Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
O co może chodzić w aferze podsłuchowej ujawnionej przez tygodnik wprost? Kto jest tutaj rozgrywającym? Kto nagrał polityków z PO? Jak na razie odpowiedzi na te pytanie brak. Odpowiedzi może być kilka. Albo są to walki frakcji w polskich służbach, albo zrobili to ludzie z tych służb, którym zależy na przemianach w kraju. Istnieje trzecia opcja – że do gry wkroczył inny gracz, spoza naszego kraju.

Jeśli ta trzecia opcja jest prawdziwa, to kto? Możliwe jest to, że chodzi tutaj o Rosję:

-piątek, 13 czerwca 2014 miało miejsce kilka zdarzeń. Bomba w Kijowie przed siedzibą uzurpatorskiego prezydenta, dostawy broni pancernej i czołgów dla separatystów i zestrzelenie samolotu z 40 najemnikami BlackWater (9 pozostałych osób to Ukraińcy, obsługa samolotu). Wiele wskazuje na to, że Rosja szykuje się do ostatecznego rozwiązania sytuacji na Ukrainie.

-Bodaj w marcu 2014 roku, Władimir Putin podczas wizyty na Krymie, powiedział, że teraz będzie różnymi metodami destabilizował sytuację w Polsce. Wygląda na to, że te wydarzenia nie są przypadkowe. O tym, za co Putin może być wkurzony na polskich polityków, pisałem m.in. w poprzednim artykule:

Ocena użytkowników: 1 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

"Nie potrzebuję żadnych taśm, by wiedzieć, że rządzą nami pospolite szuje, które dokonały dekompozycji państwa polskiego we wszystkich obszarach. Wiem również, że na miejsce starych szuj przyjdą nowe szuje. I tak w kółko, dopóki naród się nie zorganizuje, ale symptomów tego dobrego, niestety, nie widzę."
- Krzysztof Zagozda

Załamanie gospodarcze i walka z banksterami o polską suwerenność monetarną.

W każdym normalnym państwie rozmowa Sienkiewicza i Belki powinna odbyć się. Powinna być ściśle tajna. Tematem rozmowy nie był pozbawiany stołka Rostowski, a bezpieczeństwo finansowe państwa w obliczu załamania gospodarczego. Dziennikarzy tygodnika Wprost użyto w walce przeciwko odzyskaniu przez Polskę pełnej suwerenności monetarnej. Stali się narzędziem obrony zysków osiąganych na emisji złotego przez zagranicznych bankierów kosztem Polaków. Rostowski nie był ofiarą. Był przeszkodą w realizacji planu uniezależnienia NBP od zagranicznej finansjery.

Narodowy Bank Polski emituje złotego. W uproszczeniu emisja złotego polega na udostępnianiu go w zamian za zagraniczne obligacje. W tym celu nasz bank centralny skupuje od rządu obcą walutę, wydając złotego na rachunek bankowy rządu. Obecnie rząd otrzymuje walutę z Unii Europejskiej (środki pomocowe) i ze sprzedaży za granicą polskich obligacji. Wcześniej waluta wpływała głównie z prywatyzacji dla podmiotów zagranicznych. Skupiona waluta jest inwestowana przez NBP w zagraniczne papiery wartościowe (głównie obligacje amerykańskie i niemieckie). Te zakupy tworzą oficjalne rezerwy walutowe Polski. Na koniec maja 2014 r. sięgnęły one 103 mld dolarów. Rezerwy wielokrotnie przekraczają poziom zapewniający płynność rozliczeń polskiego handlu zagranicznego.

Miliardy dolarów wypływają z Polski za granicę. Finansują obce rządy. Na pośrednictwie w tym procederze zarabiają zagraniczni bankierzy. Nie zawsze tak było. Do 1997 r. NBP emitował złotego kupując od rządu polskie obligacje skarbowe. Transakcje przeprowadzano w Polsce, bez udziału zagranicznych bankierów, bez zapewniania im zysku. Konstytucja Kwaśniewskiego z 1997 r. zakazała finansowania przez bank centralny deficytu budżetu państwa. Odtąd zagraniczni bankierzy mają swoje dolce vita.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Z „Times of Israel” dowiedzieliśmy się, że Polska rozpocznie wypłacanie emerytur Żydom „ocalałym z holokaustu”

Na początku 2011 roku z inicjatywy Izraela oraz Agencji Żydowskiej powstał zespół HEART, którego celem jest „odzyskiwanie mienia żydowskiego w Europie Środkowej”. Chodzi oczywiście o tzw. mienie bezspadkowe, to znaczy takie, do którego w normalnym trybie nikt nie może rościć sobie pretensji – bo w innych przypadkach sukcesor odzyskuje własność bez żadnych dodatkowych regulacji.

Jak podały w ubiegłym roku izraelskie media, dyrektor tego zespołu Robert Brown na czele delegacji przebywał wiosną w Warszawie, gdzie przeprowadził rozmowy z 6 ministrami rządu premiera Tuska (wymieniono tylko 3 nazwiska: min. Rostowski, min. Sikorski i min. Gowin) oraz przywódcami opozycji parlamentarnej. Charakterystyczne było to, że żadne z niezależnych mediów głównego nurtu ani słówkiem nie pisnęło o tej wizycie, ani o tym, co tam z tymi wszystkimi ministrami i opozycjonistami Robert Brown uradził. A coś uradzić musiał, bo w wypowiedzi dla „Times of Israel” stwierdził, że w sprawie restytucji mienia żydowskiego nastąpił „przełom”. Dopiero wtedy MSZ się odezwało, dementując wiadomość o „przełomie” tak samo energicznie, jak dzisiaj dementuje informacje o polskich najemnikach na Ukrainie.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Ach, jak ta historia się powtarza! Ale jakże ma się nie powtarzać, skoro składa się ona przecież z powtarzających się sekwencji? Na przykład teraz znowu powtórzyła się sekwencja z roku 2006, kiedy to nasz nieszczęśliwy kraj, zgodnie z rozkazem rzuconym przez Kondolizę, z wielką energią zajmował się wprowadzaniem demokracji na Ukrainie i Białorusi, a tymczasem od tyłu zaczęli nas zachodzić Judejczykowie. Konkretnie jeden, za to w postaci obdarzonej wielkim ciężarem gatunkowym osobie Davida Harrisa, dyrektora wykonawczego Amerykańskiego Komitetu Żydowskiego. Od ówczesnego premiera Kazimierza Marcinkiewicza uzyskał on obietnicę spełnienia żydowskich roszczeń majątkowych wobec Polski, szacowanych na 60-65 mld dolarów. Kiedy ujawniłem to na antenie Radia Maryja, poprzebierani za dziennikarzy funkcjonariusze zatrudnieni w niezależnych mediach głównego nurtu, na rozkaz swoich szczwaczy rzucili się na mnie z zamiarem natychmiastowego rozszarpania, zaś Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita oraz mniej znane Stowarzyszenie im. Jana Karskiego z Kielc pod kierownictwem pana Bogdana Białka, złożyło donosy do prokuratury. Skończyło się na jazgocie, to znaczy - niezupełnie, bo rząd chyba się zreflektował i nie tylko żydowskich roszczeń nie spełnił, ale nawet wypierał się tej obietnicy.

Minęło 8 lat i co się dzieje? Historia się powtarza. Nasz nieszczęśliwy kraj, tym razem na rozkaz prezydenta Obamy, który podczas pobytu w Warszawie niemożliwie nam zakadził, że jesteśmy „najlepszym sojusznikiem Ameryki” i w ogóle, nadal z niezwykłą energią zajmuje się krzewieniem demokracji na Ukrainie, a tymczasem od tyłu zachodzą nas, a właściwie nie tyle zachodzą, co właśnie zaszli Judejczykowie. Oto z wypowiedzi pana Sebastiana Rejaka, pełniącego w warszawskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych operetkową funkcję ambasadora do kontaktów z diasporą żydowską, dla izraelskiej gazety „Times of Israel” dowiedzieliśmy się, że na skutek uchwalenia przez Sejm rządowego projektu ustawy - nowelizacji ustawy o kombatantach, Żydzi uważający się za ocalałych z holokaustu będą od Polski otrzymywali emerytury w wysokości co najmniej 100 euro miesięcznie. Pretendentów jest ponoć w samym Izraelu 50 tysięcy, a ilu w diasporze - to się dopiero okaże, kiedy wiadomość o tej radosnej możliwości rozejdzie się po świecie.

Ocena użytkowników: 1 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

fot.Mary Evans Picture Library 2010

Kim są mityczni naziści, których ofiarą padli Niemcy? W jaki sposób to straszne plemię wciągało Niemców w „nie ich wojnę?”. Odpowiedzi na te pytania zna z pewnością prezydent Francji. Świadczy o tym jego przemówienie podczas rocznicy lądowania aliantów w Normandii.„Chcę wspomnieć również odwagę Niemców, także będących ofiarami nazizmu, wplątanych w wojnę, która nie była ich” – stwierdził w swoim przemówieniu wygłoszonym w 70. rocznicę „D-day” francuski prezydent Francois Hollande.

Jeśli pokusić się o daleko idące ćwiczenie z wyobraźni i spróbować zastanowić się, co z tych słów mogą wywnioskować przyszłe pokolenia, można poczuć przejmujący dreszcz na plecach. Oto jakieś bliżej nieokreślone plemię „nazistów” najeżdża podstępnie dobrodusznych i kulturalnych Niemców, czytających co dzień Kanta i słuchających Wagnera. Łagodni i nie wadzący nikomu, a co najważniejsze, nie żywiący żadnych zaborczych żądzy wobec innych krajów Niemcy z odrazą patrzą na niedużego wzrostu herszta plemienia nazistów, nie będącego zresztą stuprocentowym Niemcem, bo pochodzącego z pobliskiej Austrii. Jego płomienne tyrady i teatralne gesty napawają Niemców przerażeniem pomieszanym z zażenowaniem. Jednak naziści są silni i dobrze zorganizowani, a walkę z nimi utrudnia ich tajemnicze pochodzenie.