Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
św. Tomasz z Akwinu: "Władza tyrańska nie jest sprawiedliwa, gdyż nie kieruje się ku dobru wspólnemu, ale ku prywatnemu dobru rządzących. Dlatego sprzeciw wobec tej władzy nie jest buntem -- chyba że byłby to sprzeciw tak nieuporządkowany, iż społeczność więcej utraciłaby na skutek samego sprzeciwu niż na skutek rządów tyrana. Raczej bowiem tyran jest buntownikiem, gdyż podtrzymuje niezgody i bunty, aby bezpieczniej mógł rządzić. Na tym właśnie polega tyrania, że celem jej jest własne dobro rządzących ze szkodą dla społeczności (Suma teologiczna 2-2, q.42, a.2 ad 3). przyp. red. WSP

Długo starałem się unikać tematu krzyża przed pałacem prezydenckim, ale w końcu i na mnie przyszła kolej. Trochę musztarda po obiedzie, bo już tyle na ten temat powiedziano, że z pewnością nic nowego nie dodam. Jednak nie powstrzyma mnie to od zajęcia stanowiska, choćby dlatego, żeby inni wiedzieli co o tym myślę.

Dla mnie ta cala smutna, by nie powiedzieć tragiczna sytuacja jest odzwierciedleniem pewnej rzeczywistości, w której przyszło nam dziś żyć.  Rzeczywistości, której wiele osób nie rozumie i dlatego nie może się z nią pogodzić.

Polska przez lata, żeby nie powiedzieć przez wieki, była pod panowaniem albo rządów narzuconych przez inne mocarstwa, albo w ogóle nie istniała jako państwo. Te obce rządy mniej lub bardziej skutecznie zwalczały naszą wiarę, bo wiara Polaków zawsze była przesączona patriotyzmem. Dobry katolik zawsze był prawdziwym patriotą, rozumieją, że zdrada Ojczyzny jest grzechem.

Prawdę mówiąc dzisiaj, wbrew temu, co wielu stara się udowodnić, mamy najbardziej demokratyczną formę rządów w całej dotychczasowej polskiej historii. Nigdy jeszcze nie było tak, byśmy mogli w sposób wolny, nieograniczony tworzyć partie polityczne, głosować na swoich kandydatów, pisać o nich i o ich przeciwnikach. Demokracja pełną gębą.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
"Walka o symbole umożliwia nam najszybsze i najprostsze pokazanie tego kim jesteśmy. Jaka jest nasza tożsamość intelektualna, religijna, kulturowa i wreszcie polityczna. Wbrew pozorom walka o Krzyż Smoleński, mimo że rozpoczęta (zainspirowana) aby zasłonić nieudolność rządu i przygotowywany skok na kasę, mogłaby okazać się gwoździem do trumny dla PO."

„Kaczyński znowu czeka na cud” – stwierdza pan Rafał Ziemkiewicz. Cóż, może i prezes PiS czeka na cud, trudno zajrzeć komuś w duszę, ale czyż zastępy ludzi w Polsce, którzy nie uznają III RP za swoje państwo i chcieliby budowy nowego, nie oczekują właśnie cudu? Bo w jaki sposób rozgonić to całe oligarchiczno – bezpieczniackie towarzystwo, które żeruje na polskim społeczeństwie już 20 lat tzw. „wolnej Polski”?

Pan Ziemkiewicz i inni uważają, że obecną władzę można pokonać wypunktowując jej błędy w polityce ekonomicznej (no powiedzmy roboczo, że rząd prowadzi jakąś politykę w tym zakresie). Konferencje krytykujące władzę za podnoszenie VAT –u czy „rabunek” OFE mają załatwić pisowskiej opozycji przepustkę do ringu, na którym pokona złego peowskiego Lewiatana! Zapominają tylko, że elektorat ma gdzieś „profesorskie” ględzenie o gospodarce. Udowodniły to ostatnie wybory. Pani Kluzik Rostkowska – jedna z trzech „aniołków” Kaczyńskiego, (dwie pozostałe panie, ekspertki od spraw ekonomicznych właśnie, jak wiemy zginęły) nie zdobyła dla prezesa urzędu prezydenckiego, nawet przy pomocy pana Poncyliusza. Elektoratowi spodobał się Palikot i jego gumowe gadżety! Elektorat lubi dym i happening! I tego mu władza dostarcza. Stanie na uboczu, wycofanie się do uniwersyteckich katedr, jak chcieliby tego krytycy ostatnich, ostrych wystąpień Kaczyńskiego – to oddanie pola wrogowi. Sprawa Krzyża przed pałacem to dowód, że nie należy odpuszczać walki o proste, zrozumiałe dla wszystkich symbole. Jeśli sprawa Krzyża zostanie przegrana – to będzie to dowód na to, że społeczeństwo polskie po prostu nie zasługuje na nowe państwo.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Nieważne jak się rzeczy faktycznie mają – ważne jest to jak się o tym opowiada.

A opowiada się tak, aby było to z korzyścią dla opowiadającego.

Podobno wszystko można rozeznać po czynach. Szkopuł jednak w tym, że znowu tutaj się opowiada, które czyny są ważne, a które nie mają żadnego znaczenia. Ostatecznie, gdy niecnych czynów nie da się ukryć lub nie sposób je obronić – to się je przemilcza.  

Stosowanie strategii „najciemniej jest pod latarnią” ma się u nas bardzo dobrze. A jeśli to wszystko umiejętnie i sugestywnie wymiksować z wiarą i polskimi narodowymi świętościami, to sukces SOROSA jest murowany.  Nikłe są bowiem  szanse na dotarcie z racjonalnymi argumentami do tak zaczadzonych, bo brak już jest u nich miejsca na własny rozum – bo został on skutecznie wyparty rozumem cudzym.

10 kwietnia 2010 r. odsłania nam w całej ostrości skalę dokonanej i dokonywanej manipulacji na Narodzie Polskim. Nagle okazało się, że ważne jest jedynie to, że zginęli śmiercią tragiczną. Reszta wcześniejszych dokonań stała się nagle nieważna – i to o dziwo dla wszystkich bez żadnego wyjątku. W rozwikłaniu tej zagadkowej sytuacji mogą pomóc  wykłady odbyte w 2005 r. w Fundacji Batorego George’a Sorosa.

Wykłady tam m.in. mieli: 

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Internet nie jest czymś złym. To nie ulega wątpliwości. Ten swoisty- przepraszam za określenie- śmietnik informacyjny jest czymś (przynajmniej dla mnie) fascynującym. Wbrew pozorom skuteczne odsiewanie informacji z internetu jest swoistą sztuką. Trzeba doświadczenia, żeby umiejętnie i z maksymalną oszczędnością czasu poruszać się w nim. Miał więc rację Stanisław Lem mówiąc swego czasu, że internet stanowi odpowiedź na pytanie, które jeszcze nie zostało postawione.

„Mimo, że ty nie dbasz o sieci, one zadbają o ciebie. Tak długo bowiem, jak będziesz chciał żyć w społeczeństwie, tutaj i teraz, będziesz miał do czynienia ze społeczeństwem sieciowym. Żyjemy bowiem w Galaktyce Internetu”- napisał Manuel Castells w swojej książce „Galaktyka Internetu”. Teza postawiona przez Castells’a oddaje istotę współczesnej epoki geoinformacyjnej i człowieka, który jest w niej zanurzony. Wszak z internetem mamy do czynienia zarówno w szkole, w pracy, jak i w życiu prywatnym. Dowód? Chociażby to, że w tej chwili czytasz mojego bloga szanowny internauto.
Internet nie służy przecież tylko wspomaganiu naszych działań czy zaspakajaniu potrzeb poznawczych. Zwróćmy uwagę na fakt, że poruszanie się w internecie określa się potocznie słowem: „surfowanie”. Podkreślam raz jeszcze: „surfowanie” a nie „żeglowanie”. Surfowanie to niejako poddawanie się falom, najczęściej dla czystej przyjemności, natomiast żeglowanie ma sens. Wszak jak mawiał Seneka: żeglarzowi każdy wiatr nie sprzyja, gdy nie zna portu do którego zmierza. Można więc uznać, że częste przebywanie w Internecie stanowi wynik pokusy zanurzania się w rzeczywistości wirtualnej.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Drodzy Przyjaciele. Otrzymałem dzisiaj "Myślę ze warto podać dalej" a więc to czynie.
Chodzi o pomnik dla Lecha Kaczyńskiego jako byłego Prezydenta Polski proponowany przez  "Warszawianie i przyjaciele Warszawy ".
Uważam to za słuszną myśl, bez względu na to kto jest faktycznie autorem tego "Listu otwartego", i kim są te osoby już podpisały się pod nim, dla zachowania ciągłości charakteru prezydentur Polski od pierwszego Prezydenta Polski Bolesława Bieruta który także wrócił w trumnie z tego samego terenu zwanego wtedy ZSRR.
Życiorysu Bolesława Bieruta, jego zasług i osiągnięć uczyłem się na pamięć i nie tylko ja w szkole podstawowej. ("syn kolejarza i biednej praczki wychowany na bruku warszawskim ..."). Życiorysy i zasługi następnych prezydentów zostały wbite w historie już innymi sposobami jeszcze bardziej skutecznymi gdyż sama pamięć może być zawodna, z czego zdawano sobie sprawę, ale także może być zadziwiająco długa i ktoś może pamiętać np. z jakim nazwiskiem urodził się były Prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski. Jednak w "pisane" ludzie wierzą a wiec nawet jeśli autor czy autorzy podpisują się "Warszawianie i przyjaciele Warszawy " ale jest to  "pisane" a więc jest wiarygodne.
Proponuje jednak mimo wszystko nauczyć się tego "Listu otwartego" na pamięć, wprowadzić do programów szkół i przedszkoli jako materiał obowiązkowy, oponentów oskarżyć o antysemityzm, ukarać i wybudować pomnik jak w proponowanym liście. Publicznych, pożyczonych od wspaniałomyślnych zaprzyjaźnionych bankierów, pieniędzy jest dosyć i nie trzeba wcale naruszać budżetu na Irak czy Afganistan, muzea żydowskie, import Muzułmanów i innych "mniejszości", lub naruszać budżety innych nieodzownych dla Polski przedsięwzięć o które tak szlachetnie dbał Lech Kaczyński.