Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

 Reż. Pasikowski i jego aktor - wagary szkolne i konfabulacje

Szkoła podstawowa i średnia jak była w PRL, taka była. Niestety okazuje się, że reż. Władysław Pasikowski l. 53 -(od pięciu lat (!) ofiara cenzury III RP, jak sam to wykrzyczał wprost do kamery Wiadomości TVP 1) - nie ma bladego pojęcia o historii polski – wagarował „ewidentne”, ale dlaczego ma się to mścić na nas jako podatnikach i widzach kinowych. Ponad pięć lat przygotowań do filmu, setki poprawek i uzupełnień historycznych powinno oświecić reż. Pasikowskiego na tyle, by w swoim filmie o dramatycznym epizodzie wojennym z Jedwabnego pt. „Pokłosie” - (dawniej „Kadisz”)- postarał się przedstawić całą prawdę historyczną.

Reż. Pasikowski, jego aktor Sthur, jak i wypowiadający się tryumfalnie do kamery polityk UW/PO szef TVP Juliusz Braun, oraz długoletnia v-min. kultury „z ramienia” SLD i szefowa Instytutu Sztuki Filmowej Agnieszka Odorowicz powinni jednak wiedzieć ze szkoły, iż:

18 lipca 1920 r. w trakcie wojny polsko-bolszewickiej Polskie Biuro Agitacji i Propagandy przy CK RKP(b) powołało Polskie Biuro CK RKP(b), a jego przewodniczącym został Feliks Dzierżyński. Włodzimierz Lenin będąc pewnym, że „po trupie Polski” Armia Czerwona pomaszeruje aż do Pirenejów, przyznał polskiemu biuro gigantyczną kwotę 1 miliarda rubli na propagandę i organizację „rewkomów” na ziemiach polskich. –(nikt za darmo w „rewkomach” nie „rabotał” a szczególnie komuniści narodowości Żydowskiej).

29 lipca 1920 r. Tuchaczewski zajął Białystok, a 5 sierpnia Marchlewski z Dzierżyńskim ogłosili tam Manifest TKRP. –(Stefan Żeromski się kłania „Na probostwie w Wyszkowie”)- I tu zaczynają się fakty „niewygodne” – członkowie polskiego „rządu” rewolucyjnego ścierają się z dowódcami czerwonych dywizji w kwestii druków agitacyjnych! Dzierżyński był wściekły, że proklamacje i manifesty są drukowane w języku polskim i jidysz, a miały być tylko po polsku, -(z tej prostej przyczyny, że takie dwujęzyczne manifesty kierowane do ludności polskiej, wywoływały skutek odwrotny od zamierzonego)-.

W jidysz miały być zarządzenia dotyczące tylko Żydów. Feliks Kon (ksenofob!?) rozgonił działaczy Bundu i Poalej-Syjonu z białostockiego wydziału oświaty za fakt powołania polskiej „sekcji mniejszości narodowej”! Bo wg. tych rewolucjonistów Polacy w Białymstoku byli mniejszością narodową!

W lipcu i sierpniu na terenie dzisiejszej białostocczyzny wszędzie powstały powiatowe „rewkomy” jak i oddziały uzbrojonej milicji ściśle współpracujące z Czeką. W Parczewie, Jedwabnem, Brańsku, Wyszkowie, Zambrowie, Siedlcach i dziesiątkach innych miejscowości składały się wyłącznie (!) z miejscowych działaczy Bundu i Poalej-Syjonu. Oddziały milicji brały czynny udział w walkach z Wojskiem Polskim, a w trakcie odwrotu, po 15 sierpnia 1920 r. w Siedlcach, Makowie czy Łukowie stawiały zbrojny opór!

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 Plakat rekrutacyjny Armii Ochotniczej wzywał do walki o „nasz przyszły los” ()
Kalendarz polski codzienny

Latem 1920 r. Europa lizała wojenne rany i wychodziła z nienotowanej w dziejach pandemii hiszpanki, która pochłonęła kilkakrotnie więcej ofiar niż I wojna światowa.
W tej sytuacji świat zobojętniał na zagrożenie ze Wschodu. A bolszewicy parli na Warszawę, wieszcząc „światową rewolucję” „przez trupa Polski”. Zainstalowali w Wyszkowie „rząd” dla Polski. Gotowe już plakaty zapowiadały wcielenie odrodzonej Polski do bolszewii. Czekały na zdobycie Warszawy. Brytyjski polityk lord Edgard D’Abernon napisze potem, że zwycięstwo bolszewików byłoby „niebezpiecznym zwrotem w dziejach chrześcijaństwa” i „zagrożeniem zachodniej cywilizacji”!

Polska nie otrzymała w tych dniach wsparcia z Zachodu. Dokerzy w Wolnym Mieście Gdańsku, agitowani przez agentów bolszewickich, bojkotowali wyładunek ograniczonej pomocy. Przywódcy Czechosłowacji, wykorzystując ofensywę bolszewicką, zdecydowali o korzystnym dla siebie podziale Śląska Cieszyńskiego, blokowali także transporty z bronią i zaopatrzeniem dla Polski. Ambasadorowie w popłochu opuszczali Warszawę.

Jedynej pomocy udzielili nam wówczas bracia Węgrzy. Oni już zdążyli poznać i przezwyciężyć bolszewickie porządki w postaci Węgierskiej Republiki Rad z Żydem Béla Kuhnem na czele. Rząd Pála Telekiego przekazał nam nieodpłatnie sprzęt wojskowy: 30 tys. mauzerów i 48 mln naboi do tych karabinów, 13 mln naboi do mannlicherów, amunicję dla artylerii, kuchnie i piece polowe. Ta pomoc była bezcenna – docierała przed decydującą Bitwą Warszawską.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Polecamy wywiad z Elżbietą Cherezińską autorką książki “Legion” o Brygadzie Świętokrzyskiej przeprowadzony przez Tadeusza Płużańskiego

Elżbieta Cherezińska: Nie zgięli karku przed Stalinem

Brygada Świętokrzyska NSZ to były bękarty wojny – mówi autorka książki o najbardziej kontrowersyjnej jednostce polskiego podziemia niepodległościowego.

“Super Express”: – Zajęła się Pani Narodowymi Siłami Zbrojnymi, które cały czas przez część opiniotwórczych środowisk są przedstawiane jako najgorsi „bandyci” i „faszyści”. Mamy ostatnio głośny przypadek „wybitnego socjologa”, prof. Zygmunta Baumana, który z ramienia KBW ścigał po wojnie takich „bandytów”. Można odnieść wrażenie, że w Polsce nadal promuje się tradycje walki z żołnierzami wyklętymi…
Elżbieta Cherezińska
: – Gdybym bała się trudnych tematów, pisałabym książki kucharskie, najlepiej o jajecznicy, bo przy niej trudno cokolwiek zepsuć. Kiedy pierwszy raz przeczytałam o marszu Brygady Świętokrzyskiej, jak po rozkazie swego dowództwa w styczniu 1945 r. ruszyła na Zachód, przebiła się przez niemiecki front i połączyła z III armią amerykańską gen. Pattona, pomyślałam – to niemożliwe. Dlaczego tak mało ludzi o tym wie, przecież to scenariusz na film Quentina Tarantino.

Dlaczego w takim razie tak niewiele o nich wiemy?
Przez czarną legendę o NSZ, narzuconą przez komunistyczną propagandę i sączoną przez lata PRL-u. Termin „polscy faszyści” powstał przecież w gabinecie Stalina. Zamiast powtarzać te kłamstwa, lepiej przyjrzeć się prawdziwym losom żołnierzy Brygady.

Ale mamy też np. niebywały marsz żołnierzy Zgrupowania Stołpecko-Nalibockiego Armii Krajowej z Kresów II RP na pomoc Powstaniu Warszawskiemu. W ciągu miesiąca prawie 900 żołnierzy w pełnym rynsztunku, z taborami, sprzętem wojskowym i kawalerią przebyło ok. 500 km, omijając posterunki niemieckie, policji białoruskiej oraz partyzantki sowieckiej. Tego typu niebywałych, a nieopisanych wydarzeń jest mnóstwo…
Mnie akurat wyjątkowo zafrapowała Brygada Świętokrzyska. Podczas ich przebijania się na Zachód, gdy szli razem z przesuwającym się frontem, czoło Brygady atakowali Niemcy, a tyły Sowieci. Czyż to nie jest symboliczna ilustracja sytuacji naszego kraju w czasie II wojny? Dowódcy Brygady negocjowali z Niemcami warunki przejścia frontu, a gdy tego dokonali, zaatakowali Niemców – od tyłu. Interesowało mnie, kim byli ci ludzie. Jeden z dowódców Brygady, ppłk Leonard Zub-Zdanowicz, cichociemny, przeniósł się z Armii Krajowej do NSZ. Drugi – klasyczny narodowiec, założyciel Związku Jaszczurczego, por. Władysław Marcinkowski, ps. „Jaxa”. Trzeci – zwykły żołnierz. Żołnierze NSZ to nie była zresztą jednorodna grupa. Wstępowali w szeregi partyzantki narodowej, bo koledzy tam szli, albo dowódca był dobry – powodów było wiele.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Zgrupowanie Stołpecko-Nalibockie Armii Krajowej było jednym z najdłużej działających na terenie okupowanej Polski oddziałów partyzanckich, mającym na swym koncie ponad dwieście zwycięskich walk, stoczonych w okresie od 3 czerwca 1943 r. do 17 stycznia 1945 r. z dwoma ówczesnymi wrogami, na rozległym, ponad siedmiuset kilometrowym szlaku bojowym, rozciągającym się od Puszczy Nalibockiej za Niemnem, poprzez Puszczę Kampinoską za lewobrzeżną Wisłą i po samą Warszawę, aż na Ziemi Piotrkowsko-Opoczyńskiej, za Pilicą kończąc.

W skład tego zgrupowania dowodzonego w ostatnim etapie przez cichociemnego por. "Górę Dolinę" Adolfa Pilcha wchodziły:

- I batalion piechoty 78 Pułku Piechoty Strzelców Słuckich, pod dowództwem por. pil. "Dźwiga" Witolda Pełczyńskiego,
- szwadron zwiadu konnego, pod dowództwem ppor. "Bazara" Stanisława Bazarewskiego,
- 27 Pułk Ułanów AK im. Króla Stefana Batorego (początkowo jako konny zwiad) w składzie, tak jak przed wojną: czterech pełnych szwadronów liniowych i szwadronu CKM, zorganizowany i dowodzony przez chor. "Noc - Nieczaja" Zdzisława Nurkiewicza,
 - szwadron ckm 23 Pułku Ułanów Grodzieńskich pod dowództwem por. "Jara" Jarosława Gąsiewskiego.

Żołnierze tego zgrupowania, nazywanego początkowo Polskim Oddziałem Partyzanckim, wówczas pod dowództwem ppor. "Lewalda" - Kaspra Miłaszewskiego, a potocznie "Polskimi Legionami", pierwszą walkę z Niemcami, nazwaną Powstaniem Iwienieckim, stoczyli 19 czerwca 1943 r., atakując z zewnątrz i z wewnątrz silnie ufortyfikowany garnizon w mieście powiatowym Iwieniec, obsadzony przez kilkudziesięciu osobowy posterunek niemieckich żandarmów, dwie kompanie Luftwaffe, kompanię Wehrmachtu, i posterunek białoruskiej policji, do której oddelegowano kilkudziesięciu żołnierzy z konspiracji. W wyniku 18-godzinnej walki niemiecki garnizon został doszczętnie rozbity i zdobyty, około 50 Niemców głównie żandarmów zabitych, ujęto też około trzystu policjantów, z których część wstąpiła do naszego oddziału; zdobyto olbrzymie ilości amunicji i broni, a przede wszystkim uwolniono 20 aresztowanych członków AK i lekarzy żydowskiego pochodzenia. Zdobyczą obdarzono młodzież, która w całości opuściła zdobyte miasto, wstępując do oddziału.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

 "To była zbrodnia pięć razy większa od katyńskiej. Strzałami w tył głowy sowieccy siepacze zamordowali 110 tys. Polaków. Zginęli bo byli Polakami - mówi profesor Mikołaj Iwanow z Instytutu Historycznego Uniwersytetu w Opolu. - To był polski holocaust - dodaje prof. Zdzisław Winnicki z Instytutu Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego."



Dzisiaj, 11.08.2013 mija 76. rocznica rozpoczęcia przez władze ZSRR „operacji polskiej”, w której zginęło ok. 111 tys. Polaków. „Operacja polska” miała na celu wyniszczenie mniejszości polskiej żyjącej na zachodnich terenach Związku Radzieckiego. Rozkaz o rozpoczęciu akcji podpisał szef NKWD Nikołaj Jeżow.

Po wejściu w życie decyzji podjętych podczas Pokoju Ryskiego z 1921 r., na terenie ZSRR znalazło się 1,2 mln Polaków, zamieszkujących głównie Ukrainę i Białoruś – niegdyś kresy I RP, teraz już republiki sowieckie. Początkowo nastawienie rządu radzieckiego do mniejszości narodowych zamieszkujących kraj było neutralne, jednakże ateizacja państwa na początku lat 30., represje na duchownych i zamykanie kościołów, a także kolektywizacja rolnictwa i powstawanie kołchozów spowodowały silny opór Polaków. Nie byli oni podatni na indoktrynację i pozostawali przy swojej tradycji, co w oczach Sowietów było niedopuszczalne i stanowiło zagrożenie dla jedności państwa. Zaczęły się aresztowania i wywózki na Syberię.

Pierwsza fala represji obejmuje lata 1935-1937, kiedy to rozpoczęto deportację Polaków z Ukrainy do Kazachstanu. Oprócz tego zamykano polskie szkoły, a w końcu polskie okręgi autonomiczne.

Druga fala przypada na lata 1937-1939. Rozpoczęto wtedy masowe przesiedlenia Polaków zamieszkujących Białoruś. 11 sierpnia 1937 r. szef  NKWD Jeżow wydał rozkaz nr 00485, który dał początek niezliczonym aresztowaniom polskich obywateli ZSRR. W ów rozkazie jasno określono kategorie Polaków przeznaczonych do zatrzymania. Wśród nich byli: jeńcy wojenni i weterani z czasów Wojny 1920, działacze polskich partii politycznych, uchodźcy i imigranci z Polski, a także „element antyoswiecki”.