Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Powtarzam plan polityczny wojny z terrorystami:
1. Należy PRZEDE WSZYSTKIM uznać „kalifat” władający Islamskim Państwem Syrii i Iraku. Strusia polityka udawania, że to państwo nie istnieje, to skandal. Pora na realizm.
2. Państwa europejskie powinny natychmiast przywrócić karę śmierci za morderstwo. Nie można walczyć z wrogiem, którego nie wolno zabić.
3. Jeśli „kalifat” przyznał się do ataku w Brukseli, Królestwo Belgii ma OBOWIĄZEK wypowiedzieć mu wojnę (oczywiście można wystosować jakieś 48 godzinne ultimatum – ale jest jasne, że „kalifat” to zlekceważy). NATO powinno ogłosić „kalifat” państwem zbrodniczym.
4. Belgia powinna tam wysłać nie bombowce, lecz siły zbrojne, które będą zabijały bojowników ISIS.
5. Zgodnie z art.5 Paktu NATO: „Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub więcej z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim i dlatego zgadzają się, że jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, to każda z nich, w ramach wykonywania prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego na mocy artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy Stronie lub Stronom napadniętym, podejmując niezwłocznie, samodzielnie jak i w porozumieniu z innymi Stronami, działania, jakie uzna za konieczne, łącznie z użyciem siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego”


Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Polityka Zagraniczna

Jak pisałem w poprzednim numerze pozycja Donalda Trumpa i zaufanie do jego osoby zostały mocno nadwyrężone po wykonanym w stylu jego poprzedników w fotelu prezydenta USA, tj. bez oglądania się na Kongres i ONZ, ataku na Syrię.

I choć sam atak, od strony militarnej miał niewielkie znaczenie, o tyle politycznie przyniósł duże rozczarowanie tym wszystkim na świecie (także w Polsce, w tym piszącemu te słowa), którzy oczekiwali, zgodnej z zapowiedziami z kampanii wyborczej, zmiany w polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych.
Przy czym nie chodzi tu o naiwne spodziewanie się natychmiastowego odwrócenia polityki USA o 180 stopni, ale przynajmniej o oznaki pewnych zaniechań w stosunku do dotychczasowego kursu hegemonistycznego. Było to oczekiwanie uzasadnione nie tylko zapowiedziami z kampanii, ale faktem, że Trump, będąc człowiekiem zaawansowanym wiekowo a jednocześnie bardzo bogatym, nie powinien ulec pokusom i groźbom łatwym do zrealizowania wobec ludzi nie posiadających tych atrybutów. Stąd równie uzasadnione rozczarowanie.

Szczególny charakter - nie tylko rozczarowania, ale wręcz gniewu - ma reakcja tych, którzy w Stanach Zjednoczonych stanowili rzeczywiste wsparcie ideologiczne dla Trumpa w czasie kampanii przedwyborczej.


Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Jeżeli wierzyć rejestrom spędził 89 lat pod postacią człowieka. Był niedoścignionym wzorcem psychopaty - poziom jego empatii nie przekraczał 0%. Przez prawie 40 lat był architektem polityki zagranicznej imperium, które dyktuje warunki większej części planety na zasadach mafijnych. Praktycznie niespotykany wśród humanoidów zerowy poziom empatii doprowadził go do pomylenia geopolityki z szachownicą, na której stoją drewniane figurki. Rozgrywał na niej partię za partią stosując przelicznik pionków na tysiące ludzkich ofiar, zaś figur - na przywódców innych państw. Uwielbiał gambity i był w ich stosowaniu niedościgniony.

Był mistrzem charakteryzacji. Dla jednych był posłańcem wolności, dla innych był zbrodniarzem umoczonym we krwi ludzkiej na podobieństwo kilku znanych nam z podręczników historii postaci. Zaledwie kilku.

Jego posłannictwo wolności polegało na hojnej propozycji pomocy w pokonaniu terytorialnie panującej na części powierzchni planety mafii. Rewanżem za tę pomoc zawsze było oddanie się pod opieką  medialnie największego z panujących obecnie Imperiów. W ramach zaoferowanej opieki Imperium hojnie wyposażyło nowo zaanektowane terytoria w rewolucyjny system bankowy, a także scentralizowało chaotycznie rozbieganą gospodarkę w system korporacyjnych zależności.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Były oficer CIA Robert David Steele przyznał publicznie, że służby specjalne używają ataków terrorystycznych do sterowania opinią publiczną, według jego słów wszystkie ataki terrorystyczne to teatr służb specjalnych.

steele-in-Clinton-room-newRobert David Steele (ur. 16 lipca 1952 w Nowym Jorku) – amerykański aktywista, polityk, były oficer CIA (1978- 1988), znany z promowania tzw. białego wywiadu (ang. open- source intelligence; OSINT). W 2012 zabiegał o nominację Partii Reform na kandydata na urząd Prezydenta Stanów Zjednoczonych. Więcej informacji na temat Roberta Davida Steele na stronach:

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

"Narzędziem operacyjnym „Establishmentu” jest Komisja Trójstronna. Była ona pomysłem Dawida Rockefellera, ale prawdziwym architektem był Zbigniew Kazimierz Brzeziński (ur. w 1928 r. w Warszawie), czołowy teoretyk globalizmu. Brzeziński patronuje działalności krakowskiego Instytutu Studiów Strategicznych. Koordynatorem działań Komisji Trójstronnej, po jej powołaniu, był faktycznie Henry Alfred Kissinger (ur. w 1923 r. w Fuerth w Niemczech), członek oświeconej Rady 13."



Felieton    Radio Maryja    1 czerwca 2017

Szanowni Państwo!

Jeszcze jako uczeń liceum w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku zetknąłem się z pryncypialną krytyką, jaką „Trybuna Ludu” chłostała profesora Zbigniewa Brzezińskiego za teorię konwergencji. Ponieważ już wtedy uważałem, że jeśli „Trybuna Ludu” coś wściekle krytykuje, to warto się tym zainteresować, to zainteresowałem się teorią konwergencji. Nawiasem mówiąc, teraz też kieruję się podobna metodą. Jeśli na przykład w jakiejś sprawie nie mam jeszcze wyrobionego poglądu, to zaglądam do „Gazety Wyborczej”. Jeśli ona coś wychwala, to już wiem, że to musi być podejrzana sprawa, a jeśli coś gani, to warto się tym zainteresować. Rzadko kiedy się na tej metodzie zawiodłem, więc zgodnie z nakazem myślenia pozytywnego, do którego jesteśmy dzisiaj ze wszystkich stron zachęcani, muszę przyznać, że i żydowska gazeta dla Polaków też może spełniać pożyteczną rolę – oczywiście, jak to się mówi – wedle stawu grobla. Wróćmy jednak do teorii konwergencji, za którą „Trybuna Ludu” tak pryncypialnie chłostała profesora Zbigniewa Brzezińskiego. Głosiła ona, że tkwiące śmiertelnym zwarciu antagonistyczne mocarstwa: Stany Zjednoczone i Związek Sowiecki, chociaż tkwią w śmiertelnym zwarciu, to jednak stopniowo się do siebie upodabniają.