Ocena użytkowników: 1 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Tajne plany rządu w końcu ujawnione.


Poniższy artykuł ukazał się w kwartalniku „Uncensored” w wydaniu Październik-Grudzień. Tekst ten został opracowany na początku kwietnia.

Debata tajnej sesji Kongresu nad wprowadzeniem stanu wojennego w USA. B.A. Brooks (The United American Freedom Foundation) Marzec 13, 2008

13 marca b. roku odbyło się tajne spotkanie Kongresu Stanów Zjednoczonych. Poprzednio, w historii tego kraju, takich tajnych spotkań było tylko trzy. I choć wszyscy uczestnicy zobowiązani zostali do ścisłej tajemnicy to pomimo tego kilka osób do tego stopnia było oburzonych sesją, iż jej fragmenty zaczęły przenikać do niezależnej prasy (oficjalne a więc ocenzurowane media nigdy o tym tajnym spotkaniu parlamentarzystów nawet się nie zająknęły).

Po raz pierwszy wspomniano o tajnej sesji Kongresu USA w Australii. Niedługo po tym Dawid J. Meyer z Last Trumpet Ministries opublikował obszerne sprawozdanie, w którym można znaleźć między innymi, iż:

1. Pod koniec roku 2008 nastąpi gwałtowne załamanie się amerykańskiego rynku finansowego.

2. W połowie roku 2009 zostanie ogłoszona wiadomość o zapaści finansowej Stanów Zjednoczonych.

3. Kongres rozważał możliwość wojny domowej w Ameryce, jako odpowiedzi na załamanie się finansów.

  4. Prewencyjne internowanie tych wszystkich, którzy zostali zidentyfikowani przez FBI jako potencjalni rebelianci.

5. Zatrzymani mają być umieszczeni w obozach znanych jako REX 84 (Readiness Exercise [Ćwiczenia do Gotowości] planowane i przeprowadzone po raz pierwszy w 1984 r.

6. Możliwość akcji odwetowych przeciwko członkom Kongresu po ogłoszeniu bankructwa Ameryki.

7. Umieszczanie członków Kongresu wraz z rodzinami w bezpiecznych miejscach przed spodziewanymi, masowymi rozruchami.

8. Konieczne i nieuniknione połączenie się Stanów Zjednoczonych z Kanadą i Meksykiem w celu stworzenia nowego państwa - Unia Północnej Ameryki.

9. Emisja nowej waluty, AMERO, która ma zastąpić dolara.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Naukowcy wpadli na kolejny makabryczny pomysł. Uznali mianowicie, że ogromnym marnotrawstwem jest niewykorzystywanie szczątek nienarodzonych dzieci, będących wynikiem aborcji. Wyniki pierwszych badań wskazują, że szczątki nienarodzonych dzieci można wykorzystywać w transplantacji, a szczególnie nadaje się do tego wątroba oraz nerki.

Oczywiście nienarodzone dziecko powinno zostać uśmiercone w odpowiednim momencie, czyli w okresie gdy te narządy byłyby już wystarczająco ukształtowane. Profesor Richard Gardner, jeden z najsłynniejszych specjalistów w dziedzinie badań nad komórkami macierzystymi z Oksfordu, podkreślił, że chętnych na organy jest zdecydowanie więcej niż dawców, a badania nad komórkami macierzyńskimi traktowanymi jako zestawy do odtwarzania uszkodzonych organów dorosłych jednostek. Później i szybciej według profesora byłoby pobieranie tych narządów od zabitych nienarodzonych dzieci.

Czytając te i podobne doniesienia medialne przypomina mi się film pt. "Wyspa". Twórcy filmu przenoszą nas w, jakby się mogło na pierwszy rzut oka wydawać, odległą przeszłość. W podziemnym schronie przeciw atomowym powstało nowoczesne laboratorium, w którym w niezwykle sterylnych warunkach hoduje się ludzi wmawiając im, że żyją pod ziemią z powodu skażenia jakiemu miała ulec nasza planeta. Za dobre zachowanie co jakiś czas wylosowane osoby trafiają na tytułową wyspę, czyli na powierzchnię, która jest już wolna od skażenia. Niestety jest to zwykła bujda, o czym przekonują się na własnej skórze główni bohaterzy, którzy chcąc poznać całą prawdę postanowili uciec z podziemnego schronu. Szybko odkryli makabryczną prawdę o tym, że stanowią tak naprawdę kopię ludzi żyjących na ziemi, którzy wykorzystując swoje bogactwa i wpływy postanowili zabezpieczyć się na wypadek konieczności uszkodzenia jakiegokolwiek organu.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Niedawno głos zabrał jeden z najwybitniejszych intelektualistów w Polsce, czyli Władysław Frasyniuk (jak był w nieboszczce Mumii Wolności i Partii Demokratycznej, to musi być wybitnym intelektualistą, nieprawdaż?). Pan Władysław, który swego czasu Wojciechowi Wierzejskiemu (temu samemu, który po heroicznym boju wyborczym przegrał ze stołecznym reprezentantem Gamoni i Krasnoludków) powiedział jak na intelektualistę przystało: „Bo cię trącę chłopcze”, teraz postanowił zawalczyć o chłopski elektorat zalecając: „Walić chłopów, walić, bo dalej będą podtrzymywać polskie kompleksy i udowadniać, że Polacy nie pochodzą od małpy, ale od chłopa”. Stwierdził też, że chłopi częściej „dobijali powstańców i ściągali kamasze, niż brali udział w walce o wolność”. Z kolei PSLowcy zawyli niczym ranne wilki i zapowiedzieli dobicie jednego z najwybitniejszych intelektualistów, a może i zdarcie z niego kamaszów na ogólnopolskie Dożynki. Na sejmowego Borynę- Jarosława Kalinowskiego kamaszki po Panu Władysławie akurat powinny pasować. Nawet słomy w nich nie trzeba będzie wymieniać.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Lenni Brenner zredagował książkę pod powyższym tytulem ("51 Documents, Zionist Collaboration with the Nazis", ISBN: 1-56980-235-1; Barricade Books Inc. 185 Bridge Plaza, Suite 308A, Fort Lee, NJ 07024). Jest to ważne wydarzenie, ponieważ ludobójstwo Żydów jest najbardziej opisywanym i dyskutowanym tematem w historii. Mimo to większość ludzi, tak Żydów jak i innych, jest zupełnie nieświadoma powiązań Syjonistów z Hitlerem i Mussolinim. Ten stan rzeczy jest hańbą Syjonizmu i z tego powodu jest całkowicie przemilczany.
 

Książka Brennera pokazuje historyczne dokumenty, udowadniające starania Syjonistów nawiązania kontaktów z Nazistami przed i w czasie Holocaustu. Niektóre z nich były opublikowane wcześniej (także w mojej książce: "Jews in Poland", Hippocrene Books Inc., New York, drugie wydanie 1998); niestety książki te są mało komu znane. Dużo dokumentów opublikował jednak Brenner po raz pierwszy.

Przykładem jest list Syjonistów niemieckich z 1933 roku, w którym jest zdanie: "Rozwiązaniem sprawy żydowskiej, pozytywnym dla [niemieckiego] państwa narodowego jest kolaboracja [z rządem hitlerowskim] żydowskiego ruchu [syjonistycznego], który dąży do socjalnej, kulturalnej, i moralnej odnowy Żydostwa..."

"Banda Sterna" ("Stern Gang") zaproponowała Nazistom w 1941 roku rzecz następującą: "Założenie historycznego państwa żydowskiego na bazie narodowej i totalitarnej, związanego traktatem z Trzecią Rzeszą, co zapewniłoby podtrzymanie i wzmocnienie pozycji i siły Niemiec na Bliskim Wschodzie".

W powojennym wywiadzie prasowym Adolf Eichmann oświadczył: "Wielokrotnie mówiłem Żydom, z którymi miałem do czynienia, że gdybym był Żydem, to byłbym fanatycznym Syjonistą. Nie wyobrażam sobie niczego innego; po prostu byłbym najbardziej oddanym Syjonistą, jakiego można sobie wyobrazić".

51 dokumentów, opublikowanych w tej książce, pokazuje prawdę historyczną i udowadnia, że ruch syjonistyczny zdradził ludność żydowską w godzinie jej katastrofy. Lenni Brenner jest także autorem innych książek: "Syjonizm w epoce dyktatorów" (Zionism in the Age od the Dictators); "Ściana z żelaza: rewizjonizm syjonistyczny od Żabotyńskiego do Szamira" (The Iron Wall: Zionist Revisionism from Jabotinsky to Shamir); "Żydzi w dzisiejszej Ameryce" (Jews in America Today), jak i "Mniejsze zło, historia [amerykańskiej] partii demokratycznej" [zdominowanej przez Żydów].

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Rolnicy w północnej i zachodniej Polsce podpisują niekorzystne umowy na dzierżawę ziemi pod elektrownie wiatrowe. Gdyby chcieli wycofać się z kontraktu, ryzykują utratę dorobku całego życia
Ponad dwa tysiące euro rocznie z tytułu dzierżawy ziemi - to argument, który przekonuje rolników do podpisywania umów przedwstępnych na oddanie części swoich gruntów pod budowę elektrowni wiatrowych. Tymczasem taka umowa może ich doprowadzić do bankructw i utraty gospodarstw. Rolnicy w wielu regionach Polski już takie umowy pozawierali, a teraz nie wiedzą, jak wydostać się z pułapki. Prawnicy radzą tym, którzy dostali podobne dokumenty do podpisania, aby tego nie robili. Dzierżawcy mają jeden wzór umowy dla wszystkich kontrahentów i nie chcą ich zmieniać. Niewykluczone, że cała operacja może służyć skupowaniu ziemi przez zagraniczne firmy.


Fermy wiatrowe budowane są już m.in. na Pomorzu, ale przedstawiciele firm energetycznych szukają gruntów pod nowe inwestycje w zachodniej Polsce, jak również w północnych regionach kraju. Na terenie północnego Mazowsza oraz Warmii i Mazur aktywna jest zwłaszcza spółka Nowa Energia z Gdyni, która podpisała przedwstępne umowy z rolnikami przynajmniej w kilku gminach. Firma chciałaby budować fermy wiatrowe m.in. pod Nidzicą, Ciechanowem i Przasnyszem. Spółka Nowa Energia okazała się na tyle skuteczna, że w niektórych wsiach umowy o dzierżawie gruntu podpisywali niemal wszyscy rolnicy, którym to zaproponowano. Dopiero teraz właściciele gospodarstw zorientowali się, czym może grozić taka umowa.

Bo czynsz ma być wysoki
Rolnicy, którzy podpisali umowy, nie chcą się wypowiadać pod nazwiskiem, bo w umowie znalazł się zapis, że jej treść ma być zachowana w tajemnicy. I teraz boją się, że gdyby oficjalnie się poskarżyli, to mogliby zostać pozwani do sądu. Ale z ich opisów widać, że Nowa Energia wykorzystała naiwność tych osób i ich brak znajomości prawa. - Podpisałem umowę, bo obiecano mi, że będę dostawał bardzo duży czynsz w wysokości 2,4 tys. euro rocznie - usłyszeliśmy od jednego z rolników. - To nawet teraz ponad 7 tys. złotych. Dla mnie to ogromna suma - dodaje. Ale wielu rolników liczy na otrzymywanie o wiele większych pieniędzy, bo na ich gospodarstwach miałoby stanąć nawet kilka wiatraków. Jeden ma zajmować grunt o powierzchni nie większej niż 1 hektar. Ale nie zwrócili uwagi na zapis w umowie, że 2,4 tys. euro dzierżawy przysługuje nie za jeden wiatrak, ale za jeden megawat zainstalowanej mocy. I te, na razie wirtualne pieniądze, działają na wyobraźnię, bo często dochody z dzierżawy byłyby wyższe od tych osiąganych z produkcji rolniczej. - Przychodzili do nas młodzi, elegancko ubrani ludzie, wygadani i robili wodę z mózgu. Roztaczali przed nami piękne wizje, jak to wszystkim będzie dobrze, i umowy podpisywaliśmy - opowiada inny z rolników, który także zgodził się na dzierżawę części swoich gruntów. Ogromnym atutem oferenta w oczach rolników było i to, że umowa ma obowiązywać przez 30 lat i przez tyle lat rolnicy mieliby dostawać pieniądze.