Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Przypominamy

Nikolaus Wachsmann, autor pierwszej całościowej historii niemieckich obozów koncentracyjnych, uważa, że nie można utożsamiać Auschwitz tylko z Holokaustem, gdyż jego pierwotnym celem była walka z polskim podziemiem, a potem zagłada jeńców radzieckich.
– Auschwitz stał się w ostatnim czasie synonimem Holokaustu – powiedział niemiecki historyk, prezentując w muzeum Topografia terroru w Berlinie swoją książkę „KL. Historia narodowosocjalistycznych obozów koncentracyjnych”, która od maja jest dostępna w języku niemieckim.
Wachsmann zastrzegł, że Holokaustu nie można zawężać do Auschwitz, gdyż większość Żydów zamordowano poza systemem obozów koncentracyjnych, w rowach i lasach, w gettach na terenie okupowanej Europy Wschodniej i w specjalnych obozach śmierci takich jak Treblinka, które miały jeden cel – zamordować jak najwięcej Żydów.
Auschwitz był równocześnie czymś więcej niż tylko Holokaustem. Obóz powstał w 1940 roku w celu unicestwienia polskiego podziemia, a nie europejskich Żydów. Następnie od 1941 roku wykorzystywany był do eksploatacji i mordowania jeńców radzieckich. Dla nich właśnie przeznaczone było rozszerzenie obozu na Birkenau, gdzie SS zbuduje potem komory gazowe do zabijania Żydów – wyjaśnił Wachsmann.
Jak dodał, nawet gdy Auschwitz stał się przede wszystkim obozem zagłady Żydów, pełnił także inne funkcje – był miejscem okrutnych eksperymentów medycznych oraz ośrodkiem produkcji zbrojeniowej.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

"Na początku 1990 r. terenowe jednostki Biura Paszportów MSW w urzędach spraw wewnętrznych ponownie znalazły się pod kontrolą MO. Podczas przekształcania Milicji Obywatelskiej w Policję funkcjonariusze wydziałów paszportów WUSW nie zostali objęci weryfikacją, lecz w większości podjęli służbę w wydziałach paszportów komend wojewódzkich Policji pod bezpośrednim nadzorem Ministra Spraw Wewnętrznych."  (za wikipedia)
Przypominamy
Ubek skazany na 4 lata za sadystyczne torturowanie AK-owców

fot. Marcin Pegaz/Gazeta Polska

fot. Marcin Pegaz/Gazeta Polska

środa, 18 września 2013
Choć prokurator domagał się 6 lat to były funkcjonariusz bezpieki Henryk W. za bestialskie torturowanie w 1945 roku żołnierzy AK w Bydgoszczy został skazany na 4 lata więzienia - bez zawieszenia. Tak orzekł Sąd Rejonowy w Bydgoszczy.

O sadystyczne znęcanie się nad przesłuchiwanymi przez niego aresztantami oskarżono Henryka W. już w 1992 roku. Przez długi czas proces nie mógł się rozpocząć, gdyż były funkcjonariusz zasłaniał się złym stanem zdrowia. Pierwszy wyrok w tej sprawie sąd zdołał wydać dopiero w 2010 roku. Orzeczona wówczas kara sześciu lat więzienia została jednak uchylona i sprawę skierowano do ponownego rozpatrzenia.

Henryka W. skazano za wyjątkowo brutalne znęcanie się nad trzema uczestnikami podziemia niepodległościowego, których przesłuchiwał na początku 1945 roku. Według poszkodowanych, z których końca procesu dożył tylko jeden, W., znany wówczas wśród ofiar UB jako "Rączka", bił przesłuchiwanych rękoma, bykowcem (łańcuchem obszytym skórą), pałką gumową i prętem, dusił pętlą zaciskaną na szyi, kopał i nagich kazał przetrzymywać w zimnym karcerze wypełnionym wodą.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Motto:     

Dlatego posłuchajcie słowa Pańskiego, wy wszyscy, panujący nad tym ludem,
który jest w Jerozolimie. Mówicie: "Zawarliśmy przymierze ze Śmiercią,
i z Szeolem zrobiliśmy układ. Gdy się rozleje powódź [wrogów], nas nie dosięgnie,
bo z kłamstwa uczyniliśmy sobie schronisko i skryliśmy się pod fałszem".

Przeto tak mówi Pan Bóg: "Oto Ja kładę na Syjonie kamień,

kamień dobrany, węgielny, cenny, do fundamentów założony.
Kto wierzy, nie potknie się. I wezmę sobie prawo za miarę,

a sprawiedliwość za pion".

Ale grad zmiecie schronisko kłamstwa, a wody zaleją kryjówkę.
Wasze przymierze ze Śmiercią zostanie zerwane, i nie ostoi się wasz układ z Szeolem.
Gdy się rozleje powódź [wrogów], będziecie dla nich na zdeptanie.  

                                              Księga Izajasza 28; 14 – 18

Stawiam tezę, że niedługo w naszej, polskiej przestrzeni publicznej zupełnie jawnie będą stawiać pomniki sławiące ,,męstwo’’ banderowców. Słowa i uczynki prominentnych przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości niebezpiecznie zbliżają się do granicy, poza którą będzie już można robić wszystko.
Można odnieść wrażenie, że minister A. Macierewicz wyznaczył kierunki polityki wschodniej, kiedy wypowiadając się na na temat ludobójstwa wołyńsko-małopolskiego – powiedział, że „wrogiem, który rozpoczął  i który użył ukraińskich sił nacjonalistycznych do tej straszliwej zbrodni ludobójstwa jest Rosja. To tam jest źródło tego straszliwego nieszczęścia”.

Ta wypowiedź  to niewątpliwie część kampanii – prowadzonej przez środowiska proukraińskie w Polsce oraz probanderowskie na Ukrainie – zmierzające do przerzucenia, wbrew faktom historycznym, odpowiedzialności za ludobójstwo wołyńsko-małopolskie z nacjonalistów ukraińskich na ZSRR (Rosję). Złożenie wieńców przez ministra A. Macierewicza w towarzystwie posła M. Dworczyka na grobie gen. M. Bezruczki i innych ukraińskich żołnierzy zdaje się wpisywać w tę narrację. Inicjatywa posła M. Dworczyka, postawienia pomnika Wschodnich Sojuszników Wojny 1920 roku to prosta droga do upamiętniania w naszym kraju największych zwyrodnialców i morderców Polaków na Kresach. Ciekawe, że takiej gorliwości nie wykazuje p. Dworczyk w sprawie pomnika – jakiegokolwiek pomnika poświęconego upamiętnieniu Rzezi Wołyńskiej. Nie ma w Polsce takiego i nikt o niego nie zabiega. Brak pomnika, który mógłby zachować dla potomnych uwieczniającego bohaterstwo żołnierza polskiego w wojnie bolszewickiej 1920 r. Kiedyś była nawet mowa o Łuku Triumfalnym …
A teraz okazuje się, że najważniejszy jest pomnik Wschodnich Sojuszników Wojny 1920 r. Miałby on stanąć na tym samym cokole, na którym obecnie wspierają się Czterej Śpiący. Nikt jakoś nie wspomina, że drzewiej miał na nim stanąć pomnik ks. Skorupki – bohatera Bitwy Warszawskiej z 1920 r.
Nasuwa się pytanie: Czy Prawo i Sprawiedliwość naprawdę ma większość Polaków za skończonych idiotów?
Poseł M. Dworczyk, dla portalu wpolityce.pl, zauważył, że
 
,,w Polsce wciąż nie ma miejsca, w którym w sposób godny  upamiętnieni są nasi sojusznicy z 1920 roku. Oczywiście powstrzymanie nawały  bolszewickiej było sukcesem przede wszystkim polskiej armii, natomiast nie możemy  zapominać, że ramię w ramię z naszymi żołnierzami walczyli i wspólnie  przelewali krew żołnierze białoruscy pod dowództwem gen.  Bułak-Bałahowicza, czy ukraińscy pod dowództwem atamana Petlury. Naszym moralnym obowiązkiem jest pamięć o tych, którzy nas wspierali i pomogli obronić niepodległość”..

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

 "Polska to jedna wielka rana. Ropiejąca. Tak długo się nie zagoi, dopóki nie przyjdzie Wielki Lekarz i nie oczyści jej z tej ropy."

 Cisza
 http://gocha.salon24.pl 28.08

Ks. Prusak przeżył 96 lat

         Ks. Kanonik Marian Prusak urodził się 4 stycznia 1912 roku w Mamliczu w parafii Lisewo Kościelne, w Archidiecezji Gnieźnieńskiej. Jego rodzice prowadzili 10 hektarowe gospodarstwo rolne. Marian był najstarszym z dwanaściorga dzieci. Po maturze w Gimnazjum w Jarocinie wstąpił do Seminarium Duchownego w Łomży. 22 maja 1937 roku otrzymał święcenia kapłańskie, po czym pracował jako wikariusz w kilku parafiach. W czasie wojny m.in. kapelan Armii Krajowej i uczestnik Powstania Warszawskiego, po wojnie więziony prze UB.

         W 1957 roku został mianowany proboszczem parafii Nowa Wieś. Z powodu słabego stanu zdrowia w 1971 roku zrzekł się urzędu proboszcza w Nowej Wsi i zamieszkał w Rumi.

Ksiądz Marian Prusak :

- Była bardzo spokojna. Dopiero później dowiedziałem się, że nie składała wniosku o swoje ułaskawienie. Ten mężczyzna, którego wcześniej spowiadałem, był zdenerwowany, ona przeciwnie. Nie było u niej widać żadnego przerażenia. Zapamiętałem, że była ubrana w białą sukienkę w biało-czarne desenie. Po jakiejś pół godzinie zaprowadzili mnie do miejsca, gdzie wykonywane były wyroki śmierci.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Opublikowano: wtorek, 23, sierpień 2011

Dziś mija 72. (Dziś 77. rocznica podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow) rocznica podpisania haniebnego układu między Niemcami a Związkiem Sowieckim, ktory do historii przeszedł pod nazwą paktu Ribbentrop-Mołotow. 23 sierpnia 1939 r. w Moskwie ministrowie spraw zagranicznych: III Rzeszy - Joachim Ribbentrop i ZSRS - Wiaczesław Mołotow podpisali pakt o nieagresji. Do niego jednak został dołączony tajny protokół, który określał "rozgraniczenie obustronnych stref interesów w Europie Wschodniej. W myśl paktu Ribbentrop-Mołotow, "w przypadku zmian terytorialnych w Europie" - czyli likwidacji Polski, granica między ZSRS a Niemcami miała przebiegać wzdłuż linii rzek Narwi, Wisły i Sanu, z wyjątkiem tzw. Litwy Środkowej, która miała przypaść Litwie. Do strefy wpływów Niemiec została zaliczona Litwa, Wolne Miasto Gdańsk i większa część Rumunii. W strefie wpływów ZSRS pozostawiano: Estonię, Łotwę, Finlandię i Besarabię. W tajnym protokole obie strony zobowiązały się też do współpracy w zwalczaniu polskich dążeń niepodległościowych. Na realizację zapisów paktu czekano jedynie kilka tygodni - po agresji niemieckiej na Polskę 1 września 1939 r., na ziemie II RP wkroczyły 17 września wojska sowieckie. 28 września, gdy Polska broniła się jeszcze samotnie przed najeźdźcami, Niemcy i Sowieci podpisali układ "o granicach i przyjaźni", który potwierdzał zawarte wcześniej ustalenia (z wyjątkiem oddania Litwy Sowietom, w zamian za przekazanie wschodniego Mazowsza i Lubelszczyzny Niemcom). Pakt Ribbentop-Mołotow, którego skutkiem był czwarty rozbiór Polski, jest jednym z najbardziej haniebnych układów w historii.