Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Bezwzględny dyktat politycznej poprawności, niemal bezkarny mord homoseksualistów na "niepoprawnym" biskupie, naga, skorumpowana władza pozbawiona jakichkolwiek hamulców – taki obraz Europy przyszłości wyłania się z opisu Marka Magierowskiego. 

Magierowski – dziennikarz i publicysta – swoją książkę o kryzysie Europy Zachodniej zatytułował krótko, ale jakże treściwie: "Zmęczona". Zmęczona jest ta Europa, która przez wieki była niedoścignionym wzorem cywilizacyjnej dojrzałości. Zbudowana na chrześcijańskich wartościach – dzisiaj raz zarazem przenika nihilizmem; wojująca z muzułmanami – dzisiaj oddaje pole obcej cywilizacji; oparta na prawnych fundamentach Cesarstwa Rzymskiego – dzisiaj usłużnie składa prawo w ręce ideologii. Czy naprawdę Europa jest zmęczona? A może zmęczona już była, do tego stopnia, że w końcu – pogrążona w malignie – zatoczyła się, potknęła i leci z impetem w przepaść, by z hukiem uderzyć o otulone w mroku dno wąwozu?

Niemcy ponad wszystko?

Twarde jądro Europy jest dzisiaj tylko jedno – Niemcy. Magierowski, opisując kryzys w jakim pogrąża się Stary Kontynent, konstatuje, że nasz zachodni sąsiad jest ostatnim – choć nieco kruchym – kręgosłupem podtrzymującym europejskiego kościotrupa. Ten kręgosłup jednak nie jest w żadnym wypadku ostoją wartości, cennym kapitałem na mroczną przyszłość bez właściwości. Jego kręgi to przede wszystkim wciąż silna gospodarka, rozpędzona reformami Shroedera i niemieckim zamiłowaniem do przedsiębiorczości.

O tym, czym są Niemcy dla dzisiejszej Europy najwięcej mówi jedna scena opisana przez w "Zmęczonej". Szczyt ministrów finansów krajów strefy euro. Rozluźniony i nieco znudzony minister finansów, Wolfgang Schauble rozmawia ze swoim portugalskim odpowiednikiem, Vitorem Gasparem. Kamery zarejestrowały wymianę zdań między dwoma panami. Schauble informuje Gaspara, że być może Niemcy odkręcą Portugalczykom śrubę tzw. programu naprawczego. Jak stwierdza, "priorytetem jest Grecja". Gaspar, niczym niezgrabny student, informuje, że jego kraj zrobił już postępy. Dziękuje przy tym za – deklarowaną wprawdzie, ale zawsze – litość.

Ocena użytkowników: 1 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Na przestrzeni stuleci wściekłość i wrogość wobec Żydów wielokrotnie wybuchała straszną przemocą. Wiele razy Żydów wypędzano z krajów ich zamieszkania. Dlaczego istnieje antysemityzm? I dlaczego wielkokrotnie wybuchała zaciekła wrogość w najbardziej różniących się od siebie krajach, epokach i kulturach? Z tym blisko wiąże się szersza sprawa relacji między Żydami i nie-Żydami – temat przez wielu pisarzy i badaczy nazywany “kwestią żydowską”.

Zbyt często debaty o antysemityzmie i “kwestii żydowskiej” były zniekształcane przez uprzedzenia, fanatyzm i brak szczerości. Ale ten ważny temat zasługuje na ostrożne, wyjaśniające i uczciwe przemyślenie.

Wybitni żydowscy liderzy twierdzą iż dla nich intrygujące jest trwanie antyżydowskich uczuć i zachowań. Podkreślając, że antysemityzm jest bezpodstawnym i nierozsądnym uprzedzeniem, zbyt często porównują go oni do tajemniczego wirusa czy choroby.

Elie Wiesel jest jednym z najbardziej znanych żydowskich autorów i przedstawicieli tej wspólnoty w naszym stuleciu. Jego wspomnienia z przeżyć wojennych zatytułowane Noc [Night] były obowiązkową lekturą w wielu klasach. Jest laureatem Pokojowej Nagrody Nobla i przez wiele lat był profesorem na Boston University. Wiesel jest uważany za autorytet w sprawie antysemityzmu, ale mówi, że on go intryguje. Źródło i trwanie antysemityzmu pozostaje tajemnicą, powiedział słuchaczom w Niemczech w kwietniu 2004. /1 W innym wykładzie antysemityzm nazwał “nieracjonalną chorobą”. W przemówieniu na konferencji w październiku 2002 Wiesel powiedział: “Świat zmienił się w ostatnich 2.000 lat, a pozostał tylko antysemityzm. . . Jedyną chorobą na którą nie znaleziono leku jest antysemityzm”. /2

'Antysemityzm jest zrozumiałą reakcją na żydowskie wady'. 'Według mnie antysemici mają do tego pełne prawo' -Theodor Herzl

 

Liga Przeciwko Zniesławieniu (ADL) jest jedną z największych na świecie i najbardziej wpływowych organizacji żydowsko-syjonistycznych. Uważa się za najważniejsze centrum monitoringu i zwalczania anysemityzmu i edukacji opinii społecznej o tym niebezpiecznym zjawisku. W książce z 2003 roku Nigdy więcej?: Zagrożenie nowego antysemityzmu [Never Again?: The Threat of the New Anti-Semitism], krajowy dyrektor ADL Abraham Foxman wyraził głęboki niepokój o tym co postrzega jako rosnącą wrogość wobec Żydów: “Jestem przekonany, że obecnie stoimy przed wielkim zagrożeniem niebezpieczeństwa dla narodu żydowskiego, takim jak w latach 1930, jeśli nie większym” /3 Co ciekawe, stwierdził też, że jest zakłopotany z powodu powodów powstania i trwałości niezgody między Żydami i nie-Żydami. “Uważam, że antysemityzm jest chorobą” – pisze Foxman. “Antysemityzm przypomina także chorobę, bo jest zasadniczo nieracjonalny. . . Jest chorobą duchową i psychiczną”. /4

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Lech Kaczyński i jego partia nie tylko stracili okazję, aby uczynić z Polski bastion chrześcijaństwa w Europie XXI wieku, ale przyczynili się walnie do jej przekształcenia cywilizacyjnego – w kierunku perspektywy ateistycznej.

Parafrazując najbardziej znane hasło, jakie podał w pierwszej polskiej encyklopedii – Nowych Atenach – Benedykt Chmielowski, można powiedzieć: PiS jaki jest, każdy widzi. Jednakże jego wielomilionowy katolicki elektorat nie chce widzieć podwójnej, fałszywej aksjologii tej partii i podwójnych jej standardów, co ma poważne konsekwencje nie tylko w sferze polityki i moralności, ale również cywilizacji. Z podwójności owej wynika bowiem brak perspektywy cywilizacyjnej, fundamentalnej dla przyszłości nie tylko Polski, ale również Europy. Jest on widoczny zarówno w programie tej partii, jak i – nade wszystko – w jej działaniach. Z jednej strony widzimy w sferze retoryki-teorii częste odniesienia do cywilizacji łacińskiej, wartości chrześcijańskich, tradycji polskiego katolicyzmu, nauczania Jana Pawła II, z drugiej – brak ich w praktyce politycznej, szeroko pojętym działaniu – nade wszystko w sferze ustawodawstwa. Jest to brak rażący w zestawieniu z aspiracjami tej partii, odwołującej się – nie tylko w swej nazwie, ale także w różnych swoich programach – do prawa jako fundamentu współczesnego państwa. Rażący tym bardziej, że w swej retoryce PiS kieruje się szczególną wrażliwością jej odbiorcy. Jest to wrażliwość polskich katolików. Ta nieadekwatność miedzy teorią i działaniem jest przez nich akceptowana, gdyż retoryka PiS ma chrześcijański – katolicki kod, który jest obcy programom innych partii bądź obecny w nich śladowo. Nieadekwatność, którą w sferze wartości nazwiemy fałszem aksjologicznym bądź podwójną moralnością, wskazuje na to, iż retoryka tej partii ma charakter propagandowy, zaś jej chrześcijański kod ma znaczenie instrumentalne. Dzięki niemu bowiem PiS osiąga coś, co w koncepcji manipulacji i propagandy Eduarda Hermana i Noama Chomsky’ego nazywa się produkowaniem zgody.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Felieton    Radio Maryja    9 stycznia 2014

Szanowni Państwo!

Początek nowego roku sprzyja snuciu profetycznych wizji i prognoz tym bardziej, że i w rządzie mamy ruchy kadrowe. Oto Pan Paweł Graś przestał być rzecznikiem rządu, bo został Sekretarzem Generalnym Platformy Obywatelskiej, zaś rzecznikiem rządu została posągowa posłanka Kidawa-Błońska. Jak powiada poeta, - „zachodzim w um z Podgórnym Kolą”, co to wszystko mogłoby znaczyć? Czy na przykład to, że pana premiera Tuska odtąd rano i wieczorem będzie nakręcała pani posłanka Kidawa-Błońska, podczas gdy pan Paweł Graś będzie odtąd rano i wieczorem nakręcał dygnitarzy Platformy Obywatelskiej drobniejszego płazu? Odpowiedź na takie pytania przekracza możliwości umysłu ludzkiego, a tu jeszcze, jakby tego było mało, izraelski Kneset 27 stycznia wyznaczył sobie rendez-vous w dawnym obozie zagłady w Oświęcimiu. Ponieważ nie słychać, by rząd polski zaprosił izraelski parlament do odbycia bezprecedensowej sesji na terytorium innego państwa, to też może być sygnałem jakichś zasadniczych zmian w położeniu naszego nieszczęśliwego kraju. W tej sytuacji jesteśmy skazani na domysły, a skoro już jesteśmy skazani, to nie żałujmy sobie i śmiało się domyślajmy.

Ja oczywiście nawet nie śmiem się domyślać, kto będzie odtąd rano i wieczorem nakręcał pana premiera Tuska, żeby ćwierkał z właściwego klucza - ale w ramach snucia prognoz spróbuję przedstawić istotne elementy sytuacji gospodarczej naszego nieszczęśliwego kraju, bo ruchy kadrowe, owszem - są ważne, ale tamte sprawy wydają się jednak ważniejsze od kotłowaniny naszych Umiłowanych Przywódców.

Głównym czynnikiem determinującym sytuację gospodarczą naszego nieszczęśliwego kraju jest ustanowiony w 1989 roku przez generała Kiszczaka i jego konfidentów ekonomiczny model państwa, który nazywam kapitalizmem kompradorskim. Polega on na tym, że o dostępie do rynku i możliwości działania na rynku, decyduje przynależność do sitwy, której najtwardszym jądrem są komunistyczne tajne służby, reprodukujące się w kolejnych pokoleniach ubeckich dynastii. W rezultacie narodowy potencjał ekonomiczny wykorzystany jest w niewielkim stopniu, bo wszyscy, którzy do sitwy nie należą, są wyrzucani poza główny nurt życia gospodarczego z sektorem finansowym, paliwowym, energetycznym i podobnymi. Skutki tego modelu są widoczne gołym okiem w postaci emigracji zarobkowej, bezrobocia i rozszerzających się obszarów niedostatku.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Zasadniczym problemem współczesnej Polski jest kryzys przywództwa narodowego. Oczywiście każdy może powiedzieć: jesteśmy państwem demokratycznym i mamy demokratycznie wyłonione władze, zarówno ustawodawcze, jak i wykonawcze. To one są przywództwem narodowym i definiują narodowy interes. W sensie formalnym jest to prawda, ale przywództwo narodowe - wbrew powszechnemu przekonaniu - to nie jest przede wszystkim pełnienie najwyższych urzędów państwowych. Pełnienie tych urzędów jest bardzo pomocne, ale nie jest z nim tożsame, a czasami może być nawet realizowane bez sprawowania formalnej władzy państwowej. W państwach demokratycznych o sprawowanie władzy ubiegają się przede wszystkim partie polityczne i desygnowani przez nie reprezentanci. W popularnej definicji politologicznej partia polityczna to organizacja dążąca do zdobycia władzy, czyli do pełnienia przywództwa państwowego. A zatem w systemie demokratycznym to partie polityczne powinny pełnić tę rolę lub aspirować do tej roli.

Ale definicja politologiczna wprowadza pewien fałsz. W tej definicji przywództwo jest bowiem utożsamione z pełnieniem władzy. To nie tylko definicja politologiczna partii politycznej, ale także praktyka polityczna. Partie polityczne w naszym kraju stały się rzeczywiście przede wszystkim partiami dążącymi do zdobycia władzy. Ale czy to znaczy, że praktyka potwierdzająca teoretyczną definicje jest słuszna? Otóż nie. Jest to definicja bardzo mocno uproszczona, aż fałszująca naturę partii politycznej. Bo partia, pełniąc najwyższe urzędy państwowe, powinna przede wszystkim wypełniać rolę narodowego przywództwa. Otóż samo pełnienie funkcji państwowych nie jest przywództwem. Przywództwo znaczy przewodzenie narodowi w jego historycznej drodze. Natomiast pełnienie funkcji państwowych często oznacza tylko ich okupację, stagnację czy zastój i może nie mieć nic wspólnego z przewodzeniem. W konsekwencji jest często dryfowaniem a nie przewodzeniem. A więc patrząc z narodowego punktu widzenia, jest marnowaniem największego daru, jaki ma człowiek i jaki mają narody do dyspozycji, czyli czasu.