Ocena użytkowników: 1 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
W dniu 5 listopada o godzinie 18 00

spotkamy się aby aby dyskutować o tekście zatytułowanym 

 "11 listopada - Przenieśmy jednak stolicę do Krakowa",

który można przeczytać tu:

 http://www.ospn.opole.pl/?p=art&id=711
 
Dyskusja nie będzie rejestrowana ani moderowana.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Kiedy usłyszałem o pomyśle zorganizowania klimatycznego szczytu w Warszawie akurat 11 listopada nieco się zdenerwowałem. Może nawet trochę bardziej niż nieco. Prowokacja. Wiadomo. Tylko prowokacja tak prymitywna denerwuje bardziej, bo dodatkowo ubliża inteligencji prowokowanego. Myślałem o tym co zrobić aby prowokatorów okpić.

 Pomysł redaktora Sakiewicza wydaje mi się najlepszym rozwiązaniem zaistniałej sytuacji. Drobna poprawka: Całe uroczystości należy w tym roku przenieść do Krakowa. Niech w Warszawie świętują sobie „osoby posiadające zewnętrzne znamiona władzy” wraz z zaproszonymi przez siebie „gośćmi”. Nie powinno być to wielkim problemem, bo i tak większość uczestników przyjeżdża spoza stolicy. Jednym będzie trochę dalej, lecz za to innym bliżej. Referendum w sprawie HGW pokazało raz jeszcze jak niewielu „naszych” mieszka w stolicy. (To skutek wieloletniej negatywnej selekcji?)

Z wyżej opisanych powodów wielkim zdumieniem napawają mnie gromy spadające na pomysłodawcę. Że to niby zdrada i tak dalej.
Panowie! To jest przecież wojna. A na wojnie jedną z podstawowych zasad jest:

Być nie tam gdzie wróg nas oczekuje.

Obowiązuje ona zwłaszcza wtedy kiedy siły wroga są większe i lepiej wyposażone.

11 listopada to święto naszej niepodległości. Na szczyt fanów efektu cieplarnianego przyjedzie cała masa niezaproszonych, a chętnych do rozróby. Policja będzie więc musiała tam skoncentrować swoje moce. Obchodów w Krakowie nie będzie więc miał kto zakłócać i wreszcie święto odbędzie się w takiej atmosferze na jaką zasługuje.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Radio Maryja
„Pieniądze z UE to raczej forma łagodzenia skutków ubóstwa, niż sposób na przeciwdziałanie temu problemowi” – powiedział ekonomista, prof. Artur Śliwiński.

Jeden z dzienników zwraca dziś uwagę na fakt, że w większości regionów  ubóstwo zaczęło rosnąć, pomimo tego że od 2008 roku do naszego kraju zaczęły napływać pieniądze z budżetu UE.

Część ekspertów wskazuje, że regiony powinny bardziej postarać się o inwestorów, zaś pieniądze z programów takich jak np. kapitał ludzi zostały wykorzystane w nieprzemyślany sposób.
    - Te pieniądze nie są nie tyle dobrze wykorzystywane, ile są po prostu pomyślane raczej jako pewna forma łagodzenia skutków, aniżeli szukania przyczyn istniejącego stanu rzeczy. Mówi się o dawaniu wędki, tyle że nie ma stawu, w którym można łowić ryby. Rocznie jest potężne zróżnicowanie przestrzenne gospodarki polskiej. Po prostu pojawiają się już tereny niemalże pustynne, jeśli chodzi o możliwości życia w normalnych warunkach, znalezienie pracy itd. To jest oczywiście konsekwencja liberalizmu, który nie dostrzega, że musi tutaj istnieć konkretna, przemyślana polityka regionalna, która łagodzi czy hamuje tak duże dysproporcje pomiędzy poszczególnymi regionami – zauważa prof. Artur Śliwiński.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Dzień z życia Polaka:
 
Polak wstaje rano, włącza japońskie radyjko, zakłada amerykańskie spodnie, wietnamski podkoszulek i chińskie tenisówki, po czym z holenderskiej lodówki wyciąga niemieckie piwo. Siada przed koreańskim komputerem i w amerykańskim banku, zleca przelewy za internetowe zakupy w Anglii, po czym wsiada do czeskiego samochodu i jedzie do francuskiego hipermarketu po zakupy. Po uzupełnieniu żarcia w hiszpańskie owoce, belgijski ser i greckie wino wraca do domu. Gotuje obiad na rosyjskim gazie . Na koniec siada na włoskiej kanapie pijąc kolumbijską kawe słodzoną ukraińskim cukem i szuka pracy w niemieckiej gazecie - znowu nie ma! Zastanawia się, dlaczego w Polsce nie ma pracy?  A jeśli jest to za psie pieniądze!? Polska płaca minimalna = PLN.1200, natomiast minimalna płaca w Szwecji = PLN.12000 przy zbliżonych kosztach życia.
 
Dlaczego Polacy to akceptują!? Czy to najgłupszy naród na świecie? Od zawsze okradany, poniżany, i nawet nie zdający sobie z tego sprawy (vide wyniki wyborów). A teraz jeszcze będziemy się dokładać do wymienionych wyżej państw. Bo nas stać a oni mają mityczny kryzys. To co jest w Polsce to nawet nie można nazwać kryzysem, to jest od zawsze dno i dwa metry mułu!!! Polak jest tanim wyrobnikiem UE, a Polska rynkiem zbytu dla towarów drugiej i trzeciej kategorii po cenach wyższych niż w UE !! Oczywiście nasze zakłady pracy "sprzedali" "patrioci" obcemu kapitałowi za bezcen!!!
LUDZIE OTWÓRZCIE OCZY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Rozmowa Szymona Szadkowskiego z prof. Krzysztofem Rybińskim, rektorem Akademii Finansów i Biznesu Vistula, byłym wiceprezesem NBP

Szymon Szadkowski, Gazeta Finansowa: Od wielu lat mamy niewydolną finansowo służbę zdrowia, w kraju przeprowadzono szczątkową modernizację armii (poza zakupem Rosomaków i kilku zużytych F-16 nie dzieje się nic), wiecznie klepiące biedę uniwersytety oraz ZUS zaciągający kolejne kredyty, żeby na bieżąco wypłacać emerytury, kolej i drogi jak za czasów króla Ćwieczka. Warto też przytoczyć niedawną wypowiedź skarbnika województwa mazowieckiego, który powiedział, że po wpłaceniu 127 tys. zł janosikowego (miał wpłacić ponad 5 mln zł) kasa jest pusta i w związku z tym rozważa zamknięcie lub sprzedaż kilku szpitali oraz ogłoszenie bankructwa. Dodatkowo zapaść w branży budowlanej, nie istniejący przemysł motoryzacyjny oraz jak podał GUS po raz pierwszy od 1945 r., w Polsce zarejestrowano więcej zgonów niż urodzeń. Jaki jest naprawdę stan finansów publicznych?

Krzysztof Rybiński: - Już od wielu lat przestrzegam, że skończy się to katastrofą finansów publicznych. Taką tezę wygłaszało bardzo wąskie grono ekonomistów, ale nasz głos ginął w szumie propagandy "zielonej wyspy". Więc teraz, kiedy okazało się, że deficyt w tym roku jest praktycznie dwukrotnie wyższy od zakładanego, większość Polaków zrozumiała, że coś niedobrego się dzieje, ale dotrze to jeszcze bardziej, kiedy zacznie się akcja skoku na ich oszczędności zgromadzone w II filarze. Za chwilę zacznie się przygotowanie ustaw, głosowanie, trzeba będzie pójść złożyć oświadczenie, pewnie część ludzi nie pójdzie.

- To pokazuje, że przed nami jest kryzys finansów publicznych o biblijnych proporcjach, który uderzy wszystkich po kieszeni z wielką siłą. On już się rozpoczyna. Za parę lat ludziom z wyżu powojennego trzeba będzie wypłacać emerytury i zobaczymy jeszcze, jakie to będą emerytury. Państwo polskie nie ma na to pieniędzy, bo ZUS-owi już dzisiaj brakuje 70 mld zł, tj. różnica między zebranymi składkami, a wypłacanymi emeryturami. Ta dziura rośnie o 5 mld zł rocznie i zasypywana jest z budżetu państwa - czyli z naszych podatków oraz z kredytów, które ZUS zaciąga. Już wkrótce przekroczy 100 mld zł.