Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Jest to tłumaczenie z języka rosyjskiego instrukcji, znalezionej w kancelarii  Bolesława Bieruta, pierwszego powojennego prezydenta PRL - Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Z tekstu jasno wynika, ze jest to instrukcja przeznaczona dla placówki KGB w ambasadzie sowieckiej w Warszawie, która jakimiś drogami dotarła do ówczesnych władz komunistycznych PRL. Być może zresztą że drogi nie były zbyt kręte, przecież Bierut to przedwojenny agent NKWD.
Nie to zresztą jest najważniejsze. Najważniejsza jest treść tej instrukcji pochodzącej z 1947 roku.
Lektura 45 punktów nakazujących totalne podporządkowanie kraju interesom ościennego mocarstwa, zniszczenie gospodarki, samodzielności społeczeństwa i wszelkiej inicjatywy jednostek, budzi grozę.
Tak jak grozę budzą dziś u wielu obserwatorów Polski skutki komunistycznych rządów po 45 latach.
Publikowany tekst ukazuje ważną przyczynę tego stanu rzeczy.

Ściśle tajne  Moskwa, 2.VI.1947r.   K.AA/OC 113

INSTRUKCJA  NK/003/47

1. W gmachu ambasady nie należy przyjmować żadnych informatorów terenowych rekrutujących się z krajowców. Spotkanie z tymi ludźmi organizują nasze służby specjalne w miejscach publicznych. Informacje przyjmuje ambasada za pośrednictwem naszych służb specjalnych.

2. Należy szczególnie zadbać o to, aby nie było żadnych kontaktów pomiędzy naszym wojskiem a ludnością cywilną kraju. Niedopuszczalne jest składanie wizyt w domach krajowców przez naszą kadrę oficerską, ani nawiązywanie kontaktów przez naszych żołnierzy szeregowych z miejscowymi kobietami, ludnością lub żołnierzami krajowców.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Jesteśmy właśnie świadkami ataku na jedną z najcenniejszych naszych własności, jaką jest najnowsza historia i jej pamięć. 

Trzydziestą rocznicę wielkiego sierpnia wykorzystano do przejęcia tego, co należy do wszystkich Polaków. Ohydę tego ataku pogłębia fakt, że jego autorami są ci, którzy od lat kreują się na twórców i obrońców wartości, które niegdyś połączyły miliony obywateli. Sama lista nazwisk wyjaśnia wiele, gdyż są to ludzie, dla których prawda stała się już dawno sprawą drugorzędną.

Jednak to treść ich apelu budzi uczucie obrzydzenia i wręcz odrazy. Już na początku stwierdzają, że:
„Od dwudziestu lat rocznice służą do zabijania tradycji i pamięci o tamtych czasach”.
Takie stwierdzenie może być tylko wymysłem chorego umysłu i jest tak pozbawione sensu, że w innych warunkach nie zasługiwałoby na uwagę.
Jeżeli jednak postanowimy je potraktować poważnie, to musimy zadać pytanie, kto tego zabijania tradycji i pamięci dokonywał, skoro wyłącznymi gwiazdami tychże obchodów są – od dwudziestu lat – właśnie sygnatariusze tego apelu?

Najbardziej charakterystycznym dla intencji autorów apelu jest wyznanie, że:
„…władze państwowe powinny wykazać się odwaga cywilną i polityczną i wziąć odpowiedzialność za organizację obchodów Sierpnia”.
Od kiedy bezczelne przejęcie kontroli nad czymś jest aktem odwagi cywilnej ?
Pamiętamy czasy, kiedy taka myśl mogła narodzić się tylko w umysłach najgorszej maści komunistów.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Punktem wyjścia do rozmów o odrodzonym po II wojnie światowej polskim wolnomularstwie powinna być nie sama wojna, lecz mające miejsce jeszcze 22 listopada 1938 roku wejście w życie Dekretu Prezydenta RP o zakazie działalności struktur wolnomularskich w Polsce. Jest to moment przełomowy, po którym wolnomularstwo tworzyć się będzie niejako od nowa.

Po „likwidacji” masonerii w Polsce dyskusje trwały nadal i aż do wybuchu wojny wyrażano wątpliwości co do skuteczności tego przedsięwzięcia. Faktem jest, że część członków warszawskiego „Kopernika” nadal zbierała się w warunkach konspiracyjnych w świątyni na Rynku Starego Miasta. Józef Ziabicki wspominał, że „mniejszość, złożona z ludzi wolnych [zawodów] nie zrywała łączących ich wzajemnie więzów, aby na poufnych zebraniach mniejszych grup obradować na krzepiące ducha tematy”. Organ francuskich wolnomularzy sugerował nawet, iż „mimo oficjalnego zakazu działalności wolnomularskiej w 1938 roku praca lóż toczyła się nadał. Rada Najwyższa i Wielka Loża są uśpione od 1939 roku, niektóre loże pracują nieprzerwanie pod okupacją niemiecką”. Ta ostatnia opinia nie znajduje potwierdzenia w materiałach, choć faktem jest, że działalność niewielkich kółek masońskich przetrwała w Warszawie aż do Powstania Warszawskiego, a w Krakowie do momentu wkroczenia tam Armii Czerwonej.

Tu właśnie dochodzimy do wydarzenia, które miało stanowić drugi cios uderzający w polskie wolnomularstwo. W rok po antymasońskim dekrecie nastąpił wybuch II wojny światowej i Polska po raz kolejny zniknęła z mapy Europy. Wolnomularze znaleźli się na obszarze panowania władz hitlerowskich, które jak pisze Ludwik Hass „zinstytucjonalizowały walkę ze »sztuką królewską« w skali nie tylko krajowej, lecz i międzynarodowej”.

Jak to wyglądało w Polsce? W lipcu 1940 roku Stanisław Stempowski został wezwany przez Gestapo, gdzie po krótkiej rozmowie zwolniono go, zobowiązując jedynie o napisanie memoriału na temat polskiego wolnomularstwia. W swoim opracowaniu zminimalizował on rolę masonerii w Polsce i podał jedynie nazwiska członków już nieżyjących, a tym samym nieosiągalnych dla aparatu represji. Dążąc do pomniejszenia w swych zeznaniach roli wolnomularstwa w Drugiej Rzeczypospolitej zataił on ponadto fakt istnienia Rady Najwyższej Polski i podległych jej struktur stopni wyższych. Gestapo zdawało się nie zauważyć, że otrzymany materiał jest – delikatnie mówiąc – nie do końca zgodny z prawdą. Autora memoriału nie spotkały żadne przykrości. To zaledwie jednorazowe przesłuchanie bez żadnych konsekwencji wydaje się nieco dziwne w sytuacji gdy nieustannie podkreśla się negatywny stosunek do wolnomularstwa władz hitlerowskich. Hass zauważa, iż unik zastosowany przez Stanisława Stempowskiego mógł się udać w sytuacji gdy „aparat hitlerowski, gromadzący - przynajmniej od momentu dojścia do władzy w Niemczech - informacje o wolnomularstwie na świecie, w przypadku polskim, rzecz niemal wyjątkowa, nie rozporządzał dokumentacją bądź zeznaniami, które by pozwoliły na weryfikację treści memoriału”. Jeżeli nawet tak było, i władze hitlerowskie w istocie nie rozporządzały potrzebnymi informacjami, to w tym przypadku wygląda na to, że skore zazwyczaj do dociekań gestapo wykazało tu całkowity brak „dobrej woli”.

Ocena użytkowników: 1 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
"Wieść gminna" już od dosyć dawna z mniejszym lub większym skutkiem stara się utożsamiać wolnomularzy z satanistami. Niejednokrotnie na przestrzeni dziejów przekazywała nam ona rzeczy wartościowe toteż z pewnością nie należy jej ignorować bez wnikliwszego nań spojrzenia. Biorąc jednak pod uwagę, że zdarzało się jej też popełniać błędy nie można jej ufać bezgranicznie. Zawsze przecież istnieje obawa, że może to być "prawda" z gatunku tych mówiących o Żydach, którzy mordują rytualnie chrześcijańskie dzieci by używać ich krwi do wyrobu macy. Liczni autorzy mówiąc o religii w masonerii niejednokrotnie w swoich pracach poruszają kwestię satanizmu w tych organizacjach. Niektórzy z nich wręcz starają się utożsamiać religię głoszoną przez wolnomularzy z religią satanistyczną. W tekście tym w ogólnym zarysie poruszony zostanie problem "wierzeń masońskich".

Na wstępie musimy jednak zaznaczyć jest to problem dość skomplikowany gdyż oficjalne konstytucje na temat religii wypowiadają się w sposób bardzo ogólnikowy. Masoneria wbrew temu co niektórzy chcieliby w niej widzieć, wbrew niektórym ocenom przeciwników i nielicznym wypowiedziom członków nie jest ani religią ani antyreligią. Nie jest ona religią przynajmniej w takim znaczeniu jak to pojmujemy na co dzień. Nie jest religią choć w swych podstawach odwołuje się niejednokrotnie do tych samych wartości co systemy religijne. Wielokrotnie krótkie definicje encyklopedyczne zaczynają się właśnie od stwierdzeń, że chodzi tu o "międzynarodowy ruch parareligijny i etyczny". Oficjalne dokumenty mówią o tym dość ogólnikowo. O tym jak interpretują te ogólniki i w co naprawdę wierzą masoni możemy dowiedzieć się wsłuchując się w wypowiedzi dostojników lożowych. Zastrzec należy, że nie są to wypowiedzi organizacji lecz jedynie przemyślenia poszczególnych jej członków. Biorąc jednak pod uwagę liczne powtórzenia pewnych myśli u różnych osób z dużym prawdopodobieństwem można założyć, iż są to koncepcje powszechnie zaakceptowane w tym środowisku.

Ivo Andrič mówiąc o dążeniach człowieka zauważył: "W zasadzie pragniemy tylko jednego – prawdy. Uwolnić się od zgiełku słów, przebić się przez schematy obrazów i dojść do prawdy". No właśnie, podobnie jest i w tym wypadku. Zastanówmy się jak jest naprawdę ? W co wierzą masoni? Czy ich dzisiejsze wierzenia są tożsame z tymi z początku XVIII wieku czy też ewoluowały na przestrzeni dziejów? W niniejszych rozważaniach spróbujemy dokonać krótkiej refleksji nad tymi właśnie pytaniami.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
(Referat wygłoszony w siedzibie wrocławskiego Oddziału Stowarzyszenia „Civitas Christiana” 15 grudnia 2000r.)

Sformułowany przez organizatorów temat dzisiejszego spotkania zawiera pytanie na które niełatwo jest odpowiedzieć w sposób jednoznaczny. 

Co to jest masoneria? 

Wachlarz stosowanych dla niej określeń jest niezwykle szeroki i obejmuje w tym samym stopniu „awangardę postępu”, co i „pomiot szatana”. 

Wbrew pozorom ustalenie jednoznacznej definicji nie jest zadaniem prostym, gdyż już od momentu powstania była to organizacja wzbudzająca wiele kontrowersji. Od samego początku miała ona wielu zwolenników, ale równocześnie wcale nie mniej przeciwników. 

Z jednej strony możemy usłyszeć, że „związek to światowo-obywatelski, w wyższych, czysto ludzkich celach podjęty; moralna wolność od występków, namiętności i przesądów, koniecznym jego warunkiem”. 

Równocześnie jednak nie brak opinii, że „Masonerja to najpotworniejszy związek! To szkoła intryg, zbrodni i fałszu! Jeżeli głosi hasła miłości, braterstwa - to w celu by snadniej naiwnych zdeprawować, ogłupić!” Trudno jest nie zauważyć dość wyraźnej rozbieżności między tymi dwoma określeniami. Sprzeczne opinie w literaturze mimo wysiłku wielu autorów, z reguły stanowią bądź apologię, bądź też oskarże­nie organizacji. Samą literaturę można by w dużej mierze podzielić na antymasońską i promasońską oraz przecieki na temat prawdziwego oblicza masonerii.