Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Mówi się, że trzynastka to pechowa liczba, a tymczasem jest wprost przeciwnie. Jakże tu uważać trzynastkę za liczbę pechową, kiedy właśnie 13 maja premier Donald Tusk nie tylko otrzymał w Akwizgranie prestiżową Nagrodę im. Karola Wielkiego, ale również – został udelektowany laudacją wygłoszoną przez samą Naszą Złotą Panią Anielę? Czy tubylczy śmiertelnik, nawet jeśli jest prezesem lokalnej administracji, może dostąpić większego zaszczytu? Nie może, to jasne jak słońce, bo chociaż nagroda ma charakter symboliczny i obejmuje pieczęć miejską, dyplom i czek na 5 tysięcy euro, to przecież nie w tym rzecz, tylko w tym, że stanowi wstęp do dalszej, oszałamiającej, prawdziwie europejskiej kariery.

Premier Donald Tusk otrzymał nagrodę im. Karola Wielkiego za szczególne zasługi dla jedności europejskiej. Polegały one na tym, że Donald Tusk, jeszcze nie będąc nawet premierem, doprowadził do transformacji ustrojowej w Europie, a potem nie ustawał w wysiłkach na rzecz porozumienia i współpracy Rzeczypospolitej Polskiej z jej europejskimi partnerami. Wprawdzie żyją jeszcze ludzie pamiętający, że do transformacji ustrojowej w Europie miał doprowadzić Lech Wałęsa, ale czasy się zmieniają, a zatem – muszą zmieniać się też i bohaterowie naszych czasów. Obecność przy premieru Tusku Andrzeja Wajdy i Normana Daviesa może zapowiadać przyszłe niezbędne korekty historii najnowszej, jeśli oczywiście Ministerstwo Prawdy uzna taką konieczność. Nie jest to wykluczone, bo wprawdzie niezawisły sąd napiętnował książkę Pawła Zyzaka o Lechu Wałęsie, ale już drugi niezawisły sąd oddalił pozew mecenasa Rydygiera, który na tym samym co i córka byłego prezydenta naszego państwa patencie, chciał wydębić sobie odszkodowanie i listek do wieńca sławy. Wtedy Andrzej Wajda nakręciłby długometrażowy film pod tytułem, dajmy na to, „Człowiek z plasteliny”, w którym wyeksponowałby niebywałą plastyczność premiera Donalda Tuska, która objawiła się nie tylko podczas „nocnej zmiany” w roku 1992, ale i później, zwłaszcza później.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
To nie może być merytoryczna debata o państwie. Platforma nie może stanąć do takiej debaty,  bo musiałaby zdać w niej sprawozdanie z własnych obietnic. Niespełnionych obietnic.

1. Sztab Platformy przebiera nogami i żąda debaty. Ale o czym?

2. To nie będzie merytoryczna debata o państwie. To nie może być merytoryczna debata o państwie.Platforma nie może stanąć do takiej debaty,  bo musiałaby zdać w niej sprawozdanie z własnych obietnic. Niespełnionych obietnic.

To musiałaby być debata, w której Pan tym razem mógłby zapytać – a jakie dziś mamy w Polsce bezrobocie, kto zabrał wcześniejsze emerytury, ile kosztują ziemniaki i jabłka? To Pan by pytał, gdzie są dziś szczęśliwi lekarze i zadowolone pielęgniarki, gdzie obniżka podatków, gdzie wyższe płace i emerytury? I gdzie się żyje lepiej wszystkim, bo przecież nie w Polsce.

3. To Pan by przypomniał słowa ministra Rostowskiego – dobrze, że Polska nie jest w strefie euro, bo dzięki temu nie jest jeszcze drugą Grecją. I Pan by zapytał, kto Polskę chciał do strefy euro wprowadzać już w 2011 roku, a kto się temu sprzeciwiał.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Zbliżają się w Polsce wybory prezydenckie, parlamentarne i samorządowe. Aktualna sytuacja kraju, sytuacja społeczna, gospodarcza, polityczna upoważnia do stwierdzenia, że wszyscy dotychczasowi prezydenci – poczynając od 1989 r. (a zgodnie z prawdą od 1980 r.), wszystkie kolejne rządy i wszyscy posłowie kolejnych kadencji sejmu i senatu ponoszą odpowiedzialność za dramatyczny stan Państwa Polskiego, za celową pauperyzację Polskiego Narodu i za systematyczne ograniczanie suwerenności naszej Ojczyzny. 
Aktu zdrady Państwa dokonali przecież urzędujący prezydent i premier, a posłowie bili im brawa stojąc. W takiej atmosferze ratyfikowano konstytucję UE, dla niepoznaki nazywaną tylko traktatem. Najwyżsi urzędnicy RP zrzekli się suwerenności Polski w imieniu Polaków na rzecz nowego socjalistycznego obozu. Polska – państwo prawa, jak piszą polskojęzyczne media, nie posiada prawnej instytucji, która za tę zbrodnię postawiłaby prezydenta, premiera i posłów przed sądem. A więc Państwa Polskiego nie chroni nawet jego własny system prawa, ani jego własna konstytucja.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Donald Tusk odebrał w Akwizgranie nagrodę Karola Wielkiego i z tej okazji wysłuchał sporo miłych słów. Wygłosiła je osobiście kanclerz Angela Merkel. Według niej, Tusk jest jednym z tych Europejczyków, bez których „integracja byłaby jeszcze dziś tylko ideą”.

Pierwsza myśl jaka przychodzi po tym wydarzeniu, to fakt, że jest swoistym paradoksem, iż w tolerancjonistycznej i zateizowanej Unii Europejskiej przyznawana jest nagroda nazwana imieniem chrześcijańskiego rycerza, który nie patyczkował się z muzułmanami.

Druga refleksja jest taka, że Tusk za darmo tej nagrody z rąk swojej przełożonej nie dostał. Wszak jego rząd po rozwałce stoczni i przemysłu zorientowanego na sektor okrętowy doprowadził do degrengolady polskiego kolejnictwa. Wszak zapowiada się upadek kilku spółek kolejowych, a będąca w ręku niemieckiego państwa Deutsche Bahn wchodzi jak w masło w nasz rynek kolejowy. A on jest niemały. Oprócz infrastruktury jest rynek liczący 281 milionów pasażerów rocznie. To łakomy kąsek dla niemieckiego przewoźnika. Prorocza więc wydaje się być reklama połączenia Warszawa- Berlin firmowana przez Deutsche Bahn, która widnieje na bilboardach na terenie całego kraju: „Berlin w bliższej perspektywie”.

9 maja we wpisie „Dzień Zwycięstwa, czyli SLD-BND” pisałem o niemieckiej strategii prowadzenia polityki zagranicznej poprzez regionalizację. Regionalizacja jest instrumentem, którym Berlin doprowadza do dezintegracji państw w Europie Środkowo- Wschodniej. Jej wielkim zwolennikiem i wykonawcą tej koncepcji w Polsce jest właśnie Tusk. Nie kto inny, tylko on w 1995 roku nawoływał do „buntu prowincji” przeciw politycznej stolicy- Warszawie.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Przypominamy

Zbrodnia katyńska zasłoną dymną dla zbrodni zdrady stanu?

niedziela, 13 kwietnia 2008
Po raz pierwszy obchodzimy w Polsce Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej 13 kwietnia. Tak postanowił pełniący obecnie najwyższą funkcję w Państwie, funkcję Prezydenta RP, Lech Kaczyński. Na jego wniosek Sejm RP przyjął w listopadzie 2007 r. odpowiednią uchwałę.

Przypomnijmy na początek, jak do tego doszło. Jak wiadomo, kapelan Rodzin Katyńskich, ks. Zdzisław Peszkowski od lat, aż do samej śmierci, upominał się u władz państwowych o godne uczczenie i upamiętnienie katyńskich ofiar. Szczególnie zależało mu na tym, by mord katyński zyskał status ludobójstwa. Było to tym bardziej uzasadnione, iż jeszcze wiosną 2006 r. Główna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej uznała oficjalnie, że zamordowani polscy oficerowie nie padli ofiarą represji politycznych, a w związku z tym nie ma podstaw prawnych do ich rehabilitacji.
Można ze znacznym stopniem pewności powiedzieć, iż niemały wpływ takie a nie inne stanowisko Rosji, równoznaczne z przekreśleniem szans na trwałe ułożenie przyjaznych stosunków polsko-rosyjskich, miał całokształt nieszczęsnej polskiej polityki zagranicznej realizowanej od początku rządów Prawa i Sprawiedliwości, w szczególności zaś uporczywe angażowanie się Polski w amerykańską tzw. tarczę antyrakietową na polskim terytorium.