Firma podawała się za pierwszy dom składowy w Polsce, który zajmował się składowaniem metali szlachetnych, inwestowała w złoto i inne kruszce, a także oferowała klientom kontrowersyjne lokaty w złoto, srebro i platynę, podpisując z nimi tzw. „umowy składu”. Już od grudnia 2009 roku Komisja Nadzoru Finansowego ostrzegała, że Amber Gold nie posiada zezwolenia KNF na wykonywanie czynności bankowych, w szczególności na przyjmowanie wkładów pieniężnych w celu obciążania ich ryzykiem. Zawiadomiony został Urząd Skarbowy, który nie podjął kontroli. KNF złożyła też zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Gdańsku.
Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa, nie dopatrując się znamion przestępstwa. KNF odwołała się od tej decyzji i sąd nakazał prokuraturze ponowne zajęcie się sprawą. W sierpniu 2010 roku Prokuratura Rejonowa umorzyła śledztwo, a po kolejnym zażaleniu KNF sąd uznał, że śledczy mają podjąć dochodzenie. Postępowanie dotyczące ewentualnych nieprawidłowości związanych z działalnością Amber Gold z zawiadomienia KNF w lipcu 2012 roku przejęła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.
W 2011 roku forma Amber Gold przejęła większościowe udziały w dwóch polskich liniach lotniczych OLT Jetair oraz Yes Airways. Tak powstała marka OLT Express. W maju 2012 roku, bank BGŻ zawiadomił ABW o podejrzeniu „prania pieniędzy” przez Amber Gold. Premier Donald Tusk nie podjął interwencji ze względu na zbliżające się Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, ponieważ firma OLT Express, z jej tanimi przelotami świetnie wpisywała się w rządową propagandę. Po ujawnieniu afery przekonywał, że nie był informowany o sprawie Amber Gold. Jednak w jednej z nagranych rozmów w aferze podsłuchowej, Marek Belka, prezes NBP, ujawnia, że informował premiera o sprawie.