Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna

Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Sprawa prof. Bogdana Chazana, a zwłaszcza forsowane przez postępactwo postulaty wprowadzenia zakazu zatrudniania w państwowej służbie zdrowia lekarzy, którzy podpisali klauzulę sumienia pokazuje, że polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza, z którą tysiącletni naród polski, na skutek siuchty przeprowadzonej w 1989 roku przez generała Kiszczaka ze swymi konfidentami oraz pożytecznymi idiotami w rodzaju opętanego przez Żydów biłgorajskiego chłopa Henryka Wujca, musi dzielić terytorium państwowe, ostatnio strasznie się rozzuchwaliła, na podobieństwo owych „kurew” („nachalne są te kurwy i zuchwałe”), o których czytamy w „Przygodach dobrego wojaka Szwejka”. Jest to oczywiście rzecz karygodna, tym bardziej, że w awangardzie tej polskojęzycznej wspólnoty rozbójniczej znowu coraz bardziej widoczni są Żydzi w rodzaju pana prof. Hartmana, którzy nawet nie starają się specjalnie ukrywać zamiaru doprowadzenia narodu polskiego do stanu bezbronności w obliczu roszczeń majątkowych, wysuwanych przez przedstawicieli Izraela i wiadomej diaspory.

Właśnie Izrael bardzo się zaangażował w tłumienie powstania w getcie zlokalizowanym w Strefie Gazy i pod osłoną swoich sojuszników pewnie doprowadzi tam do ostatecznego rozwiązania - ale jeszcze kilka takich sukcesów i kto wie, czy trzeba będzie przenieść go w jakieś spokojniejsze miejsce, na przykład - do naszego nieszczęśliwego kraju, który oczywiście trzeba zawczasu do tego przygotować, wykorzystując w tym celu - podobnie jak w latach 40-tych i 50-tych kolejne pokolenie rozwnuczonej polskojęzycznej wspólnoty rozbójniczej. Ta wspólnota, w zamian za obietnicę możliwości dalszego pasożytowania na narodzie polskim, podejmie się każdego łajdactwa, podobnie jak w latach 40-tych i 50-tych, czy w roku 1981, kiedy to przeciwko narodowi polskiemu wystąpiła zbrojnie, no a teraz znowu kreuje się na awangardę.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
1050 POLSKICH SZKÓŁ I STRZELNIC W 1050 PARAFIACH NA 1050-LECIE CHRZTU POLSKI ! 

 Z reżyserem Grzegorzem Braunem rozmawia Aldona Zaorska

 Warszawska Gazeta nr 26, lipiec 2014

Kolejnym etapem będzie już niezadługo odpalenie tzw. kryzysu finansowego, bo i w finansach trzeba stwierdzić wyraźnie, że to nie żaden kryzys, tylko rezultat działań międzynarodowych lichwiarzy, będących w istocie właścicielami Polski. To dla nich i na nich obecnie pracują Polacy przywiązani niczym chłopi pańszczyźniani każdy do swoich kredytów. Ci lichwiarze w dowolnym momencie, według swego uznania proklamują po prostu bankructwo państwa polskiego, a co gorsza – doprowadzą wcześniej do sytuacji, że Polacy nawet nie będą takiego państwa żałowali.


Czy zaskoczyła Pana treść nagranych rozmów, czy wręcz przeciwnie – po rządzie Tuska trudno było oczekiwać czegokolwiek innego?

Zaskoczony treścią tych nagrań może być tylko ktoś, kto nie zdaje sobie sprawy, na jakim świecie żyje. Żyjemy w świecie demokracji, która właśnie w takich okolicznościach odkrywa swoje paskudne oblicze. Rządzi nami byle kto i nie wiadomo kto. Przecież ci ludzie, którzy nam się w tych rozmowach tak szeroko prezentują nie mogą być uważani za szczyt władzy w naszym kraju. To są amatorzy i gówniarze. Problem w tym, że nie jesteśmy w stanie się zorientować, kto ich zatrudnił w charakterze marionetek. Prawdziwi właściciele Tuska, Sikorskiego, Belki czy Grasia ciągle chowają się za kulisami tego teatru. Jednocześnie są zbyt profesjonalni, żeby się ujawniać. Chcę podkreślić – obecna sytuacja to nie jest kryzys demokracji, przeciwnie to jest norma demokracji.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna

 Dziwni Historycy – „Ukraina” – dezinformacja. Rebelia Szeli, Chmielnickiego i inne cz. I i II

Jerzy Jaskowski

Dziwni Historycy - „Ukraina” - dezinformacja. Rebelia Szeli, Chmielnickiego i inne cz. I foto: Evgeny Feldman/Wikimedia Commons/CC

Od grudnia 2013 roku problem naszego PT Sąsiada zza wschodniej granicy, powołanego do życia układem zabiurkowym w 1991/94 roku, nie schodzi ze szpalt gazet, tygodników, generalnie mass mediów. Wszyscy mniej, lub bardziej oświeceni, starają się „wypowiedzieć”, czyli przepisywać różne wersje tego samego opracowania. Opracowania przygotowanego przez starszych i mądrzejszych.

Generalnie można sprowadzić je do dwóch grup: pierwsza twierdzi, że to sprawa mieszkańców „Ukrainy”. To są wszyscy ci, którzy twierdzą, że istnieje tam jakiś naród, który chce coś sam stanowić, a generalnie popierają tzw. majdan. Jak wiadomo, jest on finansowany w całości przez CIA, co jednoznacznie powiedziała p. Victoria po mężu Kogan, alias Nuland, z domu Nudelman. Jak twierdzi p. Victoria Nuland, kosztowało ich to 5 miliardów dolarów, wypłacanych po 200 dolarów dziennie dla osoby i po 2000 dla dowódcy 10 – osobowego oddziału.

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Dlatego wszyscy zacząć musimy od mówienia prawdy wprost, bez poprawnej politycznie autocenzury. Nie dajmy się tresować.
 
Sprawa, którą chciałem dzisiaj poruszyć z pozoru może wydawać się tylko moim osobistym problemem, ale spróbuję przekonać Czytelników, że tak nie jest. Otóż ostatnio niektórzy administratorzy portali internetowych, na których publikuję moje teksty oraz „życzliwi” anonimowi komentatorzy, zwracają się do mnie o złagodzenie języka bądź wprost wskazują, co powinienem zmienić, aby być bardziej strawnym publicystą. Jednym słowem coś, co bez problemu może ukazywać się w Warszawskiej Gazecie już niekoniecznie w takiej samej formie ma szansę być opublikowane w internecie. W czy problem? Otóż główny zarzut polega na „brutalnym i niekulturalnym” języku, którym podobno się posługuję.

Według tych współczesnych cenzorów powinienem ów język złagodzić i zamiast używania mocnych dosadnych określeń sięgać w poszukiwaniu łagodności do słownika synonimów i częściej używać eufemizmów.

Są to na razie grzeczne prośby i rady, aby pewne zjawiska nienazywane były przeze mnie wprost, ale podawane czytelnikom w jakiejś ugrzecznionej zawoalowanej formie. Zastanawiam się czy chodzi im o to, żeby nie ranić odbiorcy czy może raczej o to, że z jakichś tajemniczych powodów jest to niewygodne dla właścicieli owych mediów.

Ostatnie dni, a w szczególności świętowanie wolności przekształcone w fetę establishmentu III RP, który Polskę uważa już za zawłaszczoną przez siebie na zawsze, uświadomiły mi, że oni wszyscy panicznie obawiają się ludzi, którzy mówią im prawdę prosto w oczy. Obawiają się tych, którzy mają gdzieś tę całą poprawność polityczną polegającą na wyszukiwaniu nowych łagodniejszych i zarazem idiotycznych określeń dla rzeczy i zjawisk już dawno nazwanych i mających piękne w swej prostocie i dosadności polskie nazwy.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Szanowny Panie Redaktorze,

Z powodu natłoku nawału (montaż filmu) nie zdołam szerzej skomentować bieżących drgawek terminalnych, w jakie wpadła w ostatnich dniach atrapa państwa polskiego – oto zatem tylko garstka spostrzeżeń w paru kwestiach.

1) Dlaczego premier Tusk zwlekał aż dwie doby z zajęciem stanowiska w najnowszej „aferze podsłuchowej”?

– Ponieważ jego miejscowym kontrolerom-prowadzącym nie od razu udało się dodzwonić do swych przełożonych-operatorów, którzy znów potrzebowali czasu, by uzyskać wytyczne od najwyższych miarodajnych zwierzchników. Ci ostatni zaś potrzebowali przecież najpierw dostać kompletne dossier sprawy z tłumaczeniem co celniejszych passusów nagrań – przy czym najwięcej czasu zajęło poszukiwanie niemieckiego idiomu ekwiwalentnego dla „ch…, d… i kamieni kupa”. Tymczasem kanclerz Merkel była akurat zajęta fotografowaniem się w męskiej szatni w Brazylii – co dodatkowo skomplikowało i opóźniło obieg informacji i dyspozycji. I stad zwłoka aż do popołudnia – aby, uwzględniwszy różnicę czasu na zachodniej półkuli, właściciele Tuska zdążyli spokojnie zjeść poniedziałkowe śniadanie.

2) Dlaczego funkcjonariuszom ABW nie udała się akcja w redakcji „Wprost”?

– Ponieważ niektórzy ze zgromadzonych tam niezależnych dziennikarzy okazali się starsi rangą i godniejsi funkcją.

3) Dlaczego kanapy w salonach Księstwa Warszawskiego solidarnie zatrzęsły się z oburzenia?