Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna

W związku z wydarzeniami na Wschodzie Ruch Narodowy wydał oświadczenie postulujące rozbudowę w Polsce systemu Obrony Terytorialnej opartej na rezerwistach i cywilach, ale także na istniejących organizacjach paramilitarnych, sportowych i proobronnych stowarzyszeniach survivalowych.

Obserwacja gry wielkich mocarstw sytuacją na Ukrainie po raz kolejny pokazuje, jak kruche są podstawy obecnego ładu międzynarodowego. Niestabilność i konflikty narodowościowe w tym państwie służą Federacji Rosyjskiej za pretekst do naruszenia integralności terytorialnej Ukrainy. Ostrzegaliśmy przed takim rozwojem sytuacji w czasie, gdy cała polska klasa polityczna zupełnie bezrefleksyjnie angażowała się w ukraiński konflikt.

Podważenie granic państwowych obowiązujących w Europie jest zjawiskiem niebezpiecznym i niesie zagrożenia również dla polskiego interesu narodowego. Dlatego, w przeciwieństwie do dzisiejszych polityków lewicy, PiS czy PO byliśmy i jesteśmy przeciwni agresji, jakiej dopuściło się NATO wobec Jugosławii w 1999 r. w związku z kryzysem w Kosowie. Po raz pierwszy od zakończenia zimnej wojny doszło wtedy w Europie do pogwałcenia integralności terytorialnej jednego z państw na taką skalę. Wspomniana agresja zakończyła się ustanowieniem nowego bytu państwowego – Republiki Kosowa. Podstawowa różnica między sytuacją w Kosowie piętnaście lat temu i na Krymie w roku 2014 jest taka, że dziś główni aktorzy (Waszyngton, Berlin, Moskwa) zamienili się rolami.

Warto przy tej okazji zauważyć, że eskalację konfliktu na Krymie umożliwiły dwie okoliczności: liczna obecność mniejszości narodowych i obecność obcych wojsk na terytorium Ukrainy. Wypływają z tego jasne wnioski dla polskiej polityki, wskazujące czego należy unikać. Warto w tym kontekście przypomnieć, że sprowadzenie do Polski dużych rzesz imigrantów jest pomysłem PO na wypełnienie zbliżającej się luki demograficznej na rynku pracy (strategia rządowa „Polska 2030″), zaś PiS od lat przedstawia rozmieszczenie na polskim terytorium amerykańskich wojsk, jako klucz do podniesienia naszego bezpieczeństwa. Jeśli przypadek Ukrainy czegoś nas uczy, to że do tego typu rozwiązań powinniśmy podchodzić z największą ostrożnością. Raz zaproszone mniejszości i raz zaproszone obce wojska, stają się trwałymi elementami polityki państwa, a ich charakter może być i bywa zmienny w czasie.


Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
 

 

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Prawie połowa tej kwoty to dywidendy wypłacone zagranicznym spółkom matkom przez założone przez nie firmy w Polsce. Według wstępnych danych NBP w ubiegłym roku na zagraniczne konta wpłynęło 7,9 mld euro z takich dywidend, rok wcześniej było to 6,9 mld euro. 

W tym samym czasie ochota zagranicznych właścicieli do zwiększenia inwestycji w swoje polskie spółki córki dzięki pozostawieniu osiąganych przez nie zysków wyraźnie zmalała. W sumie do polskich firm wróciło 2,2 mld euro, o prawie połowę mniej niż rok wcześniej. To najgorszy wynik od 2008 r.

Dariusz Winek, główny ekonomista Banku BGŻ, mówi, że duże wypłaty dla zagranicy nie powinny dziwić przy takim stanie gospodarki, w jakim była ona w ubiegłym roku. – W czasie spowolnienia mało kto inwestuje. Poza tym ostatni kryzys dość wyraźnie pokazał, że kapitał ma jakiś paszport i wraca na swój bazowy rynek, gdy dzieje się na nim źle – dodaje ekonomista.

Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK, zwraca uwagę, że zagranica miała z czego czerpać, bo zyski polskich firm – mimo gorszej koniunktury – nie były wcale takie niskie.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Polska głosem chrześcijańskiej Europy (deklaracja Prawicy Rzeczypospolitej przed wyborami europejskimi 2014)
Od ćwierć wieku, w wielkich debatach i w codziennej polityce – kształtuje się nie tylko kierunek rozwoju, ale również realny ustrój niepodległej Polski, porządek wartości, który będzie określał kształt naszego życia społecznego i działania naszego państwa. W Polsce, jak w całym świecie zachodnim, trwa dramatyczna walka między cywilizacją chrześcijańską a relatywistycznym liberalizmem, między prawem natury a jego całkowitą negacją. U nas nakłada się na to dodatkowo balast półwiekowego komunistycznego zniewolenia, który w różnych formach ciąży nadal nad życiem publicznym. Siłą naszego narodu – w walce o niepodległość i o ład niepodległego państwa – było zawsze życie chrześcijańskie. Rzeczpospolita powinna je szanować i wspierać, a nie niszczyć. Ale tak jak jest potrzebne Polsce, tak potrzebne jest również Europie – bo Polska potrzebna jest Europie.

Europa może działać i żyć solidarnie tylko wtedy, gdy będzie wspierać i szanować życie chrześcijańskie swoich narodów, gdy wartościami cywilizacji chrześcijańskiej będzie kierować się w swojej polityce zewnętrznej, gdy będzie korzystać z siły, doświadczeń i wartości kulturowych narodów Europy środkowej i gdy będzie kierować się solidarnością wobec narodów chcących być częścią politycznego Zachodu – takich jak Ukraina czy Gruzja.

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Najnowszy wpis prof. dr. hab. Piotra Jaroszyńskiego opublikowany na blogAID

Konstytucje państw demokratycznych są pełne wielkich słów o wolności, suwerenności i prawach obywatelskich. To jednak nie zapobiega, by władze wybrane demokratycznie nie okazały się w swej większości zbiorowiskiem złoczyńców, gorszym od jednego despoty. Dlatego tam, gdzie panuje prawdziwa demokracja, muszą być też jakieś wentyle bezpieczeństwa, które pozwolą na to, aby zatrzymać proces degradacji państwa i samej demokracji przez parlamentarną większość. Wentyle legalne i pokojowe, a nie przemoc i rewolucja.

Otóż takim wentylem chroniącym demokrację jest prawo obywateli do zorganizowania referendum. Aby to referendum miało sens demokratyczny, nie może być zależne od zgody parlamentu. Parlament i tak ma takie prawo, więc może z niego korzystać, może zarządzić swoje referendum. Jeżeli zaś obywatele sami wychodzą z taką inicjatywą, a sprawa jest poważna, to na zdrowy rozum uzależnienie możliwości przeprowadzenia takiego referendum od zgody Sejmu jest zaprzeczeniem idei referendum w państwie demokratycznym.