Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Lech Kaczyński i jego partia nie tylko stracili okazję, aby uczynić z Polski bastion chrześcijaństwa w Europie XXI wieku, ale przyczynili się walnie do jej przekształcenia cywilizacyjnego – w kierunku perspektywy ateistycznej.

Parafrazując najbardziej znane hasło, jakie podał w pierwszej polskiej encyklopedii – Nowych Atenach – Benedykt Chmielowski, można powiedzieć: PiS jaki jest, każdy widzi. Jednakże jego wielomilionowy katolicki elektorat nie chce widzieć podwójnej, fałszywej aksjologii tej partii i podwójnych jej standardów, co ma poważne konsekwencje nie tylko w sferze polityki i moralności, ale również cywilizacji. Z podwójności owej wynika bowiem brak perspektywy cywilizacyjnej, fundamentalnej dla przyszłości nie tylko Polski, ale również Europy. Jest on widoczny zarówno w programie tej partii, jak i – nade wszystko – w jej działaniach. Z jednej strony widzimy w sferze retoryki-teorii częste odniesienia do cywilizacji łacińskiej, wartości chrześcijańskich, tradycji polskiego katolicyzmu, nauczania Jana Pawła II, z drugiej – brak ich w praktyce politycznej, szeroko pojętym działaniu – nade wszystko w sferze ustawodawstwa. Jest to brak rażący w zestawieniu z aspiracjami tej partii, odwołującej się – nie tylko w swej nazwie, ale także w różnych swoich programach – do prawa jako fundamentu współczesnego państwa. Rażący tym bardziej, że w swej retoryce PiS kieruje się szczególną wrażliwością jej odbiorcy. Jest to wrażliwość polskich katolików. Ta nieadekwatność miedzy teorią i działaniem jest przez nich akceptowana, gdyż retoryka PiS ma chrześcijański – katolicki kod, który jest obcy programom innych partii bądź obecny w nich śladowo. Nieadekwatność, którą w sferze wartości nazwiemy fałszem aksjologicznym bądź podwójną moralnością, wskazuje na to, iż retoryka tej partii ma charakter propagandowy, zaś jej chrześcijański kod ma znaczenie instrumentalne. Dzięki niemu bowiem PiS osiąga coś, co w koncepcji manipulacji i propagandy Eduarda Hermana i Noama Chomsky’ego nazywa się produkowaniem zgody.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Zasadniczym problemem współczesnej Polski jest kryzys przywództwa narodowego. Oczywiście każdy może powiedzieć: jesteśmy państwem demokratycznym i mamy demokratycznie wyłonione władze, zarówno ustawodawcze, jak i wykonawcze. To one są przywództwem narodowym i definiują narodowy interes. W sensie formalnym jest to prawda, ale przywództwo narodowe - wbrew powszechnemu przekonaniu - to nie jest przede wszystkim pełnienie najwyższych urzędów państwowych. Pełnienie tych urzędów jest bardzo pomocne, ale nie jest z nim tożsame, a czasami może być nawet realizowane bez sprawowania formalnej władzy państwowej. W państwach demokratycznych o sprawowanie władzy ubiegają się przede wszystkim partie polityczne i desygnowani przez nie reprezentanci. W popularnej definicji politologicznej partia polityczna to organizacja dążąca do zdobycia władzy, czyli do pełnienia przywództwa państwowego. A zatem w systemie demokratycznym to partie polityczne powinny pełnić tę rolę lub aspirować do tej roli.

Ale definicja politologiczna wprowadza pewien fałsz. W tej definicji przywództwo jest bowiem utożsamione z pełnieniem władzy. To nie tylko definicja politologiczna partii politycznej, ale także praktyka polityczna. Partie polityczne w naszym kraju stały się rzeczywiście przede wszystkim partiami dążącymi do zdobycia władzy. Ale czy to znaczy, że praktyka potwierdzająca teoretyczną definicje jest słuszna? Otóż nie. Jest to definicja bardzo mocno uproszczona, aż fałszująca naturę partii politycznej. Bo partia, pełniąc najwyższe urzędy państwowe, powinna przede wszystkim wypełniać rolę narodowego przywództwa. Otóż samo pełnienie funkcji państwowych nie jest przywództwem. Przywództwo znaczy przewodzenie narodowi w jego historycznej drodze. Natomiast pełnienie funkcji państwowych często oznacza tylko ich okupację, stagnację czy zastój i może nie mieć nic wspólnego z przewodzeniem. W konsekwencji jest często dryfowaniem a nie przewodzeniem. A więc patrząc z narodowego punktu widzenia, jest marnowaniem największego daru, jaki ma człowiek i jaki mają narody do dyspozycji, czyli czasu.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

JUDENRATY W GETTACH - WYNIKI PRAC

Udział Żydów w zagładzie Żydów

Prawda historyczna zatajana

Mało kto dzisiaj pamięta, że żydowski Holocaust praktycznie nie istniał przed 1967 rokiem. Zaczął rodzić się dopiero po sześciodniowej wojnie izraelsko arabskiej. Trzeba było ponad 40 lat, żeby urósł do dzisiejszych rozmiarów. Do 1962 roku sprawa zbrodni dokonanych na Żydach była jasna: winni są Niemcy; naród niemiecki. Ponad 90 procent Niemców głosowało na partię Hitlera i na niego samego, tym samym na jego program i idee zawarte w "Mein Kampf". Nikt tych prawd nie kwestionował. Do pewnego czasu.

Po upływie lat od drugiej wojny światowej, do Niemiec zachodnich zaczęły napływać z zagranicy ogromne kapitały. Niemiecka Republika Federalna (RFN) musiała być silna ekonomicznie, by móc stawić mocny opór w wypadku agresji czerwonych hord ze Wschodu.

Dzięki tej pomocy Niemcy Zachodnie szybko się odbudowały i stały się potęgą gospodarczą. (Niemcy Wschodnie (NRD) wówczas nie liczyły się, ani ekonomicznie, ani politycznie.

Nie uszło to uwadze Izraela, który potrzebował pieniędzy. Niemcy jako sprawcy ogromnej zbrodni dokonanej na Żydach, potrzebowali rehabilitacji od Żydów. Tak doszło do transakcji - "Za krew pieniądze, za pieniądze przywrócenie honoru. Dotyczy to tylko Żydów" " pisał prawie czterdzieści lat temu Stefan Nowicki w swojej książce pt. "Wielkie nieporozumienie" (wydanej w 1970 roku w Sydney, Australia).

"Dzisiejsze Niemcy - oświadczył w 1964 roku Ben Gurion, premier Izraela - są inne, ich władcy są inni i forma władzy jest inna." (tamże str. 12).

W miarę wzrostu wypłat odszkodowawczych i pomocy materialno-militarnej, wzrastała sympatia do Niemców. (Proporcjonalnie malała do Polaków).

"Stosunek naszego rządu (pisał izraelski dziennik "Haolam Haze" w 1965 r.)  do rządu Adenauera oparty jest na cynicznej transakcji, może najbardziej cynicznej od chwili, gdy Adolf Hitler proponował Brandtowi transakcję towarów za krew. Otrzymaliśmy pieniądze. Otrzymaliśmy pomoc. Sprzedaliśmy NRF-owi świadectwo moralności następującej treści:

My państwo Izrael, ofiary nazizmu, uratowani z Oświęcimia, dyplomowany symbol postępu i socjalizmu w świecie, potwierdzamy niniejszym, że posiadacz tego świadectwa nie jest już faszystą, lecz całkiem nowym Niemcem, który ma prawo być przyjęty do każdego grona". (tamże str. 13).

Niedorzeczna, nieprawdziwa, oszczercza i dzika propaganda żydowska, skierowana swym ostrzem przeciwko Polsce, Polakom i polskości trwa z różnym natężeniem od ponad czterdziestu lat. A Polacy, zahukani i zaszachowani m.in. przez bardzo wpływowe amerykańskie lobby żydowskie z antypolskimi mediami „New York Times” i „The Washington Post” z Anne Applebaum, antypolską dziennikarką, żoną obecnego polskiego ministra spraw zagranicznych nie widomo dlaczego „Radka”, a nie Radosława Sikorskiego.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

 ... żydowski bank „Federal Reserve” przejął pełną kontrolę nad emisją dolara, a co za tym idzie – nad polityką Świata...

Dwieście lat temu Mayer Rothschild wypowiedział znamienne słowa: „dajcie mi kontrolę nad narodowymi finansami, a nie dbam kto czyni prawa”. 

Wynika z nich jednoznacznie, że kto kontroluje pieniądz – ten posiada rzeczywistą władzę. Wcześniej żydowscy bankierzy robili to w prosty sposób: oferowali wysokie odsetki od lokat i gromadzili większość złota będącego w obiegu. Potem mogli dowolnie podnosić wysokość odsetek od pożyczek. Bo to na odsetkach od pożyczek – nazywanych kiedyś „lichwą” – budowali swoje fortuny. Podstawą takiej techniki grabienia – była ograniczona ilość złota w obiegu. Kiedy jednak powszechnym stał się papierowy pieniądz – to ściąganie go z rynku – na nic się nie zdało, bo każdy Rząd mógł dodrukować odpowiednią ilość – zarabiając na tych, którzy go ściągają z rynku. Dlatego żydowscy bankierzy wpadli na szatański plan – przejęcia kontroli nad jedną z najważniejszych walut świata – dolarem. Za dwa tygodnie minie równo sto lat od czasu – jak skorumpowani senatorowie amerykańscy – oddali prawo do emisji własnej waluty – w ręce prywatnego żydowskiego banku „Federal Reserve”.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Śmierć Nelsona Mandeli zelektryzowała media na świecie. Przywódcy polityczni oddali hołd „bojownikowi o wolność”, który doprowadził do zniesienia polityki apartheidu w Republice Południowej Afryki. Jednak RPA stoi w obliczu niepokojów społecznych, które mogą nasilić się właśnie teraz. Po śmierci Mandeli może nie znaleźć się już nikt, kto powstrzyma zradykalizowanych czarnych przed rzezią białych mieszkańców RPA.

Mandela przedstawiany jest w mediach jako człowiek sukcesu, który uwierzył, iż „nadzieja i aktywizm mogą zmienić historię.” Tuż po ujawnieniu informacji o śmierci dziewięćdziesięciopięcioletniego byłego pierwszego czarnoskórego prezydenta RPA, Barack Obama mówił o stracie „jednego z wielkich dwudziestego wieku.” Przypomniał, iż Mandela był więźniem politycznym, który stał się wolnym człowiekiem, „bojownikiem o wolność, który osiągnął pojednanie, prezydentem, który walczył o równość i rozwój”.

Były prezydent, laureat pokojowej nagrody Nobla, bojówkarz marksistowski w 1962 r. został aresztowany przez ówczesne władze RPA za koordynowanie licznych akcji sabotażowych, które przynosiły straty gospodarce krajowej. Mandela spędził w więzieniu 27 lat. W 1992 r. mieszkańcy RPA opowiedzieli się w referendum za zniesieniem polityki apartheidu, a w r. 1994 r. partia Mandeli – Afrykański Front Narodowy – wygrała wybory. Mandela został prezydentem. Sprawował swoją funkcję do 1999 r.