Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Niedziela, która spłynęła krwią Polaków
Niedziela, która spłynęła krwią Polaków
Wołyń to była walka cywilizacji. Starły się tam cywilizacja chrześcijańska, łacińska z cywilizacją bizantyjską. Część kapłanów cerkwi prawosławnej i grekokatolickiej wypowiedziało wojnę Kościołowi. Święcili na przykład narzędzia zbrodni – mówi PCh24.pl Ewa Siemaszko, badaczka ludobójstwa dokonanego na wołyńskich Polakach podczas II wojny światowej.

Czym była krwawa niedziela na Wołyniu?

To był dzień w którym nacjonaliści ukraińscy jednocześnie napadli na dziewięćdziesiąt osiem miejscowości, w których mieszkali Polacy, a które znajdowały się w granicach powiatów horochowskiego i południowej części powiatu włodzimirskiego. Chcieli tam wymordować wszystkich Polaków. Wybór dnia tego mordu – 11 lipca – mógł być przypadkowy, ale być może niezupełnie – była to niedziela, a następnego dnia było prawosławne święto Piotra i Pawła i Ukraińcy mawiali potem o „akcji na Petra i Pawła”. Wielu napadów w różnych miejscach dokonywano w niedzielę.

Na kilka tygodni przed dokonaniem tej rzezi nacjonaliści ukraińscy zaczęli prowadzić działania propagandowe. Na czym one dokładnie polegały?

Jednoczesne uderzenie na tak sporym obszarze wymagało zmobilizowania odpowiednio dużych sił. Same bojówki UPA nie dałyby sobie rady. Stąd agitowano wśród miejscowej ludności wiejskiej, by przyłączyła się do zbrodniczej akcji.

Jak ta agitacja wyglądała? Organizowano wiejskie zebrania, na których przekonywano, że należy wyrżnąć Polaków do siódmego pokolenia, wyrwać ich po prostu z korzeniami.

Nie ma więc wątpliwości, że motywem zbrodni było usunięcie Polaków jako grupy narodowościowej, która była traktowana przez nacjonalistów ukraińskich jako największy wróg niepodległości Ukrainy.

Czyli krwawa niedziela, podobnie jak cała rzeź wołyńska, była aktem ludobójczym?

Tak, motyw narodowościowy zbrodni wołyńskiej wskazuje na charakter ludobójczy tej akcji. Oprawcy wprost mówili swoim ofiarom, że giną właśnie dlatego, że są Polakami.

Jak przekonywano ukraińską ludność wiejską do zabijania Polaków?

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Relacja Stefanii Sawickiej z d. Macegoniuk, byłej mieszkanki wsi Kąty w pow. Luboml, woj. wołyńskie (w zbiorach Ewy Siemaszko)

(…) Niedziela, 30 sierpnia, w nocy straszny stukot w okno. „Oczyniaj, skarej!”. Tato był na strychu, a mama otworzyła. Weszło ich może z dziesięciu. „Swyty lampu!”. Mama ze strachu nie mogła zapałek znaleźć. Krzyczy: „Skarej! Wychody!”. Wygnali nas do sieni i pytają się: „A gdie twyj czołowik?”. A mama zauważyła siekierę. Siostra Kasia, która miała 16 lat, zaczęła prosić: „Dzieduniu, nie bijcie nas, co my komu zrobili, nie bijcie!”. Ja to usłyszałam i mnie w uszach zadzwoniło, i upadłam bez pamięci. Mama obuchem w czoło dostała. Czaszka pękła, ale do mózgu nie doszło. A siostrę ostrzem na pół, czaszka była rozrąbana. Ale pierwsza tura nie paliła, tylko zabijała. Nie wiem, jaki to cud, że nas nie zaciągnęli do studni. Bo wszystkie studnie były zarzucone trupami. Zanim druga tura przyszła palić, to mama się obudziła i podniosła Kasię, a ona nieżywa. Podnosi mnie, a ja się ruszam. Ale nic nie pamiętam. Krwi zeszła okropna kałuża.

Wzięła mnie na plecy i wszystkimi siłami po drabinie zatargała mnie na strych, a tato w kąteczku siedział i usłyszał, że ktoś się wskrobał na strych, i myślał, że jego szukają. A mnie zerwały wymioty, ale uchem krew poszła. Czaszka wgięta i nic nie pamiętam. Jak tato usłyszał, że ze mnie rwą wymioty, a nie wiedział kto, krzyknął: „Kto jest na strychu, to niech ucieka, bo się pali dom”. Jak człowiek ze strachu, to tylko broni siebie. Nie popatrzył kto jest, żeby pomóc, i uciekł, a mama znów mnie na plecy, i nie było już drabiny.
Upadliśmy ze strychu na dół. Już się palił dom. Mama wywlokła mnie w kartofle na ogród i miała wynieść Kasię, ale już cały dom był w płomieniach. Kasia spalona. Tato wyskoczył w buraki i leżał, i widział, jak sąsiada ciągnęli do studni, a wszystkie studnie były pełne trupów. Mama ze mną na plecach coraz dalej w pole. Było ładne proso. Już tak spadła z sił, że nie dała rady mnie nieść. I leżąc w tym prosie, słyszy mama głośny gwar: „Jak znajdesz, to dobyjaj!”. A ja nic nie pamiętam, nieprzytomna byłam i wcisnęła głowę w ziemię, żeby nie widzieć, jak będą dobijać.

Ocena użytkowników: 2 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Siedemdziesiąt dwa    lat temu, w dniu 21 czerwca 1940 roku został zamordowany przez zbrodniarzy niemieckich jeden z najwybitniejszych Polaków okresu międzywojnia,

   Lekkoatleta, mistrz olimpijski, Janusz Tadeusz  Kusociński "Kusy" Obrońca Warszawy, żołnierz podziemia  "Prawdzić "

 

 

 

Janusz Kusociński, 12 sierpnia 2009 „za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej, za osiągnięcia sportowe w dziedzinie lekkoatletyki” został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polsk

Janusz Kusociński, absolwent CIW i w czasie wojny obronnej we wrześniu 1939 roku

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Szokujące wyznanie: Izraelska gazeta donosi, jak Żydzi mordowali Polaków

Izraelska gazeta „Maariv” z 21 lipca 1971 r. wyjawia końcowy sekret katyńskiej masakry. Wydra powiedział izraelskiej gazecie „Maariv” jak trzech sowiecko-żydowskich oficerów, którzy też byli świadkami zabójstw, powiedziało mu o mordowaniu. Zaznaczył, że dochowa tajemnicy przez cały czas, ale teraz chce ją wyjawić, nim umrze. Nazwał swojego informatora sowieckim majorem Joshua Sorokin, który przyznał się, [...]
Izraelska gazeta „Maariv” z 21 lipca 1971 r. wyjawia końcowy sekret katyńskiej masakry.

Wydra powiedział izraelskiej gazecie „Maariv” jak trzech sowiecko-żydowskich oficerów, którzy też byli świadkami zabójstw, powiedziało mu o mordowaniu. Zaznaczył, że dochowa tajemnicy przez cały czas, ale teraz chce ją wyjawić, nim umrze.

Nazwał swojego informatora sowieckim majorem Joshua Sorokin, który przyznał się, że brał udział w masowych egzekucjach na początku wojny. Gazeta przytoczyła wypowiedź Vidry: „Żydowski major w tajnej sowieckiej służbie i inni oficerowie przyznali mi się, że okrutnie zamordowali 12 tys. polskich oficerów w lesie katyńskim po wybuchu II wojny światowej”.

W drugim obozie pracy dwa lata później dwóch innych oficerów powiedziało, że brali udział w mordach. Wydra powiedział, że wierzyli w niego, ponieważ był Żydem.

Jeden z oficerów, utożsamiany jako porucznik Aleksander Susłow, powiedział mu: „Chcę ci opowiedzieć historię mojego życia”. Tichonow (drugi oficer) i ja jesteśmy dwoma najbardziej nieszczęśliwymi ludźmi na całym świecie. Mordowałem »polaczków« moimi własnymi rękami. Zastrzeliłem ich.”

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
68 lat temu, 21 czerwca 1945 r., Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego ZSRR w Moskwie ogłosiło wyrok w sprawie aresztowanych przez NKWD przywódców Polskiego Państwa Podziemnego, których oskarżono o działania przeciwko Armii Czerwonej i Związkowi Sowieckiemu oraz współpracę z Niemcami.

Trzech spośród skazanych w procesie zmarło w sowieckich więzieniach: ostatni dowódca AK gen. Leopold Okulicki "Niedźwiadek", wicepremier i delegat Rządu na Kraj Jan Stanisław Jankowski oraz Stanisław Jasiukowicz, członek Rady Ministrów na Kraj ze Stronnictwa Narodowego.

Przywódcy Polskiego Państwa Podziemnego aresztowani zostali przez NKWD w Pruszkowie 27 i 28 marca 1945 r., a następnie przewiezieni do Moskwy i osadzeni w więzieniu na Łubiance. Sowieccy oficerowie, zapraszając ich wcześniej na rozmowy z przedstawicielem dowództwa 1 Frontu Białoruskiego - gen. płk. Iwanowem (ps. Iwana Sierowa, szefa kontrwywiadu wojskowego SMIERSz), gwarantowali im całkowite bezpieczeństwo.

    W przedstawionym akcie oskarżenia stwierdzono m.in. "nielegalność" Armii Krajowej oraz Rady Jedności Narodowej. Oskarżonym zarzucono zajmowanie się "terrorystycznymi aktami dywersji" i "szpiegostwem" na tyłach Armii Czerwonej, a także przygotowywanie planu "wystąpienia wojennego w bloku z Niemcami przeciwko ZSRR".

Prof. Andrzej Garlicki oceniając podjęcie rozmów z Sowietami stwierdzał: "Można uważać, że przywódcy podziemia łatwo dali się zwabić w pułapkę zręcznie zastawioną przez gen. Iwana Sierowa (...). Ale sprawa nie była wcale taka prosta. Decyzja rozmów z władzami radzieckimi była decyzją polityczną. Zakładano możliwość aresztowania, ale przede wszystkim poszukiwano drogi do włączenia się w życie legalne. (...) Przywódcy podziemia chcieli wykorzystać wszelkie formy legalnej opozycji w zapowiadanym przez postanowienia jałtańskie systemie demokratycznym" (A. Garlicki "Historia 1939-1997/98. Polska i świat").

W sumie w sowieckim więzieniu znalazło się 16 przywódców niepodległościowego podziemia: ostatni dowódca AK gen. Leopold Okulicki "Niedźwiadek", wicepremier i delegat Rządu na Kraj Jan Stanisław Jankowski, przewodniczący Rady Jedności Narodowej Kazimierz Pużak z Polskiej Partii Socjalistycznej oraz Kazimierz Bagiński, Adam Bień i Stanisław Mierzwa ze Stronnictwa Ludowego, Stanisław Jasiukowicz, Kazimierz Kobylański, Zbigniew Stypułkowski i Aleksander Zwierzyński ze Stronnictwa Narodowego, Józef Chaciński i Franciszek Urbański ze Stronnictwa Pracy, Eugeniusz Czarnowski i Stanisław Michałowski ze Zjednoczenia Demokratycznego, Antoni Pajdak z Polskiej Partii Socjalistycznej oraz Józef Stemler-Dąbski z Departamentu Informacji i Prasy Delegatury.