Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Lato sprzyja wyjazdom nad wodę. Jeden z upalnych letnich dni spędzałem nad jeziorem. Przyjechaliśmy  stosunkowo wcześnie. W pierwszej godzinie plażowania było nawet pusto. Między szumiącymi sosnami przebijało się piekące słońce. Można rzec: sielsko, nudnawo, patetycznie. W takich chwilach człowiek zajmuje się dziwieniem, że można się nudzić. Leży, gapiąc się w konary starych drzew, które zamykają widok na słońce, by po chwili go ponownie otworzyć. Obok, cierpliwie, czeka sobie  książka.
Nagle akcja się ożywia. Słońce chowa się na dłużej za kopułą gałęzi. Pojawia się wiatr. Wraz z nim zajeżdża samochód. Otwierają się drzwi. Plażę przenikają dzikie rytmy z radia. Z sosen zerwało się stado wron. I oto rodzinka z butelkami piwa w dłoniach: tata, synek, mamuśka. (Trzeba przyznać, że młodsze dzieci jeszcze nie miały butelek w dłoni.).

Od lat zastanawiam się nad problem rzekomej niższości moralnej słuchaczy Radia Maryja, nad słuchaczami tzw. stacji komercyjnych. I oto miałem okazję się odchamić. Poprzebywać z lepszym typem człowieka. Kąpielisko zaczęło się zapełniać. Zewsząd dochodziły odgłosy różnych: "zetek", "eremefów", "esek", "gold przebojów" ...
Wkrótce pojawiła się grupa studentów i studentek, którzy rozłożyli się w najbliższym sąsiedztwie mojego koca.

Panienka jęła rozkładać krzesełko składane. Po chwili głośno wyraziła swój gniew:
- Dlaczego to pier... krzesło nie chce się rozłożyć?
W odpowiedzi jeden z młodzieńców, jak na gentelmena przystało, ruszył na pomoc. Jął szarpać i prostować mebel wykrzykując:
- Je... krzesło. Kur... o co tu chodzi?
Tak nasza młodzież  nie mogła sobie poradzić z trudnym zadaniem rozłożenia krzesełka. W końcu panienka usiadła na źle rozłożonym. A że miała spore gabaryty krzesło trzasnęło, a ona wylądowała na piachu, wywołując inteligencki rechot "młodych, wykształconych" kolegów.
- Wyp... to je... krzesło - nakazała młodzieńcowi. Ten natychmiast wypi... krzesło w krzaki.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
O. Zdzisław Klafka, CSsR
Wobec żadnego krzyża nikt nie może przejść obojętnie - ani ten, kto wierzy, ani ten, kto - zapewne nie do końca świadomie - mówi, że nie wierzy. Nigdy nie może pozostać zapomniany krzyż na mogile umęczonego Polaka w katyńskich lasach i żaden nawet pomnik nie zastąpi krzyża postawionego z inspiracji duszy Narodu Polskiego przed Pałacem Prezydenckim po tragicznym 10 kwietnia 2010 roku.

Jakiś czas temu, kiedy zwiedzałem w Rzymie pewną wystawę, moją uwagę przykuł nieduży obraz, którego autorem jest Marc Chagall, malarz żydowskiego pochodzenia. Obraz ten był lekko ukryty za jedną z kolumn. Przypominam sobie, że przedstawiał on pośpiesznie przejeżdżającą dorożkę tuż przed progiem wiejskiej chaty. Nagle zza tej chaty wynurzał się krzyż w dziwnej pozycji horyzontalnej. W twórczości tego żydowskiego malarza często obecny był krzyż. Wydaje się, że jest on dla niego wręcz pewnego rodzaju obsesją: na wielu dziełach pojawia się on w najmniej spodziewanym momencie. Dziwnym trafem - pragnę dodać - ten niewielki obraz, który zwrócił moją uwagę na wystawie w Rzymie, nosi tytuł "Obsesja". Sam autor tłumaczy: "Dla mnie Chrystus zawsze był symbolem żydowskiego męczennika. Tę właśnie prawdę zrozumiałem w 1908 roku, kiedy po raz pierwszy posłużyłem się tym obrazem... Byłem pod wpływem pogromu. Potem malowałem i szkicowałem krzyż na płótnach ukazujących getta pełne cierpień Żydów, z przestraszonymi uciekającymi żydowskimi matkami, trzymającymi na rękach swoje dzieciątka". Który z malarzy potrafiłby się oprzeć zachwytowi, misterium, dramatowi szaleństwa Tego, który obarczył się cierpieniem całego świata, dzieląc je z osobami najbardziej poniżonymi i przeżywającymi istne piekło na ziemi? A kto z nas, Polaków, mających jeszcze żywe wspomnienie piekła reżimu komunistycznego, za które do dzisiaj nikt nie przeprosił i chyba nie przeprosi... spodziewałby się, że oficjalny malarz włoskiej partii komunistycznej namaluje szalenie poruszający obraz ukazujący scenę Ukrzyżowania? Dlaczego właśnie ten malarz, Renato Guttuso, obok tematyki świata proletariatu przedstawianej za pomocą wielu kolorów, namalował także ukrzyżowanego? Niezależnie od tego, że namalował ten obraz na zamówienie, niewątpliwie uwidacznia się na nim osobiste zaangażowanie autora, o czym świadczy chociażby fragment z jego "Dziennika": "Mam namalować na zamówienie obraz: dwa na dwa metry. Zamawiający chce obrazu ze sceną ukrzyżowania, by móc go zawiesić u wezgłowia łóżka. Jak on będzie mógł znosić scenę męczarni zawieszoną nad swoim snem? Obecny czas jest czasem wojny: Abisynia, gaz, szubienice, ścięte głowy. Hiszpania i inne miejsca. Pragnę namalować tę okrutną mękę jako scenę z dzisiejszej epoki. Oczywiście nie w tym sensie, jakoby Chrystus umierał każdego dnia na krzyżu za nasze grzechy... ale jako symbol tych wszystkich, którzy muszą znosić zniewagi, więzienie, męczarnie za wyznawane poglądy... krzyże (szubienice) postawione w środku pokoju. Żołnierze i psy, kobiety z potarganymi włosami, rozchełstane, płaczące przy świetle świeczki". Skądinąd wiemy, że obraz ten wzbudził szereg polemik, zarówno ze strony kościelnej, jak i faszystowskiej, ponieważ malarz ukazał na nim dwuznaczność obecności Magdaleny i obnażył okrucieństwo wojny. Należy w tym miejscu dodać, że na jednym ze wstępnych szkiców oprawca na koniu miał rysy twarzy Hitlera. Guttuso świadom był reakcji, jakie wzbudzi ten obraz, ale mimo to nie mógł oprzeć się urokowi tej sceny.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Będę postępował ze szczerym sercem pośrodku mego domu. Nie będę zwracał oczu ku sprawie niegodziwej. (Ps 101, 2-3)

Antykoncepcja jest częstym tematem porad w tzw. pismach dla kobiet. Wokół niej narosło wiele opinii rozbieżnych z faktami. Podkreślane są szczególnie zalety stosowania metod przeciw poczęciu dziecka, a pomijane szkodliwe skutki dla zdrowia. Ostatnio niektóre firmy farmaceutyczne produkujące hormonalne środki antykoncepcyjne musiały zderzyć się z przykrą rzeczywistością odpowiedzialności za swoje produkty. Kobiety pokrzywdzone zdrowotnie wskutek stosowania tych preparatów zaczęły lawinowo zakładać sprawy sądowe przeciw ich producentom. W Niemczech i Stanach Zjednoczonych pewnie niedługo będziemy mieć do czynienia z falą pozwów. Wiadomo z przeszłości, jakie znaczenie dla prawodawstwa miały tzw. kazusy, które stanowiły w następstwie odnośnik dla podobnych spraw. Jest prawdopodobne, że także teraz jeden przypadek uzyskania odszkodowania za straty zdrowotne w następstwie stosowania antykoncepcji zapoczątkuje dalsze roszczenia. A oskarżenia są bardzo poważne, gdyż dotyczą trwałych następstw, tj.: paraliż, śpiączka etc. Faktem jest, że na ulotkach zawarte są informacje o ewentualnych ujemnych skutkach dla zdrowia antykoncepcji hormonalnej oraz o przeciwwskazaniach dla jej stosowania. Ale faktem jest także, że środki te przyjmują kobiety zdrowe, a wskutek ich zażywania stają się niekiedy bardzo chore. Płacą zbyt wysoką cenę, nieświadome do końca zagrożeń, nieostrzeżone, niemonitorowane pod kątem działań ubocznych środków.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Orzeł i reszka

Co wolno prezydentowi

Jan Maria Jackowski
Żyjemy w czasach zamętu. W sytuacji gdy - jak nigdy dotąd w historii ludzkości - kwestionowane jest podstawowe prawo człowieka do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, wydawałoby się, że ludzie dobrej woli powinni kierować się jasnymi kryteriami. Tymczasem rzeczywistość wygląda często inaczej.
Gdy Rada ds. Rodziny Episkopatu Polski wydała komunikat, w którym napisano: "Należy pamiętać, że ci, którzy je zabijają, i ci, którzy czynnie uczestniczą w zabijaniu bądź ustanawiają prawa przeciwko życiu poczętemu, a takim jest życie dziecka w stanie embrionalnym, w ogromnym procencie niszczone w procedurze in vitro, stają w jawnej sprzeczności z nauczaniem Kościoła katolickiego i nie mogą przystępować do Komunii Świętej, dopóki nie zmienią swojej postawy" - uruchomiono "dyżurnych" duchownych i katolików świeckich, by zrelatywizować naukę Kościoła w sprawach życia.
Co mają myśleć liczni tzw. zwykli katolicy, gdy widzą, jak politycy deklarujący poparcie dla metody in vitro są pokazywani w telewizji, gdy przyjmują Eucharystię i nie spotyka się to z żadną reakcją pasterzy?

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Wczoraj jakiś staruszek obrzucił odchodami tablice upamiętniającą ofiary tragedii pod Smoleńskiem, tablica znajduje się na ścianie Pałacu Prezydenckiego. Zastanawiałam się, tak jak zresztą media i policja, co autor miał na myśli??? Czy to staruszek, który ma nie po kolei w głowie, czy po prostu to „gówno” ma jakiś sens, ma  symbolizować Polaków.
Ale od początku.
10 kwietnia- zdarzyła się wielka tragedia, samolot lecący na obchody zbrodni Katyńskiej, rozbija się na lotniku w Smoleńsku. Wielka rozpacz ogarnia naród. Ogłaszają żałobę narodową. Tysiące Polaków gromadzi się pod Pałacem Prezydenckim, aby złożyć hołd Prezydentowi oraz innym osobistościom, które zginęły pod Smoleńskiem. Media mówią wówczas - że Polacy teraz na pewno się zmienią, na zawsze zjednoczą, że Polska nie będzie już taka sama.