Pamięć Walka i Męczeństwo
- Szczegóły
- Kategoria: Pamięć Walka i Męczeństwo
- Odsłony: 3537
"Tak zakończyła się walka z krwawą rebelią, wszczętą przeciwko Polsce i Narodowi Polskiemu przez ukraińskich nacjonalistów z OUN i UPA, która trwała od 1 września 1939 roku do początków roku 1951. Pochłonęła według oficjalnych danych ponad 200 tysięcy bestialsko pomordowanych Polaków, a w rzeczywistości około pół miliona istnień ludzkich, których ofiarę obecne władze III RP chcą nie tylko zdeprecjonować jako zupełnie nieważną, ale także zamilczeć i wymazać z pamięci Polaków. A także ponad dwa tysiące, z czterech tysięcy polskich miejscowości na Kresach Rzeczypospolitej, startych z powierzchni ziemi przez banderowskie bestie, po których dzisiaj nie ma nawet śladu."
Mojemu świętej pamięci ojcu,szeregowemu żołnierzowi Drugiej Armii Wojska Polskiego,
weteranowi walk z bandami UPA na Lubelszczyźnie poświęcam.
O samostijną Ukrainę na Warmii, Mazurach, Pomorzu i Dolnym Śląsku
Jedną z głównych zasad integralnego nacjonalizmu ukraińskiego wytyczoną przez jej dwóch najważniejszych ideologów, czyli Dmytro Doncowa w jego ,,Biblii’’ ukraińskiego nazizmu tj. książce ,,Nacjonalizm’’ oraz przez przywódcę OUN-B Stepana Banderę znajduje się pojęcie tzw. ,,etnograficznych ziem ukraińskich’’. Określenie to oznacza ni mniej, ni więcej tyle, że gdzie stanie stopa choćby tylko jednego Ukraińca, to ziemia ta z definicji staje się ukraińską. Tak więc według tej zasady do Ukrainy przynależą z automatu wszystkie ziemie, gdzie Ukraińcy postawili swą stopę choćby tylko na krótki czas. Całkowicie przesądza sprawę przynależności tychże ziem, do ich wydumanej jedno etnicznej narodowościowo, nacjonalistycznej, samostijnej Derżawy, zbrojna ,,walka’’ jej herojów o te terytoria. To był właśnie ten problem, którego nie mogłem pojąć w swojej młodości 39 lat temu, gdy pewien banderowiec wykrzyczał mojemu ojcu i mi w twarz, że TUTAJ na Warmii i Mazurach będzie również ich wyśniona przez Doncowa i Banderę samostijna Ukraina. Dopiero niedawno zrozumiałem, co miał wtedy na myśli ów Ukrainiec. Dotarłem do faktograficznych źródeł, z których wynika, że właśnie tutaj na północy Polski, po zadanej im na południowo wschodnich rubieżach naszego kraju w 1947 roku przez Grupę Operacyjną ,,Wisła’’ ostatecznej klęsce, nadal toczyli swe ,,wyzwolicielskie boje’’ przeciwko nam Polakom, z taką samą zaciętością, bezwzględnością i bestialstwem jak czynili to wcześniej: z karabinem, nożem i siekierą w ręku. ,, Walczyli” o swój chory nacjonalistyczny, banderowski ,,Eden’’, zrodzony w zdegenerowanych umysłach Doncowa oraz uzupełniony i poszerzony przez samego Stepana Banderę o jeszcze bardziej zwyrodniały trzon ideologii, bezlitosnej, ludobójczej zbrodni. Takimi to metodami chcieli osiągnąć swoje nikczemne cele.
Dlatego właśnie warto odnotować ten mało znany fakt, że już po zakończeniu Operacji Wisła, wiele bojówek OUN UPA w uszczuplonym składzie, przeniosło się w ślad za przesiedlaną ludnością ukraińską na inne obszary RP, m.in. w olsztyńskie, gdańskie, szczecińskie i wrocławskie. Samo zakończenie tejże operacji, nie oznaczało i nie spowodowało bynajmniej natychmiastowego zaprzestania walk z ukraińskimi nacjonalistami w Bieszczadach, z chwilą zakończenia głównej fazy ,,Operacji Wisła’’. Jak pisze profesor Jacek Wilczur w swojej książce pt. ,,Ścigałem Iwana ,,Groźnego’’ Demianiuka’’, ostatnią działającą na Podkarpaciu banderowską sotnię, zlikwidowano bowiem, dopiero 3 września 1949 roku. A więc faktyczny koniec banderowskiej rebelii na tych terenach, nastąpił dopiero w dwa lata później. Tym samym, jeszcze dwa lata po zakończeniu ostatniego etapu ,,Operacji Wisła’’, i wyeliminowaniu głównego trzonu band ukraińskich nacjonalistów, walki na południowo -wschodnich rubieżach obecnej Polski wcale nie wygasły, ale wciąż trwały, tylko już w mniejszej skali. Nadal też przez cały ten czas ginęli ludzie, płonęły polskie, ukraińskie i łemkowskie wsie, osady, niszczone i palone do fundamentów przez banderowców zgodnie z rozkazem wydanym przez kierownictwo OUN i UPA, że nawet trawa nie może się ostać nikomu, kto nie wspiera idei samostijnej Ukrainy. Tym rozkazem chwalą się do dzisiaj w tzw. litopysach UPA wydawanych przez ukraińską diasporę w Kanadzie. A oto kilka przykładów takich rozkazów dotyczących bezwzględnego palenia i równania z ziemią wszystkich bez wyjątku ukraińskich i polskich wsi, osiedli i siół wydanych przez dowództwo OUN i UPA.
Czytaj więcej: Jacek Boki - O samostijną Ukrainę na Warmii, Mazurach, Pomorzu i Dolnym Śląsku
- Szczegóły
- Kategoria: Pamięć Walka i Męczeństwo
- Odsłony: 3467
Współpraca Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów z sowieckim NKWD
Polacy nie chcą samostijności
Ukrainy, bo wiedzą, że tylko
Ukraina może im zadać
śmiertelny cios i rozwalić Polskę.
Stepan Bandera 1939 r.
-
Agresja ukraińskich nacjonalistów na Polskę we wrześniu 1939 roku
Niewielu młodych (ale nie tylko młodych) Polaków wie, że we wrześniu 1939 roku w agresji na Polskę u boku wojsk niemieckich udział wzięły wojska słowackie i ukraińskie. Były to oddziały współpracującego z Niemcami rządu ks. Józefa Tiso, które maszerując bez walk przez nie broniony teren Bieszczadów w Baligrodzie dołączyły już do wojsk niemieckich, oraz sformowany przez Abwehrę Legion Ukraińskich Nacjonalistów pod dowództwem członków prowidu OUN Romana Suszki i Osypa Bojdunyka. Składał się on z dwóch batalionów (kureni) i liczył około 600 żołnierzy, a jeden z jego pododdziałów dotarł aż pod Lwów. Kureniami dowodzili: por. Osyp Karaczewśkyj „Swoboda” oraz por. Jewhenij Hutowicz „Norim”.
Zwykle, gdy odnośnie wydarzeń kampanii wrześniowej 1939 roku używane jest określenie ,,cios nożem w plecy’’, mamy na myśli agresję ZSRR na Polskę 17 września 1939 roku. Niestety do świadomości społecznej, do dzisiaj nie przebiła się wiedza na temat innego ciosu w plecy, który przyszedł od południa 1 września 1939 roku. Zadała go faszystowska Słowacja księdza Józefa Tiso. Cios ten był o wiele bardziej dotkliwszy od tego, który zadał Stalin 17 września, ponieważ uderzenie od południa wojsk niemieckich i słowackich całkowicie zdezorganizowało polską obronę i z góry przesądziło o polskiej klęsce we wrześniu 1939 roku. O tym niewiele się mówi, przemilczając i bagatelizując znaczenie ciosu w plecy zadanego zza południowej granicy. W agresji na Polskę z terytorium Słowacji, oprócz niemieckiej 14 Armii i słowackiej Armii Polowej ,,Bernolak’’, wzięli także udział nacjonaliści ukraińscy. Oni również zadali Polsce cios w plecy zanim przyszedł on ze Wschodu. Daty 1 i 17 września 1939 roku są także początkiem realizacji programu Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów z 1929 roku, a mianowicie wprowadzeniem w czyn fizycznej eksterminacji ludności polskiej na Kresach, która już wtedy, w jej początkowej fazie miała cechy zbrodni ludobójstwa, której późniejszą kulminacją było już przez nikogo nie powstrzymywane, masowe ludobójstwo Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w latach 1943-1944.
Czytaj więcej: Jacek Boki - Współpraca Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów z sowieckim NKWD
- Szczegóły
- Kategoria: Pamięć Walka i Męczeństwo
- Odsłony: 4740
"Warto pamiętać, że wśród członków UPA, nie ma ludzi "niewinnych", bo wzorem nazistów, przed wstąpieniem do organizacji trzeba było przejść "chrzest", umożliwiający wtajemniczenie. Było to dokonanie zbrodni."
Czytaj więcej: To nie to samo! Nie daj zrobić z siebie debila!
- Szczegóły
- Kategoria: Pamięć Walka i Męczeństwo
- Odsłony: 3395
Przypominamy tekst z roku 2011
"Poznański Czerwiec był pierwszym buntem narodu przeciwko władzy komunistycznej w Polsce."
We wtorek, 28 czerwca 2011 roku, obchodzić będziemy 55 rocznicę wydarzeń Poznańskiego Czerwca. Warto więc przypomnieć to zdarzenie, jedno z najważniejszych nie tylko w dziejach miasta, ale w ogóle w historii Polski XX wieku. Problemem jest jednak sama nazwa. Czy w odniesieniu do wydarzeń Poznańskich nazwa powstanie jest właściwa? Według słownikowej definicji, powstanie to „zbrojne wystąpienie ludności państwa, miasta, lub pewnego obszaru, skierowane przeciw dotychczasowej władzy lub władzy okupacyjnej”. W Poznaniu 28 czerwca 1956 roku doszło rzeczywiście do zbrojnej walki, ale nie było to zamierzeniem robotników. Oni demonstrowali swoje niezadowolenie ze złej sytuacji w kraju, ale nie zamierzali wzniecać zbrojnego powstania, a przynajmniej nie ma na to dowodów. W toku wydarzeń, owszem, doszło do walki, ale nie z inicjatywy robotników. Nie ma dowodów na to, że robotnicy protestujący wówczas, dążyli do zbrojnej konfrontacji z władzą. Wydarzenia poznańskie miały zupełnie inny charakter, niż powstania narodowe XIX wieku, Powstanie Wielkopolskie, Powstania Śląskie, czy choćby Powstanie Warszawskie.
Tamte wystąpienia zbrojne były przygotowywane (mniej, lub bardziej), miały określony cel, a powstańcy mieli jasność co do tego, o co walczą. Trudno więc Poznański Czerwiec uznać za powstanie, co nie oznacza, że jego uczestnikom nie należy się szacunek i wdzięczność, czy też godne upamiętnienie tego wydarzenia. Nie umniejszając z żadnym razie rangi wydarzeń poznańskich, nie będę ich jednak nazywał powstaniem.
Od początku lat pięćdziesiątych następowało znacznie pogarszanie się warunków życia w Polsce i innych krajach „bloku wschodniego”. Głoszona przez władze komunistyczne potrzeba szybkiego uprzemysłowienia Polski, czego wyrazem miał być tzw. „plan sześcioletni”, realizowany w latach 1950 – 1955, skończyła się obniżaniem stopy życiowej, poprzez zmniejszenie zarobków, obcinanie premii i dodatków i zwiększaniem norm produkcyjnych. Zakłady przemysłowe były fatalnie zarządzane, czemu trudno się dziwić, skoro na stanowiskach dyrektorskich zasiadali przedstawiciele aparatu władzy, a nie ludzie znający się na tym. Do tego doszły braki w zaopatrzeniu, zwłaszcza w żywność. Brakowało mięsa, masła i węgla. Ludzie stali w długich, upokarzających kolejkach, podczas, gdy aparat władzy miał wszystkiego pod dostatkiem. Na straży „praworządności” stał potężny aparat bezpieczeństwa. Co prawda, po śmierci Stalina (5 marca 1953 roku), terror nieco zelżał, to jednak trudno mówić o liberalizacji systemu. Większość Polaków przywiązana była do Kościoła katolickiego, z tym większym oburzeniem przyjmowano prześladowanie tej instytucji przez władze, czego wyrazem było zwłaszcza internowanie Prymasa Stefana Wyszyńskiego.
- Szczegóły
- Kategoria: Pamięć Walka i Męczeństwo
- Odsłony: 3247
Dwóch byłych prezydentów Ukrainy Leonid Krawczuk i Wiktor Juszczenko, hierarchowie ukraińskich Kościołów: grekokatolickiego Swiatosław i prawosławnego Filaret tudzież grono intelektualistów wystosowali apel do polskich władz, nawołując w nim Polaków o powstrzymanie się od nierozważnych deklaracji związanych z rocznicą „tragedii wołyńskiej” - pisze publicysta czołowego portalu Polaków na Litwie L24.lt Tadeusz Andrzejewski.
Apel został napisany w konwencji historycznego listu polskich biskupów do biskupów niemieckich, gdzie padły słynne słowa „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Ukraińscy autorzy listu przestrzegają polityków obydwu państw przed mową nienawiści i wrogością. Apelują do polskich władz państwowych i parlamentarzystów, by powstrzymali się – jak czytamy – od jakichkolwiek nierozważnych politycznych deklaracji, których uchwalenie nie zatamuje bólu, ale może być wykorzystane przez wspólnych naszych wrogów.
Nie odbierając sygnatariuszom apelu prawa do dobrych intencji, nie można jednak równocześnie przemilczeć jego oczywistych mankamentów, ani tym bardziej zawoalowanego w piśmie – nazywajmy rzeczy po imieniu – szantażu.
Gdy polscy biskupi pisali do niemieckich list, przebaczając w nim Niemcom za zbrodnie dokonane na narodzie polskim podczas II wojny światowej, to czynili to – zauważmy – z pozycji ofiary, która po chrześcijańsku przebacza swemu katowi. Hierarchowie Kościoła polskiego, świadomi też, że nie ma na świecie ludzi bezgrzesznych, prosili swych niemieckich odpowiedników o przebaczenie. List, do którego moralne prawo ma tylko ofiara, napisany uczciwie i ze szczerą intencją stał się w przyszłości pomostem do pojednania obydwu narodów.
Strona 15 z 90
RadioMaryja.pl
12 grudzień 2024
Katolicki Głos w Twoim domu- Straż Graniczna zapowiada, że jest gotowa do podjęcia ogólnokrajowej akcji protestacyjnej
- Ustawa dot. Wigilii wolnej od pracy: w Pałacu Prezydenckim odbędą się konsultacje społeczne w tej sprawie
- Prognoza pogody 12.12.2024
- Informacje Dnia 12.12.2024 [08.00]
- Spróbuj pomyśleć
- BIG InfoMonitor: 1,5 mld zł zadłużenia wobec telekomów w październiku bieżącego roku
- Chorwacja: rozpoczęła się kampania prezydencka – faworytem obecny szef państwa
- Zgromadzenie Ogólne ONZ uchwaliło rezolucję wzywającą do zawieszenia broni w Strefie Gazy
- Syria: izraelskie lotnictwo atakowało obiekty wojskowe w Latakii i Tartus
- Serwis informacyjny, godz. 02.00
- Serwis informacyjny: Skrót informacji z kraju i ze świata
- Rośnie poparcie dla Karola Nawrockiego
Historia
Myśl Narodowa
WSP
"Myśli nowoczesnego Polaka"
"Kościół, Naród i Państwo"
„Mamy sytuację dzisiejszą. Herezja i apostazja jest faktem. Nie widzi tego chyba tylko ten, kto nie ma pojęcia o tym, co to jest i jaką jest wiara katolicka”.
"Eksperci od bezpieczeństwa przewidują, że jeszcze kilka tysięcy obywateli Unii europejskiej padnie ofiarami przemocy i terroru ze strony migrantów, zanim fala, która powoli się podnosi we wszystkich krajach Unii europejskiej, zmyje tych wszystkich cynicznych polityków, którzy wciąż stoją murem za szaloną kanclerzycą Merkel."
- monsieurb
Chrześcijaństwo cierpi prześladowania !
Chrześcijanie stanowią około 30% mieszkańców Ziemi. Spośród około 1,8 mld wyznawców tej religii około 200 milionów jest prześladowanych, a corocznie ginie za wiarę blisko 90 tysięcy.. (w roku 2012 przyp.red.)
"Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować."
- Ewangelia wg św. Łukasza
Komentarze należą do osób które je zamieściły. Nie bierzemy odpowiedzialności za ich treść. Odpowiedzialność za zawartość zewnętrznych połączeń z siecią www spoczywa na osobach lub instytucjach, które oddały je do publicznej elektronicznej dyspozycji.
„Jedna jest Polska jak Bóg jeden w niebie,
Wszystkie me siły jej składam w ofierze
Na całe życie, które wziąłem z Ciebie
Cały do Ciebie, Ojczyzno, należę...”.
- Jan Lechoń
Nie mam swoich dzieci, ale walczę o Polskę dla Twoich!
„Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć” – George Orwell
"Neoliberalny kapitalizm to gwóźdź do trumny narodu – ludzie wycieńczeni walką o przetrwanie, związanie końca z końcem, stracą z pola widzenia dobro innych Polaków – i całego narodu. To droga do zniewolenia i klęski."
- „Polska Myśl Narodowa”
„Solon twierdzi, że kiedy państwo jest podzielone na dwa przeciwne obozy, to obywatel, nie chcący należeć do żadnego, winien być karany jako zdrajca narodu. Mogło to być prawdą za czasów Solona, kiedy nieomylny zakon z Nieba nie był jeszcze dany. Dziś jednak, kiedy kraj dzieli się na dwa stronnictwa, z których każde stoi pod fałszywym sztandarem, obowiązkiem prawego obywatela, który poznał prawdę absolutną, jest zatknąć trzecią chorągiew i nawoływać obydwa obozy, by się pod nią zjednoczyły, a zaniechawszy bezpłodnych waśni, wspólnie zabrały się do zbudowania narodowego gmachu na niezłomnym fundamencie wiekuistej Prawdy”.
- Zygmunt Krasiński (z „Pamiętników” Zygmunta Szczęsnego Felińskiego s. 275)
(...) „Nie jest możliwe, by ci, którzy naruszyli doktrynę Kościoła w odniesieniu do rozwodów, homoseksualizmu i aborcji, mogli być powitani w Kościele bez głębokiego nawrócenia. To nie jest nauka akademicka. To słowo Boże” – przypomniał duchowny. – Nie możemy być jak partie polityczne i zmieniać nasz program jedynie w celu uzyskania dobrej opinii i głosów wyborców. Nie jesteśmy kandydatami na prezydenta – ks. kard. Gerhard Ludwig Müller