Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Donald Tusk odebrał w Akwizgranie nagrodę Karola Wielkiego i z tej okazji wysłuchał sporo miłych słów. Wygłosiła je osobiście kanclerz Angela Merkel. Według niej, Tusk jest jednym z tych Europejczyków, bez których „integracja byłaby jeszcze dziś tylko ideą”.

Pierwsza myśl jaka przychodzi po tym wydarzeniu, to fakt, że jest swoistym paradoksem, iż w tolerancjonistycznej i zateizowanej Unii Europejskiej przyznawana jest nagroda nazwana imieniem chrześcijańskiego rycerza, który nie patyczkował się z muzułmanami.

Druga refleksja jest taka, że Tusk za darmo tej nagrody z rąk swojej przełożonej nie dostał. Wszak jego rząd po rozwałce stoczni i przemysłu zorientowanego na sektor okrętowy doprowadził do degrengolady polskiego kolejnictwa. Wszak zapowiada się upadek kilku spółek kolejowych, a będąca w ręku niemieckiego państwa Deutsche Bahn wchodzi jak w masło w nasz rynek kolejowy. A on jest niemały. Oprócz infrastruktury jest rynek liczący 281 milionów pasażerów rocznie. To łakomy kąsek dla niemieckiego przewoźnika. Prorocza więc wydaje się być reklama połączenia Warszawa- Berlin firmowana przez Deutsche Bahn, która widnieje na bilboardach na terenie całego kraju: „Berlin w bliższej perspektywie”.

9 maja we wpisie „Dzień Zwycięstwa, czyli SLD-BND” pisałem o niemieckiej strategii prowadzenia polityki zagranicznej poprzez regionalizację. Regionalizacja jest instrumentem, którym Berlin doprowadza do dezintegracji państw w Europie Środkowo- Wschodniej. Jej wielkim zwolennikiem i wykonawcą tej koncepcji w Polsce jest właśnie Tusk. Nie kto inny, tylko on w 1995 roku nawoływał do „buntu prowincji” przeciw politycznej stolicy- Warszawie.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Zbliżają się w Polsce wybory prezydenckie, parlamentarne i samorządowe. Aktualna sytuacja kraju, sytuacja społeczna, gospodarcza, polityczna upoważnia do stwierdzenia, że wszyscy dotychczasowi prezydenci – poczynając od 1989 r. (a zgodnie z prawdą od 1980 r.), wszystkie kolejne rządy i wszyscy posłowie kolejnych kadencji sejmu i senatu ponoszą odpowiedzialność za dramatyczny stan Państwa Polskiego, za celową pauperyzację Polskiego Narodu i za systematyczne ograniczanie suwerenności naszej Ojczyzny. 
Aktu zdrady Państwa dokonali przecież urzędujący prezydent i premier, a posłowie bili im brawa stojąc. W takiej atmosferze ratyfikowano konstytucję UE, dla niepoznaki nazywaną tylko traktatem. Najwyżsi urzędnicy RP zrzekli się suwerenności Polski w imieniu Polaków na rzecz nowego socjalistycznego obozu. Polska – państwo prawa, jak piszą polskojęzyczne media, nie posiada prawnej instytucji, która za tę zbrodnię postawiłaby prezydenta, premiera i posłów przed sądem. A więc Państwa Polskiego nie chroni nawet jego własny system prawa, ani jego własna konstytucja.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Jarosław Kaczyński zaskoczył mnie. Pozytywnie. Mam na myśli jego przemówienie „Do przyjaciół Rosjan”. Już sama nazwa tego wystąpienia mówi sama za siebie. Dwa razy uważnie je przesłuchałem i przyznam szczerze, że byłem zdumiony, bo jest ono mądre i wyważone. Pojednawcze, ale nie spolegliwe. Moje zdumienie jest tym większe, bo do tej pory osią polityki partii Kaczyńskiego była niechęć dużej części Polaków do Rosji, którą PiS wykorzystywał do bieżącej polityki.

Tymczasem wystąpienie Kaczyńskiego jest tego odwrotnością. „Wiem, że rozliczenie stalinizmu jest problemem naszych obydwu narodów. Wiem też, że nowe można budować tylko w oparciu o prawdę. Polacy pamiętają ciosy i kule zbrodniarzy z NKWD. Ale pamiętają, też o bardzo wielu Rosjanach, którzy okazywali nam ich pomoc, że potrafili się podzielić tym co mieli, choć mieli bardzo, bardzo niewiele”- powiedział kandydat PiS na prezydenta.

Szkoda, że dopiero teraz Kaczyński o tym powiedział, ale lepiej późno niż wcale. Oczywiście na pewno jest w tym dużo wyrachowania politycznego w związku z kampanią wyborczą i jest to wyjście naprzeciw oczekiwaniom polskiego społeczeństwa, które po katastrofie w większości zaczęło się domagać poprawienia relacji z Rosją. Jednakże jeszcze kilkanaście dni temu przed katastrofą, takie przemówienie Jarosława Kaczyńskiego było nie do pomyślenia. Dlatego bez względu na motywacje, jakie kierowały Kaczyńskim aby wygłosić taką odezwę jest to kolejny duży krok w przełomie polsko- rosyjskim.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Przypominamy

Zbrodnia katyńska zasłoną dymną dla zbrodni zdrady stanu?

niedziela, 13 kwietnia 2008
Po raz pierwszy obchodzimy w Polsce Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej 13 kwietnia. Tak postanowił pełniący obecnie najwyższą funkcję w Państwie, funkcję Prezydenta RP, Lech Kaczyński. Na jego wniosek Sejm RP przyjął w listopadzie 2007 r. odpowiednią uchwałę.

Przypomnijmy na początek, jak do tego doszło. Jak wiadomo, kapelan Rodzin Katyńskich, ks. Zdzisław Peszkowski od lat, aż do samej śmierci, upominał się u władz państwowych o godne uczczenie i upamiętnienie katyńskich ofiar. Szczególnie zależało mu na tym, by mord katyński zyskał status ludobójstwa. Było to tym bardziej uzasadnione, iż jeszcze wiosną 2006 r. Główna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej uznała oficjalnie, że zamordowani polscy oficerowie nie padli ofiarą represji politycznych, a w związku z tym nie ma podstaw prawnych do ich rehabilitacji.
Można ze znacznym stopniem pewności powiedzieć, iż niemały wpływ takie a nie inne stanowisko Rosji, równoznaczne z przekreśleniem szans na trwałe ułożenie przyjaznych stosunków polsko-rosyjskich, miał całokształt nieszczęsnej polskiej polityki zagranicznej realizowanej od początku rządów Prawa i Sprawiedliwości, w szczególności zaś uporczywe angażowanie się Polski w amerykańską tzw. tarczę antyrakietową na polskim terytorium.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Rząd Donalda Tuska bez kłamstwa nie potrafi funkcjonować. Podczas debaty sejmowej na temat katastrofy smoleńskiej minister zdrowia Ewa Kopacz stwierdziła, że miejsce katastrofy zostało dokładnie zbadane do głębokości jednego metra i zabezpieczone.

Tymczasem okazuje się, że do tej pory ludzie znajdują tam dokumenty tych, którzy zginęli w tej katastrofie, elementy ich garderoby, a nawet- o zgrozo!- części ciała. Tu już nawet nie chodzi o śledztwo, ale o szacunek dla zmarłych i ich rodzin. O to, żeby nie tylko rzeczy osób, które zginęły w Smoleńsku, ale także szczątki ich ciał miały godny pochówek. Słowa Tuska skierowane do obozu braci Kaczyńskich, że wyginą jak dinozaury nabierają nowego, jeszcze bardziej ponurego znaczenia. Część dinozaurów zginęła w katastrofie, a ich szczątki pozostały pod Smoleńskiem…