Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Ostatnio jesteśmy świadkami kolejnej, krwawej agresji armii Izraela na uwięzionych w tzw. Strefie Gazy Palestyńczyków. "Uwięzionych" to jak najbardziej właściwe określenie - na skrawku ziemi o powierzchni 360 km kwadratowych stłoczone jest ok. 2 mln Palestyńczyków.
Dla porównania, najmniejsze polskie województwo - opolskie, zajmuje powierzchnię 9 412 km kwadratowych i jest zamieszkałe przez ok 1 mln mieszkańców.

Mimo setek i tysięcy ofiar, głównie cywili - starcy, kobiety i dzieci to bliskowschodnie państewko nigdy nie spotkało się z konkretnym potepieniem świata. Jakieś pojedyncze protesty, formuowane zwykle przez nic nie znaczące ciała to jedynie maleńki margines.
Dlaczego tak się dzieje?
Skąd bierze się ta bezprecedensowa bezkarność Izraela?

Skąd to przyzwolenie na okresowe masakry rdzennej ludności Palestyny, niedobitków wielkich czystek etnicznych, które są kamieniem węgielnym, na którym zbudowano Państwo Izraela? Nie jest to jedyny "kamień" ale jak się zdaje ten najbardziej uwierający syjonistów dążących do zbudowania pierwszego chyba w dziejach ludzkości państwa wyznaniowego, "czystego" etnicznie. Rasizm w najczystszej postaci.

To ciche przyzwolenie zbrodni i czystek etnicznych nie bierze się ze strachu przed samym Izraelem lecz przed tym co to państwo reprezentuje. Izrael jest bowiem najbardziej emblematycznym symbolem, terytorialną emanacją syjonizmu kapitalistycznego, który kontroluje świat "bez granic".
Izrael jest narodową reprezentacją globalnej władzy syjonistycznej, która jest panem samego Izraela, Stanów Zjednoczonych i innych państw razem z ich bogactwami naturalnymi i systemami finansowo - gospodarczymi.
Państwa te i ich struktury kontrolowane są poprzez banki centralne, emisję pieniądza, wielkie sieci medialne i potężne armie uzbrojone w broń jądrową.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Debilizm polityczny bierze się w prostej linii z polityki uprawianej przez debili. Ty mi potniesz opony w samochodzie, ja ci wybiję szyby. Takie zdarzenia mają miejsce miedzy sąsiadami, ale też jak się okazuje także we współczesnej polityce, za sprawą w/w polityków My wam majdanem, wy nam szlabanem. Wot i polityka kaczo- putana Dokładnie jak niektóre dyskusje na internetowych forach.

Ten sam styl, ta sama metoda a i poziom agresji podobny. Kaczka na majdanie, яблоко не проходит i w tym przypadku Putin pokazał poraz kolejny na co go stać. Pokazał klasę…. małego szczura. Chciał ugryźć Kaczyńskiego w d……ę tyle, że nie wiedział jak, ale że bóg i car namaszczony przez ludzi pokroju Bieriezowskiego, Abramowicza, Czubajsa i mianowany przez pijaczynę Jelcyna, wiec grymasi, ilekroć przypomni sobie J. Kaczyńskiego na kijowskim majdanie. Od razu mu polskie jabłka nie w smak. Putin, ,,geniusz” polityczny wie co robi na kremlowskim stolcu, zuch, odważył się nałożyć sankcje na Polskę, a właściwie na gromadkę sadowników ze wschodniej naszej ściany.

Naród rosyjski dostrzeże twoje bohaterstwo gosudar Putin, w walce z owocami z wrażej Polski. Panie Putin, to ja panu na poważnie w tych pańskich śmiałych działaniach pomogę. Radą, tej panu najbardziej potrzeba, bo z pomysłami u pana słabo, a doradców albo pan nie ma, albo dobiera samych ciołków. Otóż niech pan każe zamknąć w Moskwie i Petersburgu oddziały City Banku, kilka Mac Donaldów, Kentaki chicken, Western Union, albo od razu łupnie z grubej rury i zamrozi wszystkie zachodnie fundusze spekulacyjne. Ma pan tego na kilkadziesiąt miliardów dolarów. Bedzie to uderzenie w tych co pana nękają, nakładają sankcje i grożą kolejnymi. Tu niech pan pokaże klasę i determinację. A polskich sadowników niech pan się nie czepia, po prostu to nie przystoi prezydentowi takiego państwa jak Rosja, bo to jak siusianie publicznie po własnych nogawkach. A już jak koniecznie nie może pan darować J. Kaczyńskiemu majdanu i cyrkowych tam występów, to niech go pan każe umieścić na czarnej liście osób bez prawa wjazdu na teren Rosji, ale jeszcze przed najbliższą kolejną rocznicą katastrofy w Smoleńsku. Będzie to jak kopniak w kaczy kuper. Kaczyński zrozumie, że nie dla niego brykanie po zagranicznych majdanach i może się nieco uspokoi. To by się nam spodobało.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Demokracja na Ukrainie nabrała nowego rozpędu po tajemniczej katastrofie malezyjskiego odrzutowca, zupełnie tak samo, kiedy na Majdanie padły strzały snajperów. Najwyraźniej po to spadł samolot - aby demokrację trochę popędzić.

Warto z tego względu rzucić snop światła na głównego aktora kijowskiej demokracji, nowego prezydenta Poroszenkę, który jest nie tylko miliardowym oligarchą, finansującym Majdan, największym na wschodzie producentem czekolady, ale także od wielu lat wytrawnym politykiem, sprawującym onegdaj tak wrażliwe funkcje, jak ministra spraw zagranicznych. Trzeba przyznać, że osoba nadająca się merytorycznie na fotel ministra spraw zagranicznych z całą pewnością ma wielkie atuty w roli przywódcy państwa, na którego terenie trwa wojna domowa, wprost wywołana gwałtowną zmianą orientacji geopolitycznej, gospodarczej i militarnej z prorosyjskiej [ewentualie życzliwie obojętnej wobec Rosji] na otwarcie antyrosyjską [bowiem tylko tak można podsumować błyskawiczną akcesję do EU i NATO w następstwie majdanowej rewolucji, a z całą pewnością tak to jest widziane z Moskwy]

Skoro mamy zatem nowego czekoladowego prezydenta, wybranego najprawdopodobniej właśnie ze względu na swoje merytoryczne przewagi w praktycznej polityce międzynarodowej, w której Ukraina jest obecnie obok Gazy najgorętszym punktem zapalnym, warto zbadać jego działania na tym polu.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Wprawdzie nasz nieszczęśliwy kraj pod przewodnictwem partii brnie od sukcesu do sukcesu w nieubłaganym marszu ku świetlanej przyszłości, ale jednocześnie pan minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak powiedział, że w związku z konfliktem na Ukrainie „musimy być przygotowani na najgorsze warianty”. Pan Tomasz Siemoniak kieruje naszą niezwyciężoną armią, co to wraz ze swymi muzealnymi eksponatami zmieściłaby się na Stadionie Narodowym od 2011 roku, zastępując na tym stanowisku pana Bogdana Klicha, z zawodu psychiatrę. Ponieważ w związku ze zresetowaniem przez prezydenta Obamę swego poprzedniego resetu w stosunkach z Rosją z 17 września 2009 roku, Polska znowu skwapliwie i znowu za darmo podjęła się roli amerykańskiego dywersanta w Europie Wschodniej, obecną politykę zagraniczną naszego nieszczęśliwego kraju można sprowadzić do pytania, którą volkslistę bardziej opłaca się podpisać - czy niemiecką, czy amerykańską - bo ruska oczywiście nie wchodzi w rachubę, przynajmniej na razie.

Wprawdzie według wiedzy potocznej i USA i Niemcy tworzą tzw. „Zachód”, ale tak naprawdę, to Niemcy, podobnie zresztą jak Francja, realizują doktrynę „europeizacji Europy”, to znaczy stopniowego wypychania USA z aktywnej polityki europejskiej. Niemcy - bo nie zapomniały, że w następstwie ingerencji USA w politykę europejską przegrały dwie wojny, a Francja - bo nie może zapomnieć, iż USA przyłożyły rękę do likwidacji francuskiego imperium kolonialnego, no a poza tym Ameryka dwukrotnie widziała Francję upokorzoną. Wspominam o tym dlatego, że polskie umizgi do USA, które minister Sikorski określił nawet bardziej dosadnie, wcale nie muszą podobać się ani w Paryżu, ani tym bardziej w Berlinie. A ponieważ Polska już po raz drugi podjęła się wspomnianej roli dywersanta, ludzie poważni w Niemczech, które też są państwem poważnym - bo państwa, jak wiadomo, dzielą się na poważne i pozostałe - mogli dojść do wniosku, że to wystarczy i że do trzeciego razu lepiej już nie dopuścić.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna

Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Sprawa prof. Bogdana Chazana, a zwłaszcza forsowane przez postępactwo postulaty wprowadzenia zakazu zatrudniania w państwowej służbie zdrowia lekarzy, którzy podpisali klauzulę sumienia pokazuje, że polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza, z którą tysiącletni naród polski, na skutek siuchty przeprowadzonej w 1989 roku przez generała Kiszczaka ze swymi konfidentami oraz pożytecznymi idiotami w rodzaju opętanego przez Żydów biłgorajskiego chłopa Henryka Wujca, musi dzielić terytorium państwowe, ostatnio strasznie się rozzuchwaliła, na podobieństwo owych „kurew” („nachalne są te kurwy i zuchwałe”), o których czytamy w „Przygodach dobrego wojaka Szwejka”. Jest to oczywiście rzecz karygodna, tym bardziej, że w awangardzie tej polskojęzycznej wspólnoty rozbójniczej znowu coraz bardziej widoczni są Żydzi w rodzaju pana prof. Hartmana, którzy nawet nie starają się specjalnie ukrywać zamiaru doprowadzenia narodu polskiego do stanu bezbronności w obliczu roszczeń majątkowych, wysuwanych przez przedstawicieli Izraela i wiadomej diaspory.

Właśnie Izrael bardzo się zaangażował w tłumienie powstania w getcie zlokalizowanym w Strefie Gazy i pod osłoną swoich sojuszników pewnie doprowadzi tam do ostatecznego rozwiązania - ale jeszcze kilka takich sukcesów i kto wie, czy trzeba będzie przenieść go w jakieś spokojniejsze miejsce, na przykład - do naszego nieszczęśliwego kraju, który oczywiście trzeba zawczasu do tego przygotować, wykorzystując w tym celu - podobnie jak w latach 40-tych i 50-tych kolejne pokolenie rozwnuczonej polskojęzycznej wspólnoty rozbójniczej. Ta wspólnota, w zamian za obietnicę możliwości dalszego pasożytowania na narodzie polskim, podejmie się każdego łajdactwa, podobnie jak w latach 40-tych i 50-tych, czy w roku 1981, kiedy to przeciwko narodowi polskiemu wystąpiła zbrojnie, no a teraz znowu kreuje się na awangardę.