Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Wypowiedzi bp Pieronka i ks. Sowy pokazują jak bardzo „poprawność polityczna” zagnieździła się w Kościele.

Hilary Clinton czasami przypomina „Robocopa” z amerykańskiego filmu. Wyćwiczone gesty, lodowate oczy i oczywiście zero ciepłych uczuć. Widać to było szczególnie w czasie jej niedawnej wizyty w Krakowie. Niektórzy spodziewali się, że uczucia te jednak nasz gość okaże, choćby poprzez odwiedzenie grobu Tadeusza Kościuszki, który przecież za wolność Ameryki walczył, lub poprzez złożenie wieńca na sarkofagu Lecha Kaczyńskiego, wiernego sojusznik USA.  Niestety, choć Clinton ma wiele cech męskich, to jednak na taki gest się nie zdobyła. Cała sprawa została zbyła króciutkim postojem po Krzyżem Katyńskim. Co więcej, na spotkanie z rodzinami poległych pod Smoleńskiem nie zaproszono ani rodziny śp. Janusza Kurtyki, ani śp. Zbigniewa Wassermanna, choć to rodziny krakowskie. Nie zaproszono także, co już bardzo szokuje, nikogo z krewnych śp. Pary Prezydenckiej. No cóż, wdzięczność nie jest typową amerykańską cechą. Poza tym, nie wszyscy wielcy politycy, chcą pamiętać, że kiedyś będą oceniani  przez historię nie tylko za swą skuteczność, ale także za to, czy postępowali z honorem czy bez.

Innym wydarzeniami w Krakowie, niestety też niehonorowymi, były wypowiedzi dwóch duchownych: biskupa Tadeusza Pieronka i ks. Kazimierza Sowy. Pierwszy z nich nie jest biskupem krakowski, choć od lat mieszka na Wawelu Swego czasu został posłany do robotniczego Zagłębia, ale praktycznie nigdy tam posługi duszpasterskiej nie podjął. Za niskie progi na tak ważne nogi. W 1998 r. sam przerwał tę fikcję i złożył rezygnację z funkcji sosnowieckiego biskupa pomocniczego.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
„W najlepszym interesie społeczeństwa jest zatrzymanie procesu społecznej akceptacji zachowań homoseksualnych, zanim się on zacznie. Ale nawet jeśli już zaczęło się coś dziać w tym kierunku, wciąż warto stawiać opór” – zapewnia dr Paul Cameron, prezes amerykańskiego Instytutu Badań nad Rodziną.
Komentując dla „Przewodnika Katolickiego” zaplanowaną na 17 lipca w Warszawie europejską paradę mniejszości seksualnych, będącą kulminacją EuroPride, która co roku gromadzi tysiące homoseksualistów z całej Europy, Cameron zwraca uwagę na to, jakie skutki niosą ze sobą „marsze dumy gejowskiej”.
„Marsze te sprawiają, że homoseksualizm, który jest przyczyną parady, wydaje się być nie tylko czymś normalnym, ale wręcz powodem do świętowania. Po takim marszu geje mogą twierdzić, że zostali przyjęci do głównego nurtu społeczeństwa, a w końcu nie pozwolilibyśmy prostytutkom czy narkomanom organizować parad. Mogą nabrać przekonania, że wszyscy powinni ich zaakceptować i zazwyczaj domagają się, aby prawo działało przeciw tym, którzy się temu opierają” – tłumaczy w rozmowie z „Przewodnikiem” Cameron, autor wielu prac na temat homoseksualizmu.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Janusz Palikot napisał, że Marta Kaczyńska i Jarosław Kaczyński powinni przeprosić wdowy po tych, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej „za to, że Lech wymusił lądowanie, a oni zginęli”. Podążając za logiką wywodu Palikota rodzina powinna przepraszać za swoich bliskich. Osobiście mogę przyjąć taką dziwną co prawda i pokręconą logikę Palikota, ale wobec tego z zainteresowaniem i niecierpliwością czekam na to aż Palikot wykaże się konsekwencją i zwróci się do Adama Michnika.
Czekam teraz na to, że Palikot będzie publicznie wzywał Adama Michnika do przeproszenia Polaków za jego brata Stefana Michnika, który jest oskarżany o zbrodnie stalinowskie. Brat Michnika był sędzią w Wojskowym Sądzie Rejonowym w Warszawie w latach 1951-1953, gdzie był przewodniczącym składów sędziowskich orzekających często karę śmierci na żołnierzach podziemia niepodległościowego, wywodzących się z dawnych oddziałów AK, BCh i NSZ.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna

Jak to łatwo być medialnym?

Wcale nie tak łatwo. Ale przecież media podejmują skandaliczne tematy, dość wspomnieć na przykład coś takiego: „Wyjąć ciało Kaczyńskiego i sprawdzić czy nie ma w ciele wódki”. Inny przykład: „Czy Jarosław Kaczyński jest gejem szantażowanym przez rozmaite strefy wpływów?”, „Czy ojciec Kaczyńskiego był komunistycznym sługusem, zdrajcą idei AK?”. Wszystkie te tematy stały się medialne, żaden z tych tematów nigdy nie został wyjaśniony, potwierdzony jako prawda, albo fałsz, wszystkie funkcjonują jako plotka, której nadaje się rangę intelektualnej i potrzebnej prowokacji, zaś samego prowokatora uważa się za herosa słusznej sprawy. W dochodzeniu do prawdy nie liczy się ani forma, ani metoda, w retoryce i filozofii działania Janusza Palikota żywi mają nosić brzemię zmarłych, udowodnić swoja niewinność, przyjąć karę za grzechy krewnych. Każdą prowokacyjną hipotezę Palikota media podejmują natychmiast i ciągną latami, natomiast żadnej hipotezy postawionej przeciw Palikotowi media nie utrzymały dłużej niż kilka dni, a niektórych w ogóle nie podjęły. W związku z tym, mam co najmniej kilka bardzo uzasadnionych pytań i prosiłbym o rozwianie wszystkich wątpliwości, o wyjaśnienie kwestii do ostatniego kawałeczka prawdy. Pytania są ważne, ponieważ Janusz Palikot występuje w roli recenzenta cudzego życia i śmierci, zatem konieczne jest przebadanie moralnych kompetencji Palikota.
1)    Czy to prawda, że Marian Palikot, ojciec Janusza Palikota, w czasie II WŚ był szmalcownikiem i za pieniądze wysyłał polskich Żydów do Majdanka i Auschwitz?

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Zmarł ksiądz prałat Henryk Jankowski. Przyczyną choroby była zaawansowana cukrzyca, na którą cierpiał od dłuższego już czasu. Ale nie ona dostarczała księdzu Jankowskiemu największych cierpień. Znacznie więcej i większych doznał od JE abpa Tadeusza Gocłowskiego, swojego ordynariusza. 

Póki gonił zające, póki kaczki znosił, Kasztan co chciał u pana swojego wyprosił” – pisał w bajce „Stary pies i stary sługa” pozbawiony złudzeń biskup Ignacy Krasicki. Więc odkąd ksiądz Henryk Jankowski w sierpniu 1980 roku po raz pierwszy udzielił strajkującym w Stoczni im. Lenina w Gdańsku „pomocy duszpasterskiej” (bo lawirujący między Breżniewem i Zachodem Gierek pozwolił na udzielanie strajkującym różnych rodzajów „pomocy humanitarnej”), został niekwestionowanym kapelanem „Solidarności”. Jakże inaczej oceniano wtedy taką działalność, niż dzisiaj! Oto co w gdańskim wydaniu „Głosu Cadyka” pisze red. Maciej Sandecki: „W latach 80. Prałat uczynił z tej świątyni bastion oporu przeciwko komunistycznej władzy. Odprawiał tam patriotyczne msze, pod kościołem rozdawano niepodległościowe ulotki”.