Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Nurtuje mnie pewna wątpliwość. Otóż powszechnie wiadomo (przynajmniej tak głoszą zdobni w srebrne brody gerontowie), że rewizjoniści Holocaustu są „kłamcami” lub „zaprzeczaczami prawd oczywistych”. Logicznie więc zasługują na ignorowanie, tudzież zamknięcie w małym światku chorych idei. Tymczasem dzieje się inaczej.

Rewizjoniści od kilkudziesięciu już lat „robią” za łowną zwierzynę bez okresu ochronnego. Można na nich zasadzić się z kolczastym paragrafem prawnym, tropić w gimnazjach i na wyższych uczelniach, katować w ustronnych miejscach, a nawet potraktować obrzynem. Dotyczy to także tych, którzy - bynajmniej nie podzielając wrażych poglądów - starają się obiektywnie przedstawić punkt widzenia ofiary albo ośmielają się protestować przeciwko niekontrolowanym, wprawiającym jurnych egzekutorów w stan geriatrycznego podniecenia polowaniom. Coż, jeżeli nie w łóżku (nie te lata), to przynajmniej z flintą przy ramieniu.

Mamy zatem sytuację paradoksalną: z jednej strony rewizjoniści to oczywiści kłamcy („powszechnie wiadomo”), a więc ludzie niegroźni (tak samo jak osobnikiem niegroźnym jest zwolennik teorii, że ojcem Karola Darwina był goryl „Magilla”, a Iwana Pawłowa pies „Pluto”), z drugiej traktuje się ich ze śmiertelną - to dobre słowo w tym miejscu - powagą. Powiem więcej: muszą być nosicielami szczególnego kłamstwa, które - jak już nadmieniłem - nie jest groźne, czyli... jest groźne. Oto paranoja właściwa elitom rządzącym współczesnym światem.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Tzw. Konstytucja Europejska, która miała uszczęśliwić obywateli nowo powstajacej potęgi została definitywnie odrzucona w 2005 roku po referendum we Francji i Holandii. Zawierała tak wiele norm sprzecznych z konstytucjami państw członkowskich, że było rzeczą oczywistą, iż każde referendum zakończy się podobnym wynikiem. Nastawiona była bowiem nie na obronę interesów państw członkowskich i ich obywateli, lecz na ochronę silnych, ponadnarodowych grup interesów, głównie finansowych.
I cóż zatem czynią nasi Możni?
Pewni swej bezkarności dochodzą do wniosku, że należy:
*
zrobić wszystko by uniknąć referendum
*
sprawić by „nowy” tekst był nieczytelny dla obywatela
Ich projekt przewiduje by zostawić Konstytucję Europejską nienaruszoną i by uniknąć referendum nazwać ją „traktatem”. Następnie, by nie dopuścić do odkrycia oszustwa, czyni się nowy dokument nieczytelnym, dodając tysiące odsyłaczy do innych przepisów, odnośników, notki, etc.
Były Prezydent Francji, Valery Giscard D'Estaing powiedział: „Traktat jest identyczny z odrzuconą Konstytucją. Tylko format jest inny, by uniknąć referendum”.

Parlamentarzysta europejski, Duńczyk Jens-Peter Bonde: „Premierzy byli całkowicie świadomi, że Traktat nie zostałby nigdy przyjęty gdyby został przeczytany, zrozumiany i poddany pod głosowanie ludowe. Ich intencją było doprowadzić do ratyfikacji bez konieczności brudzenia sobie rąk przed swoimi wyborcami”.
W 2007 roku wszystko było już gotowe i 13 grudnia (nomen omen...) szefowie rządów zebrali się w Lizbonie by podpisać Traktat, lub jak kto woli Konstytucję, odrzuconą w 2005 roku. Teraz brakowały tylko akty ratyfikacyjne poszczególnych państw.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Modny jak zwykle temat antysemityzmu ( dla nie zorientowanych podam, że jest to coś czego obecnie w Polsce ze świecą nie uświadczysz a czego jak kania dżdżu pożądaja syjoniści).
Afera na skalę światową z figurkami przedstawiającymi Żyda maszerującego ze złotówką w worku rozgrzała atmosferę nie tylko na Salonie24 i wielu innych forach dyskusyjnych ale obiła się już o Tel Aviv. I nie mam tu na myśli wielce elokwentnego (jak zawsze) tekstu Pana Barbura lecz Najwyższe Czynniki Państwa Tylko Dla Żydów (w skrócie – Izrael).
„Antysemityzm” takim jak go widzą syjoniści nie jest przedmiotem moich zainteresowań. Postanowiłem jednak zrobić wyjątek i przyjżeć się problemowi z bliska.W tym celu sięgnąłem po dane u źródełka.
Źródełko władzy syjonistycznej nie tryska bowiem, jak można by się spodziewać, na Bliskim Wschodzie, w Tel Aviv. To źródełko a właściwie potężny gejzer wszechwładzy bucha po drugiej stronie Atlantyku. I tam należy pogrzebać by znaleźć odpowiedź na nurtujace mnie pytanie.

Długo grzebać nie trzeba. Od razu wyskakuje „Global Anti-Semitism Review Act” - ustawa z 2004 roku przyjęta przez Kongres USA, stanowiąca rodzaj testu na „antysemickość”. Po zrobieniu tego testu każdy mieszkaniec Globu będzie mógł z całą pewnością stwierdzić czy jest „antysemitą” czy też nie.
Sytuacja tak naprawdę śmieszna nie jest. Realizacją tej ustawy zajmuje się Departament Stanu USA, który zobligowany jest (sic!) do ciagłego monitorowania tego zjawiska na całym świecie.
Wzmiankowana ustawa opiera się na 13 punktach, które stanowią trzon testu. Postaram się przybliżyć Wam ich zawartość. Całość skonstruowana jest jako atak ad hominem, gdzie zmusza się przede wszystkim do milczenia osobę a nie próbuje rozwiązać problemu.
Antysemityzmem jest :
1. „Każde oświadczenie, że 'Społeczność żydowska kontroluje rządy, media, handel zagraniczny i świat finansów”
Wg tego artykułu nie ma znaczenia czy takie stwierdzenie jest prawdziwe czy fałszywe. Prawda nie jest istotna. To co narusza prawo to wyrażenie takiej opinii. W rzeczywistości jest to samo w sobie ewidentna próba presji na rządy i poszczególnych obywateli.
Dozwolone a nawet wskazane jest mówienie, że Żydzi to najbardziej ofiarny naród w historii ludzkości a w ogóle to Samarytanie mogliby dzidę za nimi nosić.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
ADL ( Anti-Defamation League of B’nai B’rith) znana jest prawdopodobnie prawie wszystkim na świecie. Ta żydowsko – syjonistyczna organizacja, z siedzibą w Nowym Jorku, posiada oddziały w 42 krajach i podaje się za jedną z najważniejszych na świecie organizacji walczących o prawa człowieka, zwalczająca dyskryminację rasową i podziały etniczne. Niewątpliwie program społeczno – polityczny ADL jest odbiciem dążeń znaczącej części społeczności żydowskiej na świecie. I to jest powodem by postawić sobie pytanie: jaki jest prawdziwy program etniczny ADL?

ADL propaguje integrację rasową, równość i wielokulturowość, jeden z jej sloganów brzmi: „Różnorodność jest naszą największą siłą”. To wyjątkowo silne lobby sponsoruje działalność mającą na celu odrzucenie wszelkich podziałów rasowych, potępiając w szczególności dyskryminację Żydów.
Głównym celem działalności ADL w USA w latach 60' było wprowadzenie Civil Rights Act w 1964 roku. Ustawa ta przyczyniła się do stworzenia zintegrowanego rasowo społeczeństwa w Stanach Zjednoczonych.
Faktycznie, ADL odrzuca wszelkie formy dominacji rasowej, tzn wszystkie sytuacje, w których jedna grupa etniczna dminuje nad inną, zwłaszcza jeśli tą grupą „dominującą” jest „rasa biała”. Jednym słowem, tam gdzie współżyją ze sobą różne grupy etniczne w obrębie jednego społeczeństwa, ADL występuje jako obrońca takiego stanu rzeczy.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
10 października 2009 roku prezydent Lech Kaczyński ratyfikował Traktat lizboński. Nie od razu, bo najpierw zbuntowało mu się wieczne pióro i prezydent złożył podpis piórem  podsuniętym mu przez asystującego urzędnika Kancelarii. W innych okolicznościach rocznica tego wydarzenia byłaby z pewnością hucznie obchodzona, jako spełnienie marzeń zwolenników Anschlussu - ale teraz prawie nikt o tym nie pamiętał, bo uwaga opinii publicznej została skierowana na równoległe obrządki żałobne,  improwizowane, konkurencyjne  l i t u r g i e, jakie powoli zaczynają ustalać się w ramach kultu ofiar katastrofy smoleńskiej. Promieniuje on zresztą na kult ofiar innych katastrof, których ostatnio nie brakowało - i katastrofy autobusu pod Berlinem, i mikrobusu pod Drzewicą, gdzie zginęło 18 osób.
 Mam oczywiście na myśli wyjazd, a właściwie wylot do Smoleńska grupy rodzin ofiar kwietniowej katastrofy pod przewodnictwem pani prezydentowej Anny Komorowskiej. Wprawdzie każda rodzina ma osobiste powody do uczestnictwa albo w jednym, albo w drugim żałobnym obchodzie, ale niepodobna nie zauważyć, że niezależnie od motywacji osobistych, podstawowym kryterium podziału rodzin ofiar katastrofy z 10 kwietnia jest wiara lub brak wiary w oficjalną, to znaczy - rządowo-salonową wersję przyczyny smoleńskiej katastrofy. Uczestnicy obrządku pod dyrekcją pani prezydentowej z reguły albo wierzą w wersję oficjalną, albo przynajmniej nie podają jej w wątpliwość, podczas gdy uczestnicy obrządku konkurencyjnego, manifestujący pod Pałacem Namiestnikowskim  w Warszawie, co i rusz podnoszą jakieś wątpliwości.