Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Drodzy Przyjaciele.
"...krok po kroku.." jak nauczał już prawie cały wiek temu Nicholas Murray Butler, - President of Columbia University,Trustee and Carnegie Director, w jego przemówieniu do The Union League of Philadelphia, Nov. 27, 1915.  Wiejskie, przydrożne kapliczki, których tak nienawidził Miłosz, krzyże przydrożne które drażniły Hajke Grundbaum, Polakom znana jako Hanna Gronkiewicz-Waltz. Może jednak usuwa się to ze względów higienicznych i przeciwko pandemii. Plucie spluwanie opluwanie, które nakazuje Talmud i rabini  może faktycznie być przyczyną pandemii.
Potem przyszła kolej na piękne zabytkowe drewniane kościoły, które "spaliły się". Z murowanymi jest trudniej choć potężna bazylika w Nagasaki nie mogła oprzeć się bombie atomowej albo inna, piękna, prawosławna w Moskwie, której zniszczenie nadzorował  sam Kaganowicz. Zużyto dużo dynamitu do jej zniszczenia i zlikwidowania jakichkolwiek śladów po niej. Wprowadzono dodatkowe "kroki" - po co marnować dynamit, wystarczy ustawić w kościołach Menorę. W tym wypadku kłopotliwym dla proboszczów jest to że pytają czy mają nałożyć nakrycie głowy czy zdjąć je.
Po drodze w Góry Świętokrzyskie – kościół w Nadarzynie.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Zebrane teksty.

Ksiądz Małkowski na cenzurowanym

          Ksiądz Stanisław Małkowski usłyszał ultimatum od Warszawskiej Kurii Metropolitalnej: przestaniesz przychodzić pod krzyż przed Pałacem Prezydenckim albo otrzymasz suspensę - dowiedział się portal Fronda.pl.

          Kapłan kilka dni temu został wezwany do Kurii, gdzie usłyszał ultimatum: koniec modlitw pod krzyżem albo upomnienie kanoniczne, a potem suspensa.

          Motywem tej decyzji, zdaniem ks. Małkowskiego, było wezwanie, by oddzielić krzyż od polityki. Z takim apelem wystąpił ostatnio arcybiskup warszawski Kazimierz Nycz.                 - To jest równoznaczne z powiedzeniem, że należy odłączyć politykę od krzyża. A to oznacza odłączyć ją od Chrystusa, sensu i od prawdy oraz powierzyć ją złoczyńcom, jak ma to miejsce teraz - powiedział ks. Małkowski Frondzie.

          Przedstawiciele Kurii podkreślali, że jego rola wybiega dużo dalej poza posługę duszpasterską, a manifestacje niczemu nie służą. Kapłan przyznał, że w rozmowie z nim posługiwano się retoryką podobną do czasów PRL.

          W rozmowie w Kurii przypominał, że w czasie Polski Ludowej, gdy jego zaangażowanie w życie publiczne było dużo większe, nikt go nie straszył suspensą.

          - Usłyszałem, że się zafiksowałem w stanie wojennym, jakby on wciąż trwał. Tymczasem przecież mamy wolną Polskę, pluralistyczną i demokratyczną, w której ludzie dokonują wyborów. Jak się to komuś nie podoba, to trudno. Sprawa jest kuriozalna. Powinienem teraz prosić o audiencję u księdza Arcybiskupa lub wysłać do niego list, zapytać o artykuł prawa kanonicznego, na mocy którego zabroniono mi się modlić. Czy przestępstwem jest modlitwa przed krzyżem? - mówił Frondzie ks. Małkowski.

          Wyjaśnił, że po raz pierwszy przyszedł pod pałac na zaproszenie wiernych, którzy modlili się przy krzyżu. Wtedy umówił się z nimi, iż będzie starał się przychodzić wieczorem na modlitwy. Zaznaczył, że ostatnio zaczęli tam przychodzić również inni duchowni, regularnie pojawia się m.in. salezjanin, ojciec Jacek. Jak zaznaczył, o. Jacek oraz on zostali ostatnio nazwani przez biskupa Pieronka terrorystami, których należy usunąć siłą.

Ocena użytkowników: 2 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Funkcjonariusze publiczni nie mogą dysponować krzyżami, jak im się podoba. To może prowadzić do sytuacji, w której oni będą decydowali, gdzie mogą stać krzyże, a gdzie nie.

Ks. Stanisław Małkowski: - Decyzja władz mnie nie dziwi. Jest ona konsekwencją ich polityki wobec krzyża i katastrofy smoleńskiej. Niestety, wynika ona również z błędnej postawy części hierarchów. Kilka dni temu Kościół zaapelował o odłączenie krzyża od polityki. Jednak oznacza to również odłączenie polityki od Chrystusa. A tylko on jest w stanie zrobić, by ze zła wynikło dobro. Przecież ludzie modlący się pod Pałacem między innymi właśnie tego chcą. Chcą, by ze zła, jakim była katastrofa smoleńska, wynikło jakieś dobro. I ono się dzieje, np. w postaci budzenia się ludzkich sumień. Jednak to może się dziać tylko mocą Chrystusa. W normalnym ludzkim porządku ze zła wynika tylko zło.
Również dla ludzi niewierzących krzyż jest symbolem miłości Chrystusa, Jego bezinteresownej ofiary.
Sposób, w jaki przeniesiono krzyż, jest jego zbezczeszczeniem. On został przecież poświęcony, obmodlony.

Funkcjonariusze publiczni nie mogą dysponować krzyżami, jak im się podoba. To może prowadzić do sytuacji, w której oni będą decydowali, gdzie mogą stać krzyże, a gdzie nie. Wydaje mi się, że doszliśmy do momentu, w którym należy przypomnieć słowa kardynała Stefana Wyszyńskiego. On mówił, że gdy cesarz siada na ołtarzu należy wzywać: Non possumus.  za: Fronda.pl
I rzeczywiście trudno nie zgodzić się z Ks. Małkowskim, że dzisiejszego poranka na Krakowskim Przedmieściu doszło nie tylko do zbezczeszczenia krzyża, ale też jego zawłaszczenia przez coraz bardziej butną i arogancką władzę. Nie liczącą się z odczuciami własnych obywateli.

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

A raczej wojny o godny pomniczek przy pomocy krzyża.

Jak rzadko z tą decyzją rządzącej nami sitwy spod znaku filantropa Sorosa  całkowicie
się zgadzam. Krzyż podzielił głęboko społeczeństwo. Nawet katolicy zostali podzieleni i stanęli po przeciwnych stronach barykady. Gdyby krzyż nie był instrumentalnie wykorzystany do wymuszania godnego pomnika w zamian za krzyż, wierzyłbym, że obrońcom zależy na obronie krzyża.
Jednak w tej wojnie chodziło przede wszystkim o pomnik, a wielu obrońców krzyża było nieświadomie manipulowanych.
A co z pomnikiem?
Czy ofiary katastrofy smoleńskiej zasługują na pomnik przed Pałacem Prezydenckim? Pomniki ku upamiętnieniu ofiar katastrof stawia się zwyczajowo w miejscach katastrofy, lub w ich pobliżu. Pomnik, obelisk, czy nawet ów sporny krzyż „smoleński” właśnie w Smoleńsku, a nie na Krakowskim Przedmieściu, powinne być umieszczone. Ponadto jest już tablica ku czci ofiar katastrofy na ścianie Pałacu Prezydenckiego, jest kolejna tablica w krypcie na Wawelu – ile jeszcze tablic i pomników będą domagać się wyznawcy Kaczyńskiego?

Zapominamy o tym, że nikt z ofiar katastrofy w Smoleńsku nie dokonał niczego, za co należałby się pomnik w tak reprezentatywnym miejscu w Warszawie. Uważam, że już najwyższy czas, aby zaprzestać żerowania na smoleńskiej katastrofie w celu pomnikowania i tabliczkowania Polski nazwiskami ofiar tej katastrofy.
Katastrofa w Smoleńsku była tragedią dla wielu ludzi, dla rodzin, przyjaciół i znajomych jej ofiar. Ale to jeszcz nie powód, aby budowano im wszędzie pomiki i wieszano, gdzie się tylko da, tablice ku ich czci.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

"Krzyż jest świętym znakiem. W Warszawie i tych miejscach, gdzie doszło do jego profanacji, zniewagi, dopuszczono się świętokradztwa"

 Z JEm ks. kard. Stanisławem Nagym z Krakowa rozmawia Małgorzata Bochenek

Święto Podwyższenia Krzyża Świętego to dzień, w którym staramy się uzmysławiać sobie istotę krzyża, jego wymiar sakralny i społeczny. Krzyż towarzyszył Polakom na przestrzeni dziejów, to przy nim, przy tym świętym znaku nasz Naród zwyciężał. Dlaczego dzisiaj w Polsce dochodzi do profanacji krzyża?
- Jesteśmy świadkami wydarzeń, które w ogóle nie powinny mieć miejsca w katolickim Narodzie. To, co się dzieje, napawa cały Naród, a zwłaszcza polski Kościół, ogromnym smutkiem i wywołuje bolesne refleksje. Dlaczego tak się stało? Na wywołaną burzę wokół krzyża miało wpływ kilka czynników, przede wszystkim nieroztropne decyzje pana prezydenta. W pierwszych dniach swojego urzędowania rozpoczął niepotrzebną dyskusję, z tego prezydent Polski powinien zdać sobie sprawę. Na walkę z krzyżem ma również wpływ ogólny ferment, który przychodzi z Zachodu, zapoczątkowany sławną decyzją Trybunału w Strasburgu nakazującą zdjęcie krzyża we włoskiej szkole. Niestety, polski rząd nie solidaryzował się z rządem włoskim i z kilkoma innymi państwami w wyrazie potępienia decyzji strasburskiego Trybunału. Trzecia sprawa to laicki prąd, który niestety dociera także do Polski. Na to, co się dzieje ostatnio w naszej Ojczyźnie, ma również wpływ powierzchowna wiara części społeczeństwa.
Biskupi Polscy bardzo roztropnie i słusznie stwierdzili, że sprawa krzyża ustawionego na placu przed Pałacem Prezydenckim winna być rozwiązana przez polski rząd, który jednak musi się liczyć z głosem większości społeczeństwa. Rząd, władze winny jak najprędzej zagasić to bolesne ognisko, które same rozpaliły. Walka z krzyżem jest bezsensowna. Pragnienie usunięcia krzyża nie ma nic wspólnego z polskością, bo Polacy z krzyżem nigdy nie walczyli. Stała się rzecz bardzo zła i bolesna. Sprawę tę powinni rozwiązać jej autorzy.