicyści.

Napoleon Zabiełło:
"Na przestrzeni okresu zamykającego się datami 15 lipca 1989 - grudzień 1990 oprocentowanie kredytów wzrosło o 2200%. W samym tylko 1990 roku odsetki od kredytów wzrosły blisko sześciokrotnie. Do tego doszło dodatkowe obciążenie w postaci 30% dywidendy od wartości brutto przeszacowanego w górę majątku trwałego przedsiębiorstw ."
Tak wielki, wymuszony odpływ środków finansowych do Budżetu Państwa i banków musiał doprowadzić do upadłości i ruiny przedsiębiorstw. Jak pisała prasa angielska, polski przemysł wygląda jak po dywanowym bombardowaniu.
Skutki tego rodzaju polityki gospodarczej musiały odbić się także na finansach państwa. Upadek przedsiębiorstw, a także jak niektórzy to określają "złodziejska prywatyzacja" spowodowały pogłębiający się deficyt Budżetu Państwa.
W 1991 roku pojawiła się nowa pozycja mająca na celu łatanie rosnącego deficytu budżetowego: dochody ze sprzedaży majątku Skarbu Państwa " Zaczęto wyprzedawać wszystko, na co chęć wyrazili tak zwani zagraniczni inwestorzy. Zaczęto lansować, że należy sprzedawać najlepsze zakłady i za cenę, którą zaoferuje nabywca".
Kolejne ekipy rządzące nadal prowadziły destrukcję gospodarki narodowej "Wyprzedaż banków nabrała przyśpieszonego tempa. 73% banków zostało sprzedane za 2 mld dolarów obcemu kapitałowi. W sumie tej mieścił się nie tylko majątek nieruchomy i ruchomy, znacznie przekraczający uzyskaną ze sprzedaży wartość, ale także lokaty bankowe na sumę 66 mld dolarów".
Dochody z prywatyzacji nie rekompensowały utraconych. O ile jeszcze w 1991 roku deficyt wynosił 3,1 mld złotych, to już w 2000 roku przekroczył 25,4 mld, w 2001 roku 32,4 mld, a w 2002 roku 39,4 mld. Obecnie zadłużenie przekracza 500 mld złotych.