Warto przeczytać
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 6456
Czytałem kiedyś w czasach zdelegalizowanej Solidarności ciekawy tekst o niemożliwości zreformowania ZSRR, nawet gdyby władcy na Kremlu tego chcieli. Aby zreformować czy naprawić państwo, należy znać jego faktyczny stan. A ponieważ w ZSRR nawet dane statystyczne były systematycznie fałszowane, Kreml nie znał faktycznej sytuacji gospodarczej i nie mógł wobec tego, nawet gdyby chciał, w skuteczny sposób zareagować.
Stan Polski, nazywanej szumnie III RP, jest zły (pozwolę sobie na pozostanie przy tym upiększającym stan faktyczny eufemiźmie).
Aby to naprawić, należy poznać stan faktyczny państwa.
Pierwszym i podstawowym problemem jest brak rzetelnej i obiektywnej informacji o rzeczywistym stanie gospodarki. Polski majątek narodowy jest dewastowany bądź wyprzedawany obcym. Polski przemysł, stocznie, rolnictwo systematycznie są niszczone. A PO chwali się osiągnięciami gospodarczymi. Z drugiej strony ś.p. Lech Kaczyński, mimo uprawianego w Polsce od tzw. przełomu niszczenia gospodarki (które ostatnio pod rządami PO nabrało znamion sabotażu gospodarczego), uznał niedawno Polskę za zasługującą na miano jednej z dwudziestu potęg gospodarczych na świecie. Zakrawało to na propagandę sukcesu.
Jeszcze gorzej jest z oceną naszej sytuacji politycznej, zwłaszcza w kontekście światowym.
Odnoszę wrażenie, że cała elita polityczna i ogromna większość tzw. specjalistów i komentatorów politycznych od ćwiećwiecza uparcie tkwi w wytworzonym w czasach PRL stereotypie – Polsce (i światu) zagraża imperializm ZSRR (dzisiaj – Rosji). Jedynym ratunkiem dla Polski byłby sojusz z Zachodem i USA.
Czytaj więcej: Czy Polskę stać na ponowne wybicie się na suwerenność ?
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 5680
Doczekaliśmy się czasów, o których nie śniło się nam za rządów SLD. Alkoholików i złodziei, których jeszcze dało się tolerować na naszych oczach zastępują najgorsze szumowiny i męty, których cywilizowany i kulturalny człowiek mógłby potraktować jedynie batem, bo na bardziej honorowy sposób egzekwowania satysfakcji, jako zwykłe chamy nie zasługują. Jak tu nie radykalizować swego własnego języka, gdy słyszy się jak niejaki Palikot, z woli narodu poseł Najjaśniejszej Rzeczpospolitej, życzy sobie rychłej śmierci, jeszcze w tym roku, nielubianego lidera opozycji?
Nie da się zachować spokoju, gdy banda podpitych gówniarzy, opuściła zadymione meliny i rynsztok czując się władcami ulic, zachęcona płynącym z góry przykładem Palikota, miota na Krakowskim Przedmieściu najgorsze obelgi pod adresem gromadzących się tam ludzi. "Mohery na stos", "Precz z krzyżami" to tylko najbardziej cenzuralne z haseł towarzyszących równie mało wyszukanym zabawom tej dziwnej mieszanki menelstwa i "oświeconej inteligencji".
Taki lumpeninteligent musi rzeczywiście mieć sieczkę zamiast mózgu, by wyobrażać sobie, że krzyżowanie pluszowego misia, czy konstruowanie krzyża z puszek po piwie "Lech" jest normalną formą wyrażania poglądów.
SLD może i kradło, ustawiało kolesiów w zarządach spółek, kompromitowało nasz kraj na spotkaniach zagranicznych, ale trzeba im przyznać, że w polityce wewnętrznej starali się nie przekraczać pewnych granic, z przyczyn zresztą całkiem pragmatycznych - łatwiej spijać nektar władzy, gdy na ulicach panuje spokój. Dlatego też, gdy lewica dochodziła do władzy, z miejsca w zapomnienie szła antyklerykalna retoryka a konflikty z Kościołem rozgrywały się przy stołach negocjacyjnych i w budynku Sejmu, nigdy na ulicy.
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 7777
Ks. prof. Jerzy Bajda
Dzieje Polski ostatniego półwiecza są pełne zamętu i niepokoju. Od dnia, kiedy rozpętała się II wojna światowa, Polska przez całe dziesiątki lat, z większym lub mniejszym natężeniem, była poddawana wyniszczającym działaniom naszych wrogów, atakujących zarówno z zachodu, jak i ze wschodu. Zastanawiający jest ten systematyczny wysiłek nieprzyjaciół zmierzający nie tylko do biologicznego wyniszczenia Narodu Polskiego, ale także do pozbawienia go wszelkiej moralnej siły, która pozwoliłaby Narodowi na wewnętrzną organizację i rozwijanie swego życia w oparciu o tysiącletnią tradycję kulturową i chrześcijańską tożsamość. Wrogowie nie tylko czynili wszystko, by zniszczyć naszą niepodległość i polityczną suwerenność, ale także zastosowali wobec Polski perfidny plan moralnej i duchowej degradacji poprzez podstępny nacisk ideologii antychrześcijańskiej i antyludzkiej. Pod tym względem nie było znaczącej różnicy między ideologią komunistyczną i hitlerowską: obydwie filozofie, które wsączano w świadomość Narodu, miały swe korzenie socjalistyczne, a poprzez Marksa i Lenina tkwiły korzeniami w satanizmie.
Po pokonaniu Niemiec hitlerowskich zostały osadzone w Polsce, w wyniku zdrady ze strony aliantów, władze okupacyjne podporządkowane Związkowi Sowieckiemu. W zamiarach Stalina leżała ostateczna likwidacja państwa polskiego, Narodu, kultury i języka, nie mówiąc już o zatarciu śladów religii katolickiej w tej części Europy. Komunistom nie wystarczyło wymordowanie tysięcy oficerów i przywódców polskich, nie wystarczyło zesłanie setek tysięcy (ostatecznie milionów) Polaków do syberyjskich łagrów, nie wystarczyło zakatowanie i wymordowanie dziesiątków tysięcy polskich patriotów, którzy po roku 1945 nie pogodzili się z poddaniem Polski czerwonej okupacji. Im to nie wystarczyło: przez ludzi, którzy nigdy nie byli Polakami, a w rządzie okupacyjnym jedynie udawali Polaków, postanowili zmienić duszę i sumienia Polaków. Podjęli różne zbrodnicze akcje zmierzające do ograniczenia działalności Kościoła, do zafałszowania jego oblicza poprzez różnego rodzaju dywersje, poprzez nękanie policyjne kapłanów i biskupów, poprzez oszczercze kampanie propagandowe, procesy pokazowe, w wyniku których wielu dzielnych kapłanów utraciło zdrowie, a nawet życie. Ograniczono możliwość wszelkich form katechizacji, także druku i publikacji. Kościół nie rozporządzał żadną stacją radiową, podczas gdy tak zwane państwowe media były poddane totalnej administracji i manipulacji w rękach partii komunistycznej oraz użyte dla propagandy ateizmu i perfidnej demoralizacji. W zmowie ze światową masonerią zaatakowano małżeństwo i rodzinę, narzucając niemoralne prawa oraz drastycznie ograniczając ekonomiczne podstawy rodzinnego bytu, aby pozbawić rodziny wszelkich horyzontów nadziei i w ten sposób popchnąć mężczyzn i kobiety na drogę rozwodów, antykoncepcji i aborcji. Od czasu wprowadzenia ustawy aborcyjnej oblicza się, że zamordowano w łonach matek około 25 milionów nienarodzonych Polaków. To uderzenie w rodzinę i w prawo do życia skutkuje nadal głębokim załamaniem moralnym całego społeczeństwa.
Czytaj więcej: Ks. prof. Jerzy Bajda - Oddać Polskę Chrystusowi
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 6024
Ci którzy mówią o globalnym rządzie przedstawiani są w mainstreamowych mediach, jako niepoczytalni fantaści lub wzbudzający politowanie zwolennicy “teorii spiskowych”, choć i tak temat ten porusza się rzadko, wygodniej przedstawiać zwolenników “teorii spiskowych” w połączeniu z UFO czy “mistyfikacją lądowania na Księżycu”. Te tematy gwarantują sukces tego zabiegu ośmieszania, czego nie można już powiedzieć o tematyce globalizacyjnej. Tym bardziej, że co jakiś czas pojawiają się rządowe opracowania, potwierdzające, że tropiciele spisków nie zawsze muszą się mylić.
Niemal bez echa przeszedł w polskich mediach raport przygotowany przez amerykańską Narodową Radę Wywiadu (NIC – National Intelligence Council) wespół z Europejskim Instytutem Studiów nad Bezpieczeństwem (European Union Institute for Securities Studies) a zatytułowany “Global Governance 2025: At a Critical Junctuare”, czyli “Globalne Zarządzanie 2025: W punkcie krytycznym”. Ten 69-stronicowy dokument powstał przy współpracy Rady Atlantyckiej oraz innych organizacji partnerskich w Pekinie, Tokio, Dubaju, Moskwie, Sau Paulo i New Delhi.
Dokument zakłada powstanie światowego rządu (choć tej nazwy tu nie użyto) do 2025, jako nieunikniony efekt globalizmu, który wymusza kolejne ograniczenia suwerenności i znaczenia rządów narodowych. Według autorów od przenoszenia procesów decyzyjnych na wyższe, ponadnarodowe poziomu odwrotu nie ma. Jak piszą: “Współzależność była cechą ekonomicznej globalizacji przez wiele lat, ale wobec wzrostu znaczenia Chin, Indii, Brazylii i innych szybko rosnących gospodarek wzajemne powiązania gospodarcze przenoszą się na nowy poziom. Wzajemne powiązania wokół zmian klimatu, zasobów surowców, kryzysu gospodarczego i słabości państwa ilustrują charakter połączonych wyzwań na arenie międzynarodowej dziś”.
To ostatnie zdanie aż kipi od hipokryzji i fałszu, bo co jak co, ale akurat obecny kryzys ekonomiczny jest właśnie skutkiem globalizacji a nie utrzymywania zamkniętych rynków narodowych. Gdyby nie brak granic i kontroli na rynku kapitałowym żadne nawet największe załamanie na amerykańskim rynku kredytów nie odbiłoby się tak dramatycznie na światowej gospodarce. Podobne zastrzeżenia dotyczą słabości państw narodowych, których impotencja spowodowana jest właśnie przenoszeniem ich uprawnień na ponadnarodowe poziomy (ONZ, Rada Europy, UE).
Co do zmian klimatycznych, w minionych miesiącach eksperci udowadniający ich oczywistość za pomocą oszustw i manipulacji wystarczająco mocno zostali skompromitowani, by używać tego argumentu.
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 5764
Minęło już z górą pół roku jak napisałem artykuł pod tytułem: „Dokąd Zmierzasz Ameryko?”, w którym wymieniłem kilka podstawowych problemów z jakimi boryka się mój kraj - Stany Zjednoczone. W mej ówczesnej ocenie nie pomyliłem się. W ciągu następnych sześciu miesięcy niewiele się polepszyło, a wiele pogorszyło. Mimo zapewnień, że kryzys już minął i że „odbiliśmy się od dna”, liczba bezrobotnych rośnie. Już wtedy, pół roku temu, określiłem bezrobocie ja-ko problem najważniejszy, a dzisiaj, jego ważność można tylko potwierdzić. New York Times podaje że w Ameryce na dzień dzisiejszy wśród całkowitej liczby ponad 14 milionów bezrobotnych aż 1,4 miliona stanowią tacy którzy są bez pracy przez okres ponad 9 miesięcy.
Liczba nowych bezrobotnych, którzy zgłaszają się tygodniowo o zapomogę dla bezrobotnych wynosi ok. 500 tysięcy. Wielu ludzi kompletnie zrezygnowało z szukania pracy i wy-padli z rejestru bezrobotnych. W związku z tym skala bezrobocia jest dużo większa niż podają rejestry rządowe. Być może bezrobotni stanowią nie 9.5% a 20% wszystkich pracowników.
Wojny? Jakie wojny? - zapyta się większość Amerykanów. Od czasu jak skasowano obowiązek powszechnej służby wojskowej, olbrzymia większość Amerykanów losem tych, co giną [i zabijają], czyli żołnierzami, przestała się interesować. Kwestia wojny w Afganistanie i Iraku uplasowała się w zainteresowaniach społecznych na 12 miejscu. Tylko niektórym przychodzi do głowy, że wojny kosztują, nie tylko życie ale i pieniądze. W miarę upływu czasu tego rodzaju wojny wykrwawią gospodarczo Amerykę do tego stopnia, że nie będzie w stanie przeciwstawić się potędze zarówno gospodarczej jak i militarnej Chin. Być może Chiny pożyczając pieniądze Ameryce, mają taki właśnie obrót sprawy na u-wadze?
Strona 224 z 437
RadioMaryja.pl
12 luty 2025
Katolicki Głos w Twoim domu- M. Gróbarczyk: Celem posadowienia Tuska w Polsce jest przede wszystkim aspekt gospodarczy. Rozwiązania, które są przygotowywane, mają służyć stronie niemieckiej
- Głos z Krakowa
- Szwecja: rząd zwiększy poziom bezpieczeństwa w szkołach po strzelaninie
- Co powinna zrobić Europa, by zwiększyć swoją konkurencyjność?
- Kontrola NIK w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie
- PiS alarmuje: rząd nie pomaga małym i średnim przedsiębiorcom
- Prof. K. Szczucki: Donald Tusk nie zrobił nic, żeby zablokować pakt migracyjny, nie próbował budować większości blokującej, bo nie życzyłby sobie tego rząd niemiecki
- 18-letni Ukrainiec odpowie za usiłowanie zabójstwa 12-letniej dziewczynki
- 23 lutego we Wrocławiu odbędzie się kolejna manifestacja rodziców i nauczycielu w obronie polskich dzieci
- Kreml wykluczył rozmowy o wymianie terytoriów z Ukrainą
- Wicepremier Ukrainy: W 2024 roku kraj zamieszkiwało 32 mln osób; to „dramatyczna liczba”
- Rząd nie realizuje strategicznych inwestycji infrastrukturalnych; PiS chce odwołania szefa sejmowej Komisji Infrastruktury, Mirosława Suchonia