Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Nie lubię Macierewicza. Nie zgadzam się z polityką wschodnią PiS. Dotyczy to także tego złego, co w tej sprawie zrobił nieżyjący już Lech Kaczyński.

. Udział J. Kaczyńskiego w banderladzkim festiwalu uważam wręcz za kpinę z Pomordowanych Na Kresach. Także kontynuacja tego procederu przez obecnego prezydenta Dudę w postaci miliardowego kredytu budzi wielkie poirytowanie.

Piękne, patriotyczne hasła, przy wskazanych działaniach – zgrzyt równie raniący jak wizg metalu po szkle.
Niemniej jest pytaniem, czy prowadzona polityka gestów nie dotyczy tylko gestów wymuszonych, a mających zakamuflować rzeczywiste zamierzenia i intencje.
Zaznaczam, że w przypadku sprawowania władzy – nie „władca” jest faktycznym decydentem, a jest raczej wykonawcą, który potrafi skumulować nici zamierzeń i dążeń różnych stronnictw. Tylko w takiej sytuacji może uzyskać końcowy efekt wspólnego działania.
Takie ujęcie starają się zakamuflować różnej maści „historycy”. Jaskrawym przykładem jest np. zwalanie winy Niemców na Hitlera, czy sowietów na Stalina. Tymczasem oni byli tylko najlepszymi realizatorami koncepcji istniejących w środowiskach intelektualnych tamtejszych społeczeństw.
 
Jak się to ma do tytułowego bohatera i PiS?

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

piskor 45_0.jpgKiedy po przewrocie majowym na polecenie Piłsudskiego uwięziono w ramach zemsty politycznej w III. Wojskowym Więzieniu Śledczym na Antokolu w Wilnie generałów Tadeusza Rozwadowskiego, Włodzimierza Zagórskiego, Juliusza Malczewskiego i Bolesława Jaźwińskiego, wystąpił w ich obronie piłsudczyk – prof. Marian Zdziechowski (1861-1938).

To właśnie ten wybitny uczony – historyk idei i literatury, filolog, filozof, krytyk literacki i publicysta, w latach 1919-1932 kierownik katedry literatur europejskich na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie, a w latach 1925-1927 rektor tegoż uniwersytetu – opublikował wiosną 1927 roku broszurę pt. „Sprawa sumienia”. Ujął się w niej za aresztowanymi generałami, których więziono bez postawienia im jakichkolwiek zarzutów w warunkach urągających ich pozycji i elementarnej godności człowieka. Wystąpienie prof. Zdziechowskiego przyczyniło się w znaczący sposób do zwolnienia uwięzionych generałów, z których co prawda gen. Zagórski został wkrótce po uwolnieniu skrytobójczo zamordowany, a gen. Rozwadowski zmarł w następstwie ciężkich warunków stworzonych mu w więzieniu, ale na to autor „Sprawy sumienia” nie miał już wpływu.

Warto w tym miejscu nadmienić, że Marian Zdziechowski należał w maju 1926 roku do ścisłego otoczenia Józefa Piłsudskiego
. Był wtedy jednym z trzech kandydatów Piłsudskiego – obok Artura Śliwińskiego i księcia Zdzisława Lubomirskiego – na urząd prezydenta RP. Kandydatura wybranego ostatecznie Ignacego Mościckiego pojawiła się dopiero po odrzuceniu tych trzech kandydatur. Zaraz po przewrocie majowym Piłsudski specjalnie przyjechał do Wilna, by osobiście zaproponować Zdziechowskiemu objęcie urzędu prezydenta. Ten jednakże uzależnił swoją zgodę od spełnienia przez Piłsudskiego szeregu etyczno-politycznych postulatów, w tym zwolnienia aresztowanych generałów i innych więźniów politycznych. Będąc piłsudczykiem Zdziechowski wystąpił w obronie swoich przeciwników politycznych, których poddano bezprawnym represjom. Położył na szali swoją pozycję i karierę polityczną oraz wykazał wielką klasę jako polityk, naukowiec i człowiek.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

W listopadzie 2015 roku, kiedy przez Paryż i Saint-Denis przewinęła się seria ataków terrorystycznych, napisałem że Kiedy 21 stycznia 1793 roku ostrze gilotyny spadło na kark pomazańca bożego, Ludwika XVI, wraz z Nim umarła Francja.” (http://myslkonserwatywna.pl/jakubczyk-la-revolution-comme-saturne-devore-ses-propres-enfants/).  Dlatego też osobiście nie rozpaczam nad rezultatem wyborów prezydenckich nad Sekwaną. Międzynarodowy, banksterski socjalizm pana Macrona kontra narodowy socjalizm pani Le Pen? Dla tradycjonalisty był to zawsze wybór pomiędzy dżumą a cholerą. Jak zawsze, jako wyborczy niedowiarek, uważam także, że rezultat ten był z góry ukartowany. Okazuje się zatem, że we Francji środowiska masońskie, modernistyczno-muzułmańskie, a także bankierskie klany pokroju Rotshildów  w pełni kontrolują już polityczny ster, czyniąc to zresztą bez przeszkód. Niepodległościowa lewica, skupiona wokół p. Le Pen, nie jest w stanie im zagrozić, a autentyczni prawicowcy, legitymiści w szczególności, mogą jedynie pogodzić się z życiem w pogardzie, w narażeniu na drwiny ludzi wyśmiewających się z nich i brak zrozumienia przez ultraracjonalistyczne społeczeństwo, w którym żyją. Nasze realia są bowiem zbyt ezoteryczne i wywodzą się z innego świata, co nie pozwala brać ich pod poważną rozwagę.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Inspiracją niniejszego tekstu jest felieton "Dzisiejsze fiasko reformy samorządów to punkt dla elyty III RP..." [1] opublikowany na niepoprawnych.pl autorstwa "Yagona 12", w którym to autor pisze m.in.:
"Tu na dole, lokalnie, w przyszłym roku (w wyborach samorządowych - dop.: kj) nic się więc nie zmieni. Wygrają ci, co wygrać mają. Może PiS odwojuje kilka samorządów wojewódzkich, może jedno czy dwa większe miasta. Ale generalnie zPOdziejska sitwa przetrwa- ba, nawet umocni się. W moim platformianym od 2002 roku powiecie marazm, korupcja i złodziejstwo trwać będą w najlepsze. Bo co pomogą szklane urny czy monitoring, skoro "włodarze" miast i gmin mają już wielokrotnie przećwiczone metody "wygrywania" wyborów? Mają ludzi, czas i motywację do dokonywania kolejnych "cudów nad urną". Smutny wieczór...jak się chce reformować państwo to nie można zwracać uwagi na wrzask elyty III RP i mieć skrupuły. Oni nie będą mieli gdy wrócą (nie daj Boże) do władzy, złamią każdą zasadę i prawo.

(...) 
Wczoraj pisałem o heroicznej pracy Ziobry, Macierewicza, Mariusza Kamińskiego, Jakiego, Święczkowskiego, Naimskiego, Morawieckiego itd. I o "nicnierobieniu" ludzi zajmujących się według komunistycznej nomenklatury - "nadbudową". Gliński, Gowin, KRRiTV, RMN, Komisja Etyki Mediów z niezwykłą tolerancją traktują łajdaków z profesorskimi tytułami, szemrane "autorytety" czy sprzedajnych "tfurców".

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Żoliborska grupa rekonstrukcyjna sanacji” załatwiła kilka spraw fundamentalnie istotnych – na czele ze sprowadzeniem do Polski obcych wojsk, a na dokładkę stałego przedstawicielstwa Amerykańskiego Komitetu Żydowskiego.

W Polsce nie wszystko idzie w najgorszym kierunku. Sytuacja może się zmienić” – pociesza „obrońców demokracji” Zbigniew Brzeziński na łamach polskojęzycznej prasy gadzinowej (w świątecznym wydaniu „Wyborczej”). „Widzi pan jakąś nadzieję?” – pyta prowadząca wywiad funkcjonariuszka frontu ideologicznego Dorota Wysocka-Schnepf, a Brzeziński odpowiada: „Myślę, że to przeminie. Może już przemija. Mam wrażenie, że coraz więcej osób ma poczucie, że cała ta zabawa z tym dziwnie rządzącym rządem jest bardzo, bardzo przejściowa”.

Jeszcze kilka lat temu takie słowa w ustach „Zbiga” Brzezińskiego byłyby oczywistym wyrokiem – jasną sugestią, że ludzie i ludziki Kaczyńskiego mogą się już pakować. Ale przecież czas nie stoi w miejscu – ledwie przed miesiącem znalazł się na tamtym świecie David Rockefeller, na którego żołdzie pozostawał Brzeziński co najmniej od czasu, kiedy to na jego zlecenie tworzył tzw. Trilaterale (Komisję Trójstronną), aby już pod jej auspicjami wystrugać z kukurydzy Jimmy’ego Cartera na prezydenta USA.