Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

„Czy demokracja w Polsce jest w niebezpieczeństwie? Odpowiedź brzmi jednoznacznie – tak, jeżeli patrzy się tylko na to, co czyni i mówi nowy rząd. […] Spadek notowań PiS Jarosława Kaczyńskiego w sondażach pokazuje, że partia nie ma mandatu wyborców na wdrażaną obecnie radykalną przebudowę państwa” – pisze niejaki Reinhard Veser w niemieckim Frankfurter Allgemeine Zeitung. Co prawda nie znam języka niemieckiego, ale od czego jest „Gazeta Wyborcza? Oni przetłumaczą i zacytują każdego zagranicznego, a w szczególności niemieckiego głupka, który napluje na Polskę i dopiero, co powołany rząd. Oto dowiadujemy się dzięki niemieckiej gazecie i tłumaczom z Czerskiej, że w Polsce o mandacie na rządzenie powinny decydować sondaże, a nie wolne demokratyczne wybory.

No, ale to nie koniec. Temat „dyktatury” ciągnie w tej samej „Wyborczej”, Wojciech Maziarski pisząc: „Okupanci próbują złamać morale podbitego ludu, opluwając i znieważając jego elity i symbole, demonstrując butę i pogardę. Sam wódz sypie wyzwiskami: resortowe dzieci, ludzie najgorszego sortu, współpracownicy gestapo, gen zdrady…”

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Pomniki pychyKraje Europy środkowo-wschodniej mają dosyć UE. Słowackie władze zapowiadają, że nie poddadzą się dyktatowi UE w sprawie przymusowych kwot tzw. „imigrantów”. Viktor Orban hardo radzi sobie z krytyką twardej polityki wobec islamskiego najazdu. Na Węgrzech, na Słowacji i w Czechach pojawiają się oddolne, społeczne inicjatywy, mające na celu stałe opuszczenie struktur Unii Europejskiej. Także i Polska powinna jak najszybciej pożegnać się z UE.

Mit dotacji
W pierwotnym założeniu UE miała pomagać biedniejszym krajom dogonić bardziej rozwinięte państwa tzw. „Starej Europy”, m.in. Francję i Niemcy. Jednym z instrumentów tego wyrównywania szans miały być mityczne dotacje. Wystarczy jedno spojrzenie na ich ogólną strukturę, by zrozumieć, że jest całkowicie odwrotnie. Każdy projekt unijny jest wyłącznie współfinansowany przez środki unijne. Przez to instytucje państwowe i prywatne korzystające z tych środków muszą się zadłużać, aby realizować unijne projekty. Dodajmy, że te inwestycje są często całkowicie nierentowne – sztandarowym przykładem są przepłacone i przynoszące straty stadiony. Za szczyt niegospodarności natomiast można wskazać zadłużanie się po to, aby budować coś, co przynosi straty – takie postępowanie robi z Polaków niewolników zachodnich banków udzielających kredytów i skupujących obligacje.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Po wyborach nie będzie zemsty, ale to nie oznacza abolicji, amnestii, wszystko będzie rozliczone, cała prawda będzie pokazana - tyle Jarosław Kaczyński na spotkaniu z mieszkańcami Rzeszowa. Krzysztof Szczerski, były wiceminister spraw zagranicznych: Nie mam nic przeciwko sprawdzaniu polityków, na tym polega transparencja. Kiedy w 2007 odchodziłem z MSZ, to ludzie pani Pitery sprawdzali każdy mój wydatek, każdą złotówkę. Była w tym szukaniu haków wyjątkowa zaciekłość. Uczciwy audyt i bilans otwarcia wszystkich, bez wyjątku, instytucji państwa jest konieczny. W MSZ objąć powinien przede wszystkim stosunki z UE i z Niemcami, być pełnym bilansem zysków i strat, bez ukrywania, gdzie i jak zostaliśmy oszukani. Powinien być rzetelną i dogłębną oceną „dokonań” poprzednika, bo Sikorski podjął wiele działań o znamionach przestępstwa, bo paktował z wrogami Polski, bo był jednym z tych, którzy Polskę rozkradli, i byłoby w raporcie o czym pisać.

Oto przykład pierwsze z brzegu: utopienie dziesiątków milionów przy budowie ambasady w Berlinie, dziwne transakcje sprzedaży budynków ambasad i konsulatów, kilkadziesiąt tysięcy złotych dla kolegi za przeczytanie własnego tekstu. W przeszłości, a konkretnie w 2005 r. (gdy powstał rząd nieszczęsnego Marcinkiewicza) też obiecano audyt rządów SLD, ale w zamian otrzymywaliśmy świstek papieru. Kilka tygodni temu wyborcy PiS dostali z Kancelarii Prezydenta dokument, szumnie nazywany „Raportem otwarcia”, a zawierał kupę banałów i odkrycie: główna patologia prezydentury Komorowskiego to kradzież sokowirówki (w dodatku, konkluzje owego dokumentu „Gazeta Polska” nazwała „miażdżącymi”). I tu rada dla tworzących raport w MSZ: jeśli nt. Sikorskiego macie tylko tyle do powiedzenia, to lepiej milczcie.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Media wrzeszczą, Sejm wrzeszczy, wszyscy wrzeszczą.
Tak jak by nikt nie wiedział że to walka o dostęp do ‘’koryta’’. PiS przywłaszcza sobie Trybunał Konstytucyjny. I choć moja sympatia do tej partii jest nijaka to śmieszy mnie ten ogólny wrzask o przywłaszczaniu.
Wcześniej zrobiła to Platforma i nikt w histerie nie wpadał, nikogo z mediów to nie interesowało. Nawet teraz udziela się co nie którym widząc w PO obrońce demokracji a w PiS dyktaturę faszystowską.
Co dla mnie osobiście jest pustym frazesem pod publikę oszołomów.
Ta sprawa ma podwójne dno. To pierwsze że ci którzy przez osiem lat przywykli do ‘’koryta’’ zostaną od niego odsunięci. Drugie że PiS niestety nie był przygotowany na takie aż zwycięstwo w wyborach i ma problem w realizacji swoich obietnic wyborczych.

Choć na ‘’chłopski’’ rozum mogli przecież przedstawić plan realizacji swoich planów w okresie czterech lat i następnych. Poszli jednak na żywioł po zwycięstwie Dudy i przeżyli szok, Polacy chcą zmian głębokich, ustrojowych i gospodarczych.

Opowiadanie o bezstronności Trybunału Konstytucyjnego jest farsą i opowiadaniem bajek dla dzieci. Normalną rzeczą jest to że rządzący jeżeli mają takie możliwości wprowadzają swoich Sędziów. Zrobiła tak koalicja PO – PSL, tak też robi PiS. Choć przy wsparciu posłusznych mediów koalicja PO -PSL-Nowoczesna głośniej krzyczy, niż robiła to PiS przy wsparciu TV Trwam i Republiki za rządów platformy i ‘’przyklej się do koryta’’ PSL.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Kiedy na sejmową mównicę wychodzi poseł z PO – doskonale wiadomo co powie. Zaatakuje propozycje PiS-u jako zagrażające demokracji, wolności słowa i w ogóle obniżające rangę Polski w świecie.

Doskonale także wiadomo w jakim tonie utrzymane będą wystąpienia posłanek nowszej wersji Platformy – partii Ryszarda Petru. Te wymowne kobiety (bo kobiety w Nowoczesnej zdobyły największą sławę) zaatakują PiS pytając retorycznie: „Jak pan spojrzy w oczy Polakom – panie Prezesie?”, albo wręcz będą zarzucać: „Wstydu nie macie”, „Honoru nie macie” itd. itp.

Wszyscy ci wymowni posłowie z Nowoczesnej mają ściągi i sprawiają wrażenie, że ich wystąpienia zostały wyreżyserowane przez jakiegoś „coacha”. Nie bardzo też widać, żeby był jakiś związek między materią dyskusji sejmowej, a używanymi przez posłów opozycji argumentami czy też epitetami. Czy sprawa dotyczy trybunału, ustawy medialnej czy ustawy o służbie cywilnej słyszymy z mównicy ciągle ten sam ton najczęściej wprost porównujący rządy PiS do jakiejś ciemnej dyktatury. Rekord w tej retoryce pobił jakiś kudłaty poseł od Petru, który zapytał kiedy Beata Szydło wyda w Polsce „Mein Kampf” Adolfa Hitlera.