Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Jeszcze nie ogarniamy do końca konsekwencji, jakie mogą wyniknąć z sesji, którą izraelski Kneset wyznaczył sobie 27 stycznia br. w Oświęcimiu, jeszcze nie pojawiły się następstwa uchwalonej 10 stycznia ustawy o „bratniej pomocy”, czyli uczestnictwie sił zbrojnych państw trzecich w pacyfikowaniu zamieszek na terenie Rzeczypospolitej, a tu już zapowiadany jest kolejny krok w postaci nowelizacji ustawy o mniejszościach narodowych. Nowelizacja ma polegać na tym, by do istniejącej listy mniejszości narodowych dopisać mniejszość „śląską”. Samo sporządzenie tego projektu nie nastręcza więc trudności, ale żeby ten obywatelski projekt trafił pod obrady Sejmu, trzeba zebrać 100 tysięcy podpisów. Tym właśnie ma się zająć Ruch Autonomii Śląska oraz Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej.

W swoim czasie Stefan Kisielewski zauważył, że „socjalizm bohatersko walczy z problemami nieznanymi w innym ustroju”. I rzeczywiście; gdyby w ustawodawstwie polskim konsekwentnie przestrzegana była zasada równości obywateli wobec prawa, to kategoria „mniejszości narodowej” w ogóle nie powinna się pojawić. Zgodnie bowiem ze wspomnianą zasadą, prawo dostrzega tylko obywatela, nie zajmując się jego przynależnością narodową, ani innymi upodobaniami. Jeśli natomiast, odchodząc od zasady równości obywateli wobec prawa, państwo zaczyna dzielić obywateli na różne grupy, to nieuchronną konsekwencją takiego podziału staje się rywalizacja tych grup o lepszy status prawny. Taka rywalizacja sprzyja mieszaniu się państw trzecich w stosunki między wyodrębnionymi w ten sposób grupami obywateli, a władzą publiczną. W ten sposób w wieku XVIII rosyjska imperatorowa Katarzyna II kreowała się protektorką „dysydentów” w Polsce, a skoro raz się coś takiego udało, to tylko patrzeć, jak i dzisiaj Nasza Złota Pani z Berlina stanie w obronie „narodu śląskiego”, jęczącego w cęgach reżymu.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Ta ostatnia niedziela... Starsi Polacy zapewne pamiętają, że podobne mobilizacje partii, a zwłaszcza resortu miały miejsce, kiedy do naszego nieszczęśliwego kraju z gospodarską wizytą przyjaźni przybywała Caryca Leonida, czyli Leonid Eljaszewicz Breżniew. Na tę okoliczność cała partia stawała w pogotowiu, a resort mobilizował nie tylko funkcjonariuszy, ale i konfidentów, nawet tych najbardziej wysłużonych, co to samego jeszcze znali Stalina. Kto by pomyślał, że partia i resort zarządzą taką samą mobilizację dla Jerzego Owsiaka? Na pierwszy rzut oka to dziwne, bo „Jurek Owsiak” to ptaszek boży, co to tylko spełnia dobre uczynki, tak samo, jak nieboszczyk Sławomir Petelicki, który w tym celu wstąpił nawet do SB. „Jurek Owsiak” do żadnej SB nie potrzebował wstępować, bo jako resortowe dziecko i tak pozostaje w rodzinie i pod jej protekcją. Ale dobre uczynki to jedna - a ich polityczny cel, to druga sprawa. Okazuje się, że politycznym celem „Jurka Owsiaka” jest kłucie przebrzydłej prawicy w chore z nienawiści oczy. Tę spiżową prawdę niezależnie od siebie ujawniła pani red. Agnieszka Kublik z żydowskiej gazety dla Polaków pod redakcją pana redaktora Adama Michnika i posągowa pani Kidawa-Błońska, mianowana rzecznikiem rządu premiera Tuska. Skoro obydwie panie spenetrowały prawdę niezależnie od siebie, to nie można wykluczyć, że obydwie śpiewają z tego samego klucza. Jeśli tak, to mobilizacja partii i resortu jest w tej sytuacji całkowicie zrozumiała i byłoby dziwne, gdyby jej nie było.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

 "Nie da się zbudować imperium pozbawiając narody niepodległości."


Bardzo interesujący wywiad z szefową francuskiego Frontu Narodowego przynosi Głos Rosji:
Powinniśmy zablokować europarlamentarny federalizm

z Marine Le Pen rozmawiają Julia Kotłjarenko, Olga Konorskaja

- Wcześniej krytykowała pani pozycję rządu Hollande'a i Sarkozy'ego w kwestii syryjskiej, wypominała im pani wspieranie islamskich fundamentalistów, powiedziała pani, że to "jest moralny i historyczny błąd". Czy może pani skomentować te słowa? Jaka, według pani, jest rola Rosji w obecnej sytuacji w regionie?

Wyraźnie widzę, że miałam rację! Dla każdego dzisiaj jest jasne, że powstańcy, których wskazywano jako "obrońców" demokracji, należą w większości do ugrupowań Al-Kaidy. Broń, która "wypłynęła" w Mali, to ta, którą dostarczyliśmy do Libii! Oczywiste jest, że udział i mądrość Rosji, która z blaskiem wróciła na arenę polityczną i pozwoliła uniknąć ingerencji wojskowej, trzeba ocenić pozytywnie. Myślę, że dzięki Rosji uniknęliśmy nowego rozczarowania.

- Europa często wypomina Rosji nieprzestrzeganie praw człowieka. Ale Francja w tej sferze jest niewiele wyżej od Turcji...


Nie czekałam na oświadczenie Komisji Praw Człowieka, żeby zrozumieć, że francuska demokracja jest daleka od doskonałości. Szczególnie w sferze wolności słowa. Prawdą jest to, że w tej sferze Francja była osądzana częściej niż Rosja. Oba nasze kraje powinny walczyć, żeby wolność słowa została osiągnięta, gdyż jest to najważniejszy czynnik demokracji.

- W opinii niektórych ekspertów reakcja Republiki Francuskiej na rewelacje Snowdena nie była wystarczająco jasna. Co, pani zdaniem, jest przyczyną takiej ostrożności?

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

 Wojciech Reszczyński

Zadałem sobie trud przeczytania exposé Donalda Tuska u progu jego 7-letnich już rządów. Chodzi o słynne, bo trwające ponad 3 godziny, przemówienie sejmowe z 23 listopada 2007 roku, wygłoszone dwa dni po zwycięstwie wyborczym Platformy Obywatelskiej i utworzeniu koalicji z PSL. To pierwsze wystąpienie programowe premiera, zaskoczonego wtedy tak dużym zwycięstwem wyborczym swojej partii, zapoczątkowało politykę totalnego okłamywania społeczeństwa, której zwieńczeniem, niestety pewnie jeszcze nie ostatnim, było jego wystąpienie sprzed tygodnia, przed urlopem na narty w ulubione Dolomity. Wówczas to lekką ręką, z uśmiechem, złożył kolejne oficjalne obietnice bez pokrycia, jak wtedy, 7 lat temu, gdy apelował bez końca o „zaufanie”.

Polityka Donalda Tuska miała polegać na uzgadnianiu „w ramach demokracji parlamentarnej” wspólnego stanowiska, także z opozycją, szczególnie jeśli chodzi o kwestie gospodarcze. Dziś opozycja, ta prawdziwa (nie ta lewicowa, która zawsze wspiera rząd Donalda Tuska w kwestiach światopoglądowych), nie ma żadnego praktycznego znaczenia. Jest zaciekle zwalczana, a jej głos traktowany jest jako atak na porządek prawny państwa. W 2007 roku Donald Tusk zaproponował opozycji wspólną realizację marzenia Polaków „o wolności i solidarności”.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Testowanie Polaków trwa..

Za niecale dwa tygodnie do Oswiecimia zjawia sie i beda bawic zydowscy parlamentarzysci z izraelskiego Knesetu, by sobie poobradowac w obcym kraju. Jest to bez watpienia pierwszy taki przypadek w historii nowozytnej, kiedy organ ustawodawczy jednego panstwa,  wybiera sie obradowac w innym kraju. Temu bezprecedensowemu wydarzeniu beda towarzyszyly nadzwyczajne srodki ostroznosci, podobno maja przyjechac izraelskie sily zbrojne. Wiele srodowisk niepodleglosciowych niepokoi ten fakt, oraz dlaczego obecne wladze zgodzily sie na taki precedens. Rowniez pisowska opozycja jakos nie sprzeciwiala sie temu pomyslowi. Nawet w Stanach Zjednoczonych, kraju ktory jest pod najwiekszym wplywem lobby proizraelskiego, nikt do tej pory nie odwazyl sie wyjsc z taka propozycja, ktora dla przecietnego Amerykanina oznaczalaby przyznanie sie do utraty niepodleglosci i zdrady ojczyzny przez wybrancow narodu do Kongresu.

Fakt ze w Polsce milczy na ten temat rowniez  opozycja  pisowska, wydaje mi sie, ze to wszystko zostalo ukartowane i liderzy PiS rowniez maczali palce w tym nikczemnym geszefcie. Ciekawa jestem, jak to tlumacza sobie i duracza swoich poplecznikow pisowscy eliciarze.

Wizyte izraelskiego parlamentu w Polsce mozna rozumiec  tylko w jeden sposob. Nie wiem za jaka cene i na jakich warunkach, ale uwazam ze oddano teren zaglady Auschwitz-Birkenau, pod bezposrednia jurysdykcje panstwa Izrael, wiec nie ma sie co dziwic, ze poslowie izraelscy przyjezdzaja na obrady na terytorium nalezace juz do panstwa Izrael.  Nie mozna miec o to zalu do poslow izraelskiego Knesetu, za to ze przyjezdzaja sobie obradowac  na terytorium bedacym juz pod jurysdykcja izraelska.