Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 Przypominamy 24.04.2010
ABW opublikowała na swojej stronie oświadczenie będące odpowiedzią na blogowy wpis Jadwigi Staniszkis, oraz liczne pytania i wątpliwości jakie wzbudził artykuł w Rzepie na temat przeszukania sejmowych pokoi tragicznie zmarłych posłów. Nie wiem, może ja jestem przewrażliwiona, ale po tym oświadczeniu mam jeszcze więcej pytań. I dopiero teraz nabieram pewności, że coś tu strasznie śmierdzi.

Rzeczpospolita: Samolot z prezydencką parą na pokładzie rozbił się pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r. o godz. 8.56. Po godzinie 12 w Hotelu Sejmowym zjawili się funkcjonariusze ABW. Weszli do pokojów tragicznie zmarłych parlamentarzystów, aby zabezpieczyć rzeczy osobiste, na których był materiał genetyczny – niezbędny do identyfikacji zmarłych. ABW o swojej akcji nie poinformowała rodzin ofiar. Te o przeszukaniu dowiedziały się dopiero w poniedziałek, 12 kwietnia, na spotkaniu w hotelu przed odlotem do Moskwy (rodziny poleciały rządowym samolotem). – Taką informację przekazał minister Jacek Cichocki (odpowiedzialny w Kancelarii Premiera za służby specjalne – red.) – mówi osoba, która była na spotkaniu. Informacje te potwierdza "Rz" Jerzy Smoliński, asystent marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. – Pracownicy Domu Poselskiego byli przy zabezpieczeniu przez funkcjonariuszy ABW rzeczy osobistych, takich jak grzebienie czy szczoteczki do zębów – mówi. Podkreśla, że wszystko odbyło się na prośbę Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie badającej smoleńską tragedię. ABW tuż po tragedii weszło do hotelu sejmowego. Jak ustaliła "Rz", zabezpieczone tam DNA wysłano do Moskwy w poniedziałek, 12 kwietnia, po godz. 10.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Dziesiątki tysięcy Polaków wzięło udział w Marszu Niepodległości, który przemaszerował ulicami Warszawy 11 listopada br. w 93 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.

Ta wielka narodowa demonstracja rozpoczęła się na Placu Konstytucji, a miejscem docelowym był pomnik Romana Dmowskiego stojący przy Placu na Rozdrożu, w sąsiedztwie Urzędu Rady Ministrów, Kancelarii Premiera, Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Edukacji Narodowej, oraz w pobliżu Ministerstwa Sprawiedliwości.

Tym bardziej dziwią jednostronne relacje mediów, które skupiały się wyłącznie na wydarzeniach dziejących się niejako na zapleczu Marszu Niepodległości, zupełnie pomijając wspaniałą demonstrację z okazji odzyskania przez Polskę niepodległości.

Z perspektywy zwykłego uczestnika powyższego marszu, dramatyczny medialny przekaz nie miał nic wspólnego z rzeczywistą atmosferą panującą wśród jego uczestników.

A może właśnie o to chodziło, aby zafałszować, spłycić i skompromitować piękną ideę?!

Chuligańskie ekscesy, którymi tak raczyły nas media, miały przecież miejsce poza kolumną Marszu, niejako na jego marginesie, przed i po jego zakończeniu. Zapewne każdy uczestnik Marszu Niepodległości miał nieodparte wrażenie, że demonstracja, w której uczestniczył, oraz przekaz medialny, odnosiły się do dwóch zupełnie innych wydarzeń.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Nie ustaje krytyka po rządowym exposé premiera Donalda Tuska. Wszystko wskazuje na to, że zapowiedź szokujących cięć obciążających najsłabsze warstwy społeczne Polaków uderzy w każdego, kto poprze Platformę Obywatelską w jej szalonych zamiarach. Na polu walki o gorszą Polskę pozostanie Tusk i PSL. Partia Waldemara Pawlaka kładzie głowę pod topór, za trzy ministerstwa, synekury w spółkach skarbu państwa i szerokie wpływy w Telewizji. Ale pozostaną sami, bo PO sobie poradzi, reszta sejmu wystąpi przeciw dalszemu drastycznemu zubożaniu Polaków po ponad dwudziestu latach wyrzeczeń.

– Obywatele udzielili panu premierowi Donaldowi Tuskowi ogromnego zaufania. To jest bez wątpienia dowód uznania dla pańskiej polityki – wił się na mównicy Janusz Palikot, chcąc zostawić po sobie jak najlepsze wrażenie na rozdającym posady Tusku. Jednak w porę zdał sobie sprawę, że stoi w obliczu pierwszej weryfikacji swojej demagogii przedwyborczej i rzucił:

– Jednak nie ma pan pomysłu na Polskę. Nie ma pomysłów, jak uruchomić jakieś czynniki realnego wzrostu. Ulgi to jest jakiś żart panie premierze, to jest dla tych, którzy mają z czego zapłacić – odniósł się w mętnej wypowiedzi do jednej z propozycji premiera, Palikot.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

 Ks. Marek Łuczak

Dyskusja na temat finansów Kościoła wywołuje niepotrzebne emocje, nie tylko zresztą w Polsce. „Benzyną” najczęściej dolewaną do ognia jest niewiedza i rodzące się z niej mity oraz stereotypy. Przyjrzyjmy się zatem niektórym faktom. Czym innym są finanse Kościoła jako instytucji, czym innym jest indywidualny zarobek księdza, a czym innym jest budżet każdej parafii. Ten ostatni interesuje ludzi chyba w największym stopniu, bo to głównie na nich spoczywa odpowiedzialność za utrzymanie kościołów i kaplic.

Cena czy inwestycja?

Ks. Alfred Szkróbka przez kilkadziesiąt lat pełnił funkcję proboszcza średniej wielkomiejskiej parafii.Głównym źródłem zasilającym kasę parafialną jest coniedzielna tacawi.Można powiedzieć, że średnio jedna złotówka przypada na parafianina, który w niedzielę uczestniczy we Mszy św. Jeśli więc w danej wspólnocie do kościoła przychodzi 2 tys. osób, tyle samo pieniędzy jest w kasie parafialnej. Trzeba jednak pamiętać, że mniej więcej zbiórka z jednej niedzieli w miesiącu przeznaczana jest na cele Kościoła powszechnego czy też Kościoła diecezjalnego. Trzeba przecież wspomagać wydział teologiczny, seminarium duchowne, instytucje archidiecezjalne, media, misje.
Ja nawet zaryzykuję twierdzenie, że takie zbiórki miały miejsce częściej niż raz w miesiącutwierdzi ks. Gerard Gulba, który zarządzał wielotysięczną parafią w centrum dużego miasta.Sprawą, która przez lata spędzała mi sen z oczu, było opłacenie katechetek. W naszej parafii było wtedy aż siedem pełnych etatów, więc jeśli do comiesięcznego uposażenia doliczy się jeszcze koszty ubezpieczenia, potrzebne były specjalne kolekty na rzecz katechizacji.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Jak kibicowska Polska długa i szeroka od Bałtyku po Tatry i od Bugu do Odry przetacza się gorąca dyskusja nad ostatnim „osiągnięciem” Polskiego Związku Piłki Nożnej, czyli usunięciem godła państwowego z reprezentacyjnych koszulek. Kibice w przygniatającej większości pokazują, że już nawet nie są zdegustowani. Po prostu są wściekli na PZPN. Dlatego nie jest przesadą stwierdzenie, że PZPN to jedna z najbardziej niepopularnych instytucji w Polsce. 

Jak wygląda polska piłka nożna zarządzana przez ludzi kierowanych przez Grzegorza Lato każdy widzi. Nie ma systemu szkolenia, wprowadzania młodych piłkarzy w „dorosłą piłkę”, co charakteryzuje kraje, które cokolwiek znaczą w światowym futbolu. Do tego nakłada się gigantyczny stopień układów, układzików i kolesiostwa w polskiej piłce nożnej. To tworzy taki, a nie inny obraz centrali piłkarskiej w oczach nie tylko zagorzałych kibiców, ale całego społeczeństwa.