Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Nasilająca się antyrosyjska medialna kampania ma związek ze zbliżającymi się wyborami i z faktem, że gospodarczo doganiamy Grecję.
http://www.sekretyameryki.com/?p=4305 Z "zielonej wyspy" ostał się nam spustoszony powodziami "drugi Bangladesz".
Mamy gigantyczne zadłużenie, konieczne są cięcia budżetowe i "dociskanie pasa". Choć tych, u których jest jeszcze coś do "dociskania" ta kuracja nie obejmie. A na pewno nie obejmie tych, którzy do katastrofy gospodarczej doprowadzili (dziwne jest, że w takiej sytuacji nikt z polityków nie zaproponuje zakończenia kosztownej dla nas pomocy w okupacji Afganistanu). Aby odwrócić naszą uwagę od katastrofalnego stanu polskiej gospodarki epatuje się społeczeństwo katastrofą smoleńską i "wojną o krzyż". A winą za "kłopoty gospodarcze" (efemizm ukrywający faktyczny stan katastrofy gospodarczej) obciąża się np. Rosję nagłaśniając sprawę gazowej umowy polsko-rosyjskiej. Celowo zapomina się przy tym, że to Bruksela kazała nam likwidować stocznie i duże zakłady przemysłowe. To Bruksela ingeruje w czysto polskie sprawy - to ona narzuca nadzorcom naszego baraku np. - czy i jak wysoki mamy mieć WAT na książki. To ona zmusza nas do dalszego zadłużania i cięć budżetowych - a więc proponuje nam "grecką" kurację, przy okazji strasząc nas sankcjami. A agenturalne media nie ustają w zachwalaniu Unii - jaka ta Unia jest dobra! Ile to dopłat unijnych i na co płynie do nas z Brukseli! Nie informują nas "nasze" załgane media o tym, że te "dopłaty" to po prostu część naszych własnych pieniędzy wpłacanych do unijnej kasy. Groteskowość tej sytuacji polega na tym, że Unia oddaje nam część naszych własnych pieniędzy i jeszcze narzuca nam, na co, jak i kiedy możemy je wydać. Bo inaczej ich nie dostaniemy. Często za owe "dotacje" realizowane są inwestycje drugorzędne lub prestiżowe, ale nie wzmacniające naszej gospodarki. Bo ta, pod unijnym dyktatem, nadal jest niszczona, szabrowana i wyprzedawana obcym za psie pieniądze.
Sprawą tabu jest, że winę za ruinę Polski ponoszą:

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

O pokusie oceniania z Frankfurtu nad Menem mówi Stefan Kosiewski
"Być może kiedyś dzieci będą o tym w encyklopedii czytały" - odpowiedziała sobie Danuta Wałęsowa na retorycznie postawione pytanie, czy Nagroda Nobla przyznana dla małżonka to zaszczyt dla rodziny?

Tłumaczę te słowa na język polski z niemieckiego wydania książki "Ein Weg der Hoffnung" (s. 409) podarowanego mi wspaniałomyślnie przed laty przez jej Wydawcę, przeglądam książkę kolejny raz. Asumpt do wyróżnienia tym razem tych, a nie innych słów dało oczywiście ukazanie się po 30 latach od sierpnia 1980 roku pierwszego tomu "Encyklopedii Solidarności", którym to tomem katowicki wydawca dołączył do grona tanich skandalistów i samozwańczych demitologów olewających z góry kwaśnym moczem światowej sławy brązowy pomnik legendarnego elektryka.
Mocz można oddać i można poddać analizie, żeby wykryć w nim krótko mówiąc np. ślady ubeckiej krwi odziedziczonej po dziadku paszkwilanta. Można oszczercom zagrozić sądem, ale czy może mieć zaufanie do sprawiedliwości okazywanej ludziom w sądach w Polsce, która jest wolna i niepodległa w takim kształcie wolności, jaki Lech Wałęsa wywalczył dla niej po wódce przepitej w Magdalence nieopatrznie z Michnikiem, Kiszczakiem, Mazowieckim, Jaruzelskim, Kaczyńskim, Gieremkiem tak samo jak po śmierci Papieża z Polski w Rzymie przeszło się dla porządku na ty z fałszywym magistrem Kwaśniewskim; abstynenta otrzepuje na samą tylko myśl o tej moczopędnej truciźnie.

Ocena użytkowników: 2 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

 Przypominamy tekst z marca 1997r.

Masońskie światło
            W masonerii przewija się stale motyw poszukiwania światła. Przypatrzmy się temu światłu bliżej.
            Wielka Loża Narodowa Polski do swego wewnętrznego sprawozdania 5/71 z dnia 16 grudnia 1937 r. dała załącznik traktujący o prześladowaniach masonerii w krajach ówczesnej Europy rządzonych po dyktatorsku, również w Polsce. Tekst tego dokumentu został opublikowany w piśmie Rojalista  (4(20), VIII-XI 1996, str. 13). Jest tam zawarte takie zdanie: „Ludzkość stworzyła piękną legendę Prometeusza, wykradającego bogom ogień i światło, i oddającego je na usługi człowieka. Symbol pobierania i udzielania światła jest jednym z najbardziej wzruszających w naszym Zakonie”.

            Jak pisze Bogdan Usowicz w Dzienniku Polskim (18.IX.96) z okazji wizyty Papieża we Francji na 1500 lecie chrztu króla Franków Klodwiga lewicowy publicysta francuski zapytał: „Jesteśmy spadkobiercami wieku światła i idei wielkiej rewolucji francuskiej czy też wieków ciemności i inkwizycyjnych stosów?”.
            Muzeum Okręgowe w Tarnowie zorganizowało wystawę pt. „Tajemnice masonów”, która krążyła po Polsce. Gdy była w Warszawie prof. Tadeusz Cegielski sekretarz Wielkiej Loży Narodowej Polski wpisał dedykację twórcy wystawy p. K. Bańburskiemu na wkładce do przewodnika po wystawie słowami” Ex Tarnów Lux” (TEMI 26.VII.95).

            Największym nazwiskiem amerykańskiej masonerii jest Albert Pike. Jego dzieło, „Morals and Dogma of the Ancient and Accepted Scottish Rite of Freemasonery” (Moralność i dogmaty Obrządku Szkockiego Dawnego i Uznanego Masonerii) to coś w rodzaju katechizmu amerykańskich masonów, ale katechizmu, który dostaje się dopiero osiągnąwszy najwyższy 33°. W książce tej są pouczenia mistyczne, magiczne, teozoficzne, alchemiczne itd. na każdy z 33 stopni. W jednym miejscu (widziałem wydanie z 1921 r., str. 321)  jest bardzo ważne wyznanie przy stopniu 19°:
Lucyfer, nosiciel światła! Dziwne i tajemnicze imię dla Ducha Ciemności! Lucyfer, Syn Poranka! Czy to on niesie Światło, i jego splendorem nie do wytrzymania oślepia, słabe, zmysłowe i samolubne Dusze? Nie wątpcie w to!

            Jak podaje Stephen Knight w swej monografii o angielskiej masonerii („The Brotherhood”, Londyn 1994, str. 236), masoni wtajemniczeni w stopień Holy Royal Arch (Święty Łuk Królewski) otrzymują do wiadomości imię Wielkiego Budowniczego Wszechświata jako JAH-BUL-ON. Słowo to wyjaśnia się jako istotę nadprzyrodzoną złożoną z trzech osób w jednej. JAH to Jahwe, Bóg Izraelitów, BUL to Baal, bóg płodności Kananejczyków, a ON to Ozyrys, egipski bóg podziemi.
            Baal to oczywiście bóg fałszywy Starego Testamentu. Pan Bóg kazał wytracić tych co zgięli kolana przed Baalem (Lb 25, 3,7; Pwt 4,3; Rz 11,4). W magii i czarnoksięstwie Baal identyfikowany jest z diabłem.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Przypominamy
Rasa
Zacznę od naukowej definicji rasy - tu wypowiadam się jako biolog, specjalista od genetyki populacyjnej drzew. Rasa jest to izolowana część populacji danego gatunku wyróżniająca się jakimiś dziedzicznymi cechami. Rasy powstają w wyniku izolacji od reszty gatunku, połączonej z redukcją zmienności genetycznej, czyli liczby wariantów poszczególnych genów. Redukcja ta powstaje na skutek eliminacji genów przez określone warunki środowiska, na drodze ich przypadkowej utraty, co zdarza się szczególnie gdy izolowana populacja jest mało liczna (tzw. dryfu genetycznego), oraz ewentualnie w wyniku określonej selekcji prowadzonej przez hodowcę. Rasę kształtują czynniki, które doprowadziły do redukcji zmienności. Rasę utrzymuje przy istnieniu izolacja. Gdy zabraknie izolacji następuje powrót do wymieszania wszystkich genów. O rasach hodowlanych mówimy wtedy, że dziczeją.

Nie ma nic takiego jak „rasa czysta”. Są jedynie populacje, pozbawione pewnych elementów. Mogą też być populacje z dużym udziałem genów defektowych, zniekształconych przez czynniki mutagenne, takie np. jak katastrofa w Czernobylu. Zawsze jednak rasa jest biologicznie czymś uboższym niż cała populacja danego gatunku.

Tą są wszystko oceny współczesnej genetyki. Gdy tworzył swą naukę Feliks Koneczny nie mógł znać wyników badań, których jeszcze nie było. Miał jednak na tyle rozeznania w zupełnie innej dziedzinie, w historii świata, że potrafił postawić wniosek, iż rasa to tylko cecha somatyczna nie definiująca zachowań ludzkich ani cywilizacji. Pisał o tym w czasach gdy rasizm był modny, gdy w oparciu o przesłanki rasowe poniżano, niewolniczo eksploatowano, czy wręcz mordowano przedstawicieli innych ras niż własna. Wtedy gloryfikowano rasę własną, zajmowano się jej hodowlą (eugenika), dopatrywano się związku cech fizycznych z intelektualnymi. Nauki przyrodnicze odrzuciły wszystkie te postulaty niemieckiej Rassengentik. Koneczny odrzucił je już naukowo w swojej książce z 1935 r. („O wielości cywilizacji” wznowionej ostatnio przez ANTYK). Po analizie relacji między rasą a cywilizacją pisze o „niepotrzebnym a niefortunnym poplątaniu czynnika cielesnego z duchowym”, które nic nie wyjaśniło a „zabagniło wiele zagadnień”. „Żadna cywilizacja nie stanowi przynależności jakiejkolwiek rasy, ani też żadna rasa nie jest ograniczoną do pewnej tylko cywilizacji”. „Rasa czystą być nie musi - ale cywilizacja musi być czystą”.  Koneczny ocenia, że małżeństwa międzycywilizacyjne z reguły są nieudane. Nie można prowadzić domu czy wychowywać dzieci w dwóch cywilizacjach ani w mieszance cywilizacyjnej. To się po prostu nie uda. Natomiast małżeństwa mieszane rasowo bywają udane, pod warunkiem, że cywilizacja jest jedna. W książce „Cywilizacja żydowska”, pisanej w czasie II wojny światowej,  w rozdziale pt. „Rasa” Koneczny twierdzi, że antysemityzm jest czynnikiem izolującym, a więc tworzącym odmienność rasową. Jest to zgodne z dzisiejszą genetyką. Każda izolacja, nawet bez czynnika selekcjonującego, daje odrębność rasową w wyniku przypadkowej utraty pewnych genów (dryf genetyczny). Prowokowanie antysemityzmu ma na celu podtrzymanie izolacji.

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Spłodzony przez unijną biurokrację z Komisji Europejskiej 212-stronicowe sprawozdanie mówi, że w 2009 roku unijni podatnicy na zagraniczną pomoc wydali 12,3 mld euro, czyli 9 proc. unijnego budżetu. W latach 2001-2009 łączna unijna pomoc zagraniczna (nie licząc pomocy poszczególnych państw członkowskich, która też jest spora) wyniosła ponad 101 mld euro. Na co poszły te pieniądze i jakie są skutki ich wydawania?

Mający znaczne problemy gospodarcze i finansowe Eurokołchoz, który jest największym na świecie donatorem, alokował w 2009 roku ponad połowę światowej pomocy zagranicznej. Pomoc unijnych podatników poprzez różnego typu instrumenty, programy, projekty, polityki, inicjatywy, mechanizmy, strategie i konsensusy idzie niemal do każdego zakątka naszego globu. Unia kreuje się na supermocarstwo i wspiera kraje europejskie (Mołdawia, Rosja, Bośnia, Albania, Chorwacja, Białoruś), kraje arabskie (Tunezja, Jordania, Pakistan, Irak, Indonezja, a nawet… Iran), Izrael, kraje kaukaskie (Gruzja, Armenia), kraje karaibskie, kraje Ameryki Łacińskiej (Boliwia, Kolumbia, Honduras, Nikaragua, także komunistyczna Kuba i Wenezuela), państwa w Afryce i Azji, a nawet kraje Pacyfiku (Fidżi, Papua Nowa Gwinea, Tonga, Niue czy Tuvalu, o których europejski podatnik nigdy nic nie słyszał).

Na co idą pieniądze unijnych podatników?

Unia dotuje w krajach rozwijających się handel, ochronę środowiska, zmiany klimatyczne, bezpieczeństwo, także żywnościowe, rolnictwo, rybołówstwo, zatrudnienie, migracje, badania, innowacje, transport, energetykę, dobre praktyki podatkowe oraz oczywiście polityki socjalne, które w 2009 roku stanowiły około 25 proc. (ponad 4 mld euro) wszystkich pomocowych wydatków zagranicznych UE. Znaczną pomoc w 2009 roku otrzymały kraje: Turcja (571,2 mln euro), Palestyna (386,6 mln euro), Afganistan (286,6 mln euro), Serbia (221,7 mln euro), Kosowo (215,7 mln euro), Maroko (203,3 mln euro), Demokratyczna Republika Konga (179 mln euro), Sudan (162,2 mln euro), Egipt (147 mln euro), Mozambik (147 mln euro), Ukraina (138,2 mln euro), Burkina Faso (119,9 mln euro), czy RPA (110,1 mln euro).