Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
W CZORTKOWIE OO DOMINIKANIE ZOSTALI POMORDOWANI PRZEZ ŻYDOWSKIE NKWD

 ŻYDOWSKI MORD NA DUCHOWNYCH W CZORTKOWIE

  Czortków to miasteczko położone 76 km od Tarnopola i 82 km od Czerniowiec. Pierwsza wzmianka o nim pochodzi z 1427 roku. Na mapach z czasów panowania Władysława Jagiełły miejscowość ta jest oznaczona jako Czortkowice. Jednym z jej pierwszych właścicieli był Jerzy Czortkowski. W 1522 roku król Zygmunt I Stary nadał osadzie prawo magdeburskie. W 1610 roku w mieście rozpoczęto budowę zamku. Należał on do Holskich, a następnie do Potockich. Jego ostatnim właścicielem był Hieronim Sadowski. W XVII w. zamek odegrał wyjątkowo istotną rolę podczas najazdów Tatarów, którzy byli słabo uzbrojeni. Kiedy jednak zaczęli oni stosować ciężką artylerię, forteca została przez nich zdobyta.

Żydzi byli w Czortkowie przynajmniej od 1616 roku – na starym kirkucie zachowały się macewy z tą datą, m.in. nagrobek rabbiego Dawida Moszego. Na innych macewach widniały inskrypcje: „Tu leży umiłowana i cnotliwa kobieta, pani Riwka, córka Jechiela, niech pamięć o niej będzie błogosławiona, zmarła 24 dnia miesiąca Tamuza 1623 roku” i: „Sara jej imię, córka Icchaka, zmarła i została pochowana 29 dnia miesiąca Siwana 1636 roku”.

Możliwe, że osadnictwo żydowskie w mieście rozpoczęło się jeszcze przed rokiem 1616 . W książce „Maseat Binyamin” dotyczącej wcześniejszych dziejów Czortkowa, Dawid Binyamin, rabin Podhorców, pisze, że Żydzi przybyli do miasta w celach handlowych. Sprzedawali wino, co z czasem stało się to jednym z ich ważniejszych zajęć. Wspominają o tym pochodzący z Czortkowa Karl Emil Francozs w książce „Die Juden von Barnov nach Höheren Gesetzen” oraz rabbi Dawid z Bolechowa, którego ojciec także handlował winem. Właśnie ojcu towarzyszył on w 1739 roku w podróży do Kamieńca Podolskiego, której trasa przebiegała przez Tyśmienicę, Buczacz i być może przez Czortków.

W latach 1630–1655 miasto było oblegane przez Turków, a po wojnach polsko-tureckich znalazło się w granicach Imperium Osmańskiego. W latach 1678–1683 Czortków był rezydencją namiestnika paszy tureckiego.

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 Ewa Polak-Pałkiewicz 

Katoliccy mężowie stanu wobec wrogów ojczyzny i Kościoła 

Władysław Łebkowski z żoną Stefanią z Woyna Orańskich herbu Kościesza w strojach polskich.

Władysław Łebkowski z żoną „Może się zdarzyć — pisał ks. prałat Robert Mäder — że nieposłuszeństwo jest koniecznością, a posłuszeństwo staje się grzechem A zachodzi to wtedy, gdy dusza, rzecz najważniejsza w człowieku, staje wobec niebezpieczeństwa. Dusza jest ponad wszystkim, przed wszystkim i mimo wszystko!”1.

Bojowy oddział Kościoła, polscy jezuici, stanowili największą w historii Kościoła siłę kontrreformacyjną. Odzyskali dla katolicyzmu w ciągu kilkudziesięciu zaledwie lat — w XVII i na początku XVIII wieku — wielki obszar naszych Kresów, zagrożonych protestantyzmem. Polska w czasie kontrreformacji wydała też jednego z największych świętych tej epoki, św. Andrzeja Bobolę, „Duszochwata”, męczennika za wiarę, który oddal życie na Kresach wschodnich, walcząc o wiarę ludności zagrożonej przez schizmę prawosławną. Także św. Jana Sarkandra, męczennika, który zginął z rąk protestantów na Śląsku. Ale nie są to wszystkie zwycięstwa duchowe i moralne naszego narodu, który — przypomnijmy rzecz, która całkiem dziś wypadła z pamięci — w XVIII i XIX wieku składał się w 10 procentach ze szlachty.

Rok 1773 — data kasaty zakonu jezuitów — jest rokiem pierwszego rozbioru Polski. Odnotowując zbieżność tych dat, wybitny katolicki pisarz i dyplomata francuski Paul Claudel dodaje: „Zaczyna się era Rewolucji”. Ten sam myśliciel przypomina cyniczny komentarz do traktatu rozbiorowego autorstwa króla pruskiego: „Zjednoczy to trzy religie, grecką (tj. prawosławną — EPP), katolicką i kalwińską, przyjmujemy bowiem komunię z jednego i tego samego ciała eucharystycznego, jakim jest Polska, a jeśli nie jest to dla dobra naszych dusz, będzie to z pewnością dla dobra naszych krajów”2.

Czy można być Polakiem i katolikiem, a zarazem lojalnym poddanym cara albo cesarza niemieckiego w rozdartej przez zaborców ojczyźnie? Oto dramatyczne pytanie, które musiano zadawać sobie przez z górą wiek w katolickim społeczeństwie. Władza zaborców została narzucona przemocą. Rozbiory były permanentną wojną toczoną przez sześć pokoleń przeciwko katolickiemu narodowi przez dwa państwa niekatolickie i jedno, niestety, katolickie. Były hańbą Europy, za którą wcześniej czy później trzeba będzie zapłacić, jak bezkompromisowo podsumował francuski pisarz Paul Claudel3. Przyzwolenie ze strony chrześcijańskich państw na zniesienie Polski z mapy kontynentu, „ohydny rozbiór narodu chrześcijańskiego”, jest grzechem śmiertelnym Europy, który musi zostać odpokutowany. Dlatego też naród polski miał moralne prawo bronić swoich świętych praw do wolnego życia w niepodległym państwie. I to nie tylko poprzez bierny opór wobec niesprawiedliwych rozkazów uzurpatorskiej władzy i nie tylko przez wytrwałe poszukiwanie rozwiązań politycznych, co czynili m.in. konserwatyści wileńscy i krakowscy.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Stalin wymierzył brutalny cios w polską inteligencję - przypomina historyk, profesor Wojciech Materski. Dziś mijają 73 lata od wydania tajnej uchwały Józefa Stalina i Biura Politycznego Komunistycznej Partii, w wyniku której na śmierć zostało skazanych około 22 tysięcy obywateli Polski, w tym ponad 10 tysięcy oficerów wojska i policji.

Profesor Wojciech Materski w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową wyjaśnia, że wymordowanie tak dużej grupy wykształconych Polaków zaważyło na powojennym procesie odbudowy naszego państwa. Polska - tłumaczy historyk - po tej zbrodni oraz po klęsce Powstania Warszawskiego, w którym zginęło ponad 20 tysięcy patriotycznej i twórczej młodzieży, była łatwiej podatna na sowietyzację i na zniewolenie, ponieważ zabrakło ludzi, którzy mogliby stawić skuteczny opór komunistom.

Profesor Materski przypomina, że nie jest do końca jasne dlaczego Stalin i kierownictwo bolszewickiej partii zdecydowali się na zgładzenie polskich jeńców. Jak tłumaczy, pierwotnie Polaków miał spotkać inny los, ponieważ jeszcze pod koniec lutego 1940 roku, około 600 jeńców zostało skazanych na roboty w systemie GUŁagów. Ten proces jednak wstrzymano i zdecydowano o zgładzeniu Polaków.
Egzekucji ofiar, uznanych za „wrogów władzy sowieckiej” i zabijanych strzałami w tył głowy, dokonała radziecka policja polityczna NKWD w kwietniu i maju 1940 roku.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

W XIX wieku polski naród - wtenczas jeszcze integralnie katolicki - był przewodzony przez rozmaitych rewolucyjnych i antyklerykalnych wolnomularzy i karbonariuszy, którzy myśleli tylko i wyłącznie o obaleniu autorytetu Kościoła, wygnaniu księży, zaborze kościelnego mienia.

Wysiłkiem zbiorowym Domu Wydawniczego "Ostoja" i kilku partnerów wydawniczych (pośród których jest Klub Zachowawczo-Monarchistyczny) polski Czytelnik dostał do ręki istne arcydzieło endeckiej historiografii, a mianowicie wydane na emigracji Kulisty Powstania Styczniowego Jędrzeja Giertycha z roku 1965. Książkę tę czytałem z wielką przyjemnością, ponieważ jest to rozprawa historyczna Giertycha "dojrzałego", a nie tego zapalonego młodzieńca piszącego o Żydach i masonach, jakiego wielu z nas widzi w wyobraźni.

Nie będę tutaj omawiał całości tej ważnej książki, nawet nie wspomnę o jej głównych tezach. Zamierzam skupić się na genialnym spostrzeżeniu Giertycha ze wstępu do książki, który nie dotyczy samego tytułowego Powstania Styczniowego, lecz raczej pewnej ogólnej refleksji nad polską polityką od XVIII stulecia. Giertych niezwykle krytycznie wypowiada się o epoce stanisławowskiej i jej dorobku edukacyjnym twierdząc, że polityki uprawianej przez polskie elity w XIX i XX wieku nie da się zrozumieć bez zwrócenia uwagi na ludzi wyedukowanych w duchu patriotycznym w szkołach tego periodu historycznego. Dlatego pisze: "Klęski Polski, jej rozbiory i jej niezdolność w ciągu życia czterech pokoleń do wydobycia się z niewoli są bezpośrednim 'skutkiem' odrodzenia stanisławowskiego, które poprowadziło Polskę po błędnej drodze" (s. 6). Dalej zaś czytamy, że te niewątpliwie patriotyczne, ale zarazem laickie elity zdominowały nasze życie polityczne. Skutkiem tego "nie było w Polsce prądu integralnie katolickiego, który by się zaznaczał w życiu umysłowym, przeciwstawiał prądom antykatolickim jako zbiorowej sile, zdobył się na krytykę błędnej filozofii, rozkładającej się moralności i szkodliwej polityki. (...) choć jesteśmy narodem z odwiecznej tradycji katolickim, w XIX wieku w naszej orientacji politycznej i w naszym życiu umysłowym i kulturalnym zajmowaliśmy w istocie raczej postawę antykatolicką niż katolicką. W rezultacie, związaliśmy się z ogólnoeuropejskim obozem rewolucji, który wbrew naszym złudzeniom pragnął naszej zguby, pragnął dlatego, bo uważał nas za naród nieuleczalnie katolicki" (s. 6-7).

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Rodzina Jasiończaków z Woli Ostrowieckiej, zamordowana w 1943 r. przez UPA. Fot. ze zbiorów Leona Popka. Źródło: IPN
Do największych masakr ludności polskiej dokonanych przez UPA na Wołyniu doszło m. in. w Janowej Dolinie (ok. 600 zabitych), Woli Ostrowieckiej (572-620 zabitych), Ostrówkach (476-520 zabitych). Według Ewy i Władysława Siemaszków, badaczy zbrodni UPA na Wołyniu, w latach 1943-1944 zamordowanych zostało co najmniej 33 tys. Polaków, lecz najbardziej prawdopodobna liczba ofiar wynosi 50 -60 tysięcy.

9 lutego 1943 r. oddział Hryhorija Perehijniaka "Dowbeszki-Korobki", uznany za pierwszą sotnię UPA , dokonał w kolonii Parośla I na Wołyniu masakry polskich mieszkańców, zabijając około 150 osób, w tym dzieci i niemowlęta. Zbrodnia w Parośli była pierwszą zbrodnią na tak wielką skalę dokonaną przez UPA na Polakach.

Zbrodnia ta była pierwszym masowym mordem na ludności polskiej, jakiego dokonała Ukraińska Powstańcza Armia. Dowódcą oddziału, który zamordował mieszkańców koloni Parośle I, był Hryhorij Perehiniak „Dowbeszka-Korobka”, skazany przed  1939 rokiem za zabójstwo sołtysa-Polaka. Odsiadywał wyrok wraz ze Stepanem Banderą, przywódcą krajowego kierownictwa Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i znajdował się wówczas pod jego wpływem.

Oddział „Dowbeszki-Korobki” wszedł do Parośli przedstawiając się jako oddział partyzantki sowieckiej. Mieszkańców przekonano, by położyli się na podłodze w swoich domach i pozwolili się związać. Dzięki temu mieliby uniknąć podejrzenia i zemsty Niemców za „dobrowolne” goszczenie i karmienie partyzantów. „Nawet jeśli niektórzy Polacy mieli wątpliwości co do intencji +sowieckich partyzantów+ to i tak sterroryzowani nie byli w stanie stawiać oporu” - pisze Grzegorz Motyka w książce „Od rzezi wołyńskiej do akcji +Wisła+”.  Związanych Polaków zamordowano siekierami, nie oszczędzając kobiet i dzieci. Z rzezi ocalało 12 rannych osób.

RadioMaryja.pl

18 maj 2024

Katolicki Głos w Twoim domu