Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Ach, jak ta historia się powtarza! Ale jakże ma się nie powtarzać, skoro składa się ona przecież z powtarzających się sekwencji? Na przykład teraz znowu powtórzyła się sekwencja z roku 2006, kiedy to nasz nieszczęśliwy kraj, zgodnie z rozkazem rzuconym przez Kondolizę, z wielką energią zajmował się wprowadzaniem demokracji na Ukrainie i Białorusi, a tymczasem od tyłu zaczęli nas zachodzić Judejczykowie. Konkretnie jeden, za to w postaci obdarzonej wielkim ciężarem gatunkowym osobie Davida Harrisa, dyrektora wykonawczego Amerykańskiego Komitetu Żydowskiego. Od ówczesnego premiera Kazimierza Marcinkiewicza uzyskał on obietnicę spełnienia żydowskich roszczeń majątkowych wobec Polski, szacowanych na 60-65 mld dolarów. Kiedy ujawniłem to na antenie Radia Maryja, poprzebierani za dziennikarzy funkcjonariusze zatrudnieni w niezależnych mediach głównego nurtu, na rozkaz swoich szczwaczy rzucili się na mnie z zamiarem natychmiastowego rozszarpania, zaś Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita oraz mniej znane Stowarzyszenie im. Jana Karskiego z Kielc pod kierownictwem pana Bogdana Białka, złożyło donosy do prokuratury. Skończyło się na jazgocie, to znaczy - niezupełnie, bo rząd chyba się zreflektował i nie tylko żydowskich roszczeń nie spełnił, ale nawet wypierał się tej obietnicy.

Minęło 8 lat i co się dzieje? Historia się powtarza. Nasz nieszczęśliwy kraj, tym razem na rozkaz prezydenta Obamy, który podczas pobytu w Warszawie niemożliwie nam zakadził, że jesteśmy „najlepszym sojusznikiem Ameryki” i w ogóle, nadal z niezwykłą energią zajmuje się krzewieniem demokracji na Ukrainie, a tymczasem od tyłu zachodzą nas, a właściwie nie tyle zachodzą, co właśnie zaszli Judejczykowie. Oto z wypowiedzi pana Sebastiana Rejaka, pełniącego w warszawskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych operetkową funkcję ambasadora do kontaktów z diasporą żydowską, dla izraelskiej gazety „Times of Israel” dowiedzieliśmy się, że na skutek uchwalenia przez Sejm rządowego projektu ustawy - nowelizacji ustawy o kombatantach, Żydzi uważający się za ocalałych z holokaustu będą od Polski otrzymywali emerytury w wysokości co najmniej 100 euro miesięcznie. Pretendentów jest ponoć w samym Izraelu 50 tysięcy, a ilu w diasporze - to się dopiero okaże, kiedy wiadomość o tej radosnej możliwości rozejdzie się po świecie.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Z „Times of Israel” dowiedzieliśmy się, że Polska rozpocznie wypłacanie emerytur Żydom „ocalałym z holokaustu”

Na początku 2011 roku z inicjatywy Izraela oraz Agencji Żydowskiej powstał zespół HEART, którego celem jest „odzyskiwanie mienia żydowskiego w Europie Środkowej”. Chodzi oczywiście o tzw. mienie bezspadkowe, to znaczy takie, do którego w normalnym trybie nikt nie może rościć sobie pretensji – bo w innych przypadkach sukcesor odzyskuje własność bez żadnych dodatkowych regulacji.

Jak podały w ubiegłym roku izraelskie media, dyrektor tego zespołu Robert Brown na czele delegacji przebywał wiosną w Warszawie, gdzie przeprowadził rozmowy z 6 ministrami rządu premiera Tuska (wymieniono tylko 3 nazwiska: min. Rostowski, min. Sikorski i min. Gowin) oraz przywódcami opozycji parlamentarnej. Charakterystyczne było to, że żadne z niezależnych mediów głównego nurtu ani słówkiem nie pisnęło o tej wizycie, ani o tym, co tam z tymi wszystkimi ministrami i opozycjonistami Robert Brown uradził. A coś uradzić musiał, bo w wypowiedzi dla „Times of Israel” stwierdził, że w sprawie restytucji mienia żydowskiego nastąpił „przełom”. Dopiero wtedy MSZ się odezwało, dementując wiadomość o „przełomie” tak samo energicznie, jak dzisiaj dementuje informacje o polskich najemnikach na Ukrainie.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Czy NATO nas obroni?

Ostatnio NATO napina mięśnie i posyła sporo wojsk w rejon Polski. Czy rzeczywiście oznacza to jednak realną ochronę Polski w razie ew. agresji ze strony któregoś z naszych sąsiadów. Poniżej słynny art. 5 Paktu Północnoatlantyckiego pokazujący do czego tak naprawdę zobowiązane są państwa NATO w razie agresji na jednego z członków: 

Artykuł 5
 Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub więcej z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim i dlatego zgadzają się, że jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, to każda z nich, w ramach wykonywania prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego na mocy artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy Stronie lub Stronom napadniętym, podejmując niezwłocznie, samodzielnie jak i w porozumieniu z innymi Stronami, działania, jakie uzna za konieczne, łącznie z użyciem siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego." 

Jest wprawdzie wzmianka o "użyciu siły zbrojnej", ale tylko jako możliwa opcja. Zobowiązanie dotyczy więc tylko "działania jakie uzna za konieczne" i to nie wg uznania państwa napadniętego, tylko tego, które jest zobowiązane do pomocy! 

Ocena użytkowników: 1 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

fot.Mary Evans Picture Library 2010

Kim są mityczni naziści, których ofiarą padli Niemcy? W jaki sposób to straszne plemię wciągało Niemców w „nie ich wojnę?”. Odpowiedzi na te pytania zna z pewnością prezydent Francji. Świadczy o tym jego przemówienie podczas rocznicy lądowania aliantów w Normandii.„Chcę wspomnieć również odwagę Niemców, także będących ofiarami nazizmu, wplątanych w wojnę, która nie była ich” – stwierdził w swoim przemówieniu wygłoszonym w 70. rocznicę „D-day” francuski prezydent Francois Hollande.

Jeśli pokusić się o daleko idące ćwiczenie z wyobraźni i spróbować zastanowić się, co z tych słów mogą wywnioskować przyszłe pokolenia, można poczuć przejmujący dreszcz na plecach. Oto jakieś bliżej nieokreślone plemię „nazistów” najeżdża podstępnie dobrodusznych i kulturalnych Niemców, czytających co dzień Kanta i słuchających Wagnera. Łagodni i nie wadzący nikomu, a co najważniejsze, nie żywiący żadnych zaborczych żądzy wobec innych krajów Niemcy z odrazą patrzą na niedużego wzrostu herszta plemienia nazistów, nie będącego zresztą stuprocentowym Niemcem, bo pochodzącego z pobliskiej Austrii. Jego płomienne tyrady i teatralne gesty napawają Niemców przerażeniem pomieszanym z zażenowaniem. Jednak naziści są silni i dobrze zorganizowani, a walkę z nimi utrudnia ich tajemnicze pochodzenie.

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
[ja tam mam taki reflux, że nie oglądałem. Ale jakiś masoch się jednak znalazł... MD]

Same zużyte porównania i metafory przychodzą do głowy, gdy się człowiek przełamie, powstrzyma refluks i spróbuje zmóc 15 minut „obchodów 25-lecia”. Przyznam się najszczerzej jak potrafię, że zwyczajnie dopada mnie niemoc i to taka pogłębiona. Widzę na ekranie potiomkinowską wieś odwiedzoną przez króla Haiti z okazji 25 rocznicy „zwycięstwa” bojowniczki nie zaproszonej na uroczystość. Wśród członków „rodziny” brylują wszelkiej maści ciotki i wujkowie, których walczna „Solidarność” nie rozpoznałaby jako dalekich krewnych i odległych sąsiadów.

Do tramwajarki łamistrajka, Frasyniuka nieuchwytnego, Michnika, który siedział i mu teraz wolno oraz „Bolka” rozpoznawalnego i kochanego na całym świecie tuż po papieżu, zdążyłem się przyzwyczaić. Rozłożyło mnie dopiero po całkiem niewinnym wydawałoby się obrazku, mianowicie jedna z szatynek TVN24 podbiegła do blondynki TW Niezabitowskiej i zapytała, co ona na to wielkie zwycięstwo. Jezu słodki! Każdy śmiertelnik ma jakaś nieprzekraczalną granicę, za którą zaczyna się niemoc, torsje i rzucanie wyrazami na oślep.

Egzekutywa PRL II namalowała na trybunie „25 lat wolności”, co było pierwszym dziełem „fotoszopa” obsługiwanego przez Tuska. Nie, nie żartuję, chociaż chciałbym, nie było na trybunie egzekutywy wojowniczki „Solidarność”, wyczyszczono wszystko, co się źle kojarzy.

W nawiązaniu do tytułu muszę powiedzieć, że Stalin wprawdzie wycinał Trockiego i dokładał strzały z Aurory, ale jednak Lenina i Rewolucji Październikowej nie odważył się ruszyć. [Ruszył, kolego, ruszył.. Mam cały album. MD] Tusk obrobił Stocznię im. Lenina gumką, stoczniowców i górników, do których strzelał „kontrowersyjny bohater” Jaruzelski, potraktował niczym wstydliwych krewnych, takich nie do końca potrafiących się zachować na imprezie z udziałem gości z Ameryki. Tak się w nowoczesnych rodzinach chowa bezzębną babcię, czy też dziadka wyposażonego w cewnik.